Jak przywrócić Polskę Europie? Zapraszamy na spotkanie w Klubie "Wyborczej"
Gdyby wyobrazić sobie Parlament Europejski i Niemcy jako olbrzymy, które stoją zanurzone po pas na środku morza i dmuchają przed siebie, a obóz „dobrej zmiany" w Polsce jako galeon piratów sunący po jego wzburzonych falach, to trudno nie zauważyć, że PiS-owski żaglowiec złapał nagle ten wiatr w żagle, który może go ponieść bardzo daleko.
Ta metafora oddaje sens wydarzeń, jakie możemy ostatnio obserwować w Eurolandzie w kontekście ich wpływu na sytuację polityczną w naszym kraju. Zarówno korupcyjna afera w Parlamencie Europejskim, jak i zwlekanie Niemiec z pomocą walczącej Ukrainie są niezwykłym darem losu dla obozu rządzącego. Wszak chyba nic lepszego nie mogłoby się wydarzyć w obliczu tarć w koalicji, która coraz bardziej trzeszczy. A trzeszczy na skutek buntu gniewnego Zbigniewa, który nie pozwala, by okręt zasilono kiesą unijną; trzeszczy z powodu drożyzny drenującej kieszenie poddanych; w końcu trzeszczy na skutek wojny, jaką ta zbójecka załoga prowadzi z dwoma zachodnimi olbrzymami. Tymczasem - o ironio! - to właśnie one, te olbrzymy, niechcący ruszyły naszemu kapitanowi i jego drużynie z pomocą. Wszak mocno zawiało z Zachodu. Propagandyści „dobrej zmiany" spod znaku TVP i inni piraccy skrybowie już będą wiedzieć, jak te podmuchy wiatru podtrzymać i rozniecić do rozmiarów huraganu. I nie pomoże tutaj tłumaczenie, że niemiecki olbrzym się poddał i w końcu chyba przestał blokować. Wszak niesmak pozostanie. I wspaniale będzie się wpisywał w opowieść o złym niemieckim sąsiedzie, któremu nie można w żadnym razie ufać.
A nawet jeśli ten absmak jakoś zblednie, to przecież bosman Mateusz będzie mógł powiedzieć, że to on zmusił tego paskudnego olbrzyma do uległości. I być może będzie miał rację, podobnie jak rację i zasługę w tym dziele zmiękczenia giganta zza Odry ma śmiałek Andrzej - pomysłodawca całej leopardowej akcji. Drugi podmuch silnego wiatru z Zachodu, niosącego zapach korupcji z samego serca Unii, to przecież miód na nieczyste sumienie pirackich rozbójników. Ich rzekome winy są przecież niczym w obliczu przestępstw przekupnych zachodnich Europejczyków, którzy mają czelność uczyć praworządności piratów znad Wisły!
Olbrzymy z Zachodu dmuchnęły porządnie. Zawiało na tyle mocno, że piracki okręt ruszył nagle przed siebie na... wschód, zostawiając za sobą rozchwianą tratwę opozycji. Jej skłóceni pasażerowie, wiosłując chaotycznie w różne strony, patrzą, jak PiS-owski galeon sunie w stronę horyzontu. A tam piętrzą się złowrogo ciemne chmury, czarne jak pirackie żagle.
Dominik Pawlikowski
Autor jest absolwentem filozofii UWr i filologii germańskiej UO
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Militarne wspieranie Ukrainy to dla tych moradzieckich jest tylko i wyłącznie złotem politycznym.
Brzydzę się pis dzielcami.
jesteśmy w UE i Nato i byliśmy tam gdy pies z kulawą nogą nie słyszał o Ukrainie, więc po co to pieprzenie?
W Polsce jest nowa afera odkrywana przez niezależne media każdego dnia - i co? NIC!
Jakieś małe zawirowanie, przeminą dwa trzy dni, i mamy następną aferę.
To kolosalna różnica.