„Odrzucam kłamstwo, niech każdy z nas mówi prawdę do bliźniego" [N. T]
Może ten zakorzeniony w naszej kulturze i religii nakaz mówienia prawdy jest przyczyną tego, że spora część społeczeństwa - może ta bardziej łatwowierna - nie dopuszcza myśli, że rządzący mogą w tak wykalkulowany i bezczelny sposób posługiwać się fałszem.
Kłamstwo - jak pisał ks. prof. Józef Tischner, to „głoszenie nieprawdy, jakby była prawdą, a kłamstwo polityczne wynika z potrzeby władzy i służy potrzebie władzy".
Obecna władza dobrze opanowała te zasady i stosuje je w praktyce, wiedząc, że niezbędnymi do tego narzędziami są media publiczne. Należało więc je przejąć.
Można obecnie mówić o wyrafinowanych kłamstwach tej formacji opracowywanych naukowo przez wyspecjalizowanych, dobrze wykształconych propagandystów.
Tego zafałszowania rzeczywistości dokonuje się w określonym celu, tj. osiągnięcia poparcia społecznego, a w przyszłości wygrania wyborów; jest to więc kłamstwo polityczne, o którym pisał ks. prof. Józef Tischner. Warto przypomnieć to największe, niejako założycielskie kłamstwo o rzekomym zamachu smoleńskim. Prawa autorskie tego łgarstwa należą do polityka, który z mistycznym uśmiechem głosi go do teraz, utrzymując sporą część społeczeństwa w odrętwieniu.
Kłamstwo jako metoda wyrasta z konsekwentnie realizowanej ideologii (tak! ideologii), u podstaw której leżą wodzostwo, jednopartyjność, nacjonalizm, populizm i wprawdzie jeszcze niedojrzały, ale militaryzm. Ta propaganda wytwarza takie fakty, które uzasadniają potrzebę stworzenia silnego, stojącego ponad prawem państwa.
Pisał o tym w 2010 roku w wykładzie „Ostrzegam. Ot, tyle…" śp. Stefan Bratkowski. Oto kilka cytatów, niestety, znowu aktualnych. „U nas w trybie demokratycznym objęli władzę ludzie niechętni demokracji, rozwijający obstrukcję wobec Unii Europejskiej, obojętni zatem wobec interesu Polski, lubujący się w przemocy i popisach siły" (mowa o rządach PiS 2005/2006/2007). Bratkowski przywołuje założenia filozofii Carla Schmidta, którego nazwisko wypowiedział kiedyś nasz naczelny polityk. „Polityka - jak głosił ten filozof - nie polega na współpracy, lecz na wrogości i ciągłej walce; politykę wyznaczają wrogość i sojusz; władza decyduje o tym, co obowiązuje bez względu na prawo; 'porządek konkretny', jaki narzuca władza, jest wyższy nad porządek prawny, a praktyka dowiodła wyższości teorii bezpośredniego przymusu".
Homo menditus już wygenerował podziały na tle światopoglądowym i religijnym; skutecznie buduje nienawiść do obcych; ugruntowuje postawy wróg - swój. Polityka, jaką forsuje już od wielu lat, to permanentny konflikt i spór. Jemu i jego formacji społeczeństwo zawdzięcza rozbicie na dwa obozy silnie skonfliktowane. Zamiar polityczny i cel, do którego pewnie dąży, sięga daleko, a jest nim historyczna, symboliczna „wiązka".
O tym, że utalentowany demagog może łatwo opanować ludzkie umysły, wieki temu pisał Arystoteles; o sprawczości jednostki w historii pisało wielu. Prof. Timothy Snyder mówi w swoim wykładzie, że "postprawda znosi rządy prawa".
Obecnie rządzący wszystko zrobią, ażeby nie pozwolić odebrać sobie głównego narzędzia, jakim posługują się w zdobywaniu władzy, bo na przeszkodzie głoszonego fałszu stoją wolne, demaskatorskie media. Tak, dla tej władzy niebezpieczna jest prawda.
Adw. Romana Orlikowska-Wrońska
Wszystkie komentarze
W rzeczy samej tak jest i jest to powielenie "starego dobrego" kościelnego wzorca.
Podobnie jak kłamstwo założycielskie w kk,na którym od wieków bogaci się najbardziej zbrodnicza organizacja w dziejach ludzkości mącąc wiernym w głowach,aby nie potrafili odróżniać dobra od zła i kłamstwa od prawdy.
Fundamentem PiS-u są ludzie ! To ludzie są fałszywi ! To ludzie są oszustami ! To ludzie są złodziejami, kłamcami etc. etc. Ci ludzie mają oparcie w KK który ma tysiącletnie doświadczenie w ogłupianiu i karmieniu jadem baranów bożych !
Mit założycielski podlany katolickim zabobonem i hipokryzją.
W PRL żyło ok. 3 mln członków PZPR. Gdy później z nimi rozmawiałem, wszyscy przyrównywali się do Konrada Wallenroda
.
Jeden z poprzedników Putina stwierdził kiedyś że Putin nie ma demokracji "w sercu". Kaczyński raczej też nie. To jest dobre pytanie, co różni ludzie mają tak naprawdę w sercu. Kierując się tym, człowiek określa swoje priorytety, swoją drogę. Świat jest pełen ludzi, którzy dla realizacji swoich idei czy marzeń niszczą innym życie.
Nasze społeczeństwo jest od wieków kształtowane przez kk a ta głupota i podłość,którą obserwujemy obecnie to wynik owego działania i świadectwo bezradności intelektualnej narodu.
Potrzeba nam dużo nadziei i jeszcze więcej siły. A najbardziej mądrych przywódców, którzy pociągną nas ku dobru wspólnemu. I tego nam wszystkim życzę.