Nasze ulice są na co dzień szare, bure. Młodzi ludzie raz do roku na Paradzie Równości pokazują, że tak być nie musi. Stanowczo odrzucają głupi nawyk dbałości o niewyróżnianie się w tłumie.
Nauczyliśmy się, żeby się nie wyróżniać, żeby nie rzucać się w oczy i żeby nie dać nikomu pretekstu do surowej oceny naszego wyglądu, który może być, choć przecież nie musi, emanacją naszego wnętrza.
Nie uśmiechamy się do siebie nawzajem, nie nawiązujemy żadnego kontaktu z przechodniami.
Podpatrujemy ukradkiem i znajdując "barwne ptaki", oceniamy je po wyglądzie. Karzącym spojrzeniem i drwiną piętnujemy każdą inność, najdrobniejszy szczegół odmienności. Jesteśmy szczęśliwi, że niczym się nie wyróżniamy. Nie odstajemy od żadnej wyimaginowanej normy.
Każda i każdy z nas jest jak spod sztancy. Niesiemy swój krzyż, pokazując miną i ubiorem przeżycie wiecznej żałoby.
Ten jeden jedyny raz w roku młodzież pokazuje nam, że tak być nie musi. Buntuje się przeciwko cywilizacji śmierci, jaką jej fundujemy. W zamian proponuje afirmację życia, różnorodności, zrywania ze stereotypami, porzucania schematów.
To my nauczyliśmy się oceniać po wyglądzie, to nas rażą wszelkie odstępstwa. Zamiast cieszyć się barwnością świata, wydajemy surowy wyrok na ekscentryków.
Uczmy się od młodzieży z Parady Równości podziwiania siebie nawzajem, cudzej i własnej ekspresji, akceptacji dla przekraczania nikomu niepotrzebnych norm. Nikomu to nie szkodzi, a jednak nam głupio przeszkadza.
Nasze życie jest zawsze w jakiejś mierze teatrem. Młodzi tworzą własny teatr, odrzuciwszy naszą zwiędniętą drogę krzyżową, owo pasyjne misterium, które zmusza nas do tkwienia w objęciach antycypowanej śmierci.
Życie jest piękne, gdy jest barwne, gdy nas miło zaskakuje i uczy wspólnej drogi, lecz nie tej krzyżowej, tylko drogi radości, że dane nam jest współtworzyć piękno.
Przemysław Wiszniewski
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze
przymiotów o naszym zakłamaniu, to proszę włączajmy nasz umysł i świadomość,
zanim zaczniemy się wypowiadać o ,,naszych wartościach, tradycji i wierze w Boga.
Bo jeśli Bóg istnieje i stworzył nas z miłości, to nie oszukujmy siebie jak oszukuje nas
kościół katolicki że Bóg chce nas za cokolwiek karać. To największa hipokryzja którą
kościół wymyślił aby z tego powodu pobierać korzyści materialne za tak zwane
odkupienie win, zresztą wszystko co jest związane z kościołem jak i każdą wiarą jest
związane w głównej mierze ze ściąganiem haraczy od swych wiernych. Nikt zaś nie
zwraca uwagi na najważniejszy ze wszystkich przypisów, a mianowicie; ,, szanuj i
miłuj swego bliźniego jak siebie samego". Tego nie przestrzega nikt łącznie z samym
kościołem i jego przewielebnymi oraz tysiącami niby wiernymi bigotami i dewotami.
Ale jak?
[tu do rymu, tu do rymu] !!!"
Nie uwiodła mnie intelektualna biżuteria 'manifestu' powyżej.
"Papież Urban, papież Urban
Zamiast tiary nosił turban
Czy to papież tiarę zgubił
Czy też turban bardziej lubił
O nie, o nie , o nie
Po prostu rym tak chce
I jak się tutaj sprzeczać z nim
Jak rym to rym i rym-cym-cym!"