W mojej rodzinie i wśród moich znajomych mam: ateistów, agnostyków i apostatów; liberałów i libertynów, zdeklarowanych socjalistów i feministki; osoby hetero oraz gejów i lesbijki; rodziców szczęśliwych rodzin, ale też singli i singielki; małżonków z sześćdziesięcioletnim stażem, ale i rozwodników. Wszystkich łączy przekonanie do wolności, praw człowieka, demokracji i praworządności. I, co jest synonimem pierwszego, niechęć do PiS.
Ale jest jeden wyjątek. Jest nim moja mama. Gdyby nie ona, nie miałbym wglądu do serc i świadomości ludzi jej orientacji, czyli Polaków najlepszego sortu.
Moja mama dźwiga już dziewiąty krzyżyk na karku, a za dwa lata może zmagać się z dziesiątym. Nasze polityczne „dyskusje" to zazwyczaj krótkie, aczkolwiek mocne spięcia. Są jak fajerwerki z krótkim lontem. Od razu iskrzy i za chwilę następuje wielkie bum! I kilka dni ciszy.
Mama jest bardzo rozmowna, w towarzystwie potrafi zawłaszczyć przestrzeń dyskursu na całe godziny, ale też podczas spotkań rodzinnych respektuje niepisaną zasadę: żadnej polityki! Bo już kilka razy doświadczyła na własnej skórze, czym to się może skończyć.
Mama cieszy się, że w Polsce tak wiele się zmieniło na lepsze. W jej przekonaniu krajem rządzi mądry, sympatyczny, starszy pan. Nasz prezydent, o którym wyraża się z najwyższą atencją, szanowany jest w całym świecie. W radiu i telewizji panuje taka miła, familiarna atmosfera. Mama słucha tylko katolickiego głosu w swoim domu i ogląda dwa kanały telewizyjne. Kiedy mówię, że oba są pisowskie, mama prostuje. Owszem, przyznaje, "Trwam" to telewizja pisowska, ale przecież "Jedynka" jest normalna. Zresztą – obrusza się – po co tyle tych kanałów? Dwa by wystarczyły, a resztę należałoby zlikwidować, bo w tej plątaninie nie można się doszukać właściwego. Kiedy jej mówię, że jak chce, to mogę jej pousuwać w pilocie wszystkie kanały i zostawić tylko te dwa właściwe, mamę ogarnia niepokój i niepewność, czy rzeczywiście tego by chciała. Naprawdę tak można? – pyta. Nie tylko można, ale i tak jest, odpowiadam. Na Ścianie Wschodniej już powyłączali liberalne kanały i zostawili tylko solidarne. Jeszcze im wyłączą prąd i będą żyć jak w średniowieczu.
Jak zwykle szydzisz sobie z prostych ludzi, kwituje i zamyka temat.
Ale najważniejsze jest radio, bo z radia można się dowiedzieć, kto Żyd, a kto nie-Żyd, kogo ojciec był w partii komunistycznej, a kogo służył w Wehrmachcie. Który to liberał, a która feministka.
Mama mówi, że dzięki rządom PiS polska gospodarka jest tak silna, że stać nas na 500+, trzynastki, czternastki, a przed wyborami mają być jeszcze piętnastki. Ona połowę trzynastki oddaje Tadeuszowi, a czternastki – proboszczowi. Co zrobić z połową piętnastki, jeszcze nie wie. Ksiądz redaktor jest na pierwszym miejscu, bo gdyby nie katolicki głos z jego radia, ona byłaby zupełnie samotna, bo jej mąż zmarł dwanaście lat temu, a syn (nie ja), z którym mieszka, całymi dniami pracuje i przychodzi do matki tylko na obiad.
Już pięć razy dodzwoniła się do radia i występowała na antenie. Znajomi rozpoznali ją po głosie i dzwonili do innych znajomych, żeby włączyli radio. Jest sławna. Gdy wybierze się do kościoła, a zdarza się to rzadko, bo już nie chodzi o własnych siłach, ksiądz wita ją po nazwisku, a ludzie po mszy wypytują o zdrowie, jak sobie radzi, czy czegoś nie potrzebuje. Taki ma u nich szacunek.
I jest dumna ze swojego proboszcza. Założył przy kościele orkiestrę dętą. Kiedy zagrają „Tryumfy Króla niebieskiego", to aż się kościół trzęsie w posadach. I świetlicę. Dzieci mają za darmo korepetycje. Z matematyki, angielskiego i czego tam im potrzeba.
Cieszy się, że w szkole dzieci uczy się wiary i patriotyzmu. Odwiedzają ją harcerze z parafii, a ona im opowiada o okupacji i powstaniu. O Niemcach, Żydach i Ukraińcach. I dziwi się, że Polacy przyjęli tylu Ukraińców, a oni nas wyrzynali. Na Wołyniu i w Warszawie.
Sześć lat temu, gdy jeszcze mogła chodzić, była w muzeum Powstania Warszawskiego i przywiozła sporo materiałów. Pewna pani powiedziała jej na ucho, że teraz mają tego pod dostatkiem, bo wcześniej „Wie pani – powiedziała ta pani – zabraniali nam drukować". Ale dziś można drukować wszystko. Kiedy wtrącam złośliwie, że przede wszystkim pieniądze bez pokrycia, mama oponuje niezbita z pantałyku. Jak to bez pokrycia? Przecież rząd wreszcie ściągnął z Londynu nasze złoto. Dzięki temu uczniowie dostają za darmo książki i wszystko inne, co potrzebne do szkoły. A dzięki 500+ mogą wyjeżdżać z rodzicami na wakacje.
Jej znajomi z parafii ostatnio byli w Zakopanem. Na „Sylwestrze marzeń". Nie jeździli na nartach, bo nie było śniegu. Zresztą pojechali tylko na jeden dzień, a i tak pół dnia stali w korku. Na autostradzie zbudowanej za unijne pieniądze, wtrącam kąśliwie. No właśnie, potwierdza mama. I co z tego, że unijna, skoro i tak stoi się w korku? Pojechali na fajerwerki, bo u nich na osiedlu rzadko kto wystrzeli jakąś rakietę. No tak, mówię, ostatnio uświadamia się ludzi, że fajerwerki są szkodliwe dla zwierząt. Zostawmy zwierzęta, mama kieruje temat na właściwe tory. Dla ludzi też, a ludzie są chyba ważniejsi od zwierząt, prawda? Zwłaszcza ci normalni. Ja tam nie mam nic przeciwko gejom, ale żeby paradować w stringach po ulicy? I po co im te parady? Sami się proszą o kłopoty.
Mama nie ma empatii dla zwierząt, a i dla ludzi coraz mniejszą. Przez całe życie kierowała się zasadami miłosierdzia. I dopóki starała się głodnych nakarmić, spragnionych napoić, nagich przyodziać, podróżnych w dom przyjąć, chorych nawiedzać, umarłych pogrzebać, ustawiała się do niej długa kolejka potrzebujących. Ale gdy próbowała grzeszących upominać, nieumiejętnych pouczać, wątpiącym dobrze radzić i strapionych pocieszać, ludzie się od niej odwracali. Wspaniale potrafiła modlić się za żywych i umarłych, ale krzywdy cierpliwie znosić i urazy chętnie darować zawsze przychodziło jej z trudem. Gdy ubolewam, że hańbą dla chrześcijańskiego społeczeństwa jest wypychanie przez granicę umordowanych matek z dziećmi, moja mama reaguje ze spokojnym nacjonalistycznym wyrachowaniem: Ale przecież wśród nich są osoby niebezpieczne.
Gdy wracam do tematu fajerwerków i mówię, że ludzie zbiednieli przez tę drożyznę i już tak chętnie nie puszczają pieniędzy z dymem, mama podaje moją tezę w wątpliwość: No, nie wiem. Tym, co mają dzieci, na pewno jest lepiej. A drożyzna? Bez przesady! Jest inflacja, bo jest wojna w Ukrainie, ale że drożyzna, to bym jednak nie powiedziała. Mnie się nieźle powodzi.
Ma dwa tysiące emerytury. Trzy czwarte oddaje synowi (nie mnie, tylko temu, z którym mieszka) na prąd i media. Syn prowadzi warsztat ślusarski, ale kiepsko mu idzie. Gdy żył ojciec, zatrudniali piętnastu pracowników, ale on nie potrafi dogadać się z ludźmi, pozwalniał wszystkich. Sami partacze, usprawiedliwia go mama. Nikt się nie nadaje do pracy. Z żoną też się rozwiódł (Co na jej temat myśli teściowa, to temat na inne opowiadanie). I skłócił z synami. Starszy zerwał kontakt całkowicie, ale młodszy od czasu do czasu się odzywa. Ostatnio mi pomógł zawiesić firanki, cieszy się babcia.
I przywiózł ojcu całą wywrotkę takich wielkich szpul po kablach. Jest z tym mnóstwo roboty, bo żeby to wrzucić do pieca, trzeba je porozbijać, a one tak mocno poskręcane. Zresztą dają taki czarny, gęsty dym, bo drewno jest czymś nasączone. Żeby nie drażnić sąsiadów, syn rozpala w piecu wieczorem. Ja bym wolała rano, bo tak przez cały dzień muszę chodzić w dwóch swetrach i rękawiczkach, a jak napali wieczorem, to w nocy nie mogę spać, bo gorąco i muszę się odkrywać spod pierzyny. A czy w dzień nie można podgrzać mieszkania prądem? Przecież kupiłem mamie grzejnik olejowy. Niby można, mówi mama, ale prąd taki drogi. Na szczęście dostaliśmy od rządu trzy tysiące na węgiel. Przez miesiąc wierciłam synowi dziurę w brzuchu, żeby to załatwił, bo trzy tysiące to nie w kij dmuchał! – kiwa głową.
Ociągał się, bo nie wiedział, jak złożyć wniosek, ale poszedł do urzędu i tam mu jedna pani wszystko wyjaśniła, krok po kroku. Dziś to potrafią się zająć prostym człowiekiem, nie to co kiedyś. I dostał trzy tysiące. Mówi, że właściwie nie musi kupować węgla, tyle ma tych szpul, ale ja mu mówię: Idź, kup chociaż trochę, bo mogą sprawdzać, czy nie wydałeś pieniędzy na coś innego, albo ci komornik zabierze (Bo on ma komornika i wygląda na to, że będzie to związek dozgonny). No i kupił ekogroszku za tysiąc pięćset, a za drugie tysiąc pięćset naprawił samochód, bo jeździ starym.
Ale jak mama zostawia sobie na życie jedną czwartą emerytury, to jak mama wiąże koniec z końcem? Oj, daję radę. Robię pierogi, parowańce, zupę na kilka dni, wiesz przecież. Mięso jest tanie. Naprawdę? No, wieprzowina, nawet szynka tańsza od boczku. Zostaje jej jeszcze na leki, ofiarę dla księdza i dla szafarza, który jej przynosi do domu komunię. Ostatnio obliczyłam, mówi mama, że te leki, które dostaję przez rok za darmo, są warte dwa tysiące, a kiedyś musiałam za to wszystko płacić.
Do ubrania nic nie potrzebuję, opisuje swój dobrostan podczas noworocznego rodzinnego obiadu dla seniorów. Tylu ludzi poumierało, przynoszą mi po nich tyle rzeczy. Mam tyle płaszczy, sukienek, kapeluszy – śmieje się. Kiedy umrę, będzie dla kilku osób, może chcecie coś dla siebie zarezerwować? – Czarny humor dopisuje jej rzadko. Ale co tam, człowiek stary, to mu niewiele potrzeba. Cieszę się, że młodym jest lepiej.
Wnuczek ostatnio się ożenił i od razu kupili sobie mieszkanie, chwali się znajomym. Dostał pół miliona kredytu, bo ma dobrą pracę. Rodzice jego żony dorzucili im tylko dwieście tysięcy na wkład własny. Tak, Polska kwitnie. Buduje się tanie domy dla potrzebujących, produkuje samochody elektryczne, rozwija technologie krzemowe… A ilu u nas wynalazców! No i mamy przekop mierzei! – triumfuje. Albo w Szczecinie… PiS odkupił stocznie i znów buduje się statki. Ludzie mają pracę, a miasto kwitnie. Jakie statki? – pytam. Jak to jakie? – odpowiada mama ze zdziwieniem, że nic nie wiem. I mówi, że gdy jeszcze chodziła, leciała z kuzynką wodolotem ze Szczecina do Świnoujścia i widziała na własne oczy, że się buduje.
Mama, choć porusza się przy pomocy chodzika, jest bardzo samodzielna. Sama się myje, sprząta po sobie i gotuje. Nie tylko dla siebie. Spotykamy się w każde święto, imieniny, urodziny, rocznice. No i mamy kontakt na co dzień. Zakupy, obsługa konta przez internet, co słychać, jak się czujesz. Staramy się nie poruszać drażliwych tematów, ale oboje jesteśmy rasowymi zwierzętami politycznymi, więc od czasu do czasu iskrzy.
Ostatnio sprowokowany jej obroną obrońców pedofili (No bo jak można powiedzieć coś złego na księży lub Kościół!) rzucam z rezygnacją, że jesienią będą wybory i że mam nadzieję, że ten koszmar wreszcie się skończy.
A ja mam nadzieję, odparowuje mama, że ludzie nie będą tak głupi, żeby głosować na Tuska, bo jak Tusk dojdzie do władzy, to nam wszystko zabierze.
Jerzy Kruk
Materia³ promocyjny partnera
Materia³ promocyjny partnera
Materia³ promocyjny partnera
Wszystkie komentarze
Przez ten brak komunikacji te nasze problemy teraz...
Jestem ju¿ stara,mam 71 lat,od12 lat mieszkam na wsi i tylko mogê potwierdziæ tre¶æ autora listu. od dawna piszê na " forumie " aby PO zechcia³o nie¶æ kaganek o¶wiaty i nikt mnie nie s³ucha. To jest straszne jak siê tego s³ucha na codzieñ i nic z tym nie mo¿na zrobiæ wiêc ponaglam, zróbcie jakie¶ projekty id¼cie z nimi do ludzi. Gdyby¶cie przypadkiem ( bo nie prac± )wygrali wybory to warto by pomy¶leæ o zmianie o¶wiaty.
S± ludzie, których trzeba spisaæ na straty niestety. Ta pani z artyku³u jest jak moja te¶ciowa :( Bardzo ale to bardzo chcê siê myliæ.
mam identycznych rodziców. ¯aden kaganek nie pomo¿e, trzeba wy³±czyæ Rydzyka i zrównaæ z ziemi± TVPis, ¶cigaæ za mowê nienawi¶ci z ambon, wyprowadziæ religiê ze szkó³. Starsze pokolenie jest ju¿ stracone, ale m³odzie¿ jeszcze nie.
Nie u¿ywa³bym w Polsce s³owa libera³owie.Lepiej i chyba trafniej:Demokraci.Liberalizm jest w czystej postaci ju¿ nierealny i nie do stosowania.
jasne. Zmiana o¶wiaty przebuduje my¶lenie emerytek.
......i jak mój ziêæ i kolega i kilkoro jeszcze ,do tego to wykszta³ceni ludzie i wzglêdnie m³odzi po piêdziesi±tce a tacy ciemni
Nie ma takiej opcji
jacy liberalowie? ze niby Tusk i PO? Buahahahaha
Tak. Korwin-Mikke to jest libera³. I ma podobnie my¶l±cych w ka¿dej partii: zero podatków i zero pañstwa
Nie ma czego¶ takiego jak "my¶lenie emerytek". Jest co¶ takiego jak "my¶lenie niektórych emerytek"
Dok³adnie tak. Prostsza budowa mózgu jest typowa dla wiêkszo¶ci ludzi, niezale¿nie od ¶wiatopogl±du i politycznych sympatii.
to jest tekst wypisz wymaluj o mojej mamie rocznik 1932 i nasze rozmowy o bie¿±cych sprawach
To nie libera³owie tak my¶l±, tylko libertarianie! Libera³om daleko do "zera podatków i zera pañstwa".
Nic nie trzeba t³umaczyæ, uczyæ itp, to bezcelowe. Trzeba zostawiæ telewizjê jak jest z t± sam± ekip± ¿eby ludzie nie zauwa¿yli zmiany i odwróciæ propagandê w drug± stronê
mission impossible
To w sumie zabawne - przysz³o¶æ Polski zale¿y od tego czy pisowi uda siê zmobilizowaæ wystarczaj±c± ilo¶æ ludzi z niewydolno¶ci± intelektualn± by nie straci³ w³adzy.
.
To ich obecnie g³ówny elektorat (liczny) i to ONI - ludzie z niewydolno¶ci± intelektualn± - zadecyduj± w najbli¿szych wyborach o kszta³cie Polski (!).
Jest to niewydolno¶æ intelektualna vjak to ³adnie nazywasz spowodowana otêpieniem starczym lub demencj±.Ale wg mnie to bardziej niewydolno¶æ moralna zwiedzionych albo omamionych ludzi.
Trzeba mieæ jak±¶ wyko¶lawiona moralno¶æ,¿eby z k³amstwa i opluwania inaczej my¶l±cych zrobiæ program polityczny.
¦ciana wschodnia, emeryci, wie¶, elektorat 500+, elektorat "moherowy " mobilizowany przez Ko¶ció³ i bezkarno¶æ dla kibolstwa i faszystów - nie by³o w Polsce elektoratu by ich przeg³osowaæ.
Tak wygra³ pis i tak dzier¿y w³adzê.
Kaczyñski nie jest geniuszem tylko umie liczyæ i postawi³ na konia który da³ mu wygran±.
.
Do tego doszed³ obecnie elektorat "kliencki" któremu Kaczyñski pozwala czerpaæ pe³nymi gar¶ciami i rozkradaæ Polskê.
Dopóki bêdzie (ka¿de z nich) s³ysza³o to co chce us³yszeæ i bêdzie straszone tym czego siê boi (niewa¿ne czy fa³szywie) pis w³adzy nie straci. Chyba ¿e dojdzie do dramatycznego krachu finansowego, wtedy pis chêtnie w³adzê odda (zachowuj±c zdobyte ³upy), ju¿ tworz± ustawy zapewniaj±ce z³odziejom bezkarno¶æ.
Ró¿nica, ¿e narodowcy i faszy¶ci obecnie siê "emancypuj±" i raczej bêd± ju¿ grali na "swoich" a w nastêpnym Sejmie bêdziemy mieli ich znaczniejsz± reprezentacjê.
.
TO "target wyborczy" pisu
Pis interesuj± tylko s³upki poparcia i g³osy, najlepiej najg³upszych z najg³upszych (ich g³os jest w wyborach wart tyle samo a "³ykn±" ka¿d± bzdurê).
.
W TAKI elektorat pis (Kaczyñski) celuje, taki da³ mu zwyciêstwo i dla tego bêd± bredziæ ka¿d± bzdurê na ka¿dy temat, o ile uznaj± ¿e w tej grupie wyborców (dla nich najcenniejszej) da im to poparcie.
Po tym jak dostan± "od pisu" 16 czy 17 emeryturê, czy jaki¶ "plus" z pieniêdzy podatników, a z tvpis i ambony dowiedz± siê ¿e ca³e z³o to UE, Tusk i opozycja i przez nich jest bieda.
To do tego Kaczyñski potrzebuje tvpis (dla niektórych to jedyny kontakt z mediami).
TO jest Polska która wybiera przysz³o¶æ Polski.
.
Uzbiera g³osów.
No ale z pañstwowej s³u¿by zdrowia korzysta - jeszcze sobie fotki strzela. Taki libera³!
Trzeba zabraæ rodzicom dowód ¿eby nie mogli pój¶c glosowaæ i urz±dzaæ m³odym swiata.
Zgadza siê, od tego jest TVP
Oprócz palenia w piecu czym popadnie, to jest historia tak¿e o mojej Mamie.
a moja mama odwrotnie. Kiedy¶ j± odwiedzi³em, by³o to po tym jak pis wprowadzi³ ?emerytury matczyne?. Wchodzê, a mama od progu: dali mi tê emeryturê. Ale i tak na nich nie zag³osujê!
Albo ma inne priorytety. Np. ugotowanie kaszy na obiad, Msza ¦wiêta, wKontrze albo Jedziemy Dalej.
Mam z moj± mam± dok³adnie tak samo.
Jest nadzieja, ¿e pani mama nie dotrze do lokalu wyborczego, skoro ma problem z poruszaniem siê. Pisi mo¿e i dowioz± swoj± wyborczyniê, ale ju¿ z powrotem ka¿± siê jej bujaæ.
A w ogóle, to zdrowia ¿yczê, przede wszystkim na umy¶le.
Ludzie g³upiej± nie tylko na staro¶æ. Z g³upoty mo¿na nigdy nie wyrosn±æ.
I tacy id± do wyborów. Horror
A co zrobiæ z m³odymi a obdarzonymi starym mózgiem?
Pragnê dodaæ ¿e mózg starzeje siê tylko tym co go nie potrafi± u¿ywaæ
i oni nie dziecinniej± i g³upiej± ze staro¶ci, ale byli zawsze g³upimi.
Poza tym Tusk im nie ma co do zabrania, bo ich nienawi¶ci do m³odych
mu nie potrzeba, ani nam jako spo³eczeñstwo.
Jak to siê mówi: rozum przychodzi z czasem. Ale czasami przychodzi tylko czas...
Jako alternatywê akcji 'zabierz babci dowód' proponujê:
'przekonaj babciê i dziadka, ¿eby nie szli na wybory'.
Wyprostowanie zdegenerowanej przez rydzyka mentalno¶ci moich rodziców nie jest ju¿ wykonywalne, wiêc apelujê tylko o to jedno.
Dlatego g³os wyborczy powinni mieæ ci, do których nale¿y przysz³o¶æ. Czyli od 16 do max. 80 roku ¿ycia.
Na szczê¶cie nie wszyscy. Moja mama 75+ ogl±da namiêtnie TVN24 i nigdy w ¿yciu nie zag³osuje na PiS.
Moja 85 letnia mama in¿ynier chemik jako¶ nienawidzi PiS i kleru, nie generalizuj. A m³odzie¿ zw³aszcza mêska miêdzy 16 a 30 rokiem ¿ycia ma du¿± s³abo¶æ do konfederacji i tym podobnych wyrzutów.
Ja mam 70 lat i co z tego. To nie s± ró¿nice generacyjne, tylko klasowe.
Mam 73 lata (jestem z rocznika jednego prezesa) i nie widzê tak jak ta pani, a rz±d obecny uwa¿am za najgorszy w ca³ej historii RP.
Jeste¶cie wyj±tkami potwierdzaj±cymi regu³ê. Ró¿nice klasowe (plus wykszta³cenie) trochê to zmieniaj±, ale.... tatu¶ marionetki jest profesorem AGH, równocze¶nie debilem.
No tak ale pochodzi z ch³opów, a to czyni du¿± ró¿nicê. To klasyczna ofiara awansu spo³ecznego PRL.
Jako¶ w¶ród starszych 60 + jest takich 40 proc, to wcale nie ma³o. Problem polega na niechêci m³odych ludzi do wyborów. Ale naj³atwiej czepiaæ siê starszych, ³atwiejszy przeciwnik.
Niekoniecznie. Z powy¿szego tekstu wynika raczej, ¿e ta pani nie jest prost± kobiecin±.
Ja mia³am ciotkê (siostra babki), kobietê wykszta³con±, Warszawiankê z urodzenia. I jakbym o niej tu czyta³a...
NIe chcê tu napisaæ, ¿e uwa¿am przeciwnie do Ciebie i ¿e s± to ró¿nice generacyjne. NIe. Chcê natomiast napisaæ, ¿e nie ma tu oczywistych podzia³ów.
Kuriozum stanowi fakt, ¿e m³odzi nie chc± sobie ¿ycia uk³adaæ. Wystarczy³oby, ¿eby poszli na wybory, a nie byli dryfuj±cym wyborczym planktonem.
Raczej zdolno¶ci do obserwacji i wyci±gania wniosków. Czy mlody krzykacz od B±czkiewicza wrzeszcz±cy " ¦mieræ wrogom ojczyzny" rozumie ten ¶wiat?
Tej "postkomunistycznej" (mnóstwo jest takich!) te¿?
A mo¿e lepiej m³odych kopn±æ w dupê, ¿eby na wybory poszli.
Co prawda przejedzono w 7 lat w ten sposób 30 lat wyrzeczeñ i szans na dalszy rozwój, ostatniej szansy, ale co z tego?
Gdy w 2011 Nowak zostawa³ ministrem infrastruktury z typow± dla niego dezynwoltur± wy¶mia³ ideê szybkiej kolei jako rzecz kompletnie nierealistyczn± i zbyt drog±. Szybka kolej jako narzêdzie eliminacji wykluczenia (dotowane bilety) daje szansê na zrównanie statusu prowincji z metropoli± (ze wzglêdu na szybko¶æ podró¿y). Pis po doj¶ciu do w³adzy od 2015 zacz±³ przepalaæ rocznie miliardy - w skali ostatnich 7 lat to s± ju¿ setki miliardów. Co sta³o w takim razie na przeszkodzie by Nowak uruchomi³ rewolucyjn± inwestycje, prawd iwy prze³om technologiczny w postaci kolei du¿ych prêdko¶ci? Oczywi¶cie poza (co do zasady s³usznym) dogmatem zbilansowanego bud¿etu? Sta³a za tym arogancja, bo co Nowak, Tusk, Roztowski przez 8 lat zaoszczêdzili, pis w ci±gu 7 lat wyda³ z wielokrotnym naddatkiem na regularne rozdawnictwo - po prostu pieni±dze z helikoptera, na widmowe, ja³owe inwestycje i wreszcie up³ynni³ nie wiadomo na co. Setki miliardów z³otych.
Podobnie sta³o siê z elektrowni± j±drow±. Tutaj równie¿ mentalno¶æ Nowaka pozwoli³a zmarnowaæ szansê na kluczow± dla naszego bytu inwestycjê.
Dzi¶ tych pieniêdzy ju¿ nie ma. Nie ma szansy wydaæ je ponownie z po¿ytkiem dla przysz³o¶ci. Pyta³ kto¶, sk±din±d skandalicznie udrêczonego politycznym aresztem Nowaka czy po ostatnich 7 latach i wyrzuceniu setek miliardów nadal uwa¿a, ¿e nie by³o nas staæ na rozpoczêcie wielkiego projektu kolei du¿ych prêdko¶ci? Czy¿by?
Nowak, Tusk, Roztowski swoj± krótkowzroczno¶ci± pozbawili nas szans, szans które nastêpnie zosta³y mam przez ostatnie 7 lat ukradzione, zmarnowane. Oni byli niczym ten stra¿ak, który rzetelnie chroni przed po¿arem, ale zarazem widz±c stan budynku, jego nara¿enie na po¿ar mówi, ¿e jaki¶ to bêdzie. No i nie jest. Po¿ar wybuch³, a ca³a praca Tuska, Nowaka, Roztowskiego jak w studniê.
ale wiesz ¿e szybka kolej raczej nie zatrzymuje siê na prowincji? Przeje¿d¿a przez ni±, tak fiuuu, szybko (co nie znaczy ¿e nie by³aby fajna. Ale nie dla prowincji).
Wiesz ile trwa podró¿ z ³odzi do warszawy? Wiesz ile trwa³a przed wojn±? To pewnie wiesz równie¿, ile mog³aby trwaæ podró¿y z ³odzi do warszawy.
Pó³ godziny. Dziêki szybkiej kolei podró¿ z ³odzi do warszawy mog³aby wynosiæ mniej ni¿ podró¿ z jednego koñca ³odzi, nie mówi±c o miejscowo¶ciach w okolicy ³odzi na dworzec ³ód¼ - widzew.
Dzi¶ podró¿ to miêdzy pó³tora a dwie godziny. W sumie pracuj±cy w warszawie spêdzi z podró¿y w ten sposób 6 godzin. A móg³by najwy¿ej 3. No chyba, ¿e zak³adasz ¿e szybka kolei bêdzie ³±czy³a tylko warszawê z warszaw±, no i ewentualnie trójmiastem.
Czyli £ód¼ to wie¶?
Szybkie po³±czenie kolejowe z £odzi do Warszawy nie usuwa wykluczenia komunikacyjnego prowincji. Bo do prowincji zaliczaj± siê przede wszystkim ma³e i ¶rednie miasteczka, w których albo nie ma ¿adnej komunikacji publicznej albo przeje¿d¿a przez nie IC, który siê nie zatrzymuje.
A od kiedy £ód¼ to prowincja?
chyba ¿e w s³ynnej W³oszczowej :) IC Gdynia - Katowice zatrzymuje siê nadal