Atak koronawirusa zabrał życie ponad tysiącowi Włochów. Obrona cywilna podała we czwartek liczbę 1016 zmarłych [w piątek to już 1266 – przypis tłumacza] – przybyło ich od środy 188. Ze wszystkich statystyk najbardziej uderzające są te dotyczące śmierci. Śmiertelność we Włoszech jest o wiele większa niż w Chinach: 6,7 proc. u nas, 2,4 proc. w Pekinie.
Główną przyczyną jest bardziej zaawansowany wiek naszego społeczeństwa. Niewiele tu możemy zrobić. Ale jest inny ważny szczegół, ukryty wśród cyfr statystyk, który sugeruje, że powinniśmy się lepiej zastanowić nad naszymi priorytetami. Wskaźnik śmiertelności to w istocie stosunek między liczbą umarłych a liczbą osób zakażonych, czyli takich, których testy dały wynik pozytywny. Rośnie, gdy zmniejsza się pula osób z pozytywnym wynikiem testu.
I właśnie to obserwujemy – z oczywistych powodów, jakimi są trudności organizacyjne – w Lombardii, gdzie wskaźnik śmiertelności to 8,7 proc. W Wenecji Euganejskiej, gdzie liczba przeprowadzonych testów jest niewiele mniejsza niż w Lombardii (24 tys. wobec 29 tys.), ale zakażonych jest pięć razy mniej (1,3 tys. w Wenecji Euganejskiej, 6,9 tys. w Lombardii), wskaźnik śmiertelności jest identyczny jak w Chinach.
Liczba testów nie wpływa tylko na statystyki
Różnicę w statystykach robią więc testy. Ale przeprowadzanie mniejszej liczby testów – co w obecnej trudnej sytuacji jest koniecznością – nie oznacza tylko, że zniekształceniu ulegają statystyki.
- Oznacza to, że osoby, które są już zakażone, ale których objawy są słabe czy niezauważalne, wychodzą z domów i nieświadomie rozprzestrzeniają epidemię – wyjaśnia Susanna Esposito, przewodnicząca WAIDID (Światowego Stowarzyszenia Chorób Zakaźnych) i ordynatorka na wydziale pediatrii uniwersyteckiego szpitala w Parmie.
- Dane opublikowane w "The Lancet" pokazują, że każda osoba zakażona rozprzestrzenia wirusa przez okres od 8 do 37 dni. Średnio - 3 tygodnie - wyjaśnia Graziano Onder, geriatra z Narodowego Instytutu Zdrowia (ISS). Onder tłumaczy, co się dzisiaj dzieje w regionie najmocniej zaatakowanym przez wirusa.
- Ciężkie przypadki oczywiście diagnozuje się za pomocą testów. Ale osoby z lżejszymi objawami zostają w domu i im nie przeprowadza się testów - opowiada.
Dzisiaj nie ma po prostu szans, żeby włoski system opieki zdrowotnej, będący u kresu wytrzymałości, zapewnił ekipę w hermetycznych kombinezonach gotową do stawienia się w domu każdego, kto zgłosi podwyższoną temperaturę i kaszel.
- Potrzebna jest większa liczba lekarzy i pielęgniarzy, więcej zestawów diagnostycznych, więcej laboratoriów do analizowania próbek - tłumaczy Paolo D’Ancona, epidemiolog z ISS.
Również Chiny 13 lutego zaprzestały robienia testów wszystkim pacjentom, polegając częściowo na tomografii komputerowej. Ale Pekin w odróżnieniu od Włoch chorych zdiagnozowanych na podstawie objawów (bez testu) włączał do ogólnej liczby chorych. Dlatego utrzymał relatywnie niski wskaźnik śmiertelności. W Wuhanie w najgorszej fazie wynosił on 3,4 proc.
Większość seniorów wychodzi z walki zwycięsko
Powtarzamy, że w czasie epidemii starsi płacą najwyższą cenę. - Ale powinni pamiętać o tej informacji: 85 proc. osób powyżej 80. roku życia zdrowieje - podkreśla Onder, geriatra z ISS.
Pozostaje faktem, że średnia wieku we Włoszech to 44 lata, a w Chinach - 37 lat. To wpływa na wskaźniki śmiertelności powodowanej przez wirusa, bardzo mocno związanej z wiekiem. Średnia wieku osób zakażonych we Włoszech to 65 lat, a ofiar wirusa - 82 lata.
9 proc. ofiar ma ponad 90 lat, 41 proc. znajduje się w przedziale 80-89 lat, 33 proc. ma 70-79 lat, 8 proc. ma między 60 a 69 lat, 2 proc. - 50-59 lat.
- Praktycznie nie mamy ofiar wśród osób poniżej 50. roku życia - wyjaśnia Onder. - Dopiero wczoraj zmarły dwie osoby w wieku 39 lat, które były już ciężko chore na inne przypadłości.
Olbrzymia grupa starszych pacjentów popycha ku górze wskaźnik śmiertelności we Włoszech.
- Ale jeżeli podzielimy umarłych na kategorie wiekowe, nasze statystyki nie są gorsze niż chińskie – kontynuuje Onder. - Śmiertelność poniżej 70. roku życia to 0,5 proc. u nas, a w Chinach - 1,3 proc.
Innym narodem zaatakowanym przez koronawirusa z całą mocą, którego struktura demograficzna jest podobna do naszej, jest Korea Południowa. Seul zareagował na epidemię, masowo przeprowadzając testy: powyżej 200 tys. Przebadał nawet tych, którzy narzekali na drobny kaszel albo znaleźli się w pobliżu kogoś chorego. Dzięki zidentyfikowaniu większej części zakażonych Korea ma wskaźnik śmiertelności 0,8 proc., czyli niewiele różniący się od grypy.
Koronawirus u kobiet i mężczyzn
To było już widać na podstawie statystyk z Chin: koronawirus uderza najmocniej w mężczyzn. Ale włoskie statystyki są uderzające.
- U nas kobiety stanowią 25-26 proc. ofiar - informuje Onder. - Nie wiemy dokładnie dlaczego. Kobiety zazwyczaj żyją dłużej, 86 lat, podczas gdy mężczyźni - 80. Ogólnie są bardziej odporne na choroby, a średni wiek ofiar epidemii to 81 lat w przypadku mężczyzn i 85 w przypadku kobiet. Ale nadal nie wiemy, co chroni kobiety przed koronawirusem.
Tłum. Bartosz Hlebowicz
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. Zrezygnować możesz w każdej chwili.
Umiesz liczyć? Dzisiejszy wynik we Włoszech to 250 osób. Rocznie ponad 91 tys.To jest wirus, który sam z siebie może wywalić gospodarką w kosmos. Jeżeli 20% położy się do łóżka na średnio 3 tygodnie, to nawet jeśli wyzdrowieją, to już nie będą mieli do czego wracać.
Ani nowotwory, ani smog czy pijani kierowcy, to nie jest zaraźliwe. I dlatego jest mniej niebezpieczne.
Wirus wręcz uwielbia tych, co go lekceważą. Więc może się okazać, że przyznano Ci nagrodę Darwina.
No, nie jest tak jak piszesz. "Do łóżka" kładą się praktycznie tylko ludzie starsi. Przed sześćdziesiątką Covid rzadko wymaga takiej przerwy w aktywności - choroba niewiele różni się od grypy, czy przeziębienia (w tym społecznym aspekcie). Chorych na grypę mamy w każdym sezonie chyba nie mniej niż 2.5 mln (w samej Polsce). I wielkiego wpływu na gospodarkę to nie ma. Problemem jest "tylko" wysoka śmiertelność po siedemdziesiątym roku życia.
Czytasz GW? Opisany przypadek 38-letniego sportowca przyjętego z opóźnieniem do szpitala w stanie praktycznie agonalnym. Życie uratował mu respirator.
Przyjacielu, 30 sekund z wujkiem G.:
Na grypę / powikłania pogrypowe umiera we Włoszech w miesiącach jesienno-zimowych ca. 250 osób MIESIĘCZNIE.
Z powodu koronawirusa tyle zmarło w ciągu OSTATNIEJ DOBY.
Łapiesz różnicę??
1/3 chorych na intensywnej terapii we Francji to ludzie w wieku około 35 lat. Nie do końca jest jak mówią, bo pewnie ci 35 latkowie przeżyją tylko ze zwłóknieniem płuc.
Nawet gdyby przyjąć Twoje założenie (10 x więcej przypadków rzeczywistych niż potwierdzonych), to o zagrożeniu stwarzanym przez patogen decyduje nie tylko śmiertelność, ale i zakaźność. SARS-Cov2 rozprzestrzenia się o wiele szybciej niż grypa. (Na dzisiaj nie wiemy nawet, czy latem wygaśnie czy tylko będzie wolniej przyrastać, co byłoby katastrofą.) Jeden z powodów jest taki, że grypa zaczyna dawać objawy już po 2 dniach, a Covid po 5 (to są mediany). W dodatku część zainfekowanych jest skąpoobjawowa. Dlatego jeden zarażony SARS-Cov-2 dłużej chodzi po świecie z wirusem, zanim się położy do łóżka w domu. Dlatego wzrost wykładniczy jest duuuużo szybszy.
Szkopuł w tym, że problemem jest skala zachorowań. To jest epidemia i ludzie chorują na raz, a im więcej osób jest chorych w jednym momencie - tym trudniej jest zapewnić wszystkim ciężkim przypadkom pomoc. Oczywiście można do tego podejść jak rząd brytyjski, tylko, że to łączy się z tym, że więcej osób starszych schorowanych - po prostu umrze. A wśród osób z grupy ryzyka ciężkiego przebiegu - śmiertelność rośnie, a przy braku opieki wzrośnie jeszcze bardziej i wtedy nagle okazuje się, że mówimy o "przedterminowej" śmierci dziesiątek lub nawet setek tysięcy osób w przypadku takiego kraju jak nasz..
Fuczka
W punkt. Nie mogę już czytać tych wynurzeń pseudointelektualistów, speców od ekonomii, wirusologii, epidemiologii... to jest dramat. Pandemia głupoty, która tak jak wirus dotyka każdego: niewykształconych, wykształconych, utalentowanych, brzydkich, pięknych etc. I to żonglowanie odsetkami - powinni zabronić dziennikarzom o tym pisać, chyba, że piszący i czytający zdadzą test na poziomie np.: egzaminu aktuarialnego.
W punkt. Niestety część i tak nie zrozumie.
250 miesięcznie? Chciałbym zobaczyć zrodlo. Nie żebym watpił, ale żeby zobaczyć czego dotyczą dokładnie te liczby. Przykład: W sezonie 2017/2018 według instytutu kocha na skutek grypy zmarło ok 25.000 ludzi w Niemczech. To też znajdziesz w internecie. Ponieważ nikt nie umiera na wirusa ale na powikłania pytanie zawsze jak wiązano wirusa ze skutkami. Druga ciekawa sprawa: w Lombardii w ostatnich badaniach było najwięcej przypadków śmiertelnych przez grypę.
Ludzie boją się nieznanego. To zrozumiałe.
1) Liczysz, że wszystkie przypadki śmierci są dobrze przypisane, a przypadki słaboobjawowe -- nie. To nie musi być prawda.
2) Pytanie jaka będzie ściezka rozwoju. Bo jeśli będą setki zarażonych, OK, nawet tysiące i śmiertelność poniżej 3%, to "w porządku" -- masz rację. Ale jeśli będzie wariant włoski to zakorkują się szpitale (OK, już są zakorkowane, ale to błędna polityka ministerstwa a nie konieczność) i producenci trumien nie wyrobią.
3) Tak na prawdę, to jak rozumiem powinno się testować, testować i testować. I izolować tylko majacych koronavirusa. Reszta mogłaby spokojnie funkcjonować. Zresztą zarażeni w większości po 2 tygodniach też mogliby wrócić do działania. Ale rząd poskąpił na testy -- musi teraz pomagać upadającym firmom...
statystycznie to nieistotne, równie dobrze mógł wpaść pod samochód. Kaczyści chcą ludzi przestraszyć żeby rządzić jeszcze 20 lat...
Od smogu nie umierają tak nagle i nie przeciążają systemu w ciągu tygodnia. Nie zarażają innych. Smog atakuje wszystkich, którzy się nie zabezpieczą. Można go zmniejszyć - teraz już są lepsze odczyty, bo koronawirus zmniejszył natężenie ruchu w mieście i nagle odczyty zeszły prawie do 0. Jest na tyle ciepło, że ludzie nie palą syfem w piecach. Jest czym oddychać. Trochę gorzej ze skorzystaniem ze spacerowej atmosfery w centrum miasta, bo próbuje się unikać ludzi, dotykania klamek itp.
Tak tylko mówię... ;-)
czyli chorzy na nadcisnienie powinni przechodzic te chorobe lzej?
tak tylko pytam, w swojej ignorancji ;)
Samo nadciśnienie nie wpływa na infekcję, co najwyżej może utrudnić leczenie. Pytanie, jakie bierzesz leki, bo jeśli są nimi inhibitory ACE (napisz jakie, a powiem CI czy to te leki), to wykazano, że ułatwiają zakażenie.
Gdzie tak wykazano? Źródło?
Zawsze twierdziłam, że mężczyźni są wybrakowani, bo ich drugiemu X-owi brakuje jednego ogonka, no i ostał im się Y..
Fuczka
baby do garów! nic więcej, do powiedzenia, nie mam ...
No to nie masz wiele do powiedzenia.
Triplixam?
Lek, który przyjmujesz jest antagonistą kanału wapniowego i nie ma nic wspólnego z inhibicją ACE, więc jest dobrze ;-)
COVID-19 and the cardiovascular system
Published: 05 March 2020
www .nature .com/articles/s41569-020-0360-5
Na początku gdy powstało życie były tylko dziewczynki. Nie działało najlepiej więc "bozia" dolepił chłopców. Wbrew biblii i wbrew "Seksmisji" jesteśmy potrzebni po to by wirusy i bakterie miały trudniej.
paper published in prestigious British medical journal The Lancet Respiratory Medicine studied how the coronavirus latches on to people's cells to infect them.
Ramipril, Losartan, Lisinopril and Candesartan
amlodipine
Tak jak wyżej, nie jest inhibitorem ACE. Bezpiecznie.
Dokładnie. Leki, które wymieniają są inhibitorami ACE, więc mogą ułatwiać wirusowi wnikanie do komórek.
(wkleiłbym link, ale nie wolno; nijaki Red Stefanicki to napisał, co - skądinąd - zamieścił później całkiem sensowną korespondencje z Tajwanu)
Rzecz w tym, że chłopy mają w płucach więcej ACE2 (angiotensin-converting enzyme type 2), która to molekuła jest receptorem dla wirusa. Pocieszyć się można tym, że biali mają go mniej (niezależnie od płci) od żółtych. Czarni mają mniej więcej tyle samo, co biali, dodam dla porządku.
Można też dodać przyczyny społeczne / zwyczajowe: kobiety są bardziej skłonne wcześnie szukać pomocy lekarza, natomiast mężczyźni idą do lekarza, kiedy choroba jest w zaawansowanym stadium. Dotyczy to wszystkich chorób, nie tylko kowida.
Do tego można dorzucić styl życia, palenie, picie alkoholu. Tu też panie mają zdecydowanie lepsze (zdrowsze) wskaźniki
Co ciekawe, wg artykułu z Lancet, palenie akurat nie miało wpływu na śmiertelność w tym wypadku.
Rzecz w tym, że nie zrozumiałeś artykułu, w którym podawano przyczyny, dla których bardziej ucierpią kobiety.
Dokladnie. Myślałam ze prenumeratorzy wyborczej umieją czytać ze zrozumieniem, a jednak
To wyglada dosc podejrzanie. Ten wirus wyglada na specjalnie opracowany aby uderzyl w żółta rase i nie trzeba palcami pokazywac komu na tym zależało bardzo w ostatnich miesiącach. Dziwny zbieg okoliczności...
Fake!!! Spadaj trollu!!!
do tego dochodza te ich wylewne wloskie powitania, calowania sie po policzkach, obsciskiwania, poklepywania, full contact bez wzgledu na plec czy wiek - takie zachowania nie pozostaly bez znaczenia dla propagacji wirusa, teraz jest wysyp smierci od zakazen ktore powstaly z 20-30 dni temu, wlasnie w ten sposob
a jak czesto odwiedza sie blizsza i dalsza rodzine, powiedzmy w takich niemczech czy u nas? jak czesto sie chodzi ze znajomymi do knajpy? w tygodniu raczej rzadko, bo wszscy zalatani oblednie
a Norwegia? tam się chyba raczej nie obściskują
na 5 mln Norwegów 1 tys z wirusem, na być może 2x tyle ludu w północnych Włoszech > 10 tys. zakażonych - to Norwegowie raczej się nie obściskują, w N. 1 zmarł, a we Włoszech pomór. Może ma to związek z ilością wirusów jakimi poczęstowano chorych, ciekawe. 1 Norweg - 1 wirus, 1 Włoch - 100 wirusów i dlatego im tak ciężko przewalczyć infekcję? Nie wiem, spekuluję
to teraz drogi kolego wyjaśnij jeszcze:
1. Dlaczego malutka Islandia ma procentualnie większą ilość chorych i szybszy rozwój epidemii niż Włochy? Słyszałeś już o wylewności Islandczyków rodzinnie się obcałowujących? Ja nie.
2. Dlaczego epidemia zatrzymała się w Wietnamie na kilkudziesięciu przypadkach skoro dominują rodziny wielopokoleniowe?
Zgaduj zgadula.
moze po prostu latwiej jest wykonac testy w malej i zorganizowanej islandii czy norwegii niz w duzych chaotycznych wloszech, liczba zakazonych nie przeklada sie na procenty smiertelnosci, wszedzie pewnie jest ten sam, nie wiekszy od grypy sezonowej, np. w koreii, gdzie wykonuje sie masowe testy przesiewowe diagnozujac tysiace bezobjawowych nosicieli smiertelnosc jest na poziomie 0,68% wszystkich z wynikiem pozytywnym, wlasnie tyle ile grypy sezonowej
inna sprawa, ze na grype sezonowa jest szczepionka i madre nacje szczepia sie w 60-70% co z definicji ogranicza zasieg choroby i jej smiertelnosc, zwlaszcza wsrod seniorow
Czy opowiadanie kłamstw poprawia ci nastrój, czy o co chodzi?
Dane z lutego z Polski: 800 tys. zachorowań na grypę i 23 zgony, czyli 0,002875%.
Jeśli porównać z 0,68% to na covid-19 umieralność jest 236 razy większa niż na grypę.
Jeśli porównać z umieralnością we Włoszech, która jest w okolicach 6%, to umieralność jest ponad 2000 razy większa niż na grypę w Polsce.
Norwegia ma 3 zgony na 1100 przypadkow =0.3%
Wlochy 1400 na 21 tysiecy = 6.8%
Kolosalna roznica
Dyscyplina.Niemcy są karni,jak mają przykazane siedzieć w domu to siedzą, słuchają poleceń.A Włosi jak Polacy- Co? Mam się dostosować? Nie będzie mi nikt rozkazywał. Robi na przekór i jeszcze obśmiewa tych ostrożnych.
ale przecież Włosi z Włochami chyba potrafią rozmawiać tak, żeby ich słuchano, więc albo nie było mowy, albo była niejasna, albo co? kto odpowiada za obecny stan?
nie potrafia, to jest chaos i pelen spontan, szczegolnie wsrod mlodziezy (jak to mlodziez)
w niemczech nawet mlodziez jest karna
zobaczymy jak bedzie w hiszpani
A dodajmy, że włoska opieka zdrowotna jest jedną z najlepszych na świecie.
to czemu nie zadbała o edukację swoich podopiecznych? Nikt nie wierzy w wirusy pewnie, tak jak w pl.
".Niemcy są karni,jak mają przykazane siedzieć w domu to siedzą, słuchają poleceń."
Ale Niemcy wcale nie mają przykazane siedzieć w domu. Dzisiaj wieczorem idę w Berlinie do kina.
Nie rozwiazuje zadnych problemow.
Ale ..... pozwala o nich zapomniec.
Co sie wszystkim odbije czkawka.