Otwarty list Rodzin Katyńskich bardzo mnie poruszył. Zgadzam się z każdym słowem w nim zawartym. Dziękuję Autorom listu oraz „Wyborczej", która zamieściła tę odezwę.
list Rodzin Katyńskich przeczytasz TUTAJ
Czuję się osobiście dotknięta podłymi poczynaniami „wodza", który swoją osobistą tragedią pogrzebał pamięć o 22 tysiącach oficerów WP, zamordowanych w Lasku Katyńskim oraz zszargał pamięć tych, którzy zginęli w katastrofie tupolewa, pozwalając na pokazanie publicznie ich okaleczonych po katastrofie ciał.
Jestem córką oficera, porucznika rezerwy zamordowanego w Katyniu w dniu 19 kwietnia 1940 roku (numer po ekshumacji 3200), legionisty, który brał udział w 1919 w wojnie z Bolszewikami, oraz córką Sybiraczki, z którą byłyśmy, z siostrą wywiezione, w bydlęcych wagonach, przy asyście NKWD i przez sześć lat tułałyśmy się po stepach Kazachstanu, Kirgizji i Ukrainy.
Uważam, że moim prawem, a nawet obowiązkiem jest dać świadectwo prawdzie i powiedzieć DOŚĆ! Dość tych kłamstw, obłudy i dzielenia społeczeństwa! My, Rodziny Katyńskie i polscy patrioci, w ponurych latach stalinizmu i PRL czciliśmy pamięć naszych pomordowanych, chociaż za to groziły represje.
W dniu Wszystkich Świętych spotykaliśmy się pod drewnianym krzyżem upamiętającym poległych na Wojskowych Powązkach. Tajniacy robili zdjęcia i donosili do władz. To jednak nie zniechęcało, co roku przybywały ogromne tłumy ludzi. A dziś?
Polityka partii rządzącej skutecznie wypiera pamięć o tamtej zbrodni, przykrywając ją także tragedią, którą była katastrofa lotnicza.
Dziś młodzież niewiele wie o wojnie i o jej skutkach, może w obliczu wojny w Ukrainie zainteresuje się również jej skutkami i naszą polską tragedią.
Większość dzieci amerykańskiej Polonii uczęszczających do polskich szkół organizowanych niemal we wszystkich stanach w trybie nauki piątek sobota, dobrze zna historię Polski i swoich rodzin. Podziwiam działalność organizacji polonijnych, które w mieście City Jersey ufundowały piękny pomnik upamiętniający mord katyński. Tam każde polonijne dziecko wie więcej o mordzie katańskim niż niejeden uczeń maturalny w Polsce. Boleję nad tym.
Historię i przeżycia mojej rodziny opisałam i oddałam wraz z pamiątkami do Muzeum Sybiraków w Białymstoku i Muzeum Katyńskiego w Warszawie, aby były świadectwem tamtych okrutnych czasów, kiedy nas już nie będzie. Wydaje mi się, że spełniłam swój obowiązek w stosunku do ojczyzny i mojej rodziny.
Na koniec pragnę zacytować dwa zdania pana profesora Marcina Matczaka, z artykułu zamieszczonego w „Wolnej Sobocie". Cytat ten zawiera w dwóch zdaniach to, co nieudolnie chciałam wyartykułować w mojej notatce – liście, a mianowicie – „Katyń zniszczył elitę naszej armii, katastrofa tupolewa zmiotła wierzchołek naszego państwa. Posmoleńska epopeja niszczy nasz naród ".
Z poważaniem
Ewa Sybiraczka
Piszcie: listy@wyborcza.pl
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze