10 lipca w trakcie montażu reaktor spadł na ziemię, według nieoficjalnej informacji, z wysokości ponad 2 metrów. Władze Białorusi próbowały to zataić przed opinią publiczną. Wywołało to gniewną reakcję Litwy, która sprzeciwia się budowie elektrowni jądrowej w bezpośrednim sąsiedztwie swych granic. Białoruska elektrownia powstaje 50 km od litewskiej stolicy. Pierwszy reaktor ma rozpocząć pracę już w 2018 roku.
Wiceminister energetyki Białorusi Michaił Michadziuk powiedział, że korpus reaktora zostanie zbadany przez ekspertów, którzy ocenią jego stan. Jeśli okaże się, że spełnia wymogi bezpieczeństwa, będzie wykorzystany w elektrowni. Jeśli nie - zostanie wymieniony.
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze