Moja matka spędziła noc z piątku na sobotę na sali gimnastycznej jednej ze szkół — bo brakuje miejsca w schronach. W najbliższych dniach ona i miliony innych matek będą musiały przeżyć nie tylko ataki lotnicze, ale także śmiertelne walki uliczne. Trwają one już w Sumach, na obrzeżach Kijowa i Charkowa. Wielu moich bliskich w ostatnich godzinach, dniach i latach stało się uchodźcami.
W tych godzinach zrozumiałem, że największe moje szczęście to śmierć babci niecały rok temu — najbliższej mi w dzieciństwie osoby. Szczęście, bo zmarła cicho w otoczeniu rodziny. Bo nie zmarła prowadzona do ukrycia, w ukryciu czy na samotności pod ostrzałem. Obyście nigdy nie zaznali takiego szczęścia i innych „szczęść" wynikających ze złego i jeszcze gorszego wyboru.
Dlatego gorąco apeluję do polityków i polityczek Polski — póki jeszcze macie wybór: Odrzućcie strategię defetyzmu i nicniedasizmu, do której się przyzwyczailiście. Przestańcie chodzić na wiece solidarnościowe. Swoje już powiedzieliście, Polacy i Ukraińcy was usłyszeli. Zostawcie demonstracje i pomoc nam, obywatelom.
W przeciwieństwie do obywateli wy macie możliwość nacisku na prezydentów i premierów innych krajów. Wy macie teraz być w gabinetach swoich kolegów na Zachodzie. Nie rozmawiać już — protestować głośno w tych gabinetach, stosując strategie znane także wam z nieposłuszeństwa społecznego.
Okupować gabinety. Przykuć się. Ogłosić tam, w tych gabinetach głodówkę. Policja amerykańska czy berlińska nie zrobi przykrości prezydentowi, premierowi Polski, marszałkowi Senatu, byłemu przewodniczącemu Rady UE czy posłowi. A takim protestem polityk swoje powie już bez ogródek. W końcu będziecie protestować w słusznej sprawie i traficie na pierwsze strony gazet, a może i do podręczników historii. Macie wpływ.
Wymagajcie nie tylko odcięcia Rosji od SWIFTu. Wymagajcie też osłony przestrzeni powietrznej Ukrainy. Nie kończcie protestu, dopóki wojska NATO nie będą wysłane do Ukrainy. Wymagajcie przygotowania i uruchomienia bezprecedensowego planu odbudowy Ukrainy — kiedy kraj się obroni, jest zniszczony.
Udostępnijcie, wyślijcie ten tekst ze zdjęciem zniszczonego budynku mieszkaniowego waszemu posłowi, senatorowi, premierowi, prezydentowi. Putin już zaatakował NATO, mówi o tym wprost. W tym Polskę. Mówcie o tym Zachodowi. To akt wymagający od was mniejszego poświęcenia niż nocne tułanie po ukryciach mojej matki i milionów ukraińskich matek.
Jutro to będzie wasz budynek. Nie «może być», tylko «będzie». Nie pojutrze, tylko jutro.
Udostępniajcie. Wysyłajcie to swoim politykom. Nasze matki nie zasłużyły, aby ginąć za wasze ułudy, nicniedasizmy czy poziomy sprzedaży Gucci albo Louis Vuitton. Nikt nie zasłużył. Wspierajcie też armię ukraińską — to jedyny dziś pieniądz, którego nie zje inflacja.
SŁAWA UKRAINIE!
---
Piszcie: listy@wyborcza.pl
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze
Teraz jest czas próby!
Od czwartku w schronie. Nie może zabrać głosu, bo cały czas mam sr***ę ze strachu i siedzi na kiblu
Śpi.
Przestańcie dopytywać się o tego wstrętnego gnoja,który swoim sposobem jak zwykle schował się w najczarniejszą dziurę i jak gó... wypłynie gdy będzie bezpieczniej i przyklei się jak gó... do okrętu.Przypominał 1981 rok i stan wojenny i jak przykleił się do L.Wałęsy dopiero po 1989 roku i rozpoczął niszczenie Jego etosu. A od ilu już lat z powodzeniem niszczy D.Tuska ilu z Was mu uwierzyło i wierzy do tej pory.A teraz jak na talerzu podał nam swoje stanowisko, że tak jak Orban,Korwin Mikke ze swoją Konfederacją cały czas współpracowali i współpracują z Putinem.A my ich jeszcze utrzymujemy.Węgrzy zapomnieli jak Armia Czerwona ich rozjechała czołgami w 1968 roku, My,Polacy jesteśmy głupi i przed szkodą i po szkodzie i nie umiemy żyć jak jako wspólny samorządny, demokratyczny kraj.
Poprawka - w 1956r. , a rok później powieszono ich przywódcę -Imre Nagy'go...
Węgry 1956 Praga 1968
Jak to gdzie - karmi kota.
Bohatersko śpi do południa. Rosja jest bez szans.
W 1956 roku.
Kaczyński to taki mały putinek, dzierżymorda posługujący się pajacami grającymi rolę premiera i prezydenta.
Im przeszkadza "wyimaginowana Unia", co w UE i USA wiedzą.
Takich się nie słucha. I dobrze.
Niestety, wtedy atom na Warszawę.
Całkowicie się zgadzam