18 stycznia 2022 roku zapadł wyrok Sądu Najwyższego o sygnaturze I KK 171/21, uznający kasację Rzecznika Praw Obywatelskich. Sąd Najwyższy uniewinnił dziennikarzy skazanych za wjazd na teren zamkniętej strefy stanu wyjątkowego. Sąd orzekł, że pozbawienie możliwości przebywania na całym terytorium strefy, które obejmuje prawie wszystkie osoby tam niemieszkające, jest niezgodnym z konstytucją i nieuprawnionym ograniczeniem wielu swobód obywatelskich. Tym samym należy uznać je za nielegalne i nie można nikogo karać za złamanie tego zakazu.
We wrześniu 2021 roku, na początku kryzysu uchodźczego (czasy Usnarza Górnego), w kilkanaście osób zorganizowaliśmy strajk okupacyjny w siedzibie głównej PCK w Warszawie. Spiritus movens presji na zarząd PCK była Danuta Kuroń. Akcja została wsparta przez wiele autorytetów życia publicznego, wśród nich byli m.in. Jerzy Owsiak, Agnieszka Holland, Maja Ostaszewska. Również Janina Ochojska wyraziła publicznie zdanie, że PCK nie potrzebuje żadnych zgód, by pomagać w strefie stanu wyjątkowego. Domagaliśmy się natychmiastowej interwencji humanitarnej na granicy polsko-białoruskiej, zorganizowania regularnej misji z użyciem posiadanego przez organizację profesjonalnego sprzętu (nie mylić z magazynami poza zoną i doraźną pomocą lokalnych wolontariuszy PCK, którą oczywiście należy dostrzegać i doceniać). PCK ma go wiele. Ma ogrzewane namioty polowe, ma kuchnie polowe, namioty medyczne, przeszkolonych ratowników, lekarzy. WSZYSTKO, co jest niezbędne do ratowania ludzi TAM, GDZIE SIĘ ZNAJDUJĄ. Jak wszyscy wiemy, w lukę nieobecności PCK weszli głównie mieszkańcy zony, wspierani przez Grupę Granica i Fundację Ocalenie oraz setki, jeśli nie tysiące niezrzeszonych ludzi dobrej woli. Są to osoby niewyszkolone (w rozumieniu kompetencji posiadanych przez kadry PCK), nieposiadające stosownego sprzętu. Wyposażone za to w empatię i niegodzące się na polskie zbrodnie na granicy, niosące pomoc, która jest wynikiem oddolnej mobilizacji społecznej.
Biuro zarządu głównego PCK w Warszawie, zdjęcia byłych prezesów zakryte przez strajkujących fotografiami uchodźców. zdjęcie czytelniczki
Podczas strajku okupacyjnego w biurze PCK ówczesny zarząd zarzucał nam nieznajomość prawa (w tym międzynarodowego), bezprawny nacisk na organizację, która jak mantrę powtarzała: Nie mamy zgody rządu. Siedzibę organizacji okupowaliśmy "uzbrojeni" w analizy prawne wydane przez autorytety w dziedzinie międzynarodowej pomocy humanitarnej - choć wydawało się, że ustawa o PCK brzmi jednoznacznie, że konwencje prawnoczłowiecze brzmią jednoznacznie. Że wystarczy rozpoznać potrzeby, spakować, co trzeba, i jechać ratować ludzi.
Nic się nie zmieniło, drogi PCK, nie potrzebujecie zgody na działania na terenach, gdzie przebywają ludzie - ofiary przeróżnych konfliktów, wojen klasycznych i niekonwencjonalnych - potrzebujący pomocy humanitarnej. Zona nie jest parawanem, za którym można ukrywać bezczynność. Tu więcej o strajku.
Szanowne kierownictwo Polskiego Czerwonego Krzyża.To było mówione i pisane po wielokroć: Możecie tam być. W strefie przygranicznej objętej stanem wyjątkowym. Macie obowiązek statutowy. Teraz macie także wyrok Sądu Najwyższego potwierdzający go. Co zrobicie? Oczywistą i pilną potrzebą jest skontaktowanie się przedstawicielami Grupy Granica oraz mieszkańcami pasa przygranicznego, którzy wyposażeni są w wiedzę i doświadczenie wynikające z kilkumiesięcznej pomocy osobom uchodźczym w pobliżu strefy i w samej strefie stanu wyjątkowego. Przypominam, że zarząd PCK był już latem zeszłego roku "wywoływany do tablicy" przez Danutę Kuroń, która jako pierwsza sformułowała publicznie (również listem otwartym opublikowanym na łamach "Wyborczej") oczekiwania wobec PCK - nie jej własne rzecz jasna, ale wynikające wprost z prawa, a dziś potwierdzone wyrokiem Sądu Najwyższego.
Fragment wyroku Sądu Najwyższego odnoszący się do PCK, pod nim link do całości:
"Mając na względzie powyższe ustalenia, należy wskazać, że oceniane rozporządzenie w różnych aspektach wykracza poza dopuszczalną delegację ustawową. Tytułem przykładu zgodnie z art. 6 w zw. z art. 3 ust. 2 ustawy z dnia 16 listopada 1964 r. o Polskim Czerwonym Krzyżu (Dz.U. Nr 41, poz. 276) Polski Czerwony Krzyż jest uprawniony do świadczenia pomocy humanitarnej na terytorium kraju (bez żadnych ograniczeń). Stąd wykluczenie możliwości prowadzenia działalności charytatywnej przez Polski Czerwony Krzyż poprzez wprowadzenie powszechnego zakazu przebywania na obszarze objętym stanem wyjątkowym przez Radę Ministrów stanowi naruszenie powyższych regulacji ustawowych. Bezpośrednim skutkiem ich obowiązywania jest to, że upoważnienie do określenia w drodze rozporządzenia zakresu ograniczenia praw i wolności w czasie stanu wyjątkowego w ogóle nie przekazuje Radzie Ministrów kompetencji do uregulowania zakazu wykluczającego możliwość prowadzenia działalności humanitarnej przez ten podmiot. W konsekwencji prowadzenie takiej działalności nie może być uznane za działanie nielegalne". Tu przeczytasz cały wyrok.
Ewka Błaszczyk
aktywistka na rzecz praw człowieka
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. Zrezygnować możesz w każdej chwili.
Internet potrafi różne "cuda" podawać. Ale ani na stronie Polskiego Czerwonego Krzyża ani na Wikipedii nie ma śladu po żadnym Benjaminie Reschovskym. Czyżby przypadek podobny do słynnego Henryka Batuty, patrona ulicy w Warszawie? (Podpowiem: jest w Warszawie ulica Batuty, ale nazywa się ona od pałeczki dyrygenta, a nie od nazwiska człowieka... człowieka, który skądinąd nie istniał, był żartem umieszczonym na Wikipedii, formą eksperymentu)
Proszę:
www.hpcrresearch.org/partners/polish-red-cross-society/
Też to znalazłem. Tylko co z tego? Długa nazwa (Program on Humanitarian Policy and Conflict Research Harvard Humanitarian Initiative Harvard T.H. Chan School of Public Health) i nic merytorycznego.
To nie jest strona Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża. Nie jest to też strona Światowej Federacji Stowarzyszeń Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca. I strona Polskiego Czerwonego Krzyża też to nie jest.
c.d. Na żadnej z wymienionych przeze mnie stron (MKCK czyli ICRC, ŚFSCKiCP czyli IFRC, PCK) nie ma śladu po tym Benjaminie.
Ponieważ mniej więcej wiem, jak się w Polsce pisze historię, to nie polegam zanadto na tym, co stąd wychodzi. Tu i tam coś jednak jest:
en.wikipedia.org/wiki/Polish_Red_Cross
artsandculture.google.com/entity/polish-red-cross/m0283dpm?hl=en
www.awm.gov.au/collection/C2075585
histclo.com/hist/io/ngo/rc/cou/eur/rcc-pol.html
Szkoda czasu na plotki.
"historia Międzynarodowego Czerwonego Krzyża uczy, że jak się uprzeć, to nawet największym łotrom można niejedną ofiarę wydrzeć" - ale uczy też, że bywało odwrotnie, że przypomnę niesławne wizytacje MCK w obozach koncentracyjnych, w tym w obozach zagłady... Tyle że wtedy chociaż PCK (w odróżnieniu do MCK) starało się coś zrobić, wysyłając imienne paczki do obozów - co pokazuje, że nawet w czasach okupacji niemieckiej PCK potrafiło się lepiej zachować...
Ktoś mówił kiedyś o tzw. ?pedagogice wstydu? ?no to ją mamy teraz, bo ja budząc się codziennie wstydzę się za Polskę i wielu mych rodaków.
Pozdrawiam serdecznie wraz z rodziną.
Sąd Najwyższy potwierdził, że PCK ma zakaz działania na granicy. I wskazał, że zakaz ten jest naruszeniem prawa. Ale nie wskazał, że zakaz nie obowiązuje.
Oto cytat z wyroku:
"Stąd wykluczenie możliwości prowadzenia działalności charytatywnej przez Polski Czerwony Krzyż poprzez wprowadzenie powszechnego zakazu przebywania na obszarze objętym stanem wyjątkowym przez Radę Ministrów stanowi naruszenie powyższych regulacji ustawowych."
Potwierdza on, że SN (w składzie trzech sędziów) uznał zakaz za niezgodny z prawem. Tyle, że ten wyrok ma treść dłuższą niż jedno zdanie. Jeśli przeczytać cały wyrok - a do tego pani Błaszczyk w swoim liście zachęca - to można też znaleźć drugie stwierdzenie:
"Co prawda w przypadku takiej weryfikacji nie chodzi o formalną derogację przepisu rozporządzenia, do czego sąd - w tym Sąd Najwyższy - nie posiada kompetencji."
Derogacja - uchylenie, pozbawienie mocy obowiązującej. Czyli Sąd Najwyższy sam potwierdza, że nie może (nie ma kompetencji) uchylić przepisów rozporządzenia Rady Ministrów, rozporządzenia zabraniającego niemal wszystkim (w tym i PCK) działania na granicy na rzecz uchodźców.
Polski Czerwony Krzyż powinien znów spróbować działania bezpośrednio na granicy... i pewnie to zrobi. Ale jeśli nie zostanie tam dopuszczony (co niestety jest możliwe), to fakt, że w jednym ze zdań uzasadnienia (bo to nie sentencja wyroku mówi o PCK, tylko uzasadnienie) wyroku wydanego w sprawie kilku osób fizycznych (których działania nie były związane z PCK) jest mowa o Polskim Czerwonym Krzyżu, niewiele tej organizacji pomoże. Polskie prawo nie ma charakteru precedensowego. Wyrok wydany w danej sprawie nie wiąże żadnego innego polskiego sądu w żadnej innej sprawie. Nie wiąże też władzy państwowej w żaden inny sposób niż ten, który został podany w sentencji (powtarzam - sentencji, nie uzasadnieniu) wyroku. Ci, których uniewinniono, są niewinni. Nie zostaną ukarani. I tyle. Aż tyle i tylko tyle.
(Drobiazg, że jeden z sędziów, którzy wydali ten wyrok, jest od pewnego czasu nękany przez Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego, co oznacza, że obecna władza niespecjalnie go lubi, szanuje i poważa, pomijam już, bo niewiele wnosi do merytoryki sprawy.)
Jak miło poczytać kogoś, kto ma pojęcie o temacie i przystępnie może parę kwestii wyjaśnić.
Tylko czy to nie oznacza, że Rząd ma prawo wprowadzać "bezprawne prawa" i wszyscy muszą się do nich stosować?
I stanowiska w nich są obsadzane przez ten rząd.
To jest połowa prawdy. Tak, nie są w stanie działać bez zgody rządu. Nie, stanowiska w nich nie są obsadzane przez rząd.