Podejmuję stale i zamierzam nadal podejmować takie [na polsko - białoruskiej granicy] interwencje - telefonicznie i osobiście, zależnie od potrzeby - choć mam świadomość, że pewnie nie wszystkie z nich zakończą się powodzeniem, podobnie jak działo się to niestety także w okresie przed objęciem przeze mnie urzędu - podkreśla zastępca RPO Wojciech Brzozowski.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Polemika

Szanowny Panie Redaktorze,

zmuszony jestem prosić Pana o sprostowanie informacji zawartych w Pana artykule w „Gazecie Wyborczej", w którym opisał Pan spotkanie Rzecznika Praw Obywatelskich i jego zastępcy z dziennikarzami w dniu 25 stycznia br. (Brzozowski: z pewnością będę kontynuował to, co robiła dr Machińska. Zachęcam, aby mnie z tego rozliczać).

W tekście zamieszczono takie oto zdanie: „Już w pierwszym tygodniu swojej kadencji rzecznik Brzozowski był na pierwszej interwencji – na polsko-białoruskiej granicy był w nocy z 7 na 8 stycznia, chodziło o grupę Afgańczyków, którzy znaleźli się po polskiej stronie granicy". Zgadzają się data i miejsce, zgadza się moje nazwisko, zgadza się narodowość trzech uchodźców. Nie zgadza się jednak rzecz kluczowa: nie było mnie wówczas na Podlasiu.

Wiadomość o dramacie tych trzech osób otrzymałem telefonicznie ok. 1:30 w nocy, gdy trwała akcja ratunkowa, a Afgańczyków zabierano do szpitala. Zgodnie z sugestią mojego kontaktu z Grupy Granica, następnego dnia, czyli w niedzielę rano, odbyłem w tej sprawie rozmowę z osobą dyżurującą w placówce Straży Granicznej w Narewce, prosząc o pilne przekazanie informacji o aktualnym miejscu pobytu uratowanych Afgańczyków oraz jakie czynności i w ramach jakiego postępowania są lub były wobec nich prowadzone. Pytałem też, czy deklarowali oni chęć ubiegania się w Polsce o ochronę międzynarodową, a jeżeli tak, to jakie podjęto działania i czy wnioski o taką ochronę zostały przyjęte. Kolejnego dnia, czyli w poniedziałek, moje pytania zostały ponowione drogą pisemną. Na Podlasiu byłem natomiast osobiście w ubiegłym tygodniu, 19 i 20 stycznia br.

Sprostowanie tej wiadomości uważam za konieczne nie tylko ze względu na ścisłość przekazu, ale przede wszystkim przez elementarny szacunek dla osób, które z poświęceniem udzielają pomocy na pierwszej linii tego kryzysu humanitarnego i które są najprawdziwszymi bohaterami tej i wielu innych przerażających historii. Podejmuję stale i zamierzam nadal podejmować takie interwencje – telefonicznie i osobiście, zależnie od potrzeby – choć mam świadomość, że pewnie nie wszystkie z nich zakończą się powodzeniem, podobnie jak działo się to niestety także w okresie przed objęciem przeze mnie urzędu.

Muszę też dodać – choć to już rzecz mniej istotna – że nie miałem okazji, by „niuansować swoje stanowisko [w] kwestii bezwzględnego domniemania konstytucyjności", bo takiego wcześniej nie zająłem, ani na spotkaniu, ani w pracy naukowej. Nie mógłbym przecież zgodzić się z twierdzeniem, że np. przepis uznany przez Trybunał za niekonstytucyjny, a następnie uchwalony ponownie przez Sejm w identycznej formie, korzysta z takiego domniemania.

Gdy zaś chodzi o profesorów prawa, których zdaniem (rzekomo) domniemanie konstytucyjności już nie obowiązuje, pragnę zauważyć, że osoba podana przez Pana na spotkaniu prasowym w roli przykładu, czyli prof. Marcin Matczak, bynajmniej tego w materiale zalinkowanym w internetowej wersji artykułu nie twierdzi. Pisze natomiast: „Kiedy więc ktoś was spyta, co z domniemaniem konstytucyjności, odpowiedzcie: obowiązuje, ale w nowej formie. [...] niezależny sąd może to domniemanie obalić, odmawiając zastosowania niekonstytucyjnej ustawy w danej konkretnej sprawie". Pod tym – wcale zresztą nie takim nowym – poglądem mogę się akurat śmiało podpisać.

 Z wyrazami szacunku

Wojciech Brzozowski

Zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich

listy@wyborcza.pl

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem
    Trochę obciach dla wyborczej, że pierwsze (?) spotkanie i już konieczność zamieszczania sprostowania :D
    już oceniałe(a)ś
    6
    1
    youtube.com/shorts/sOmHSPOrgWA?feature=share
    Być może ci 3 Afganczycy są autentycznymi uchodźcami i są ofiarami tego zorganizowanego masowego napływu imigrantow i dalszych jego skutków, ich utrzymaniem i pilnowaniem przez 2 lata, a po negatywnym rozpatrzeniu wniosku o azyl niemożności wydalenia ich do kraju pochodzenia, bo albo ten ich nie chce albo rzekomo grozi mu tam niebezpieczeństwo. Są znane liczne przypadki z Niemiec, że jak już po kilku latach taki "prześladowany" we własnym kraju gość dostał azyl i social to regularnie 2 razy do roku leciał odwiedzać swój kraj pochodzenia
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    są takie chwile w życiu człowieka, które stanowią próbę. jeśli się jej nie sprosta to jest się mendą. pozdrawiam mendę.
    @batman666
    Batmanie, twój komentarz to też próba, próba bycia ....../wielokropek do wypełnienia, jest kilka opcji/.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0