Poświąteczny wtorek to formalnie 16. dzień strajku nauczycieli, który rozpoczął się 8 kwietnia. Jak dotąd nie udało się osiągnąć porozumienia między rządem a Związkiem Nauczycielstwa Polskiego (ZNP) i Forum Związków Zawodowych (FZZ). Wcześniej podpisała je tylko oświatowa „Solidarność”.
Według danych ZNP z piątku do pracy wróciło 2,1 tys. placówek na ponad 15 tys., które przystąpiły do strajku. Wciąż więc ok. 13 tys. protestuje.
Jak duże jest prawdopodobieństwo, że wtorek będzie ostatnim dniem strajku? - Relatywnie małe - odpowiedział w TVN 24 Sławomir Broniarz. - Zapewne będą takie szkoły, przedszkola, gdzie ten strajk zostanie zawieszony, ale patrząc na atmosferę, na to, co dzieje się w szkołach, na te napięcia, na niektóre wypowiedzi polityków w ostatnich dniach, to byłbym raczej sceptyczny, jeżeli chodzi o możliwość zawieszenia strajku we wtorek.
Wieczorem prezydium ZNP może zdecydować o dalszych losach protestu. - Ja byłbym za podtrzymaniem akcji strajkowej w tej formie - przyznał Broniarz. Oprócz kontynuowania protestu możliwe jest także jego zawieszenie (do 2 września) bądź strajk rotacyjny. - Nie bierzemy pod uwagę zakończenia strajku jako takiego - zaznaczył prezes ZNP.
Pytany o klasyfikowanie maturzystów, co leży w gestii rad pedagogicznych, Broniarz przyznał, że to decyzja dla nauczycieli „bardzo dramatyczna”. Kilka dni temu mówił, że on „by tej linii nie przekroczył”. - Pytanie, co zrobi w tej sytuacji MEN. W 1993 r. matury były przesunięte - mówił. - Kładąc na szali interes środowiska i dziecka, interes ucznia jest ważniejszy. Rząd wykorzystuje to jako element naszej słabości. To nie jest słabość, to odpowiedzialność, której brakuje stronie rządowej.
Jednocześnie Broniarz zaznaczył: - Opowiadanie o tym, że prezes związku mówi, że nie przekroczy tej linii, może być w całkowitym rozjeździe z determinacją kilku czy kilkunastu tysięcy nauczycieli w liceach, którzy mówią: przepraszam, ale to jest także nasz protest, to nie jest tylko i wyłącznie protest ZNP.
Broniarz pytany był również o zapowiedziany przez premiera Mateusza Morawieckiego okrągły stół w sprawie oświaty, który ma się odbyć w piątek na Stadionie Narodowym. Rozmowy mają się toczyć wokół czterech tematów: uczniowie, nauczyciele, jakość edukacji oraz nowoczesna szkoła.
Przewodniczący ZNP odnosi się do okrągłego stołu sceptycznie, możliwe też, że nie weźmie w nim udziału. - Dla mnie kwestią kluczową będzie oczywiście stanowisko ZNP, ale jeżeli miałbym ja jako Sławomir Broniarz być pytany o to, czy pójdę na okrągły stół, to w takiej formule wydaje się, że tam nie będzie klimatu do spokojnej, rzeczowej rozmowy, tam raczej będzie wiec polityczny aniżeli spokojna rozmowa o edukacji - mówił.
- Dyskusja o edukacji z udziałem kilkunastu tysięcy osób o różnych kwalifikacjach, zapatrywaniach to jest taka być może współczesna wersja agory, ale to nie jest klimat dla mnie - tłumaczył. - Raczej się nie wybieram tam, aniżeli rozważam możliwość udziału w tym wydarzeniu. Tym bardziej że tego samego dnia w Auschwitz odbywają się doroczne uroczystości Dni Pamięci i Pokoju, więc tu będzie problem pogodzenia tych dwóch wydarzeń - z naszego punktu widzenia bardzo istotnych.
"Wyborcza" to Wy! Piszcie: listy@wyborcza.pl
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze