Teoria szaleńca zawiodła. Okazało się bowiem, że pozorowany szaleniec jest naprawdę niezrównoważony. Rzeczywiście odbezpieczył granat. Tak właśnie postąpił Władimir Putin, który dokonał ponownej agresji na terytorium Ukrainy. Wpierw Krym, Donbas. Wojna hybrydowa. Zakamuflowane działania armii rosyjskiej pod płaszczykiem tzw. sił separatystycznych to zagrywki, na które wolny świat patrzył przez palce. Wynikało to z prostej zależności.
Rosja jest na równi potężna oraz niebezpieczna. W tym kontekście Władimir Putin bez mała dwadzieścia lat jawił się dla wolnego świata jako stabilizator postradzieckich aspiracji. Facet, z którym można usiąść do stołu. Dogadać się. Utrzymać porządek światowy, niczym z czasów kongresu wiedeńskiego.
Wraz z wybuchem wojny rosyjsko-ukraińskiej wrażenie stabilności okazało się mistyfikacją. Putin zagrał va banque. Pozbawił się tym samym jakichkolwiek kart przetargowych. Rozpoczęcie regularnych działań zbrojnych pod flagą rosyjską stanowi przekroczenie ostatecznej granicy w ramach relacji międzynarodowych.
Dostrzegając ogromną tragedię narodu ukraińskiego, warto się zastanowić nad szerszymi konsekwencjami odbezpieczenia tego granatu. Pierwsze, doraźne pytanie brzmi: jakie będą dalsze działania armii rosyjskiej?
Zajęcie Kijowa, przeprowadzenie fikcyjnych wyborów w celu zwasalizowania Ukrainy? Zapewne takie popełniono założenie. Istotną kwestią jest reakcja wolnego świata wobec agresji. Pojawiają się przy tym poważne wątpliwości na temat poczynań państw Zachodu.
Sankcje gospodarcze, jakiekolwiek zostaną podjęte, zaczną działać z opóźnieniem.
Warto również wziąć pod uwagę fakt wytrzymałości społeczeństwa rosyjskiego. Smutne doświadczenia okresu jelcynowskiego jeszcze bardziej ją ugruntowała. Poza tym wojna toczy się tu i teraz. Skutki sankcji ukażą się w pełni po dłuższym okresie. Przy założeniu, że wolny świat wykaże się niestandardową jednością. I tu pojawia się kolejny aspekt.
Wyczekująca postawa Chin ma swoje racjonalne podłoże. Spokojnie obserwują akcję państw Zachodu wobec wojny. W konsekwencji brak jednolitego frontu państw demokratycznych będzie stanowić wygodne pole do dalszych poczynań względem Tajwanu.
W tym zestawieniu nie można pominąć jeszcze jednego aspektu. A mianowicie wpływu wojny rosyjsko-ukraińskiej na sytuację we Francji. Zbliżają się wybory prezydenckie. Dwoje kandydatów o poglądach prawicowych, czyli Marine Le Pen oraz Éric Zemmour, znani są ze swoich prorosyjskich sympatii. W trakcie kampanii wyborczej będą musieli w subtelny sposób usprawiedliwić się z tego przed wyborcami, który solidarnie wspierają Ukrainę.
Wobec tych wszystkich zawirowań jedno jest pewne. Władimir Putin, który jest odpowiedzialny za wybuch wojny, tym razem poszedł o jeden most za daleko.
Kamil Niesyto
Piszcie: listy@wyborcza.pl
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze
Pozbywanie się problemu nakładając miękkie sankcje lub tylko dezaprobata towarzyska prowadzi jak widać do takich jak właśnie poznane rezultaty. Nie robi na zainteresowanych to jakiegokolwiek wrażenia.
Cham i bandyta zrozumie jedynie sobie równe i znane metody perswazji. Nie można liczyć się z wrażliwością, która nie istnieje czy jej funkcje są zaburzone.
Pecunia non olet. On od ponad 20 lat pracuje nad tym, by omotać zachód siatką finansową. Europa wschodnia ostrzegała, ale brytyjska filozofia życia rentierskiego i wizje domów nad Jeziorem Genewskim dla biznesu, polityków i sportu za ruskie pieniądze były silniejsze. Dziś kwilącej minister Niemiec, że zostali oszukani, trzeba chyba kupić chusteczkę do nosa.
Zachód ma gęby pełne demokratycznych i wolnościowych frazesów tylko wtedy, gdy nie muszą do tego dołożyć ani centa. Choć jak polski przypadek Ziobry pokazuje, nawet jak ich to nic nie kosztuje, też im się nie chce.
Znowu się cofnął - kolejny szaleniec przewrócił stolik.
Owszem, można kolekcjonować jakieś wydruki czy pierwiastki o całkiem niezłej czystości - wypada jednak zdawać sobie sprawę, jak bardzo jest to absurdalne...
Nieuniknione po prostu takie jest - w nieskończoność nieodsuwalne.
Tracimy tylko czas....