Tak powstała w gronie przyjaciół idea, by ufundować transport i z darami zebranymi przez „Gazetę Wyborczą" pojechać do wschodniej Ukrainy. Wraz z Wojciechem Czuchnowskim i Romanem Imielskim w ramach większego humanitarnego konwoju zjechaliśmy więc do Charkowa, Słowiańska, Kupiańska i Iziumu.
Mówi się, nie bez racji, że dramaty narodów i państw wynikają z tego, że ludzie, a w szczególności polityczni przywódcy, nie rozumieją „tragizmu historii". „Tragizm historii" polega na tym, że wszystko, co w dziejach ludzkości było najgorsze i niewyobrażalne, w każdej chwili może się powtórzyć. I oto we wschodniej Ukrainie zobaczyliśmy dziś II wojnę światową – tę znaną nam z czarno-białych archiwalnych dokumentów sprzed osiemdziesięciu lat. Pola minowe, cmentarzyska czołgów i wszelkiej broni, którą człowiek udoskonala, by efektywniej zabijać drugiego człowieka. Posterunki, blokady, zniszczone doszczętnie wsie i przysiółki, poryte bombami i transzejami pola. Wreszcie – masowe groby torturowanych cywilów, których ciała złożono w sosnowym lesie. Ekshumacyjne pryzmy żółtego piasku wśród trupiego odoru. Jak w Katyniu.
PRZECZYTAJ NASZ REPORTAŻ ZE WSCHODNIEJ UKRAINY
Kupiańsk i Izium to dwa miasta wyzwolone niedawno od rosyjskich okupantów. Miasta widma – zrujnowane, z nadpalonymi blokami, bez wody, gazu, prądu, bez okien i pozornie tylko... bez ludzi. Ale ludzie byli. Wychodzili z piwnic, bunkrów, gdy tylko zjawialiśmy się naszym samochodem, głośno trąbiąc na podwórkach i osiedlowych uliczkach. Wychodzili powoli, beznamiętnie, jak zombi, ustawiali się w kolejce i z pustymi oczyma czekali na paczkę. Potem odchodzili. Czasami tylko ktoś z nich powiedział przez łzy: „co za wstyd", „co za upokorzenie". Gdy rozmawialiśmy dłużej – coś w nich pękało i wówczas pojawiały się łzy: „pozwólcie nam tylko żyć", „niczego nie chcemy", „sami to wszystko odbudujemy". „My tolko choczem mira".
W Kupiańsku i Iziumie, gdy zapada zmierzch, jest czarno jak w lesie. W piwnicach i ocalałych domach nie palą się świece, bo świec nie ma. Zapałek zresztą też nie ma. Idzie zima. Ludzie rąbią więc drewno z okolicznych parków i ustawiają je w stosy na zimę. Nie wiem, gdzie i jak się będą ogrzewać, co będą jeść, gdzie będą spać… Nie potrafię sobie tego wyobrazić.
Możemy im pomóc. Czasami jedna świeca, pudełko zapałek, zbiornik na wodę, cukier czy kasza nie mają ceny. Są bezcenne, bo niosą nadzieję w beznadziejności i światło w ciemności. Niosą życie.
Prosimy Państwa o wsparcie naszej akcji. Niebawem wrócimy do Iziumu i Kupiańska.
Dołącz i wpłać datek na konto Fundacji NIDAROS. W listopadzie zawieziemy pomoc humanitarną na wschód Ukrainy.
Nr konta: 94 1020 2892 0000 5102 0837 7477
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Postanowiłam się sama opodatkować i co miesiąc wpłacam pieniądze na dwie organizacje a dodatkowo co tydzień w sklepie, w którym robię zakupy wrzucam żywność do koszyka specjalnie przeznaczonego dla mieszkańców Ukrainy. Czasami w soboty przed sklepem stoi młodzież z Ukrainy i też zbiera.
-
Wiem, że nasz zapał do pomocy Ukrainie maleje - jestem tym przerażona. Putin i jego pomagierzy nie cofną się przed żadna zbrodnią, nie widzą wyjścia i będą bombardować mordować dopóki ktoś ich siłą (ubije drani) nie powstrzyma.
Nie można Rosji dać wygrać z Ukrainą
100/100!!
Jedynym krajem, który udziela właściwej ogromnej pomocy militarnej to USA. Bez Stanów niestety Ukraina przypuszczalnie by już nie istniała. Europa nie staje na wysokości zadania i wiele państw odwraca głowę. MM bardzo palcem wytyka innych, a co konkretnego robi Polska na polu pomocy militarnej? A bez wygranej wojny nie będzie wolnej Ukrainy. I nie będzie spokoju dla mieszkańców. Pomagajmy! Od tej wojny zależy kształt geopolityczny i ekonomiczny świata na najbliższe dziesięciolecia.
Jeszcze widzę ruiny Wrocławia
myśle że normalnie - przelewem zagranicznym
PayPal-em
Potrzeba IBAN i Swift code żeby przelać pieniądze z zagranicy. Niektóre banki zagraniczne pobierają jednak wielkie opłaty za przelew. Zwłaszcza poza EU. proszę spróbować też Western Union. On line.
Bardzo wiele !!!!
Wyborcza ma ze 200 tys.subskrybentów. Niech każdy da złotówkę. A większość pewnie może dać i 10zl.co miesiąc i nie odczuje braku w portfelu.
Czy to stałe konto, czy na tę wyprawę ?
To całkiem realne i możliwe. Gdyby padła propozycja ze strony redakcji, to wiele osób mogłoby na nią zareagować.