„Najważniejszym miernikiem sukcesu narodu rosyjskiego jest jego okrucieństwo"
Maksym Gorki
Widząc okrucieństwo żołnierzy agresora rosyjskiego w Ukrainie, gdzie niszczona jest zarówno infrastruktura państwa: szpitale, teatry, szkoły, fabryki, infrastruktura komunikacyjna, hale sportowe itp., jak i budownictwo mieszkaniowe, a jednocześnie w sposób barbarzyński traktowana ludność cywilna, przypominają mi opowieści mojej matki z czasów II wojny światowej. Po powstaniu warszawskim rodzina wraz ze mną, 7-miesięcznym berbeciem, znalazła się w obozie przejściowym w Pruszkowie, a następnie wędrowała początkowo pociągiem, a następnie piechotą do Kielc, gdzie mieszkała rodzina mojej matki.
Tuż przed wejściem wojsk sowieckich do Kielc w mieszkaniu pojawiła się grupa młodych Niemców, którzy zażądali ciepłej wody, ogolili się i umyli, a następnie poszli na linię frontu, który zbliżał się do Kielc. Ludzie chowali się, a szczególnie kobiety, w piwnicach, bo znane były już wyczyny krasnoarmiejców, zdobywców Europy, "kolekcjonerów rowerów i zegarków". Po zakończeniu walk mama wraz z rodziną weszła do domu i zobaczyła coś, co było nie do przewidzenia. Kuchnia węglowa z fajerkami została zamieniona przez Rosjan w latrynę.
Potem było tylko gorzej, bo żołnierze Armii Czerwonej zabili przyjaciela mojego Ojca i jego kierowcę dla czterech kół samochodu, które sprzedali za 2 litry samogonu. Łatwo policzyć, na ile wycenili ludzkie życie.
Chyba można się zgodzić zarówno z Maksymem Gorkim, jak i Fiodorem Dostojewskim, który tak ocenił swoich rodaków: "Rosjanie to naród, który wędruje po Europie i szuka, co można rozwalić".
Andrzej Wawrzeńczak
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze
Przecież nie znali pieca w domu.
U babki mojej żony, jak zobaczyl w piwnicy beczke z kapustą, to nasral do niej.
A w niedalekich Przyszowicach pod Gliwicami, wszystkim mieszkańcow płci meskiej zwołali na główny plac, i wybili, jak w Buczy.
Ten przelicznik się chyba nie zmienił?
Nic bardziej mylnego. Rosyjska kultura wywodzi się wprost od dzikich ludów Azji które, setki lat temu podbiły tereny dzisiejszej Rosji i z tysiąca możliwych rzeczy pozostawiły po sobie sposób postrzegania świata. Dzisiejsi Rosjanie mentalnością niczym nie różnią się od współczesnych Czyngis-chanowi dzikusów z azjatyckich stepów. Z nimi nie można się porozumieć, dogadać, zrozumieć... Do nich można tylko strzelać.
A Niemcy to niby nie zbijali i nie gwałcili. Wojna ma swoją filozofię.
Sołdaty zgwałcili staruszki. Powiem teraz coś niepolitycznego. Tam gdzie mieszkałam w czasie wojny stacjonowały jednostki Ukraińców z Wermachtu. Ci to dopiero byli okrutni.! Nawet Niemcy mieli z nimi problem.
W przypadku gwałtu byli ustawiani pod ścianą i otrzymywali kulkę w łeb od swoich niemieckich zwierzchników. Tak było na terenach Wysokiego Mazowieckiego.
Mnie i mojej rodzinie samogon nieraz uratował życie. Pomógł też uciec z konwoju do Pruszkowa. Mam tę przewagę nad czytelnikiem, że mam swoje własne wspomnienia z wojny. Co więcej kiedy Rosjanie stali pod Warszawą, w moim małym domu rodzinnym stacjonowało 40 sołdatów. Mieszkaliśmy razem z niepiśmiennymi prymitywnymi i wygłodniałymi chłopakami ze stepów. Oni nawet nie wiedzieli o co i z kim walczą, Dostali szynel, karabin i rozkaz zabijać dla Ojczyzny choć nie wiedzieli co to jest ta Ojczyzna. Nie rozstawali się z odbezpieczonymi pepeszami, spali nawet z nimi. A jednak nic się nam nie stało. Sąsiadom też nie. Oczywiście samogon odegrał swoją rolę.
I pieczony dla nich chleb z podanym kubkiem mleka. Moją św. pamięci Babcię całowali za to po stopach. Babcia w ten sposób obroniła dom przed zniszczeniem (reszta rodziny była w lesie - AK). o i było Jej po prostu ich żal (bardzo młodzi chłopcy, nie bardzo wiedzący gdzie i po co są).