Wybór, a może jednak wskazanie przez Jacka Sasina, ministra aktywów państwowych, 80-letniej pani Janiny Goss, bliskiej przyjaciółki Jarosława Kaczyńskiego, na członka rady nadzorczej spółki giełdowej Orlen SA początkowo traktowałem jako żart dziennikarski, ale okazało to się prawdą. Pewnie złośliwi, a jest ich wielu, powiedzą, że to nowe, kolejne ucho prezesa, inni – że jeszcze prezes nie oddał do końca pożyczki. Są i tacy, którzy twierdzą, że ma kompetencje, co też jest prawdą, bowiem jest radcą prawnym i od wielu lat zasiadała w RN PGE i BOŚ Banku, a więc jej wiedza o korporacjach jest dużo większa aniżeli wiedza wielu desygnowanych do tych stanowisk przez PiS. Niewątpliwie cieszy się zaufaniem prezesa PiS, a to jest najważniejszy argument w tej nominacji.
Teoretycznie do RN winno się nominować tylko bezstronnych fachowców, ale to teoria, bo najważniejsze dla „dobrej zmiany" są zaufanie i lojalność. PiS nie ufa niezależnym fachowcom, woli zależnych, zaufanych, często miernych, ale wiernych. Profesor Wojciech Myślecki politykę kadrową PiS nazwał „szkodliwą dla państwa", stwierdził również, że „istnieje zorganizowana siła żerująca na strukturach państwa". Profesor mówił także o tym, że w spółkach skarbu państwa są ludzie niekompetentni, a sposób zarządzania państwem jest niebezpieczny dla gospodarki. Niestety rezultat tego ręcznego sterowania widoczny jest jak na dłoni, polska Giełda Papierów Wartościowych jest najgorsza w Europie. Możliwe, że Jarosław Kaczyński wprowadził panią Janinę Goss do spółki Orlen, aby dowiedzieć się, co w trawie (Orlenie) naprawdę piszczy.
To dosyć prymitywny sposób nadzoru właścicielskiego, ale możliwe, że okaże się skuteczny, i wtedy nikt nie będzie się krzywił, że osiemdziesięciolatka znalazła się w klubie 60 milionerów, nowej elity, stworzonej przez PiS.
Wawa z Żoliborza
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
To, że pani Goss od lat zasiada, nie oznacza w żadnym stopniu, że się na korporacjach zna. Ona jest tam uchem i okiem prezesa, ma tylko wiedzieć, kto działa zgodnie z linią partii, a kto robi głupie uśmieszki i się dystansuje.