Jakość nauczania i poziom edukacji to niezbędne do spełnienia warunki postępu każdego społeczeństwa, każdego narodu.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie...

Ten często używany, by nie rzec, wyświechtany cytat rodem z 1600 roku ciągle, mimo mijających wieków, wojen, zaborów, zmieniających się rządów, władzy wszelkich kolorów, pozostaje aktualny.

W dzisiejszej epoce winno to być motto każdego polskiego ruchu społecznego (nie mylić z wszechobecnym aktualnie ruchem "narodowym").

Każdego, któremu – trochę górnolotnie – dobro Polski przyświeca.

Jest i dalszy ciąg myśli Zamojskiego, mniej znany, o wyższości szkoły publicznej w kształceniu obywateli – dziś raczej nieaktualny, choć niepozbawiony "podskórnej" prawdy i racji.

Przyczynkiem do wywołania nomen omen do tablicy tak szacownej frazy jest artykuł z Wyborcza.pl  autorstwa pani Karoliny Słowik: <MEiN zmniejsza liczbę zagadnień maturalnych. "Chodzi o zdawalność przed wyborami".>

Rzecz jak najbardziej aktualna, tytuł adekwatny, redakcja i Autorka mają rację, przedstawiając kolejne pożałowania godne pomysły ministerstwa zarządzanego przez czarnkową... pardon, czarną stronę mocy.

Cytowane są racje i wypowiedzi białej strony mocy, to: naukowiec, rodzic, znany nauczyciel no i oczywiście uczeń.

Patrząc z góry, najwyższa moc z pewnością stanie po ich stronie.

Patrząc jednak z jeszcze innej, dużo głębszej strony mocy na treści zawarte w artykule (oraz w komentarzach do niego), można dojść do niespecjalnie budujących wniosków.

Cytowane opinie, głosy – z dobrej strony mocy – mają swe argumenty, ale w swej głębi mogą nieco rozczarować. Bo brakuje zastanowienia się, refleksji – do jakiego poziomu sprowadzono egzamin maturalny?

Egzamin maturalny, taki pierwszy prawdziwy sprawdzian wiadomości na dodatek w wydaniu dorosłym – czyli weryfikacja przez komisję egzaminującą stopnia opanowania przez zdającego egzamin określonego obszaru wiedzy.

Z języka polskiego, matematyki, fizyki, chemii .... . Nie z Odrodzenia tylko jego części, z dodawania, ale już bez tabliczki mnożenia, z nauk społecznych, ale bez znajomości Konstytucji... . Z chemii o kwasach, ale już nie o zasadach... .
Bo: "...po co to wiedzieć prawnikom czy medykom...".

Zgoda, cytowane zagadnienie o kostiumach historycznych w "Odprawie posłów greckich" jest, oględnie mówiąc, nietrafione. Ale np. postać Iketaona

Nawet medykom, nie mówiąc już o prawnikach, bardzo przydałaby się wiedza na temat: Kim był Iketaon i kogo przedstawiał w czasach Kochanowskiego? Czy jest postacią do naśladowania?  Tak, nie, a jeżeli, to dlaczego? Czy są analogie w dziele Kochanowskiego do czasów dzisiejszych, kim są dzisiejsi Iketaonowie?

Z innej beczki, ale sedno podobne, czy doktorowi medycyny niepotrzebne jest, jak obliczyć procent legendarnego... cukru w cukrze?

Prawnik, adwokat, winien się umieć wypowiadać, pełnymi zdaniami, z podmiotem i orzeczeniem w odpowiedniej kolejności. Taką umiejętność nabywa się m.in. w szkole, a tymczasem – walka, ba, atak z wszystkich flank o zniesienie egzaminu ustnego z języka polskiego!!!

Rzecz aż krzyczy: upadają obyczaje, polska szkoła się nie szanuje, nie prowadzi się dobrze i jak widzimy, czasami z powodów leżących po dobrej stronie mocy.

No cóż, gdy później brakuje zasobu słów, umiejętności, argumentacji, przechodzi się na bluzgi, k...y i do czynów ręcznych lub nożnych.

Do ubliżania, obrażania, wyśmiewania, poniżania, korzystania z tego, że ma się do dyspozycji pałkę, pseudodziennikarzy lub też właśnie polskiego chowu Iketaonów.

Tak się dzieje na każdym poziomie, w każdej warstwie społecznej, w naszej Rzeczypospolitej!

Zamojski był prorokiem w tej jakże polskiej sprawie. Do dziś, po tylu wiekach, dalej jest problem z... młodzieży chowaniem.

Zdawałoby się, że wszyscy rządzący od 1600 roku o problemie wiedzą, że są za, ale parafrazując najsławniejszego skoczka wzwyż przez bramę, czyli pana prezydenta Lecha Wałęsę, jak przyjdzie co do czego, do konkretów, do decyzji, to są właściwie za, a nawet przeciw.

Godny jest ubolewania również jeden z komentarzy do artykułu, z taką ideą – po co się czegoś tam uczyć na pamięć, jak można to za 15 sekund znaleźć w smartfonie. Z drugiej strony nie dziwi ta wypowiedź, jej autor przyznaje, że nienawidził szkoły.

Ten komentator to czysty produkt polskiego systemu edukacji i jej poziomu z ostatnich co najmniej trzydziestu i kilku jeszcze lat.

Jakość nauczania i poziom edukacji to niezbędne do spełnienia warunki postępu każdego społeczeństwa, każdego narodu.

Jednym z warunków i chyba podstawowym utrzymania konkurencyjności Polski w otaczającej rzeczywistości jest - określmy to – stopień wyedukowania społeczeństwa.

Jeszcze dajemy radę – jeszcze nas zaszczycają montowniami. Jak długo? Jeżeli w dalszym ciągu będzie walka o zniesienie egzaminów ustnych i pisemnych z języka polskiego, matematyki, języków obcych – to już niedługo. Co pozostanie? Usługi na poziomie w okolicach prymitywnego dla TYCH, CO WIEDZĄ.

Należy wziąć to pod uwagę i zaprzestać szukania w maturach na nie, na mniej, a bo epidemia.

Dewizą winno być zapomniane już trochę, z duchem czasów zmodyfikowane, ale bardzo aktualne powiedzenie: Ucz się dziecko ucz, z całych twych sił się ucz, bo nauka to do potęgi klucz.

A jak będziesz miał(-a) dużo kluczy, zostaniesz KLUCZNIKIEM ŚWIATA!

Cbdu.

Zdzisław Michalczewski

listy@wyborcza.pl

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem
    Racja i pełna zgoda. Od około dwudziestu lat obserwuję tendencję dostosowywania poziomu szkół średnich do poziomu uczniów. W efekcie ów poziom uzyskanej wiedzy ogólnej spadał systematycznie; w tej chwili jest żenujący. Przyjęto błędne założenie zdawalności. Nie ma obowiązku kończenia szkoły średniej, myślę tu o liceum ogólnokształcącym. Nie jesteś w stanie, rozpocznij naukę zawodu, tak dzis poszukiwaną. Moja wiedza ogólna pochodzi w sporej części z ogólniaka, skończonego 44 lata temu. Obserwując dziś poziom tejże wiedzy u młodych ludzi, jestem przerażony. Argument o posługiwaniu się smartfonem jest całkowicie nietrafiony, człowiek pozbawiony wiedzy nie rozpozna włąściwie informacji, nie zanalizuje jej, nie porówna źródeł, stając się bezbronnym wobec dezinformacji.
    już oceniałe(a)ś
    51
    0
    [ "po co się czegoś tam uczyć na pamięć, jak można to za 15 sekund znaleźć w smartfonie" ]

    No właśnie. Na przykład informacje o szkodliwości szczepionek, albo o reptilianach.
    już oceniałe(a)ś
    47
    0
    Wszystko można znaleźć w smartfonie, tylko jeszcze trzeba umieć odróżniać ziarna od plew
    już oceniałe(a)ś
    32
    0
    Proponuję autorowi zapoznanie się z pytaniami jawnymi, a potem z przyjemnością przeczytam komentarz.
    Problemem nie jest obniżanie poziomu matury, tylko absurdalne wymagania. Matura nie sprawdza umiejętności rozumowania, rozumienia tekstów, wyciągania wniosków.
    @mama gada
    Chyba nie widziała Pani arkuszy.
    już oceniałe(a)ś
    2
    1
    A do jakiego poziomu sprowadzono Polskę i jej obywateli?
    już oceniałe(a)ś
    7
    1
    Sens artykułu jest słuszny, ale styl grafomański.
    już oceniałe(a)ś
    4
    5
    Kostium nie kostiumy...
    już oceniałe(a)ś
    0
    1
    Dużo tekstu, pseudomądrości i kompletne niezrozumienie o co chodzi z tymi zmianami w maturach.
    już oceniałe(a)ś
    9
    16