Oświadczenie Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny "Federa" w sprawie wieku pacjentki, która miało prawo do legalnej aborcji po gwałcie.
Drogie i Drodzy,
w ostatnich dniach nagłośniłyśmy jedną z naszych interwencji – zgwałconej dziewczyny z niepełnosprawnością intelektualną, mieszkającą w podlaskim, która pilnie potrzebowała dostępu do aborcji po gwałcie. Podałyśmy, że sprawa dotyczy 14-latki. Najprawdopodobniej przez to historią zainteresowały się zarówno media, jak instytucje krajowe, np. Ministerstwo Zdrowia czy Prokuratura Krajowa. Przyznajemy jednak, że po naszej stronie doszło do podania błędnej informacji dotyczącej wieku – skontaktowałyśmy się telefonicznie z rodziną pokrzywdzonej i potwierdziłyśmy, że ma ona w istocie 24 lata. Wszystkie pozostałe informacje dotyczące tej sprawy są prawdziwe.
Chcemy wyjaśnić, co się stało.
W okresie między świętami na nowym rokiem do naszego biura zadzwoniła kobieta z woj. podlaskiego, przedstawiająca się jako ciocia zgwałconej dziewczyny. Z rozmowy telefonicznej wiedziałyśmy, że z powodu gwałtu dziewczyna zaszła w ciążę, sprawa jest prowadzona przez prokuraturę, że pokrzywdzona ma zaświadczenie o dokonaniu czynu zabronionego i oficjalną zgodę na legalną aborcję w szpitalu. Usłyszałyśmy też, że w województwie podlaskim odmówiono aborcji z powodu klauzuli sumienia.
Wiedziałyśmy, że do 12. tygodnia ciąży (czyli ustawowego terminu na aborcję) zostało półtora dnia. Po tym terminie aborcja z przesłanki czynu zabronionego, na mocy ustawy antyaborcyjnej, nie będzie już możliwa do przeprowadzenia w szpitalu. W związku z tym skoncentrowałyśmy nasze działania na szybkiej pomocy w uzyskaniu aborcji w Warszawie. Nasza praca często przypomina działanie w sztabie kryzysowym. Znalazłyśmy szpital, który wykonał zabieg. Upewniłyśmy się, że osoba czuje się dobrze i na tym zakończyłyśmy naszą interwencję, wiedząc, że prokuratura zajmuje się sprawą. Rodzina zdecydowanie zastrzegła nieujawnianie danych dotyczących tej sprawy. Obawiała się stygmatyzacji i gróźb w swoim środowisku.
Skąd błąd w informacji o wieku pokrzywdzonej?
Najprawdopodobniej z nieprawidłowo sporządzonej notatki po pierwszej rozmowie dyżurującej konsultantki z ciocią dziewczyny. Doszło do nieporozumienia, ciocia używała też sformułowania „dziewczynka".
Niezależnie od przyczyny – tak, informacja o wieku pokrzywdzonej okazała się nieprawdziwa, za co przepraszamy.
Nie widziałyśmy na żywo osoby, której pomagałyśmy, bo po pierwsze nie było na to czasu, po drugie nigdy nie każemy osobom stawiać się u nas w biurze osobiście. Dane medyczne są i tak weryfikowane na miejscu w szpitalu. My czuwamy, by nie dochodziło do nadużyć po stronie placówek.
W naszej codziennej pracy spotykamy się z wieloma tragicznymi historiami kobiet. Ta historia wydała się nam niezwykle ważna, bo wydarzyła się w województwie podlaskim, w którym od lat dostęp do aborcji systemowej jest ekstremalnie trudny.
Publikując anonimowo tę konkretnie historię, chodziło nam głównie o spowodowanie kontroli szpitali w województwie podlaskim przez Rzecznika Praw Pacjenta. Ten cel został osiągnięty. Biuro RPP podjęło kontrolę szpitali pod kątem wykonywania legalnych zabiegów aborcji. Czekamy na wyniki i opracowanie skutecznej procedury.
Informujemy również, że jesteśmy w kontakcie z Biurem Rzecznika Praw Pacjenta, przekazałyśmy mu posiadane przez nas informacje na ten temat, w tym nazwę szpitala, który odmówił aborcji. Obecnie dalszym ciągiem sprawy zajmuje się Biuro RPP.
Nie miałyśmy żadnych powodów, aby przekazywać nieprawdziwą informację dotyczącą pokrzywdzonej. Na koniec chcemy jednak dodać, że uważamy za okropną odbywającą się dziś debatę o znaczeniu wieku osoby, która potrzebowała aborcji oraz próby bagatelizowania sprawy z tego powodu.
W tym konkretnym przypadku aborcja w publicznym szpitalu była jej prawem z uwagi na to, że ciąża była wynikiem czynu zabronionego.
Prokuratura potwierdza, że wydała w tej sprawie stosowne zaświadczenie. 24-latka nie jest mniej ważna niż 14-latka, jej historia nie jest mniej rozdzierająca. Istotną okolicznością jest też jej niepełnosprawność intelektualna, która czyni ją jeszcze bardziej narażoną na wypaczenia polskiego systemu opieki zdrowotnej.
Ale my walczymy o prawo, które nie będzie kazało kobietom i dziewczynkom wykazywać swojego wieku, tłumaczyć się z powodów, dla których decydują się na aborcję i drżeć, czy nie przekroczyły o godzinę ustawowego terminu na odzyskanie kontroli nad swoim życiem.
W tej walce nadal będziemy publikować prawdziwe historie i podawać ich szczegóły. Dlaczego? Bo chcemy pokazać, że aborcja to nie jest abstrakcyjne hasło, ale doświadczenie konkretnych osób w konkretnych okolicznościach i że te okoliczności mogą być przeróżne, jak różne są historie publikowane na naszym FB.
---
Piszcie:listy@wyborcza.pl
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Dwudziestoczteroletni kobieta z niepełnosprawnością intelektualną może być na poziomie kilkuletniego dziecka, zdajesz sobie z tego sprawę?
I nie ma znaczenia, czy ma 14 czy 24 lata, została wykorzystana przez zboka z rodziny. Rodzina powinna o takie osoby dbać i troszczyć się, a nie krzywdzić.
Dobrze, że szpital, który jej pomógł, nie zasłonił się jej wiekiem, tylko uwzględnił okoliczności, które dawały jej prawo do aborcji.
Błąd? Przecież kłamstwo to ich pierwsze imię.
Dawaj wujku, wytaczaj sprawę. Chętnie będziemy się przyglądać, jak zeznajesz, co zrobiłeś dziewczynie z niepełnosprawnością intelektualną.