Zawsze miałem raczej niezbyt dobre zdanie o współobywatelach. Jednak to, co nas spotkało, przelało czarę goryczy.
Zajęliśmy się rodziną uchodźczą z Ukrainy: mamą z córką z niepełnosprawnością ruchową. Otoczyliśmy opieką, zadbaliśmy o PESEL, opiekę zdrowotną, szkołę integracyjną dla dziecka, niezłą pracę dla mamy.
Kolejny krok - małe mieszkanie. Przed spotkaniem z wynajmującymi zawsze mówiliśmy: mama, córka po DPM z UA. Pierwszy przypadek, pani Wioletta, mieszkanka dzielnicy Wyżyny z Bydgoszczy, ustalone koszty (ceny rynkowe), okres 1 rok, jesteśmy umówieni na podpisanie umowy. Chwilę przed podpisaniem umowy telefon - podpiszą ze mną, a nie z rodziną z Ukrainy.
Drugi przypadek, warunki jak wyżej, podpisujemy umowę, wpłacamy kaucję, ustalamy datę przeprowadzki. Dzień przed dzwoni pani Irena z dzielnicy Czyżkówko, że jednak nie wyda kluczy, mamy odebrać kaucję. Na pytanie dlaczego? No bo tak.
I jak można mieć dobre zdanie o rodakach (przynajmniej niektórych)? Oczywiście nie poddajemy się i szukamy kawalerki dalej.
Pozdrawiam
Czytelnik
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. Zrezygnować możesz w każdej chwili.
A próbowałeś kiedyś odzyskać kaucję i musiałeś iść do sądu? Niestety prawo nie chroni za bardzo żadną ze stron i tam jest wciąż wolna amerykanka
Mówimy oczywiście o sytuacji gdy wszystko jest ok i były wynajmujący "zapomina"
Każdy wie jak ciężko np. we Francji czy Skandynawii coś wynająć bez znajomości, dopiero przyjeżdżając i nie mając nikogoś "z wewnątrz" kto weźmie odpowiedzialność i nas poleci.
2/3? Skąd te liczby?
Mnie nie oszukał żaden z 6, których miałem więc u mnie wskaźnik wynosi 0.
Mnie z czterech ostatnich nie oszukał tylko jeden. A po przedostatnim musiałem robić generalny remont, łącznie z wymianą podłogi, stolarki drzwiowej i okiennej i wszystkich mebli. Oczywiście żadnych pieniędzy odzyskać się nie udało. Teraz wynajmuję synowi przyjaciela którego znam od lat i któremu absolutnie ufam, z zastrzeżeniem że jak coś będzie nie tak, to idę do tego przyjaciela i on to z synem załatwia. Gdyby nie ten układ to mieszkanie stałoby puste.
Wiesz co, winna jest sytuacja z sądownictwem. Jestem uczciwym wynajmującym i mam problemy z ludźmi, którzy wynajmują. Do tego stopnia, że np. opuszczając mieszkanie zrywam umowę z Energa bo inaczej mam wątpliwości czy człowiek który mi wynajmuje by z powrotem przepisał na siebie i kiedy czy nie bo jest "zapominalski", czytaj cwaniak