Przed ostatnią miesięcznicą smoleńską miała zostać zorganizowana również kontrmanifestacja. Przyłączenie się do tamtej kontrmanifestacji oznaczało złamanie przeforsowanego przez PiS nowego prawa – zgromadzenia cykliczne mają pierwszeństwo przed innymi demonstracjami. Zapytaliśmy wtedy prawników mec. Jacka Duboisa i prof. Monikę Płatek, co warto wiedzieć o obywatelskim nieposłuszeństwie. Przypominamy najważniejsze informacje dotyczące tej formy protestu.
POBIERZ GAZETĘ SUWERENA W FORMACIE PDF
Co to jest obywatelskie nieposłuszeństwo?
MEC. JACEK DUBOIS: Nie ma prawnej definicji obywatelskiego nieposłuszeństwa, jednak tradycja protestu obywatelskiego przeciwko złemu prawu znana jest od tysiącleci (np. Antygona). Jest to czyn publiczny sprzeczny z prawem dokonany bez użycia przemocy, dyktowany sumieniem, zwykle mający na celu zasygnalizowanie sprzeciwu wobec naruszania prawa przez władzę i doprowadzenie do zmiany prawa naruszającego istotne wartości. Obywatel, który decyduje się na obywatelskie nieposłuszeństwo, a priori godzi się z możliwością poniesienia odpowiedzialności.
PROF. MONIKA PŁATEK: Protest charakteryzuje się brakiem jakichkolwiek słownych i fizycznych gestów agresji po stronie demonstrujących. Trzeba zachowywać się godnie, powstrzymać nerwy, nie reagować na zaczepki, nie dać się podpuścić ani sprowokować, nikomu nie ubliżać i unikać sprzeczek, pchania i szarpaniny.
PRZEMEK WIERZCHOWSKI
Co zrobić w razie zatrzymania przez policję?
PROF. MONIKA PŁATEK: Policja może człowieka wylegitymować i spisać jego dane osobowe. Gdy policja uzna, choć intencją protestujących nie jest ani łamanie prawa, ani podżeganie do łamania prawa czy pomocnictwo w nim, że ktoś naruszył prawo, może dać mandat. Jeśli się człowiek czuje niewinny, nie musi mandatu przyjąć. Sprawa może, ale nie musi, być wówczas skierowana do sądu. W kontaktach z policją należy kulturalnie prosić o podanie podstawy prawnej i podanie konkretnego zarzutu. Wezwania na przesłuchania mają być na piśmie, można je składać, przychodząc z prawnikiem.
MEC. JACEK DUBOIS: Osobę zatrzymaną policja ma obowiązek powiadomić o przysługujących jej prawach i umożliwić, np. telefonicznie, kontakt z obrońcą. Jeżeli trafia na przesłuchanie, musi wiedzieć, w jakim charakterze: świadka czy podejrzanego. Jako świadek nie może odmówić zeznań, z wyjątkiem odpowiedzi na pytania, które mogą go narazić na odpowiedzialność karną. Podejrzany może odmówić zeznań, by nie dostarczać dowodów przeciwko sobie.
Co w razie postępowania przed sądem może pomóc w obronie?
PROF. MONIKA PŁATEK: Powtarzam: intencją ludzi jest ochrona demokratycznego państwa prawa i praw człowieka, a nie łamanie prawa. Nie inaczej było w latach 70. i 80., ludzie, którzy wówczas protestowali, nie mieli intencji łamania prawa. Chcieli i doprowadzili do obalenia komunizmu. Niektórzy z nich protestują i dziś. Wówczas jednak za swoją heroiczną postawę zapłacili wolnością i więzieniem. Ludzie, którzy zamierzają obecnie korzystać ze swojego konstytucyjnego prawa do pokojowych zgromadzeń, muszą zdawać sobie sprawę, że jeżeli czyn zostanie uznany (choć nie musi) za przeszkadzanie w zgromadzeniu (art. 52 kw), to czyn taki jest zagrożony karą do 14 dni aresztu, karą ograniczenia wolności albo grzywną. Nie wiadomo, jak zachowa się policja i ewentualnie jak zachowają się sędziowie. Intencją uczestniczących nie jest bowiem łamanie prawa. Przeciwnie, mamy tu do czynienia z obywatelską postawą najlepszych z nas manifestujących w obronie przestrzegania konstytucyjnego porządku i społecznej jedności w jedynie możliwy dostępny sposób. Policja i sąd mogą więc stwierdzić, że w tych sprawach interes społeczny nie wymaga ścigania, bo mamy do czynienia z zachowaniem, które nie jest społecznie szkodliwe. Demonstrując, jednak nie można z góry założyć, że tak właśnie – jak podpowiada litera i duch prawa – zostanie to ocenione. Trzeba być gotowym na ocenę odmienną, która może wymagać poniesienia odpowiedzialności z kodeksu wykroczeń.
MEC. JACEK DUBOIS: Osoba, która staje przed sądem w związku z czynem obywatelskiego nieposłuszeństwa, może bronić się argumentacją, że był to sprzeciw wobec łamania prawa przez państwo i przeciwko próbie zastraszania obywateli, m.in. przez obecność podczas manifestacji nadmiernej liczby funkcjonariuszy, oraz przeciwko uprzywilejowaniu jednej grupy obywateli kosztem drugiej.
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. Zrezygnować możesz w każdej chwili.