Poparcie dla lisa w odbudowie kurnika
Rozmawiałem z jednym z najważniejszych polityków opozycji, moim znajomym. Mówię: mam w sprawie pieniędzy z KPO bardzo mieszane odczucia. Wiem, że Polsce takie środki są niezwykle potrzebne dla zapewnienia przetrwania i rozwoju, i życzę jej, aby je uzyskała. Ale obawiam się, że w większości popłyną one do kieszeni rządzących i na fundusze ich partii i dlatego wolałbym, aby ich UE nie wypłaciła. W każdym razie opozycja absolutnie nie powinna temu sprzyjać. Polityk odpowiada: to są pieniądze naznaczone i ściśle monitorowane, żaden przekręt tu nie przejdzie. Pokiwałem z politowaniem głową. Ten człowiek przesiąknął standardami UE, sam nigdy nie siedział w biznesie, w interesach i nie może znać prawdy o meandrach obiegu pieniędzy. Ale co gorsza, nie wyciąga wniosków z tego, do dzieje się wokół nas. W dzisiejszych realiach wyprowadzenie na bok funduszy publicznych – jak widzimy z codziennych doniesień choćby "Gazety Wyborczej" - nie stanowi niestety większego problemu. I to wcale nie trzeba wyciągać ich akurat tam, gdzie się je wkłada.
Prześledźmy to na konkretnym, hipotetycznym przykładzie. Pieniądze z KPO skierowane zostają np. na poprawę funkcjonowania komunikacji w miastach. Chwalebna decyzja. Rządzący jednak – przez swoje wpływy w koncernie paliwowym - utrzymują cenę benzyny zawyżoną o, powiedzmy, 10 groszy na litrze. Miasta za funkcjonowanie transportu płacą zatem znacznie więcej, niż należałoby na podstawie twardego rachunku. W ten sposób znaczna część przekazanych subwencji z KPO przepływa do Orlenu, składając się tam na nadzwyczajne, z ekonomicznego punktu widzenia, zyski. Następnie dzieli się je w odpowiednich częściach na podległe spółki i przekazuje im w transferach - najprościej przez zawyżenie cen transakcji wewnętrznych. „Wypracowane" w ten sposób zyski beneficjenci uwalniają czy to w postaci wynagrodzeń i premii osobowych dla wyznaczonych, które ci przekazują na fundusze wyborcze partii rządzącej lub zatrzymują dla siebie, czy to w formie honorariów za konsulting dla zaufanych kancelarii prawnych i firm marketingowych, czy też wreszcie jako dotacje na fundacje, np. restaurujące dworki nabyte przez prezesa O. I tak dalej.
Takie same operacje powtórzyć można z energią elektryczną, węglem, gazem, nawozami sztucznymi i Bóg wie jeszcze z czym innym. Żadna ze stron tego procederu nie ujawni ani się mu nie przeciwstawi. Ewentualne doniesienia zewnętrzne zostaną przez służby kontrolne odłożone ad acta. Nikt tego nie sprawdzi, nie skontroluje, nie zaskarży, bo nawet kontrolerów NIK poszczują tam psami.
Kluczowe jest w tym wszystkim to, co rządzący sami zapowiedzieli publicznie: finansowanie czegoś ze środków europejskich, choćby pod największą kontrolą, umożliwi swobodne zagospodarowywanie pieniędzy.
To, że taki bieg spraw jest wysoce prawdopodobny, jest dla mnie, i dla bardzo wielu innych obserwatorów, dość oczywisty. Nie jest jednak chyba prawdopodobny dla mojego wybitnego znajomego z opozycji ani dla większości mu podobnych polityków. Odkrywa to zatem ich specyficzne rozdwojenie jaźni.
Bezmyślność? Łatwowierność? Nie, to zapewne jednak nie tylko te przywary przesądzą o postawie opozycji, lecz chyba – co gorsza - jej całkowita bezradność i koniunkturalizm. Boi się mianowicie, że w razie sprzeciwu rządzący oskarżą ją o wszystko, co najgorsze. O zgrozo!
Nie wierzy w nas – swoich wyborców - i naszą zdolność zrozumienia klinczu, w jakim się znalazła. Liczy natomiast, że ślepe i bezmyślne poparcie dalekich od uczciwości i sprawiedliwości aktów prawnych na rzecz odblokowania KPO zaskarbi jej poparcie wątpiących i przyniesie jej wyborcze zwycięstwo. Tymczasem moim zdaniem opór wobec PiS w tej sprawie mógłby w Polakach wzmocnić poczucie wartości i siły opozycji.
A jeśli nie? Nawet jeśli odmowa poparcia PiS w przyciąganiu funduszy z KPO faktycznie będzie nieść ryzyko mniejszych szans na wygranie wyborów, to poparcie PiS w tych działaniach przyniesie opozycji pewność ich przegrania.
Daniel Wójtowicz
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze
Życzę tym szulerom Fulla Śmierci,trzy asy + dwie ósemki, Billa Hickoka.
Jesli tusk wie, ze tej kasy i tak pisiory nie dostana, to po co te łamance? Trzeba bylo zaglosowac zgodnie z uczciwoscia i honorem. Czyli przeciw. Cala ta ich koncepcja glosowania za (pardon 'za'), a potem poprawianie w senacie, do xuja doprowadzi. Zobaczysz ze pisiory sie zmobilizuja, opozycja jak zawsze sie porozlazi po katach, albo uwitkuja tak, ze odrzuca te poprawki senatu i bedzie dupa z tej calej strategii. I wyjdzie na to ze pisiory okiwaly ko jak szczeniakow... to na pewno nie pomoze w jesiennym glosowaniu.
W tym szlachetnym opisie gnijącego społeczeństwa, brakuje uzasadnienia, dlaczego ktokolwiek miałby darzyć zaufaniem Polaków, którzy z takim entuzjazmem przed przyjęciem do Uni deklarowali miłość do demokracji, praworządności i wolności.
Opozycja musi przekonać tych, którzy dali się pisowi przekupić, ale już przejrzeli (drożyzna, zimne chałupy opalane węglem ) oraz tych, co im się pójść nie chciało (PiS-PO - jedno zło, czyli symetryści). To głównie te dwie grupy wyborców zadecydują o wyniku. A oni raczej oglądają Wiadomości i słyszą, co głosi proboszcz. Więc nie liczyłbym na to, że byliby niepodatni na
zmasowaną propagandę przeciwko "wrogom zwykłych ludzi, którym pieniądze z Unii się należą".
W polityce czasem trzeba zagrać jeśli chce się wygrać. A ważne jest kto gra, jak i po co.
Smutne.