Autor jest doktorem prawa międzynarodowego Vrije Universiteit w Amsterdamie, absolwentem Yale i pastorem ewangelicko-reformowanym pracującym w USA oraz protestanckim publicystą. Piszcie: listy@wyborcza.pl .
Czytając deklaracje o apostazji z powodu wypowiedzi papieża Franciszka, nie mogę się powstrzymać od pytania: dlaczego dokonujecie jej dopiero teraz? Skąd ten nagły wybuch empatii?
Ostatnio zauważyłem oświadczenia na Facebooku, że z powodu wypowiedzi papieża Franciszka na temat wojny w Ukrainie kilka osób dokonało apostazji. Komentarze pod postami są zazwyczaj pozytywne, a inni zapowiadają szumnie podobne kroki.
Jako duchowny (kalwiński) z oczywistych powodów nie jestem fanem apostazji. Uważam, że każdy ma prawo wyznawać jakąś religię lub nie wyznawać. Z oczywistych powodów uważam, jeśli ktoś nie wierzy w chrześcijańskiego Boga, powinien z Kościoła chrześcijańskiego wystąpić. Ale z apostazji cieszyć się nie będę.
Może zabrzmi to szokująco, ale choć ich w zupełności nie podzielam, wiem, skąd się biorą te kompromitujące wypowiedzi Watykanu i papieża o wojnie w Ukrainie. Watykan, od upadku Konstantynopola i ślubu wychowanej w Rzymie cesarzówny bizantyjskiej Zoe z Iwanem III Srogim, liczy na „nawrócenie" Rosji i podporządkowanie się jej papieżowi. Gdyby się udało z Moskwą, to uda się z Konstantynopolem – tak od stuleci fantazjują kardynałowie i papieże. Stąd obecne dyplomatyczne manewry i wygibasy, by nie zrazić do siebie patriarchy Cyryla w nadziei na wdzięczność Cerkwi na przyszłość, już po wojnie. Chodzi tutaj o władzę i politykę.
Sprawa wypowiedzi samego papieża Franciszka jest innego kalibru. Przypuszczam, że to, co mówi o wojnie, wynika z jego głębokiej i osobistej wiary. Papież sprzeciwia się wojnie in principio i uważa, że besztanie obu stron doprowadzi do pokoju. Niestety, tu papież rozmija się z dziedzictwem chrześcijaństwa, które nigdy nie było religią pacyfistyczną. W chrześcijańskim nauczaniu moralnym wojna obronna jest dopuszczalna. Inaczej stawia się na tym samym poziomie agresora i ofiarę – dokładnie tak jak to ma miejsce dziś, gdy papież krytykuje bardziej Ukrainę i Zachód niż Putina i mówi, że „wszyscy jesteśmy winni." Odrzucenie dopuszczalności moralnej wojny obronnej prowadzi do moralnego pogubienia, które właśnie obserwujemy u biskupa Rzymu.
Być może apostazja z powodu politycznej gry Watykanu czy moralnego pogubienia papieża ma więc pewien sens, szczególnie że w Polsce nie ma silnego Kościoła mniejszościowego, który byłby intelektualną przeciwwagą dla Kościoła rzymskokatolickiego tak jak reformowani we Francji czy Waldensi we Włoszech. Skoro nie ma gdzie iść – może trzeba wyjść?
Ale nie mogę się powstrzymać od pytania: dlaczego apostazji dokonujecie dopiero teraz?
Dlaczego nie sprowokowało was do niej, gdy:
Podałem tylko kilka przykładów. Reasumując: dlaczego wcześniej nie przeszkadzały Wam ciemnota, nacjonalizm, homofobia, mizoginia, zblatowanie z władzą czy skandale seksualno-finansowe? Skąd to nagłe wzmożenie moralne w sprawie papieża Franciszka i Ukrainy?
Chciałbym Wam wierzyć, że wynika to z humanistycznej empatii dla ofiar tej wojny. Jednak uwzględniając wspomniane fakty, mam podstawy, by wątpić w tę nagłą eksplozję solidarności. Po prostu teraz mniej lub bardziej sprawa dotyczy Was osobiście. Ale w takim razie powodem jest nie szlachetność, ale zwyczajny instynkt samozachowawczy. Może wyjaśnię na przykładzie: to tak jakby latami udawać, że się nie słyszy, jak sąsiad po pijaku bije żonę, ale pójść na policję dopiero wtedy, gdy nam zwymiotuje na drzwi. I oczekiwać pochwał za to zgłoszenie.
A zatem, jeśli Was słowa Franciszka na tyle oburzają, by dokonać apostazji – OK, to Wasza decyzja. Ale proszę, w takim razie zerwijcie z obłudą do końca i nie nazywajcie cnotą tego, co cnotą nie jest. Ot, ruszyło Was sumienie – po raz pierwszy od lat. Oby i nie ostatni.
---
Piszcie: listy@wyborcza.pl
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze
Nie dokonałem apostazji wtedy i nie dokonuję jej teraz, bo apostazja przeprowadzona zgodnie z regułami kościoła katolickiego nie jest wystąpieniem z kościoła. Według prawa kanonicznego apostata to dalej katolik, tyle że z nałożoną ekskomuniką - np. dalej ma obowiązek uczestniczenia w mszy, ale nie ma prawa przyjmowania komunii.
Apostaci dalej figurują w księgach chrztu i dalej wliczani są przez kościół do grona katolików.
Wystąpię z kościoła (do którego nigdy się nie zapisywałem) dopiero wtedy, gdy taką możliwość zapewni mi państwo, bo dopiero wtedy będę mógł z niego wystąpić faktycznie. Nie będę grał według zasad kościoła, bo nie dość, że to jego gra, to i tak on zawsze oszukuje - i zawsze wygrywa.
Czułem podobnie i jeśli to prawda co piszesz tzn że moje przeczucie mnie nie zmyliło. Zrobiłem to w De teraz czekam na ruch polityków i tak wiem... Nadzieja umiera ostatnia i może się nie doczekam.
W całości się zgadzam.
Ja dokonałem "apostazji" dawno temu: nie chodząc do kościoła, nie biorać ślubu kościelnego, nie chrzcząc dzieci, nie pozwalając żeby dzieci chodziły na religię, nie przyjmując księdza "po kolędzie".
Mam w głebokim poważaniu, co biurokracja kk sobie z moim rejestrem zrobi. Nie zapisywałem się do tej organizacji i nie czuję się w żaden sposób zobowiązany, żeby się wypisywać korzystając w idiotycznych procedur.
Czyli następny który z lenistwa pozwala na fałszowanie statystyk i bredzenie o "95% Polaków-katolików"
"Apostaci dalej figurują w księgach chrztu i dalej wliczani są przez kościół do grona katolików."
Czego nie rozumiesz?
Kościół nie podaje publicznie danych o liczbie apostazji...
Ależ po dokonaniu apostazji nadal zaliczasz się do owych 95%.
100/100
Statystyki i tak będą fałszowane!
Jedynym sposobem na ten fałsz jest zaprzestanie. Przestańcie chodzić na mszę, przestańcie dawać na tacę, przestańcie przyjmować "po kolędzie", czy jakkolwiek się to nazywa.
No i przestańcie głosować na polityków, którzy umacniają się na stołkach przekazując WASZE pieniądze "na Kościół".
Przestańcie uczestniczyć w tej farsie i kradzieży, zwanej wiarą. Babcia, czy teściowa jakoś to przeżyją. Ale ta przestępcza organizacja bez waszych pieniędzy zaniknie.
Zakręćcie kurek z mamoną!
Naprawdę wierzycie, że waszemu bogu potrzebne są te wszystkie pieniądze?! Potrzebuje tych waszych mszy i pochodów? Waszej cichej modlitwy w domu (jeśli już musicie) nie usłyszy? Ściany za grube?
Otwórzcie okno!
Skoro on zawsze wygrywa to znaczy ze apostazji nie dokonasz nigdy.
A tymczasem wsie, miasteczka i miasta zaroily sie w soboty i niedziele (i "bialy tydzien") dziecmi w bialych szatkach idacych ochoczo do 1. komunii ...
Oczywiście, że nie. Tak jak pisałem - apostazja nic nie daje. Wystąpię z kościoła po świecku, jak doczekam się państwa, które zapewni mi taką możliwość. Tak jak ma to miejsce w cywilizowanym świecie.
A Dehnelek się "wypisał" i zadowolony.
Zacznij tez "oszukiwac". Nie uczestnicz w mszach a przychodz wylacznie pod koniec skonsumowac nielegalnie wafelka:-)
Dziękuję, pięknie wyłożone i podpisuję się pod tym. Apostazja dzisiaj jest tylko gestem - z moich podatków nadal płynąć będą pieniądze na kościół. Zamiast zatem zmagać się z wymaganiami, jakimi otoczyła apostazję kościelna biurokracja, po prostu nie korzystam z usług tej instytucji i nie dokładam się - przynajmniej dobrowolnie - do jej finansowania.
A tymczasem wsie, miasteczka i miasta...
...a tymczasem w dużych miastach tzw. "przedstawiciele świata kultury" biegają po kościółkach peryferyjnych "bo tam proboszcz taki postępowy i takie piękne kazania głosi".
Niestety na głupotę nie ma lekarstwa - przeciwnie, jak bóg che kogoś pokarać to mu najpierw rozum odbiera!
Odbiera wykształconym i kulturalnym, co się dziwić wsiom i miasteczkom?...
Ja także i to około 60 lat temu.
By odpowiedzieć dlaczego:
- SIEDEM GRZECHÓW GŁÓWNYCH są przywilejami kleru, a grzechami wiernych!!!!
Należą do nich:
1. Pycha
2. Chciwość
3. Nieczystość
4. Zazdrość
5. Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu
6. Gniew
7. Lenistwo
i grzech 8 - bezkarne gwałcenie dzieci przez kler i zakonników
na początek wystarczyłoby opłacać etaty katechetów z pieniędzy kurii - tak podobno było przez kilka pierwszych lat gdy religia weszła do szkół ... marzenie
Moze ilosc wiernych spada, ale "pieniazkow" na pewno nie jest mniej, rzeklabym ze nawet znacznie wiecej dzieki "dotacjom" z budzetu panstwa.
Czyli pomimo dokonania apostazji nadal łożysz na instytucję, od której się odcięłaś, bo budżet to Twoje podatki.
tak, ale wydaje się, że niebawem aby wygrać wybory trzeba będzie odseparować czarnych od kasy ... (dzisiaj trzeba ich kupować obietnicami i kasą) i jakaś partia - może nowozawiązana to zaproponuje i zrobi ....
Oby tak było, trzymam za to kciuki (choć wielkiej nadziei nie mam, nie widzę nawet zalążka partii gotowej na całkowite zerwanie z finansowaniem kościoła).
Kto odseparuje, może Plebania Obywatelska, albo teleewangelista Hołownia?
"Co jest potrzebne:
Osobista wizyta na plebanii
Musisz być osobą pełnoletnią i złożyć pisemne oświadczenie woli osobiście
Trzy kopie deklaracji wystąpienia
Świadectwo chrztu
Dowód osobisty
Procedura
W Parafii chrztu uzyskujesz świadectwo chrztu.
Idziesz do parafii zamieszkania (nawet tymczasowego) czyli tej, której proboszcz puka do Ciebie po kolędzie).
Proboszcz weryfikuje Twą tożsamość. Proboszcz ma obowiązek spróbować odwieść Cię od Twojej decyzji.
W obecności proboszcza podpisujesz trzy egzemplarze aktu wystąpienia. Jedna kopia jest dla Ciebie, jedna dla proboszcza i jedna dla kurii.
Proboszcz wysyła akt wystąpienia do kurii. Kuria poleca parafii chrztu dokonać wpisu o wystąpieniu w Księdze Chrztu.
Ponownie uzyskujesz w parafii chrztu świadectwo chrztu - tym razem z dopiskiem o dokonanym wystąpieniu z Kościoła. To świadectwo jest potwierdzeniem dokonania wystąpienia."
Tele zachodu a czasem niepotrzebnego stresu - po co? Znane są przypadki jak proboszcz krzyczy na apostatę a nawet wyrzuca go siłą z plebanii.
Jeżeli nie jesteś w oficjalnej kartotece parafii to musisz jeszcze udowodnić, że mieszkasz na trenie danej parafii czyli potrzebujesz zaświadczenie o zameldowaniu.
... alez sie latwo poddajesz. Ja to wszytsko przeszlam ... i tylko sie utwierdzilam w swej decyzji.
Moja noga nie stanęła w kościele od liceum. Nie potrzebuję papierka od sukienkowego zboka żeby potwierdzić moje odejście.
Przez trzy tysiące lat żywa jest tradycja składania ofiar z kobiet: tatuś wyrzucający córki za drzwi do zbiorowego zgwałcenia, tatuś zabijający córkę na ołtarzu za ochronienie własnego życia, nakaz zabicia zgwałconej kobiety... Zdaje się, że ta książka obowiązuje wszystkich chrześcijan? Zdaje się, że Autor, oskarżający o obłudę chcących teraz się apostazjować, nadal jest jej wyznawcą? I - głosicielem zawartych w niej "wartości"?
Przykłady ze Starego Testamentu - to judaizm. Chrześcijaństwo opiera się na Nowym Testamencie.
To mówisz, że ST nie jest świętą księgą chrześcijaństwa?
Ciekawe, ciekawe...
Jest Księgą Objawioną, ale nie jest wykładnikiem wiary. Taki szacowny przodek, którego trzyma się gdzieś oddzielnie, bo jest stary, ślini się i pierdzi co pięć minut.
Słowa nowego boga wg. Mateusza, czyli chrześcijaństwo, a nie judaizm: "Nie sądźcie, że przyszedłem znieść prawo albo proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić." Nowy bóg pochwała zdaje się swoje własne zalecenia starego boga?
A 10 przykazań to z czego?
Wskaż mi gdzie (oprócz dekalogu ofkorz) na co dzień katolicy, luteranie czy inni uznani chrześcijanie wymagają od wiernych przestrzegania zapisów z Księgi Kapłańskiej czy Księgi Powtórzonego Prawa, albo z Księgi Sędziów? To księgi historyczne, czyli traktowane jako szacowny zabytek. No chyba, że przestrzegasz nakazu koszerności, rytualnego oczyszczenia, zakazu przeklinania władcy, przykładnie jadasz macę i generalnie przestrzegasz wszystkich 613 micwot czyli nakazów Tory wywodzących się ze Starego Testamentu? Wiesz, wyciąganie cytatu z jednej z Ewangelii i wymachiwanie nim jako argumentem bez wiedzy o całości zagadnienia to takie...słabe.
Nie znam codziennego życia katolików, luteran czy innych "uznanych" (?cokolwiek by to miało znaczyć) chrześcijan. Wiesz, podobno uczniowie Jezusa byli prostymi ludźmi i raczej nie mieli "wiedzy o całości zagadnienia".
Ad. "słabe". Wybrałam postawę, że nauczyciel każdego dnia musi żyć zgodnie z tym, czego naucza, i nawet jeśli po stu latach po raz pierwszy postąpi inaczej, to uczeń wstaje i bez słowa odchodzi, gdyż stracił właśnie nauczyciela. To postawa odmienna od chrześcijańskiego - tak, to będzie właściwe słowo - udawania, że realizuje głoszone wartości. Dla mnie charakterystyczne dla katolików wieczne jęczenie "wszyscy jesteśmy grzeszni" jest dowodem - słabości, z którą w dodatku nic nie chcecie zrobić.
Jeszcze raz się pytam - to w którym odłamie chrześcijaństwa Stary Testament jest podstawą nauczania wiary? Bo jeśli takowego nie wskażesz, to znaczy, że strzeliłaś kulą w płot, (co typowe dla tramwajowego ateizmu) Jako ktoś, kto nawet do Pierwszej Komunii nie przystąpił mam do do spraw wiary stosunek absolutnie obojętny, ale jak się o czymś wypowiadam, to poświęcam conieco na zgłębienie tematu a nie ograniczam się paru memów, tyleż popularnych, co bezsensownych.
Jeszcze raz odpowiadam: chrześcijaństwo jest schizmą judaizm, zostało zbudowane w odniesieniu do jego tekstów.
Niezależnie, dlaczego miałabym tracić czas na merytoryczne odnoszenie się do chrześcijaństwa? Jest mi obojętne, czy obrazisz mnie swoją opinią o moim "tramwajowym ateizmie". :D