Znajdujemy się w centrum potężnego kryzysu społecznego. Pandemia nie tylko zabiera życie. Rujnuje zdrowie, wystawia na ciężką próbę relacje międzyludzkie, wywraca do góry nogami gospodarkę i niszczy system opieki zdrowotnej. W dramatycznej sytuacji znajdują się pracujący na pierwszej linii frontu medycy. Na naszych oczach bankrutują dobrze dotąd prosperujące duże firmy i niewielkie przedsiębiorstwa. Trudne chwile przeżywają rodziny odcięte od swoich bliskich, dzieci siedzące miesiącami w domach. Samotni ludzie stali się jeszcze bardziej samotni.
Ten rok był dla wielu z nas rokiem tragicznym. Stąd nasza, dziennikarek i dziennikarzy „Wyborczej”, prośba, byśmy wszyscy wspólnie upamiętnili tych, którzy stracili życie w walce z chorobą.
Symbolicznymi gestami nie pokonamy koronawirusa. Ale w obliczu pandemii, z którą przyszło nam się zmierzyć, solidarność, pamięć, wspólnota to potężny oręż.
Zatrzymajmy się wszyscy na minutę w piątek, 12 marca, o 12. Dla tych, którzy odeszli, i dla tych, którzy zostali.
Minuta ciszy dla ofiar pandemii. Zatrzymaj się w piątek o 12 - dołącz do wydarzenia na Facebooku.
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. Zrezygnować możesz w każdej chwili.
Sam spie...j zakuty łbie, bo cebulak ma tu akurat 100% racji.
"Bo ktoś wymyślił, że w imię średnio groźnego wirusa, którego śmiertelność oscyluje wokół pół procenta mamy kolejne lata spędzić w piwnicy"
No więc niekoniecznie. Nie ma czegoś takiego jak "śmiertelność wirusa". Przypadki śmiertelne liczy się w dwojaki sposób: rozróżniamy pomiędzy case mortality i infection mortality. Ta pierwsza, to ilość zgonów u osób u których stwierdzono laboratoryjnie wirusa, choć niekoniecznie w wyniku COVID-19. Case mortality wynosi w Polsce 2,5% (46 tysięcy zgonów na 1,8 mln stwierdzonych przypadków). Ponieważ wyniki laboratoryjne obejmują tylko część rzeczywistych i często asymptomatycznych zakażeń to infection mortality może być jedynie szacowana i jest o wiele niższa oscylując pomiędzy 0,25% i 0,3% - w zależności kto modeluje (bo liczyć nie można).
O wiele istotniejsze jest jednak jakich grup wiekowych dotyczą te dane. Jeśli odliczymy od statystyki osoby powyżej 70 roku życia( czyli w wieku, w którym ludzie umierają bo taka jest kolej rzeczy) to ryzyko zejścia na tę paskudną zarazę w razie zachorowania spadają do 0,001-0,002%. Natomiast w całej populacji (<70) ryzyko jest porównywalne do ryzyka śmierci w wypadku samochodowym.
To są niewygodne dane ukrywające się za liczbami bezwzględnymi, gdyby większość ludzi uzmysłowiła sobie rzeczywistą skalę ryzyka, to żadnych lockdownów by nie było. Nie znalazłyby akceptacji społecznej. Nie byłyby to być może najlepsza wiadomość dla seniorów i przewlekle chorych - ale może powinniśmy szczególnie chronić te grupy ryzyka zamiast zamykać stoki lub baseny gdzie hulają sobie raczej niezagrożeni?
to jeszcze odlicz od tego ludzi umierających z chorobami współistniejącymi jak niewydolność krążenia, dializy, cukrzyca, chorych nowotworowych i wszystkich, którzy są chorzy na potencjalnie śmiertelne choroby to ci wyjdzie, że na covid to nikt nie umiera...
Tylko, że to co piszesz, to ogólnie rzecz ujmując to brednie, bo ludzie po 70 nawet w Polsce mają przed sobą statystycznie 8 lat życia
Naturalnie, że statystycznie mają. Tak samo jak 90-latkowie statystycznie już od 12 lat są martwi. Takie są uroki statystyki.
Przyjdź do mnie na podwórko, to ci lepszą wiązankę puszczę.
Krokodyle lzy zamiast lekarstw na Covid-19.
Co z badaniem nad Amantadyna, HCQ i Ivermectin ?
No, masz się dołować, bo zastraszony, zdołowany człowiek to wymarzony klient koncernów farmaceutycznych. Mam blokadę reklam, ale wyobrażam sobie co się dzieje. Tu nie będzie spadku zysków.
Uczcijmy minutą ciszy zmarłych z powodu beznadziejnej opieki zdrowotnej, braku dostępu do specjalistów i teleporad.
Przecież nie ma przymusu. Możesz poczekać na jakąś akcję, która bardziej pasuje do twojego nastroju, np. "dokop koledze", albo "opluj sąsiada".
Rozwieję wątpliwości. Nie, nie dotarło.
Casez vous.
Mais qu?est-ce que se caser (ou non) a ? faire avec le sujet ?
Zacząłem od nowego roku. dwa-trzy razy w tygodniu wspomagam otwartych knajpiarzy i w końcu mogę zjeść obiad jak człowiek. Dwa razy byłem w otwartym klubie w weekend. Na powietrzu oddycham swobodnie. W pomieszczeniach mam tą maskę aby nie stresować ludzi opętanych propagandą covidową. W połowie kwietnia polecę sobie do Bułgarii na tydzień. Wielu przyjaciół mnie naśladuje, a zwłaszcza moja dziewczyna, nie wiem co jeszcze mógłbym ci napisać.
O, fajnie. Tylko nie domagaj się leczenia za moje podatki, jeśli będziesz wymagać pomocy.
debil
Fakt. O wiele lepsza byłaby np. "dokop sąsiadowi", albo "zadenuncjuj kolegę". To byłoby takie swojskie, no nie? A nie jakaś tam "solidarność".