Wpis z FB publikujemy za zgodą autorki
Niezmiennie aktualny wkurw.
Gorzej, bo spotęgowany niedawno obejrzanym spektaklem "1989", a w nim wykrzyczanym "NIE ZOSTAWIAMY W TYLE SWOICH LUDZI!".
Bo zostawiamy, np. rolników.
Bo zostawiamy, np. rodziny z niepełnosprawnym dzieckiem.
Bo zostawiamy: tych wszystkich, którzy nie mają sił, by wykrzyczeć swoją złość, ból, bezsilność na ulicach czy pod gmachami instytucji odpowiedzialnych za ten stan rzeczy...
Niesłyszalnych wiele wokół.
Nie ma ich na akcjach wsparcia.
Nie krzyczą na protestach w walce o demokrację, bo toczą swoje i najtrudniejsze codzienne walki o przetrwanie swoich niepełnosprawnych dzieci czy swoje. O godność i o godne życie.
Zostawiamy ich, bo nawet nie mamy odwagi z nimi porozmawiać.
Zostawiamy ich, bo co jeśli ktoś zobaczy, że z nimi rozmawiamy, pomagamy im, wstawiamy się za nimi.
Zostawiamy niewidzialnych i niesłyszalnych.
Zostawiamy ich, bo zapominamy, że są?
Czasem słyszymy: "Potrzebujący pomocy musi chcieć ją przyjąć". Serio?
Pomyślmy o dumie tych ludzi. Niewidocznych i niesłyszalnych.
Ewa Maciejczyk
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze