Andrzej Sośnierz, były prezes NFZ i były poseł klubu PiS: – Na pewno tak wysokie pensje są demoralizujące. Lekarzom od tego zaczyna się wydawać, że ich praca jest naprawdę tyle warta. Nie powinno być tak, że minister, a nawet premier, który odpowiada za całe państwo, życie i zdrowie jego obywateli, zarabia mniej od ordynatora. Ale zjawisko rosnących niebotycznie pensji to nie jest wina lekarzy. To jest jeden z objawów choroby, która toczy system opieki zdrowotnej. To państwo przestało panować nad wzrostem wynagrodzeń. To paradoks, bo przez ostatnie dwie dekady robiono wiele, że mieć większą kontrolę.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Realnie na NFZ dziecko już nigdy łokcia nie wyprostuje. Złodzieje.
Bo system już się zawalił - bo pacjenci którzy nie mogą się dostać na czas do lekarza umierają. I wtedy przestają być problemem a system nadal trwa.
Bo kolejkę dla twojego dziecka zajęli tzw ZSNy. Pacjenci z pierwszą grupą niepełnosprawności, którym ta rehabilitacja i tak średnio pomoże w większości. I za których fundusz płaci nadwykonania a za pozostałych pacjentów nie. Wystarczyłoby płacić nad wykonania za wszystkich a pacjentów po urazach wpisać na listę priorytetową. Stary człowiek zapis że pacjent po urazie musi mieć rehabilitację w ciągu dwóch tygodni i tylko pod takim warunkiem będzie płacone nad wykonanie
Moja składka to prawie 3 koła. Świeżo po wizycie u ortopedy: skierowanie na rehabilitację. Szukam, pytam - najwcześniej marzec 2026.
Co, do cholery, dzieje się z MOIMI pieniędzmi na MOJE leczenie?!
To nie są pieniądze na TWOJE leczenie. To są pieniądze na leczenie wszystkich, także tych, którzy nie płacą albo płacą jakieś grosze jak KRUS.
Sośnierz miał dobry pomysł aby każdy miał kartę taką jak mamy do bankomatu ze wszystkim za co NFZ mu płaciło. Ale to upadło, bo machlojek by nie dali rady robić.
Każdy powinien tą sumę jaką opłaca ze swoich składek mieć od ręki do dyspozycji i pod kontrolą.
Ale to nie przejdzie.
nie żartujmy. 2500 składki to ponad 20k dochodów. Z tego można opłacić rehabilitację. A najdroższe procedury jednak wykonywane są z ubezpieczenia, leczenie raka, skomplikowane operacje, transplantacje, sanatoria...
Jedynie machlojki jakie na tym się zrobiło to żona sosnierza na produkcji kart chipowych
w momencie kiedy pracodawca je za ciebie odprowadził, nie są już twoje
Skierowanie na doppler żył w nogach. Zapisy telefonicznie tylko jeden dzień w miesiącu. Telefon rano, jeszcze nie ma grafiku. Telefon kilka godzin później - wszystkie miejsca już zajęte! Więc co robić?Pani mówi, dzwonić za miesiąc! No ale to trzeba zrobić, bo przecież skrzepy się jakieś mogą zrobić czy co. Trudno, proszę dzwonić za miesiąc albo iść prywatnie i płacić 400 złotych.
A Ty mądralo myślisz, że endoproteze Ci zrobią za 3 miesiące na nfz jak w kopercie dasz 10k czy jak nie dasz? Otóż jak nie dasz to poczekasz 3 lata. W tym czasie przestaniesz chodzić i zarabiać na tę składkę. To nie takie proste niestety w tym kraju. Lekarze sa spieprzeni przez szmal. Ludzie rowniez.
Ale za Pana dziecko składkę płacimy my wszyscy, nie Pan.
A jakie to ma znaczenie w tym kontekście ile on/ona zarabia? Nie zazdrość.
Nieprawda, że w Polsce służba zdrowia źle działa. Jak potrzeba to nawet ordynatorzy osobiście fatygują się do pacjentów żeby zawieść im laskę - a może zrobić, już nie pamiętam.
Miejska legenda, ta karta nigdy nie miała takich możliwości, a mniej więcej po roku od wydania przestawała się aktualizować i przeczytać z niej co najwyżej można było tylko pesel pacjenta, bo nawet aktualnego adresu nie było, dokumentację i rozliczenia się dublowało w książeczkach RUM. Za to karty doskonale zrealizowały ideę "rodzina na swoim", oczywiście o rodzinę p. Sośnierza chodzi.
A bez oficjalnej rehabilitacji to ćwiczyć dziecko nie może? 80% efektu rehabilitacji zależy wyłącznie od pacjent i wykonywania ćwiczeń. Pójść do rehabilitanta raz i powtarzać ćwiczenia. Reszta elektro i lasero magii trochę przyspiesza efekty ale NIE JEST ich motorem.
ale umówmy się, że na tego płacącego też, ok?
To jest ubezpieczenie.
Jak jeździsz bezszkodowo, to nie masz korzyści, ale jak stukniesz, to ubezpieczyciel płaci, a nie przelewa ci fakturę do opłacenia za remont czyjegoś samochodu pomniejszony o 12% wkład ubezpieczyciela.
Ale dlaczego ja mam płacić 2.5k składki i musieć rehabilitować dziecko prywatnie? Ok, stać mnie, ale chyba nie tak powinno to działać?
Jak to co sie dzieje ida na wyplaty i tylko na to izba lekarska i kolejni mistrowie lekarze bardzo dbaja by nie otwierać specjalizacji (te sa tylko dla kilku %studentów) by brok boze nie powstala konkurencja i nie trzeba bylo obnizac cen. Przez taka polityke zostalismy krajem ktory ma najmniej specjalistów na 1000 mieszkancow nawet bialorus i ukraina maja wiecej. Lekarze zarabiaja krocie na prywatnych praktykach czesto w szpitalu bo konkurencja nie istnieje, moze odwalac co chce wie ze z powodu braku konkurencji pacjenci i tak beda walic drzwiami i oknami
W usa 20k dol to kosztuje sam przyjazd karetki i pierwsza pomoc
A gdzie sie podziały szpitale rehabilitacyjne?
Powinno być ich tyle samo co normalnych!
W sanatoriach w zimie pustki, a rehabilitacja leży i czeka.
Naprawa mojej ręki po złamaniu, kosztowała ok. 2000 zł
Było to bardzo skromnie, bo oferowali prywatnie,
lasery i komory solne i inne cuda..
Może ktoś zrobi z tym porządek,
najlepiej ich zapisać pod NSZ.
Nie opowiadaj głupot,dziewczyna za karetkę zapłaciła 3000 dolarów oczywiście z ubezpieczenia.
O, widzę kolega znawca. Przez takie rady również mamy to, co mamy.
co z tego?
to nie jest żle. W Krakowie pomyśl czy warto wsadzić rękę czy nogę w gips. Bo na zdjęcie gipsu poczekasz ponad rok
co sie dzieje z Twoimi pieniędzmi?
Są na ostatni etap.
Normalnie po 30 dniach, gdy chory nie kontaktuje robi sie eutanazję /odlacza sie pacjenta/, taki mąż pani Witek przez te pół roku zjadł Twoje składki za 300 czy 400 lat
gdzie masz w zimie puste sanatoria?
Sanatorium dla nauczycieli i podobnych grup powinny być tylko w lecie.
emeryt / rencista powinien mieć zakaz sanatorium w lecie
tak, nieliczne tu wpisy pokazujące stan faktyczny są głównie minusowane
Badano skutecznosc poprawy zdrowia po pobycie w sanatorium. Stwierdzono, ze poprawa jest zadna. Sanatoria powinny byc platne w calosci z malymi wyjatkami osob, ktore naprawde jej potrzebuja. Dla wiekszosci pobyt w sanatorium to darmowe wczasy.
Ale już na pensje pi kilkadziesiąt tysięcy, to pewie nie...
W ogóle najlepiej leczyć się samemu.
Sprawdz cennik sam przyjazd 3k pomoc na zasadzie rko 20k. Dodajmy ze ubezpieczenie malo co pokrywa ni chyba ze wynosi 30% sredniej usa a wtedy tez rak to sprzedaz domu i malo. Tam glupie badanie krwi moze kosztowac 500 dol
Co najwyżej łaskę.
Ja też płacę 2500 składki zdrowotnej i wszystkich specjalistów opłacam prywatnie, bo na fundusz zbyt długo trzeba czekać. Na przykład operacja ortopedyczna kolana za dwa lata przez NFZ, prywatnie za dwa tygodnie za 10 000 zł z konsultacjami. Za dwa lata już bym nie chodziła.
Problemem jest to, że wszyscy chcą korzystać z publicznej służby zdrowia, ale płacić na nią jak najmniej lub wcale .
Zasada solidaryzmu społecznego - zdrowi płacą za leczenie chorych. I tak powinno być.
leczy się za te Twoje pieniądze ogromna szara strefa, która kwitnie w szczególności w usługach remontowych, edukacji, bezrobotni, renciści i wieś. I Ty zasuwasz z jęzorem na wierzchu a spora rzesza na utrzymaniu socjalu ma czas by jeździć po lekarzach.
Liczby się nie zgadzają.
"...anestezjolodzy u niego chcą już 240 zł za godzinę. W odpowiedzi usłyszał, że to mało, bo w Warszawie chcą już 280 zł.”
To daje 35tys zł na miesiąc przy pracy 35 godzin tygodniowo, nawet jeśli pracują 24 godziny na dobę przez 30 dni to bardzo daleko do 300tys. Anastezjolodzy sa najlepiej płatnymi specjalistami, wiec inni mniej. Skoro autor tak bardzo myli się w liczbach to w resztę też nie wierzę.
nie ma sensu otwierać kolejnych specjalizacji jeżeli większość specjalistów zaraz po jej skończeniu wyjeżdża za granicę lub idzie w 100 proc komercję ,bo może. jaki sens produkować kolejnych endokrynologów jeżeli np w we Wrocławiu możesz się prywatnie umówić praktycznie z dnia na dzień i dotyczy to niemal każdego specjalisty?
Natomiast nie sądzę, żeby samo to załatwiło problem. Trzeba wzorować się na tych krajach, w ktorych opieka zdrowotna działa - np. Francji. A działa dlatego, że za każde świadczenie pobierane są małe opłaty. Nasz realny wybór jest taki: albo prywatna wizyta u specjalisty za od 300 zł wzwyż, albo zgoda na to, że publiczna będzie kosztować powiedzmy 40-50 zł. O publicznej na samo ubezpieczenie w tej chwili można tylko pomarzyć.
Francja wydaje 10% PKB na zdrowie a nie 5% . Chcesz porównywać system do Francji? Proszę bardzo. Dzwoniłem ostatnio do koleżanki która pracuje jako lekarz internista geriatria na oddziale rehabilitacji. Zarabia około 50 000 miesięcznie złotych. Jak się jej spytałem ile pacjentów ma pod opieką w szpitalu powiedziała że obecnie 6. Słownie sześciu.
"A działa dlatego, że za każde świadczenie pobierane są małe opłaty. "
Płacimy czy korzystamy czy nie. Mamy płacić jeszcze więcej?
Teraz często płacisz i nie możesz korzystać. Nie wiem, czy tak jest lepiej.
OK, ale do czego zmierzasz? Rozumiem, że u nich wydatki są większe. Ale my sypiemy kasę do dziurawego naczynia.
Są prywatne ubezpieczenia zdrowotne, ale nawet w prywatnych placówkach w dużych miastach dzieje się podobnie jak z NFZ: na prywatne ubezpieczenie nie ma wolnych terminów, ale za gotówkę są.
To jest właśnie to o czym mowa w wywiadzie. Nie uleczysz systemu dokładając do niego pieniądze. Też miałem taką jak ty koncepcję. Lepiej jednak sprawdza się system telefonicznego potwierdzania wizyty dzień przed. Z inicjatywy przychodni. Ale działa to na razie w prywatnych placówkach. W NFZach widać nie ma potrzeby dbania o efektywność.
Tez zawsze byłem zdania, żeby wprowadzić małe opłaty w NFZ. Może dla osób naprawdę ubogich, emerytów mogłyby być nawet na poziomie 5-10 zł, ale to by zapewne uzdrowiło system.
Dokładnie tak. Mieszkam na Tajwanie. Oprócz ubezpieczenia zdrowotnego płaci się tu małą kwotę za usługi medyczne (standardowa wizyta u lekarza ok 25 zł, jeśli są wydawane przy wizycie leki lub zlecane dodatkowe badania to najczęściej koło 50 zł), ale dzięki temu można dostać się do specjalisty z marszu. Jakiś czas temu skręciłam kostkę i wzięłam od razu taksówkę do przychodni ortopedycznej i pół godziny później byłam zbadana przez ortopedę, miałam zrobiony rentgen, dostałam leki, skierowanie na rehabilitację. Nie wiem ile w PL musiałabym czekać na ortopedę na fundusz.
Potwierdzam. Na oddziale geriatrycznym "leczonych" ("", bo to nie jest leczenie lecz diagnostyka w skromnym zakresie, który można by zrobić w góra 2 dni lecz system wymusza trzymanie ich 5÷10 dni) 6÷8 os. choć łóżek ze 30, a termin oczekiwania na przyjęcie, to 7 m-cy.
To jest ponury żart ze starszych ludzi.
Dla wielu ludzi wydatek 40-50 PLN, który postulujesz, będzie zbyt duży. A to kilka zdań z Wikipedii o kasach chorych.
"Od początku ponownego istnienia systemu kas chorych został on obarczony wieloma błędami (już w fazie projektowania) prawnymi i proceduralnymi. Podstawowy postulat reformy mówiący o tym, że „pieniądz będzie szedł za pacjentem” oraz że pieniądze będą wydawane racjonalnie nie mógł być realizowany z powodu początkowo braku, a następnie złego funkcjonowania Rejestru Usług Medycznych (RUM). Kontraktowanie nowych umów z zakładami opieki zdrowotnej było utrudnione, a często wręcz nazywane „kontraktowaniem w ciemno”, gdyż nikt tak naprawdę nie wiedział, ile zostało wykonanych usług medycznych i jaka była ich realna cena. Podobnie jak przed wojną, środowiska medyczne, szczególnie nowo powstała branża „menedżerów służby zdrowia”. uskarżały się na biurokrację, zaniżanie przez kasy cen i limitów usług, a co najważniejsze, szantaż, gdyż jako monopolista na terenie danego województwa kasa mogła dyktować swoje warunki, gdyż i tak nie było alternatywy. Późniejsze zmiany prawne nie zmieniły tego stanu rzeczy, gdyż mało która kasa decydowała się na kontrakty z zakładami opieki zdrowotnej spoza swojego terenu. Wiele kontrowersji budził też system promes, które wydawały kasy swoim członkom na leczenie się (głównie w ośrodkach specjalistycznych) poza działaniem kasy (kasy tłumaczyły to koniecznością kontroli rozliczeń między nimi samymi)."
To demagogia. Nie można mówić o dziurawym naczyniu jeśli dopływ pieniędzy jest dwa razy mniejszy
Bzdura. W poradnia specjalistyczna opłaca nam się jak pacjent przyjdzie i mamy taki system.
W Śląskiem jechało jak mercedes - Sośnierz wprowadził tam jako pierwszy elektroniczny system monitorowania usług, włącznie z kartą. Każdy lekarz w województwie musiał wyposażyć się w komputer z dostępem do systemu i czytnikiem karty. To naprawdę był kosmos w 97 i naprawdę działało. Rozliczanie usług, rozliczanie recept, kasa naprawdę szła za pacjentem.
co nie zmienia faktu że system fr z dwoma filarami ubezp i drobnymi opłatami jest lepszy
tak jak z kos-ykiem na zakupy. 10-20 zł sprawi że nie zapiszesz się do 10 lekarzy na raz a zwłaszcza- że nie olejesz i odwołasz wizyty by odblokowac miejsca
pomogłoby choć to tylko 1 z elementow
Dlaczego nie można? Jeśli masz mało pieniędzy, to chyba tym ważniejsze jest, żeby je wydawać efektywnie - czy nie?
W tej chwili działa to tak: dostajesz od rodzinnego skierowanie do specjalisty. Zapisujesz się do kolejki - termin za pół roku. Do tego czasu najczęściej pójdziesz prywatnie, ale miejsce w kolejce trzymasz "na wszelki wypadek". Jak przyjdzie Twoja kolej (i placówka nie zmieni w międzyczasie grafiku), to albo nie przyjdziesz (i nie odwołasz, bo już zapomniałeś po takim czasie), albo przyjdziesz, ale w rzeczywistości potrzebne konsultacje i badania odbyłeś już wcześniej (prywatnie). To jest marnowanie zasobów.
Niemiecki lekarz ma pod opieką wielu pacjentów jednocześnie. I radzi sobie z tym mając personel pomocniczy, który dba o organizacje.
Ja czekalam 4 miesiace - kolano zdolalo sie uspokoic...
Ech te miejskie legendy, szkoda tylko że mało co z tego prawdą jest. Prawdą jest jedynie że były ładne plastikowe karty, do których czytniki w monopolu produkowała firma związana z żoną p. Sośnierza i prawdą jest że pieniądze szły za pacjentem na ... skądinąd piękny zamek w Chudowie, i to tyle jeśli chodzi o prawdę.
Twoja wypowiedz to jest dowód na kompletną ignorancję. Nie masz absolutnie zielonego pojęcia o problemie. Nie znasz nawet podstawowych danych. Gdy 50 zł opłaty uratowało system opieki zdrowotnej to wszyscy by go wporwadzili i wszędzie mielibyśmy świetny system opieki zdrowotnej. Ręce opadają.
Dokładnie tak, nie wiem czy przykład Francji jest dobry, ale np w Szwajcarii w zależności od ubezpieczenia do pewnej kwoty w roku ( np 1000 CHF) samemu pokrywa się wydatki zdrowotne. Ale te opłaty (refundowane najuboższym) jest tylko wstęp do EFEKTYWNEGO systemu leczenia.
Ale po pierwsze nic nie robi się dla wykształcenia nawyków prozdrowotnych. Zacząć trzeba od szkoły, zachęcać ludzi do ruchu (np tez przez podatki na samochody), zdrowego odżywiania i wydawać pieniądze na poprawę powietrza.
Jeśli tego nie zaczniemy WSZYSCY zmieniać od siebie, to system zawali się tak czy inaczej. Bo nie udźwignie chorujących w średnim wieku z nadwagą, chorym kręgosłupem i można tak wymieniać, oraz chorych starszych którzy wymagają leczenia z powodu wieku.
ale to da się zrobić - za pacjentem szedłby bon. I jeśli pacjent nie pojawia się na wizycie, to z bonu ściągana jest opłata - na IKP każdy widziałby, jak mu znikają pieniądze, za które ma być leczony. Kilka wizyt w roku, gdzie ktoś nie przyszedł (a to naprawdę jest zmora) i w kolejnym roku ma obcięte środki. Wizyty u POZ powinny być dostosowane do wieku, ale nie powinno zakładać się więcej niż 6 w ciągu roku - jeśli ktoś chodziłby częściej (zamiast elektronicznie przedłużyć receptę lub odbyć teleporadę) - musiałby dopłacać.
Obserwuję z bliska, co robią starsze osoby - na każdej wizycie zapisują się na kolejną. I co więcej, idą na nią mimo braku dolegliwości "bo jestem zapisana/y/niech mnie skontroluje, bo płacę na służbę zdrowia".
Takich absurdów i dziur systemowych jest mnóstwo.
Nie, to nie działało. UNUZ to kontrolował i jasne jest, ze działania sośnierza były przeciwskuteczne
Inwektywy to nie argument.
Co do tego, że "wszyscy by go wprowadzili": spróbuj wprowadzić jakąkolwiek nową opłatę jako polityk... Ludzie oczekują, że skoro płacą składki, to ma być "za darmo". Problem w tym, że to ani nie jest "za darmo", ani nie działa.
To nie oplaty ratuja tamte systemu ale liczba lekarzy i czesto zakaz (jak w japonii) prowadzenia prywatnych szpitali i przychodni
Tez działa w wielu przychodniach na Śląsku
U nas podobnie ale najpierw po skierowanie od lekarza rodzinnego do ortopedy,
a jak lekarz zaznaczy cito to termin około za kilka dni a jak nie ma złamania tylko ostry napad bólu np. przy zwapnieniu ścięgien barku to 3 tygodnie.
Zgłosiłeś to do prokuratury?
Tak jest, nie ma na świecie kraju tak bogatego aby zapewnił wszystkim całkowicie bezpłatną ochronę zdrowia na przyzwoitym poziomie.
Przykładem chociażby Norwegia z jednym z najwyższych dochodów per capita na świecie ,wysokimi podatkami, świadczeniami socjalnymi itp. Każdy kontakt z lekarzem, fizjoterapeutą, każde badanie laboratoryjne czy obrazowe obciążone jest niezbyt wysokim "udziałem własnym" pacjenta. Całkowicie bezpłatne jest jedynie leczenie szpitalne.
I pomimo negatywnego nastawienia rządów centro- lewicowych rośnie segment prywatnych usług, bo np.na wizytę u specjalisty czeka się 6-8 miesięcy. Prostsze zabiegi operacyjne np.żylaki, przepukliny kolejka na 1-2 lata. Jest koszyk usług gwarantowanych jak onkologia lub pacjenci cierpiący ból ( max.3 miesiące, powyżej mogą iść prywatnie i otrzymać refundację).
Lekarze i pielęgniarki też należą do najlepiej wynagradzanych pracowników w sektorze państwowym i co podkreślę, Na Jednym Etacie z limitem godzin !!!
Pan Sośnierz nie był uprzejmy wspomnieć ile godzin miesięcznie pracują lekarze otrzymujący te niebotyczne zarobki- ja dopowiem, bo wiem - zwykle 300, a czasem i więcej/ miesiąc. Tak , to chory system z dyrektorami zmuszonymi żebrać u lekarzy o mordercze nadgodziny bo inaczej system się zawali. A lekarze ,część z chęci wysokiego zysku ,a stara gwardia z poczucia obowiązku godzi się na te kilkudniowe dyżury nonstop.
Tak zgadzam się,py że katastrofa się zbliża... wystarczy, że ponad 30% personelu w wieku emerytalnym odejdzie z zawodu...wtedy ostatni zgaszą światło. Pewnie rządy liczą na zastępy naprędce i byle jak wykształconych felczerów.
No tak, pacjenci są wszystkiemu winni.
Wszystkiemu nie, ale tego, że umawiają jednocześnie 5 wizyt na 1 skierowanie lecz z 4 nie korzystaja i ich nie odmawiają, już tak. Tego, że okupują lekarzy rodzinnych z niczym też są winni oni - zalegający poczekalnię renciści i emeryci żeby dostać po miesiącu kolej ą receptę, którą można uzyskać bez wizyty - też. Że chodzą do niewłaściwych lekarzy - też. Że są hipochondrykami - też.
Z jednym się nie zgodzę - lekarz rodzinny jest od badań okresowych, nie wszyscy pracują, a i pracownicze badania okresowe, to nie pełny zakres badań.
Nie pracujesz w szpitalu, nie masz dyżurów 24h, nie masz super specjalizacji.
1. nie da się umówić 5 wizyt na jedno skierowanie, skierowanie zostaje zablokowane po umówieniu wizyty i aby umówić wizytę w innym miejscu trzeba zwolnić termin w poprzednim miejscu
2. nie znam nikogo, nawet wśród seniorów, kto lubiłby "okupywać" lekarzy rodzinnych poprzez "zaleganie" w przychodniach - do przychodni/lekarza idzie się jak już nie ma wyjścia, licząc się z tym, że swoje trzeba będzie odstać bez żadnej pewności co do efektu wizyty - lekarze nie lubią na przykład kierować na podstawowe badania krwi i moczu choćby raz w roku, nie pochylą się nad tym ile różnych leków ma senior przepisanych od różnych specjalistów i jakie jest ich wzajemne oddziaływanie
3. kamyczek nawet tak mały jak 2mm potrafi spowodować kolkę nerkową, której nie da się przetrwać na lekach przeciwbólowych i niestety czasem jest potrzebne skierowanie na ostry dyżur urologiczny
"można raz w roku" ? - Ty tak serio ?
"Leczenie sanatoryjne" ? Settembrini , Castorp, Naphta -100lat mija !
Jakie Towarzystwa Medyczne, polskie czy europejskie, jakie inne źródła wskazują ,zalecają ten tryb postępowania medycznego ?
Jest dużo ważniejszym lekarzem dla systemu niż ten z "super" specjalizacją
Niezly trolling
11ooo. O wiele za duzo
Nawet nie potrzeba raz w roku. Ja zamawiam przez internet u mojego lekarza, raz na 3 miesi,ace.
Gdyby każda wizyta byla płatna np. 10 PLN, większość pacjentów cudownie by ozdrowiala.
Oczywiście. W Czechach to skróciło kolejki o 2/3.
Podpowiedz proszę, jak dostać receptę na rok, bo mnie wiecznie z apteki cofają, wyliczają max dawkę na 3 miesiące i ponad to nie chcą wydać leków, nawet jak lekarz wpisuje fałszywe dawkowanie, żebym dostał na rok.
ale ona chce, żeby pacjent raz w roku przychodził.
Powinna częściej sprawdzać rezultaty terapii, powikłania polekowe, niepożądane działania itp
To jest błąd lekarski....
Sam wiesz, że na G.Śl jest "inna" .......
Nie życzę, ale niestety są inne choróbska....
Mając receptę roczną - po 3 miesacach idziesz do apteki i dostajesz leki na nastepne 3 miesiące itd. proste po co ci odrazu leki na cały rok.
Są teraz recepty roczne.
Ale to prawidłowo dlaczego masz kupić leki na rok z gory? Recepta jest ważna rok i możesz po zużyciu 3 miesięcznej dawki dalej ją realizować , nie musisz ponownie po 3 miesiącach iść do lekarz po receptę.
A co nas to obchodzi
proszę cię nie gadaj bzdur
Liczby się nie zgadzają.
"...anestezjolodzy u niego chcą już 240 zł za godzinę. W odpowiedzi usłyszał, że to mało, bo w Warszawie chcą już 280 zł.”
To daje 35tys zł na miesiąc przy pracy 35 godzin tygodniowo, nawet jeśli pracują 24 godziny na dobę przez 30 dni to bardzo daleko do 300tys. Anastezjolodzy sa najlepiej płatnymi specjalistami, wiec inni mniej. Skoro autor tak bardzo myli się w liczbach to w resztę też nie wierzę.
Powiesz to swojemu dzuecku z ciężka wadą serca?
Ty trolu ruski
Uhaha, ty coś wuesz na trn temat, cxy przekładasz fakturki na biurku?
Sorki, poniosło mnie, bo jakby cię zupełnie odkleiło. Albo jakbyś to robił specjalnie
Przecież tyle powinni zarabiać tylko piłkarze!!!
...świat staje na głowie... :(
Piłkarze zarabiają tyle ponieważ , federacje piłkarskie zarabiają olbrzymi pieniądze innaczej wyszło że nieuczciwie się dzielą
Ty mi pokaż lekarza , który tyle zarabia, maksymalna stawka w dużych szpitalach to ok.200 /h, więc miesiąc musiałby mieć 1500 godzin by tyle zarobić, Watoła jak zwykle szczuje na lekarzy, jak czytam jej artykuły zastanawiam się jaki lekarz jej życiową krzywdę wyrządził że tak ich nienawidzi, i to od lat, już w 2007 porównywała nas do... małp z chorzowskiego ZOO.
Piłkarz za takie pieniądze niewstałby z łóżka….
Jeszcze informatycy na jdg, gdzie zarabiają tyleż samo, ale chcą płacić składkę zdrowotną jak od pensji minimalnej :) .
No chyba, że w polskiej ekstraklasie - ale tutaj zarabia futbolowy prekariat
Przeciętny zarobek 30 jakieś tysięcy miesięcznie
(powyżej 100 tylko gwiazdy)
Normalnie "wyklęty powstań ludu ziemi" ;)
...powstań z łóżka, oczywiście!
Tak, świat staję na głowie kiedy lekarze – łapówkarze aktywnie korzystają z łapówkarskiego systemu, który aktywnie tworzą. "Proszę prywatnie to wciśniemy w kolejeczkę".
Dniówka anestezjologa 2000 zł. Skandal. Przecież za ratowanie życia zarobi nawet tyle samo co informatyk.
No tak
Księgowa Mafii locuta - causa finita :)
Już zatem zmieniłem zdanie, przepraszam za subiekcję
W narracji " bo oni ratują życie" to nigdy nie będzie dość pieniędzy w systemie, nie widzisz tego? Wszak życie jest bezcenne, więc nie ma górnej granicy dla pensji lekarzy. O tym przecież jest ten wywiad
Kuźwa, jesteś jedynym komentatorem na tym forum, którego chciałbym poznać :D
PS. to komplement!
„Drobna” różnica - piłkarzom płacą prywatne organizacje, za swoje (podkreślam - swoje!) pieniądze. I płacą tyle wyłącznie najlepszym.
Lekarze dostają tyle samo, ale z naszych środków, a cudze pieniądze wydawać każdy potrafi. I kwalifikacje wcale nie są brane pod uwagę.
Dokładasz. Miasta dotują kluby piłkarskie. Teraz odpowiedz sobie na pytanie: skąd miasto ma pieniądze?
dokłada także, płacąc za oglądanie meczów w tv, kupując produkty reklamowane przez piłkarzy, dotując budowane przez państwo orliki itd.
Na płacenie za ratowanie życia nie ma chęci.
A Igunia za 1 mecz ile dostaje? Co właściwie użytecznego dla społeczeństwa robi?
to jest skandal w kraju w którym sędzia SA/SN zarabia 1/4 tego i mniej.
x2-3 ma w swoim gabinecie. chyba nie wiesz, gdzie żyjesz.
Tak, nie dokładam. W dniu meczu w Szczecinie kibice jeżdżą za darmo komunikacją miejską. Stadion - wybudowany przecież nie ze składek kibiców, czy wpływu z biletów. Policja pewnie też za darmo obstawia "mecze zwiększonego ryzyka". No, w ogóle nie dokładamy się jako podatnicy do piłki kopanej i zarobków prezesów klubów.
Nie, misiu to ty żyjesz i pienisz się w świecie urojeń p. Wadoły...
Mój kuzyn
Małpy są super! Mądre, wrażliwe, społeczne. Lekarze? Niekoniecznie...
To teraz już wiem czemu anastezjolodzy kupują tyle nowych mieszkań pod inwestycję - to chyba jednak nie mają co robić z pieniędzmi.
W 3 lidze kopacze zarabiają od 20. Tysięcy w górę. Więcej niż chirurg na etacie
była mow a o dyrektorach i ale zarobki pielęgniarek też przekraczaja 10-15tys netto
Piłkarze są opłacani z budżetu? To chyba od niedawna.
ani pilkarze ani lekarze
"Piłkarze są opłacani z budżetu? To chyba od niedawna." W sumie są stadiony fla nich budowane z budrzetu, miasta co miesiac doplacaja do dzialania klubów ochrona policyjna z budrzetu juz laskanie nie bede pisal o reprezentacji
Piłkarza za 100 tys śmich kilka milionów to tak
Może chciała być "panią doktorową" i nie wyszło... I stąd ta nienawiść.
Ale:
1. Lekarze muszą pracować na B2b, szpitale nie dają umów o pracę
2. Ponoszą pełna odpowiedzialność za swoje błędy, w tym aspekcie nie chroni ich kodeks pracy. Muszą z własnej kieszeni opłacać ubezpieczenie, gdyż z punktu widzenia prawa, są firma świadczącą usługi lecznicze szpitalowi, a nie pracownikiem.
3. Praca w szpitalu to 300h pracy miesięcznie i nie ma tu wyboru.
4. Umowa B2b to brak płatnych zwolnień lekarskich, często także brak urlopów.
5. Lekarze wydają kupę pieniędzy na dokształcanie (ok, pewnie nie wszyscy)
6. Często kupują za swoje sprzęt do szpitali,od ekspresów do kawy, po proste urządzenia do badań.
7. Lekarze nie idą do "prywaty" dla kasy tylko dla normalnych warunków pracy i współpracy.
8. Lekarze nie wyjeżdżają za granicę po dużo większą kasę, tylko po normalne warunki pracy i zatrudnienia.
Rozumiem, że zarobki lekarzy są teraz na celowniku Wyborczej. Patologią natomiast jest cały model zatrudnienia w ochronie zdrowia. Zgadzam się, że kwoty 100-300k są absurdalne. Zgadzam się, że finansowanie, również z podatków, ulg dla zarabiających po 50-60k informatyków, także jest absurdalne, podobnie jak finansowanie ulg dla deweloperów pod różnymi postaciami, także z naszych podatków.
Lekarze sa na JDG nie dlatego, ze muszą. Oni po prostu nie chcą UoP
o, nie zgodzę sie. szpitale nie chcą ponosic kosztów ZUS, urlopów, polisy ubezpieczeniowej od błędów etc. Same wypychaja na jdg.
Przede wszystkim na JDG nie ma limitu czasu pracy i głównie o to chodzi
co ty bredzisz. Koszty zusu ponosi pracownik, a nie firma. Dostałby tyle samo, tylko zabraliby mu składki pracownika, pracodawcy, a potem jeszcze 32% podatku i 9% zdrowotnej. A tak zapłaci na liniowym jako "firma" 19% i 4,9% a reszta forsy do kieszeni. Albo się nie znasz albo próbujesz manipulować gawiedzią. Lekarze tacy głupi i naiwni nie są. Nikt nie zatrudni się na etacie bo to by go kosztowało willę rocznie w piach.
Bzdury piszesz. Szpitale NIE DAJĄ umów o pracę, chyba że złożysz stosowny wniosek i umotywujesz, np samotnym rodzicielstwem. B2b to nie jest wybór, tylko przymus.
8 punktów i 8 kłamstw
Cholera, jednak światy równoległe istnieją. I trzymają się mocno.
1. Lekarze muszą pracować na B2b, szpitale nie dają umów o pracę - kłamstwo, przy wynagrodzeniu 100 tys.zł na B2B są do przodu o 40 tys. miesięcznie
2. Ponoszą pełna odpowiedzialność za swoje błędy, w tym aspekcie nie chroni ich kodeks pracy. Muszą z własnej kieszeni opłacać ubezpieczenie, gdyż z punktu widzenia prawa, są firma świadczącą usługi lecznicze szpitalowi, a nie pracownikiem.
Gownoprawda, w Polsce lekarz jest bogiem i nikt nie udowodni mu błędu (solidarność kliki)
3. Praca w szpitalu to 300h pracy miesięcznie i nie ma tu wyboru - kompletna bzdura, mityczne 300 godzin bierze się z idiotycznych 24-godzinnych dyżurów, podczas których można się wyspać
4. Umowa B2b to brak płatnych zwolnień lekarskich, często także brak urlopów. - prawda, ale przy 100k zł miesięcznie jakoś można przeboleć tą niedogodność
5. Lekarze wydają kupę pieniędzy na dokształcanie (ok, pewnie nie wszyscy) - bez komentarza
6. Często kupują za swoje sprzęt do szpitali,od ekspresów do kawy, po proste urządzenia do badań. - ekspresy do kawy do biura kupują sobie również etatowi pracownicy, zarabiający 20 razy mniej od lekarzy
7. Lekarze nie idą do "prywaty" dla kasy tylko dla normalnych warunków pracy i współpracy. - a to ciekawe, aż mam ochotę zacytować „a łyżka na to - niemożliwe”
8. Lekarze nie wyjeżdżają za granicę po dużo większą kasę, tylko po normalne warunki pracy i zatrudnienia. - jak wyżej
Napisał lekarz .... zadowolony z obecnego systemu !
Tym lepiej na UOP zapłaciliby 60% składek importerów a tak 15% ryczałt i 100 k netto miesięcznie biedy nie ma. 50 tys to już standard dla dobrego lekarza. Absolutne jaja
A po co limit jak dostają za godzinę
Bardzo dobry komentarz. Ale cóż klamstw różnego typu, lejących się na forum, u nas dostatek. I po lewej, i po prawej jak i w środku:))))
Chcą mieć ekspres do kawy,to powinny kupować za swoje,a ja piję herbatę,jaki to ma związek z pracą.Po skomplikowany złamaniu przedramienia,po zdjęciu gipsu,rehabilitację pilną miałam mieć za pół roku na NFZ,więc poszłam prywatnie.Jestem seniorką i płaciłam składkę zdrowotną,jeśli nie masz żadnych pieniędzy,to państwo zostawia Cię na pastwę losu.Na opłatę wstępu do hali w Gliwicach,z p.Zieba też nie mam i co wtedy.Taki szarlatan zarabia krocie i wszyscy są zadowoleni
po prostu ich nie stać - gdyby jeszcze lekarze byli na u mowach o pracę to żaden budżet szpitala by tego nie wytrzymał
czytam cię i się dziwię, że ktoś w ogóle chce być lekarzem, mając za pacjentów takich skulsonsynów.
lekarze w wielu miejscach zarabiają ogromną kasę- wiem o tym. I jeszcze ściągają ludzi do swoich gabinetów z publicznych placówek- kogo stac, ma szansę. reszta jedynie na grób.
1. Wskaż lekarza zarabiającego 100 tys miesięcznie- ja pracuję w szpitalu i nie znam. Nota bene- jestem za wyrzuceniem do kosza idiotycznej "tajemnicy kontraktu"- to służy wyłącznie dyrekcji do ruchów "dziel i rządź", a nie wykonującym pracę. Ja się swojego wynagrodzenia nie wstydzę, a w końcu upadła by urban legend o niebotycznych zarobkach lekarzy.
2. Najpierw "błąd" trzeba udowodnić. Każda forma leczenie , która nie zgadza się z Twoim wyobrażeniem o leczeniu nabytym z internetu- to według Ciebie błąd. Najbardziej rozkoszne są skargi na zgony alkoholików, którzy mieszkali na ulicy. Składane przez "roszczeniowe rodziny bezdomnych".
3. Nie musimy pracować 300h. A Ty poszukasz sobie lekarza w innym województwie. W Polsce jest np. około 500 czynnych zawodowo specjalistów medycyny ratunkowej. To nawet nie jest statystycznie jeden na szpital w Polsce. Zapraszam do dowolnego SOR- na pewno się wyśpisz. Oczywiście- nie będziesz także miał pretensji, jak przywiozą Cię np. z udarem o 2 w nocy, ale usłyszysz, że trzeba poczekać do rana, bo lekarz śpi.
4. Odsyłam do punktu 1.
5. Tak, nie wszyscy lekarze się dokształcają. Szansa, że w chwili prawdy trafisz na takiego - rośnie. Napiszę jeszcze, że 10 lat temu w Polsce było 12 kierunków lekarskich- dziś jest ponad 40, część nie ma nawet akredytacji do prowadzenia kierunku. Izby Lekarskie, Porozumienie Rezydentów, konsultanci wojewódzcy protestowali. Nic nie uzyskali. Życzę Ci diagnostyki i leczenia zapewnionego przez absolwenta medycyny w Sanoku- albo od razu od Rydzyki- będzie i lekarz pierwszego kontaktu, i ostatniego namaszczenia. Na właściwe kształcenie kadr medycznych potrzebne sa pieniądze. Skoro ich nie ma- efekt odczujesz na własnej skórze.
6. Do pracy przynoszę biwakowy młynek do kawy - i mam kawę "drip". I nie podniecam się tym, że nie ma ekspresu do kawy.
7 i 8. Podczas pracy w Manchesterze mój najdłuższy dyżur - to było 12h. W 2008 roku za miesiąc pracy- ponad 5000 funtów na locum. Może jeszcze napisz, jak wyglądają dla Ciebie normalne warunki pracy- bo może się okazać, że w Polsce to niemożliwe.
Bawią mnie przemyślenia relatywnie młodych i zdrowych.
A ja akurat znam kilku lekarzy którzy zarabiają takie kwoty, a jeszcze żeby za tym szła jakość ich pracy, ale to co odwalają woła o pomstę do nieba. I problemem jest nie tylko brak lekarzy ale całkowity brak kontroli państwa nad tym co się wyprawia w służbie zdrowia.
Przed covidem funkcjonowałem w systemie i już wtedy wynagrodzenia miesięczne lekarzy typu 50 tys. nie były niezwykle. W czas covidu nastąpiło zdublowanie a kontrakty szpitalne wzrosły miejscami 2x, więc uważam że 100 tys. na dziś jest jak najbardziej możliwe.
1. Nie znam środowiska lekarskiego, mogę sądzić po bliskim znajomym który jako lekarz w ubiegłym roku zarabiał 60k zł miesięcznie, teraz to już będzie około 80 tys.
2. Absolutnie nie - błędy lekarskie są nieuniknione i zawsze będą się zdarzać, bo w medycynie nie ma sytuacji zerojedynkowych. Jeśli lekarz zrobił wszystko zgodnie z procedurą (nie zaniedbał koniecznych badań), to nie można mieć pretensji o zły wynik leczenia
3. Na SOR nie ma spania - zgadzam się. W ogóle system SOR-ów działa fatalnie. Ale już na „zwykłych” oddziałach?
5. A kto lobbował za jak największym ograniczeniem do zawodu? Sami lekarze, z przyczyn oczywistych - kasa do podziału.
Zastawiałam się na problemem o którym wspominałeś - gorszego kształcenia lekarzy - i doszedłem do wniosku, że lepiej dla pacjenta być zbadanym przez kiepskiego lekarze, ale niezwłocznie, niż u dobrego specjalisty, ale za rok.
7-8. Lekarze powinni zarabiać dobrze, to oczywiste. Ale proporcje 1 wynagrodzenie lekarza = 20 wypłat nauczyciela są absurdalne. Chyba że w prywatnej klinice, proszę bardzo.
Nie pisz więcej na temat służby zdrowia. Z Twojego wpisu wynika, że nie masz wiedzy w tym temacie, ani doświadczenia.
Pracuję w zpitalu i SZPITALE NIE DAJĄ UMÓW O PRACĘ.
Problem kto ma ponosić koszty herbaty - to już Reymont w Ziemi Obiecanej.
Zawsze możesz jeszcze zostać lekarzem. Żartowałam, głowa za słaba, prawda? A POZA TYM PISZESZ BREDNIE.
1. "Sądzisz" po "bliskim znajomym". No konia z rzędem temu, kto chodzi i chwali się '"bliskim znajomym " wysokością honorarium. Nota bene- żebyś nie musiał "sądzić"- od lat postuluję jawność zarobków - wszędzie, nie tylko lekarzy. Może być zabawnie :), a Ty nie będziesz musiał "sądzić".
2. Teraz jesteśmy ciągani po sądach za rzeczy, które zostały zrobione dobrze- a mimo to pacjent miał powikłania (opisywane w podręcznikach, ale przecież u mnie nie mogą się wydarzyć). Każdy zgon jest podejrzany- od pewnego czasu wpisuję w statystyczną kartę zgonu R54- Starość. Bo chyba nie zamierzasz żyć wiecznie?
3. Pracuję w SOR- i daję Ci słowo, że jestem w stanie zajeździć na dyżurze każdego radiologa diagnostyką- potrzebną lub wydumaną przez pacjenta, konsultować każdego pacjenta z ciśnieniem 160/90 - i internista (który ma swoich 40 pacjentów w oddziale) "nie pośpi". Nic nie wiecie na temat dyżuru- ja od lat postuluję dyżury 12h, ale chętnych dyrektorów nie widzę. A skończyłyby się pretensje- zresztą wydumane- że bierzemy kasę za spanie. Jakoś nie ma pretensji do strażaka, że "śpi na dyżurze"- bo akurat się nie paliło...
5. Ja swój dyplom już mam. I w razie choroby wiem, do kogo pójść się leczyć. Przeciętny pacjent będzie skazany na lekarzy po kierunkach, w których nawet nie ma zwłok do nauki anatomii prawidłowej...Równie dobrze możesz być wożona przez "kiepskiego pilota"- ważne , żeby był ...Really?
7 i 8- Nie znam lekarza, który by walczył o zachowanie niskich pensji nauczycielskich. Nauczyciel powinien zarabiać w ch... wysoko. Bo tylko wtedy powróci szacunek do tego zawodu. I dopiero wtedy będzie można odsiać tych, którzy nauczycielami nie powinni być. Ja nie uważam, że "lepszy nauczyciel kiepski, niż żaden".
Symetryści, razemowcy i komuniści w redakcji rządzą. Nie da się tego gó...a już czytać.
Wreszczie głos ze środka i widać, że wiesz o czym piszesz. Wyborcza schodzi na psy, prenumeraty nie mam zamiaru odnawiać. Dziennikarzyny bez znajomości tematu (po co artykuł/reportaż, zróbmy wywiad) sklecają coś z zaslyszeń i komentarzy na forum. A ci komentujący o rzekomych milionach lekarzy nie mają pojęcia z czym się wiąże ta praca, z realnymi zarobkami często niższymi niż programiści od gier na komórkę.
Zapraszam na jeden z kierunków lekarskich. Jak wynika z Twojego, popartego "faktami" komentarza, czekają Cię milionowe zarobki rocznie. A jeśli nie masz intelektualnych możliwości, wiedzę czerpiesz z reklam i FB, to zapraszam na z pewnością korzystne cenowo do pana Zięby.
To prawda, wyborcza to dramat. Pojedyncze artykuły warte uwagi i czasu, reszta to szmelc. Niestety jeszcze kilka miesięcy zostało do końca rocznej prenumeraty.
Na dyżurze w SOR zaniepokojona córka przywozi mamusię 80 lat z powodu braku apetytu. Wywiad, badanie, diagnostyka- i w czasie 10h znajduję nie tylko przerzuty do płuca, ale i pierwotne ognisko w miednicy. Tak naprawdę to nawet nie moja działka w medycynie. Mam tylko stwierdzić - lub nie- stan zagrożenia życia i zdrowia- tu i teraz. A zastępuję opiekę córki (teraz się zorientowała, że mamusia gorzej się czuje?), lekarza POz (niewinny, bo nigdy tam nie dotarły) i prawie całą ścieżkę z karty DILO. Na tym tle twierdzenie, że "SOR-y działają źle" bawi mnie do łez. A gdybym tego nie rozpoznała- to "błąd lekarski". No, nie ma wyjścia z tej sytuacji....
Bardzo "merytoryczny" komentarz frustrata. No ale ksywa zobowiązuje.
Byłoby super tylko brak nam lekarzy.
Bez wprowadzenia reżymu dla tej grupy zawodowej nie są w stanie pracować z powołaniem i zgodnie z etyką.
Zaraz. A to nie jest tak, że lekarze z deficytowych specjalizacji mogą dyktować takie warunki, bo jest ich po prostu za mało? Rozumiem, że pan Sośnierz proponuje obniżenie standardów (i pewnie tu i ówdzie można by o tym dyskutować), ale pytanie, jak dalece można te standardy obniżać? Pewnie wprowadzenie wymogu, że na każde województwo musi być 1 anestezjolog rozwiązałoby problem braku anestezjologów, ale czy o to chodzi? Najpierw pan Sośnierz et consortes przez lata utrzymywali pensje w publicznej służbie zdrowia na sztucznie niskim poziomie, przez co część lekarzy przeszła do systemu prywatnego, część wyjechała za granicę, a część wybrała takie specjalizacje, przy których można było żyć godnie, a teraz obudzili się z ręką w nocniku. Pytanie, czy to, że duża część dodatkowych pieniędzy w NFZ idzie na wynagrodzenia personelu, jest wynikiem tego, że niektórzy lekarze zarabiają 300 tys (co oczywiście uważam za patologię), czy raczej tego, że pielęgniarki zarabiają po 8-9 tys, a nie po 4 tys, czego za patologię oczywiście nie uważam.
Akurat Pan Sośnierz będąc dyrektorem śląskiej kasy chorych bardzo dobrze nią zarządzał. Wprowadził nawet elektroniczną ewidencję te 25 lat temu za ułameczek środków, które to później kosztowało w całym kraju.
1. Lekarze muszą pracować na B2B.
Oj męczennicy, prawda? wybierają to sami bo sporo więcej zarabiają i nie obowiązują ich normy czasu pracy jak na uop. Później artykuły qw stylu "Biedny lekarz 20 godzinę na dyżurze...chlip...chlip" Sorry, (Pazernemu) Chcącemu nie dzieje się krzywda.
co mają "polityczne romanse" do wiedzy i logicznego myślenia??/
2. Ponoszą pełna odpowiedzialność za swoje błędy, w tym aspekcie nie chroni ich kodeks pracy. Muszą z własnej kieszeni opłacać ubezpieczenie, gdyż z punktu widzenia prawa, są firma świadczącą usługi lecznicze szpitalowi, a nie pracownikiem.
Lekarz wykupuje OC i ma na to wyebongo. W razie czego jakiś funfel napisze mu "ekspertyzę" do sądu. Pokaż mi jakiegoś lekarza, który SIEDZI (nie, że grzywna 1000 złotych) za spartoloną operację.
Z racji zawodu znam sporo lekarzy i prawników. Prawnik na podobnym etapie rozwoju zawodowego ma ZDECYDOWANIE mniejsze możliwości zarobkowe, a zawód sędziego czy adwokata jest chyba równie trudny - chyba się co do tego zgodzimy?
Przepraszam, ale jesteś durniem. SZPITALE NIE DAJA LEKARZOM UMOW O PRACĘ!!! DYZURY 24H SA OBOWIAZKOWE!!!
Zapoznaj się z faktami, zanim się odezwiesz.
no k...urna biedactwa... sztandu z pietruszką żaden z nich nie prowadzi... jednak...
LEKARZE WOLĄ B2B BO WIĘCEJ ZARABIAJĄ I IM TO W 100 PROCENTACH PASUJE. Za durnia zgłaszam. Miłego Dnia!
Nie należy generalizować: ja pracuję w szpitalu (prywatnym) na umowę o pracę.
Tak właśnie jest w „skorumpowanych” Włoszech
Ty nie znasz zarabiajacych po 300 tys/m-c ale potwierdziła to pani ministerka Leszczyna więc o tym nie dyskutujmy.
U mnie w szpitalu mogłem dostać umowę o pracę, ale proponowana pensja wynosiła trochę więcej niż 1/3 pensji przy działalności (brutto do brutto).
Dla szpitala to jest m.in. niekorzystne, bo po dyżurze na uop należy się odpoczynek a nie dalsze zasywanie do 15:35.
no ta. w medycynie usługi maja 3 cechy : są szybko dostępne , wysokiej jakości i tanie ( bezpłatne). Problem, w tym, że te 3 cechy nie występują jednocześnie.
Jeśłi akceptujesz szybki dostęp do lekarza z wyższym ryzykiem błędnej diagnozy i leczenia....hm... Twoja wola
albo w państwowych szpitalach przyjmują swoich prywatnych pacjentów korzystając ze szpitalnego, często lepszego sprzętu niż ten co mają w domach. Opłata ? do kieszeni. Można by ich wsypać, ale często to są dobrzy lekarze i człowiekowi zależy, żeby go leczyli i w razie czego potem "wkręcili " do swojego szpitala na jakiś zabieg bez czekania.
Informatycy zarabiają 50-60k tak samo, jak lekarze zarabiają 100-300k.
Prawda
Nie, nie zgodzimy się. Prawnik- vide notariusz- metoda kopiuj i wklej, bazując na dokumentach dostarczonych przez klientów- zarabia krocie. Dolary przeciw orzechom, że w dzień opanuję zakres świadczonych usług , a najdalej w tydzień przeczytam przepisy tym rządzące. Zapraszam do korzystania z usług lekarskich u notariusza po podobnym czasie "przysposobienia do zawodu". Nagle ta medycyna jest taka nieskomplikowana- zatem skąd pacjenci w SOR nie potrafiący nakleić plasterka na rankę, czy wyrażający zdziwienie, że mogli przyjąć pyralgin w domu na ból głowy...?
Niestety nikt nie uwierzy w Twoje zarobki lekarzu, nawet jak pokażesz wszystkie dokumenty. Nikt. Większość omija płacenie podatków tam gdzie może, bierze fuchy na czarno i nie widzi w tym nic złego. Większość uważa więc, że lekarze też. Na argument o odpowiedzialności za zdrowie tylko wzruszą ramionami, nie połączą z kosztami ubezpieczenia czy ryzykiem utraty prawa wykonywania zawodu. Właściwie tylko budżetówka płaci podatki od każdej nadgodziny czy dodatkowego dyżuru. Do transparentnego systemu płac potrzeba edukacji społecznej następnego pokolenia.
Te 300 godzin pracy to chyba kiedy jest się jednocześnie w szpitalu, przychodni i prywatnym gabinecie. Znam z doświadczenia takie przypadki. Kolejka do gabinetu ze końca nie widać, sfrustrowani pacjenci zaczynają skakać dobie do gardeł a lekarz jest ponad to. Dlaczego do diabła nie można wywoływać pacjentów do gabinetu: Korona z głowy spadnie lekarzowi.
A piszesz to na podstawie swojego własnego podejścia do urzędu skarbowego? Bo ja pracuję na kontrakcie w SOR i KAŻDA złotówka mojego wynagrodzenia podlega opodatkowaniu. I nie, nie pracuję gzie indziej- ta praca jest tak wyczerpująca, że wystarczy jedno miejsce. Napisz w jakim charakterze i gdzie pracujesz- nie znam Cię, ale wskażę Ci , co robisz niezgodnie z prawem. Uwielbiam tych świętoszków, którzy widzą słomkę w czyimś oku, tylko w swoim belki nie dostrzegają. Jak ktoś pisze, że wokół są sami oszuści- to zapewne sam jest oszustem.
Ja akurat znam takich co 80 K wyciągają miesiąc w miesiąc.
Przeczytaj jeszcze raz co napisałam.
Albo pokaż znajomym faktury i sam się przekonaj.
Przesyłam pozytywne myśli.
Limit po to, ze kasa to nie wszystko. Fajnie spedzic troche czasu z rodzina a nie ciagle siedziec w pracy. A jak nie ma limitu to sie jest do tego zmuszanym.
nie bardzo rozumiem po co komentujesz jak się nie masz wiedzy w temacie wylać frustrację?
OK, ironiu poniał :P
To niech założą związek pracowniczy bo tak dalej nie mogą być wykorzystywani.
Wynagrodzenia się nie wstydzisz, jesteś za jawnością kontraktów ale nie podajesz wysokości zarobków, brak logiki i konsekwencji.
Reszta argumentów bardzo logicznie i konsekwentnie współgra z pierwszym punktem.
Najważniejsza jest przekonanie o własnej wyższości, pod warunkiem że jest się
pracownikiem służby zdrowia.
Na temat służby zdrowia komentarze mogą pisać jedynie pracownicy służby zdrowia bo są w sposób oczywisty najbardziej kompetentni i oczywiście bezstronni.
O siebie dodam też że przekonani o własnej wyższości i nieomylności
Musicie założyć związek zawodowy bo tak dalej nie moga Was wykorzystywać.
Nie tylko lekarz ma oprawo do godnego wynagrodzenia, nauczyciel też.
A ztymi żartami do sobie odpuść bo tożenada
a tylko dzieci lekarzy warto kształcić w prywatnych szkołach?
Pacjencie lecz się sam i nie stresuj LEKARZA.
Jak Pan jedzie na przegląd techniczny swojego samochodu to diagnosta też się tak wymądrza że Pan przyjeżdża z np. niesprawnym kierunkowskazem alb wahaczem do wymiany?
Mechanik samochodowy i reszta fachowców jest do roboty a lekarz do oceniania swoich pacjentów.
Chyba że pielęgniarki są zatrudnione na 3 umowach, nie zazdroszczę tym pielęgniarkom ale tym bardziej nie zazdroszczę ich pacjentom.
20 godzin non stop na nogach do usług pacjentów, czasami nawet 48 godzin.
Ale biada temu kto będzie potrzebował pomocy lekarza dyżurującego np. o 3 w nocy.
W najlepszym razie pielęgniarka da aspirynę.
Hola, hola tu nie szpital i trzeba się liczyć ze słowami.
Da się?
A bywają zatrudniane na trzech umowach, bo pielęgniarek też mamy za mało
Wg. Ciebie, ci, co krytykują patologię w służbie zdrowia mają słabą głowę? A ci, co wysysają z systemu służby zdrowa po 100 tys. zł miesięcznie mają mocną głowę?
Skromność aż bije w oczy z tego komentarza, wiadomo że jest medycyna, potem pielęgniarstwo, ratownictwo no może jeszcze weterynaria.
Resztę trzeba pominąć milczeniem.
Zwiazek? Na B2b? Ew zrzeszenie przedsiębiorców geniuszu.
nie, nie jest.
lekarka z wrocławskiej izby wytrzeźwień, za to, że nie powstrzymała policjantów znęcających się nad pacjentem, który w efekcie zmarł.
Ty to strasznie głupia jesteś.
Zgadzam się, powinno być 1 pensja lekarza= 50 pensji nauczycieli. To obiboki i lenie. i jeszcze nie lubią cudzych dzieci.
polonistka...
bez komentarza
Ale sobie autorytet znalazłeś XD
Mała poprawka: nie znają się na wszystkim, za to baaardzo dobrze na niczym:)
W momencie objęcia państwowej posady (czy funkcji, choćby ministra) każdy powinien automatycznie tracić partyjną legitymację i oczywiście mandat posła czy senatora!
Też tak uważam. Łączenie funkcji ministra (władza wykonawcza) i posła (władza ustawodawcza) to naruszenie trójpodziału władzy.
Sorry ale ministrowie zdrowia to prawoe zawsze byli lekarze i to oni tak ustawili system pod siebie. Izba lekarska i kolejni mistrowie lekarze bardzo dbaja by nie otwierać specjalizacji (te sa tylko dla kilku %studentów) by brok boze nie powstala konkurencja i nie trzeba bylo obnizac cen. Przez taka polityke zostalismy krajem ktory ma najmniej specjalistów na 1000 mieszkancow nawet bialorus i ukraina maja wiecej. Lekarze zarabiaja krocie na prywatnych praktykach czesto w szpitalu bo konkurencja nie istnieje, moze odwalac co chce wie ze z powodu braku konkurencji pacjenci i tak beda walic drzwiami i oknami
na wszystkim najbardziej zna się Kuźmiuk z pisu
A reszta jest cacy? To już lepiej nie piszcie nic, to nie ma sensu.
Bo absurdalne zarobki pożerają znaczna część składek, nie dając nic w zamian
Rozpoznałam na dyżurze zawał u pacjenta. Miał zrobioną koronarografię, otrzymał stent i żyje. Rzeczywiście to nic nie jest warte?
To nie ten tekst sprowadził problem do zarobków lekarzy tylko zarobki lekarzy spowodowały problemy. Każdy dyrektor szpitala to doskonale wie, nie każdy przyzna bo większość jest lekarzami.
To już raczej zarzut do nas czytelników=wyborców. Po wyborach jesteśmy ubezwłasnowolnieni nie mamy skutecznych metod nacisku na polityków. Tymczasem system ochrony zdrowia (relacja MZ i NFZ) wymaga pozbawionej politycznych emocji dyskusji bo zmiany systemie nie będą zachodzić szybko. Fakt, że "Według danych Polskiego Instytutu Ekonomicznego, wśród absolwentów uczelni medycznych z lat 2014-2022, jednoosobową działalność gospodarczą założyło: 35 % absolwentów kierunku lekarskiego, "musi budzić niepokój.
Bo zarówno Tajlandii (jedna z najlepszych publicznych służb zdrowia na świecie, koszt w COVID 6% PKB), jak i Singapurze (mieszany system publiczno-prywatny). Każdy młody lekarz kształcony na publicznej uczelni ma kilkuletni okres przymusowego zatrudnienia poza sektorem prywatnym. A u nas premia podatkowa za zwiększanie kosztów służby zdrowia.
Tylko tyle Twój móżdżek pojął??
I oczywiście unijne normy pracy etatowej nie mają nic do tego? W Polsce młodzi lekarze w szpitalach są zmuszani do zakładania JGD bo to jedyny sposób na ominięcie limitów godzin pracy, a gdyby ich przestrzegać to 2/3 szpitali do natychmiastowego zamknięcia. A o Tajlandii już ci pisałem: bajdurzysz.
a ja dostałem dwa rozpoznanie od specjalistów ktore zweryfikował negatywnie profesor nie podając końcowej diagnozy którą uzyskałem dopiero u następnego profesora. 400+300+500+700 i pewnie z 1000 za różne badania. Nie groziła mi śmierć. Szanuje pracy lekarzy ale nie może być bezcenna bo nie nieomylni.
Jest, ale rozumiem też, to część Twojej pracy, a nie szczególne blogosławieństwo, którego udzieliłeś pacjentowi?
To nieprawda. Mój rozmówca mówi wyraźnie, że horrendalne zarobki niektórych lekarzy to objaw choroby toczącej system. To nie jest w jego oczach największy problem. Największym jest centralizacja, mania kontroli, tworzenia systemu, w którym wszystko chcemy regulować, a w rezultacie wszystko się rozłazi, bo takie zarządzanie jest nieefektywne.
Na pewno nie jest nic niewarte. Pytanie tylko, czy za rozpoznanie zawału w Polsce trzeba więcej lekarzowi płacić niż za rozpoznanie zawału w Czechach, czy w Niemczech? Nie czepiam się zresztą zarobków lekarzy ogółem. Chodzi o wygórowane stawki, których system nie jest w stanie udźwignąć, bo jesteśmy na to za biedni.
Ale ja nie obsypuję swojej pracy brokatem- tylko żądam adekwatnego wynagrodzenia. I niegadania bzdur, że moja praca nie jest nic warta i nie ma znaczenia.
Czytając opinię "jesteśmy za biedni"- i mając doświadczenia 33 lat pracy, w tym także w UK- uważam, że to kolejna "urban legend". Wersje zachodnie są ...najtańszą wersją. Ktoś tam dokładnie policzył pieniądze w ochronie zdrowia. I opłaca się zapłacić także informatykowi, który wskaże dni i godziny , w których np. w SOR powinno być więcej personelu, bo będzie więcej pacjentów. Ale opowiadajmy w kółko androny. I nie płaćmy lekarzowi w Polsce więcej, niż w Czechach, ale zróbmy tak, jak w Czechach, żeby pacjent współpłacił za leczenie. Gdybym to ja została ministrem zdrowia- wprowadziłabym natychmiast CAŁKOWITE płacenie za rzeczy "tanie": diagnostyka i leczenie anginy, czy zeszycie niedużej ranki. Ludzi byłoby na to stać i nauczyliby się szacunku do własnego zdrowia. A za leczenie białaczki, przeszczepy czy leczenie dużej urazówki płaciłby system. Bez łzawych apeli rodzin o pieniądze w mediach.
A ktoś gdziekolwiek pisze, że praca lekarza jest nic niewarta i nie ma znaczenia? Nie widzę. Napisano tylko, że może lekarz na etacie (lub bez - sama jestem jdg, choć nie jestem lekarzem) nie musi zarabiać więcej od premiera, bo to niemoralne. I takie jest.
Problem z tekstem jest taki, ze wprowadza w blad. Zarobki lekarzy w Pl nie sa wcale wyzsze niz w innych krajach Eu i to latwo sprawdzic.
pracownik it może zarabiać więcej niż premier i to jest moralne??? co ma pensja do moralnnosci ? pensje nie kształtuje rynek ?
skoro tak się u nas dobrze zarabia to czemu lekarze z zagranicy nie wracają czemu nie ma emigracji zarobkowej heja do Polski z Francji GB USA itp ;)
W takim razie zarobki trzeba jeszcze podnieść do góry bo życie ludzkie jest najważniejsze.
A praca piekarza czy nauczyciela jest nic niewarta?
Z tą „wartością pracy” jest jak z „dobrem pacjentów”.
Też jest niemoralne, w sensie czysto ludzkim, a poza tym jasno stoi w tekście, że te pensje zabierają pieniądze na leczenie. Może w IT nie robi to różnicy finansom firmy, ale szpitalowi robi. Lekarze właśnie wracają, bo tylko w Polsce wolno im mieć 3 prace. Niektórzy pracują w 5 - ciekawe, jak bardzo się angażują w relacje z pacjentami w tych dorywczych "zarabialniach" pieniędzy.
Nie da się każdej dziedziny życia porównywać 1:1. Lekarze piszą: trzeba było studiować medycynę; w takim razie można im odpowiedzieć: trzeba było pójść do IT.
ładną masz ksywkę. I to wszystko.
Tak, bo marzeniem każdego polskiego lekarza jak i kazdego czlowieka jest mieć 3 prace albo i 5 pomimo że już w jednej zarabia więcej niż premier co jest niemoralne ....
zgaśmy już światło lepiej
tak długo jak wspólnie bez protestu będziemy płacili za leczenie nieubezpieczonych "świętych krów"