Autor jest sędzią VII Wydziału Karnego Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Krzyków
Vilfredo Pareto przysłuchuje się wrzeszczącej z okna prokurator
Jaki jest związek pomiędzy krzyczącą z okna na swą podwładną, szefową jednej z warszawskich prokuratur rejonowych, a XIX-wiecznym włoskim myślicielem Vilfredem Pareto? Związek jest oczywisty, rzekłbym bezpośredni.
Vilfredo Pareto to filozof i jeden z prekursorów socjologii, który w swym sztandarowym dziele „Traktat o socjologii ogólnej" wyłożył teorię „krążenia elit". Ujmując rzecz w skrócie, zdaniem włoskiego uczonego każda rewolucja ma swój wymiar ściśle personalny. Zwykle polega on na tym, iż drugi bądź trzeci szereg pretendujący do stanowisk decyzyjnych w określonej profesji kontestuje pierwszy, który owe stanowiska dzierży, po linii przywracania porządku i koniecznych reform, ale tak naprawdę wyłącznie po to, by zająć jego miejsce.
Rewolucjoniści jak wiadomo muszą mieć swoich ludzi w każdym obszarze życia publicznego, wszak o to w rewolucji chodzi. Najlepszymi kandydatami do wysokich stanowisk stają się więc ci, którzy we własnym mniemaniu od dawna winni je piastować, tylko dotychczasowe elity blokowały im do nich dostęp. Tacy
kandydaci, wydobyci z zawodowego i zwykle zasłużonego niebytu, wykazują się bezgraniczną lojalnością oraz gotowością wykonania każdego postawionego im zadania, bez jakiejkolwiek refleksji kontestacji czy wstydu.
Wiedzą bowiem, że wszystko zawdzięczają swym politycznym pryncypałom. Przy czym kwestia kompetencji merytorycznych, predyspozycji do pełnienia określonych funkcji czy w ogóle zespołu cech, które winny im podpowiedzieć, gdzie przebiega granica zwykłego obciachu, nie pojawia się nawet na odległym miejscu formularza rekrutacyjnego, jeśli taki w ogóle jest im wręczany przez rewolucyjną zwierzchność.
Warto czytać Pareto, bo gdy już się przebrnie przez jego „Traktat o socjologii ogólnej", a podążając niejako naturalną inercją, zahaczy nawet pobieżnie o „Naukę nową" innego Włocha; Giambatisy Vico, który wykładał cykliczność dziejów powtarzających się w nieskończonych fazach, to pewne zachowania przedstawicieli nowej elity, przede wszystkim w wymiarze sprawiedliwości, zyskują określony kontekst.
Otóż staje się wówczas jasne, dlaczego szefowa prokuratury pokrzykująca z okna na przygotowującą się do udzielenia wywiadu prokurator, która jest twarzą walki o niezależność tej instytucji, a później sporządzająca z tego zdarzenia notatkę służbową w iście morozowskim stylu „uprzejmie donoszę", musiała czekać na rewolucję by dostać swoją szansę. Skąd wziął się pomysł pewnej prezes sądu, która na czas marszu „1000 tóg" dokonała konfiskaty i zamknęła w sądowej szafie pancernej togi sędziów, aby ci nie mogli wziąć udziału w tym bezprecedensowym wydarzeniu. Dlaczego pewien neosędzia z Sądu Najwyższego nie dostrzega żenady w tym, że pisze list do prezesa, w którym chlipie płaczliwie, że inni sędziowie niezbyt chętnie podają mu dłonie na przywitanie. Jak to jest, że prezes innego sądu bez żenady i z niezdrową fascynacją w spojrzeniu drze na oczach sędziów tegoż sądu i pod obiektywami kamer, projekt uchwały, która miała być przyjęta na zgromadzeniu, a inna prezes i zarazem przewodnicząca kiedyś konstytucyjnego organu, mającego stać na straży sędziowskiej niezawisłości, w telewizyjnym wywiadzie czyni uwagę, iż sędziowie to w istocie „pożyteczni idioci".
Nie zakładam nawet przez moment, by „bohaterowie" tych rzeczywistych zdarzeń studiowali Pareto. Istnieje jednak powszechnie znana prawda, którą pewnie nawet oni słyszeli. Głosi ona, że każda rewolucja pożera własne dzieci.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze
A zdanie "Głosi ona, że każda rewolucja pożera własne dzieci." należy spokojnie dokończyć takim oto stwierdzeniem - oby jak najszybciej zeżarła.
A każdego politycznie wywindowanego "prawnika" trzeba będzie bezwzględnie zlustrować i ewentualnie cofnąć do miejsca, w którym swą "karierę" zaczął lub też całkowicie wydalić z prawniczych szeregów.
Zeżarła i czem prędzej wydaliła....
Zlustrować różne schaby, radziki, dalkowskie, nawackie i inne miernoty wyciągnięte z zatęchłych zakamarków, gdzie, zgodnie ze swoimi kompetencjami i wartością zawodową, zajmowały się dotąd rozsądzaniem spraw o kradzież przetworów z piwnicy, roweru, kilku kur czy podbicie przez pijaka oka sąsiadowi.
"każdego politycznie wywindowanego "prawnika" trzeba będzie bezwzględnie zlustrować i ewentualnie cofnąć do miejsca, w którym swą "karierę" zaczął lub też całkowicie wydalić z prawniczych szeregów."
Naprawde wierzysz ze tak sie stanie?
Wydaje mi sie ze Polska - po dewastacjach kaczynsko-ziobrowych - juz nie ma wystarczajacych sil w dowolnej dziedzinie zycia publicznego by taka kolejna rewolucje (czy raczej anty-anty-rewolucje) przeprowadzic. Ani w sadownictwie ani w obajtkowszczyznie (zyciu ekonomicznym; nie wierze zeby mozna bylo odebrac pieniadze kt pociotkowie pisopatów dostali za swoja wierna sluzbe dla dyktatora Polski), a juz na pewno nie w polityce. Tym bardziej ze jesli wogóle opozycja zwyciezy to bedzie to zwyciestwo 51 % dla opozycji, 49 % dla PiSu.
Tekst świetny, ale niestety mało zrozumiały dla nowych drących ryja elit. Czytanie ze zrozumieniem jest niezbyt mocną stroną tej ekipy.
Też życzę rewolucji "Smacznego!"
W każdej dziedzinie życia pis dzielcy uruchomili rezerwy farfocli, które do takiej elity aspirują i krążą.
Stale po okrężnicy.
Obciach, wstyd, zażenowanie...?
To ich czas, ich zapach z nimi chodzi.
sutener twierdzi że od smrodu nikt
a od przeciągu nie jeden
całej pisBOLSZEWII życzę nieustającego przeciągu
Niby ławka krótka, ale wciąż rosną zastępy miernych, biernych ale wiernych idiotów, którzy za garść srebrników nie cofną się przed niczym.
A jak inaczej Kaczyński mógłby z niej wyciągać nowe elity?
TomiK
Wrzeszcząca pani prokurator zabrana prosto spod straganu na targowisku, to przywykła do takiego załatwiania spraw.
I co by jej z tego przyszlo?
Realizmu! Przeciez nikt - ani ty, ani ja, ani Tusk - ej na gilotyne nie wysle.
Ech... To metafora... Robespierre`a "zeżarła" rewolucja, na której czele stał.
I tu pojawia się zaginiony, mityczny wręcz rys geniuszu Jarosława Kaczyńskiego: Gnom wpadł na pomysł zdobycia władzy przy poparciu najprymitywniejszej, ale też najmniej wartościowej części elektoratu - właśnie takich nieudaczników, jak on sam. Przy czym nie chodziło wprost o ludzi najsłabiej wykształconych i najgorzej zarabiających, ale o tych, którzy najmniej znaczyli w swoich środowiskach i zawodach. To mógł być murarz, który nie umie użyć poziomicy, zegarmistrz nie mający pojęcia o zegarkach, budzący uśmiechy kolegów ekonomista, przedsiębiorca bez biznesplanu, inżynier bez angielskiego, czy profesor wypchnięty na szczyt przez kolegów, którzy chcieli odsunąć go od dydaktyki.
A jak już się władzę zdobędzie, to kolejny krok jest oczywisty. Należy na wszelkie możliwe stanowiska mianować ambitne miernoty z trzeciego szeregu. Tak mierne miernoty, żeby nikt nie mógł mieć wątpliwości. Żałosnego prawnika bez kompetencji i przyzwoitości zrobić prezydentem, nieudaczną sędzinę prezeską TK, babę z jakichś Brzeszcz premierem, wójta o lepkich rączkach prezesem największej państwowej firmy, do tego otoczyć się ludźmi z popapranymi życiorysami i kompromitującymi ich teczkami - i mamy armię, która zrobi absolutnie wszystko, by utrzymać się przy żłobie.
A elektorat da się utrzymać w ryzach strasząc go Niemcami i Brukselą, no i przede wszystkim rozdając mu pieniądze. Nie za pracę, a za samo istnienie. Ile się da. A o jutro niech martwią się inni, bo Kaczyński ma swoje lata i już się martwić za bardzo nie musi. Młodsi mogą nakraść na zapas, ile tylko udźwigną, bo w końcu nie są aż tak durni, by wierzyć, że po upadku obecnych rządów będą mogli utrzymać się na powierzchni pracą własnych rąk i głów.
Bardzo dobra analiza.
"Tak mierne miernoty, żeby nikt nie mógł mieć wątpliwości. "
Ja dodam jeszcze o mianowaniu odmrozonego ze sredniowiecza przyglupa na stanowisko ministra edukacji i nauki. I juz nie wspomne o wzieciu agenta rosyjskiego na ministra obrony !!!
Oczywista oczywistość. Nie trzeba czytać filozofów by zniszczyć państwo i siać nienawiść. Taki Adolf też nie czytał włoskiego filozofa.
"Gnom wpadł na pomysł zdobycia władzy przy poparciu najprymitywniejszej, ale też najmniej wartościowej części elektoratu" .
To nie jest oryginalny pomysł gnoma. Bez mała 100 lat temu na taki właśnie pomysł wpadł niejaki Adolf Hitler i zaprezentował go w swoim dziele pt. "Mein Kampf". A kilka lat później, dzięki zastosowaniu tego pomysłu (plus zmasowanej, kłamliwej propagandy) w praktyce, jego partia wygrała demokratyczne wybory a on sam został najpierw kanclerzem Republiki Weimarskiej, a rok później Führerem III Rzeszy. Tak więc nasz gnom nie musiał sam niczego wymyślać. Skorzystał ze sprawdzonego pomysłu.
Gwoli prawdy Adolf został kanclerzem dzięki poparciu ówczesnych niemieckich elit.
TomiK
Nie do końca elity Adolfa popierały. To bardziej było tak, że skoro prymitywne ogłupione propagandą masy dały mu wielki wpływ na politykę państwa, to elity myślały, że są w stanie go "ucywilizować" wciągając do rządów. Jak wyszło - wiemy.
Dopowiem i ja coś na marginesie obydwu słusznych tekstów. Oto mój profesor od architektury użyteczności publicznej powiedział nam kiedyś: "Nie myślcie, że prawdziwa wartość, cnota, czy wiedza obronią się same. Załatwi ją zdeterminowana miernota, bo jej siłą jest fakt, że ona wie, że nie dorasta." Potem całe życie obserwowałem to w polityce, w korporacjach, na uczelniach... Porażki ludzi wielkich, którzy uznawali, że są zbyt nobliwi, żeby się zniżać do kopania się po kostkach z jakąś miernotą.
Oby jak najszybciej!
Chyba zbytnią złośliwością by było, powiedzieć prezesowi w tej sytuacji - smacznego.
To prezes będzie pierwszy pożarty, a więc nie jemu trzeba powiedzieć smacznego.
Szkoda ze nie zauwazyles ze prawa fizyki maja sie nijak do praw rzadzacych w zyciu spol.-polit. Tu rzadza prawa suwerena.
Gdyby bylo tak jak chialbys (i ja zreszta tez) to pisopaci nie wygraliby juz poprzednich wyborów.
Może źle się wyraziłem. Nie da się zadekretować dobrostanu, wzrostu gospodarczego, braku kryzysów, itd. itp. A wszystko wskazuje na to, że gdy suwerenowi się pogorszy, to i poparcie dla PiS spadnie.