TVP jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa państwa
W przededniu rocznicy smoleńskiej TVP przeszła w tryb „turbo" w nadawaniu hejterskich materiałów przeciwko Donaldowi Tuskowi i opozycji.
Pseudodokument „Nasz człowiek w Warszawie", następnie tzw. debata w studiu z udziałem stałych „luminarzy" stacji: Michałem Karnowskim, Tomaszem Sakiewiczem i Dorotą Kanią, a w Niedzielę Palmową program „Strefa starcia" Piotra Adamczyka, z szaleńczym występem niejakiego red. Maciejewskiego z tygodnika „Sieci". To artyleria, jak zawsze wspierana przez niezawodną piechotę w postaci codziennych "Wiadomości", w niezmiennej formule nieustępliwego ataku słownego, wspomaganego przez absurdalne wyczyny „paskowego".
Tzw. telewizja publiczna to już nie tylko ekspozytura partii władzy, ale coś znacznie bardziej groźnego: to sprywatyzowany instrument zemsty politycznej. Rolą TVP od momentu przejęcia przez PiS było niedopuszczenie do wygrania wyborów przez opozycję w jakiejkolwiek formie. W tej chwili ta „misja" już jest znacznie bardziej zaawansowana: chodzi o wyrwanie z korzeniami opozycji z polskiego krajobrazu politycznego.
Należy stwierdzić jasno i bez niedomówień: TVP w obecnej formule jest instrumentem rozbijania porządku demokratycznego, który opiera się na istnieniu wolnej konkurencji politycznej i zapewnieniu równych praw dla opozycji w życiu politycznym i społecznym.
TVP jako nadawca publiczny w oczywisty sposób nie tylko nie spełnia tej roli, ale ją aktywnie sabotuje. Tym samym jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa państwa i jego ustroju.
Dlatego powinniśmy zapomnieć o poprawności politycznej, w której udajemy, że nie widzimy, że król jest nagi.
Politycy opozycyjni powinni przestać chodzić do programów TVP, tak jakby to były normalne programy publicystyczne. Regularnie znieważani i traktowani jak worki treningowe, swoją obecnością tylko legitymizują bezprawie telewizyjnych czynowników, którzy z cynicznym uśmiechem chwalą się swoim "pluralizmem".
I być może też nadszedł czas, aby Donald Tusk, będący obiektem zsynchronizowanej i fachowo opracowanej i prowadzonej kampanii nienawiści, pozwał władze telewizji za trwałe i uporczywe zniesławianie swojej osoby i partii, której jest liderem.
Bo wbrew pozorom to, co robi TVP z przewodniczącym Platformy Obywatelskiej, to nie jest tylko prywatna wendeta wobec jednego polityka, którą można po chrześcijańsku wybaczyć, a po laicku wyśmiać. To, że paski czy retoryka są często przaśne i na sposób kabaretowy oryginalne, nie znaczy, że nie są efektywne jako forma hybrydowej wojny z opozycją.
Jest to wojna, którą należy potraktować serio, bo jej kulminacja nastąpi w okresie kampanii wyborczej. Opozycji będzie niezwykle trudno zniwelować w krótkim czasie efekty prania mózgu elektoratu, które trwa już prawie dekadę.
I wtedy już może być za późno.
Dr Joanna J. Matuszewska
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze
ewentualny proces trwałby lata, kosztował majątek, uwiarygadniał tvpis, a w końcu i tak niczego nie dałoby się udowodnić, za to dostarczyłby ku...zji codziennej dawki materiału propagandowego.
Dla mnie to i tak za delikatne słowo na opisanie tego, jaką sieczkę robią ludziom w mózgach, jakiej ogromnej szkody dokonują siejąc dezinformację i kłamstwa.
nawet pisowcy już tego nie oglądają