Chronię się, jak mogę - maseczka, szczepienia itd.
Ale w jaki sposób mogę się zabezpieczyć, kiedy codzienne zakupy podaje mi antyszczepionkowiec? Przecież ja nie wiem, jakie ma poglądy obsługa w piekarni, w warzywniaku, w sklepie z wędliną. Mogę nie iść do kina czy teatru, ale jeść coś trzeba. Mogę zamówić do domu, ale nie wiem, kto mi to zamówienie przyniesie. Tak naprawdę nie wiem, kto pakuje żywność. Czy ktoś się nad tym zastanawiał, czy to nie jest jedno ze źródeł przekazywania choroby!
W przemyśle spożywczym, w restauracjach, barach - pracownicy "frontowi" i z zaplecza muszą mieć aktualne "książeczki zdrowia", ale nie ma tam przecież szczepienia przeciw COVID-19. Ktoś, kto chce pracować w takich miejscach, musi robić okresowe badania i nikt tego nie traktuje jako wykluczenia. Te badania są oczywistością.
O dowolności szczepień może mówić tylko ktoś, kto żyje w wieży w kości słoniowej albo w jakimś bajkowym świecie, wyśnionym w bezsenne noce.
Stała czytelniczka - Halina
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
zatrzymany bo stanowi zagrożenie dla innych. Tak samo osoba niezaszczepiona nie powinna być dopuszczana do kontaktów się z innymi ludźmi.
Bo się od nich zarazi i może umrzeć? Jej wybór. Osoby zaszczepione również roznoszą wirusa. Dane z niemal całkowicie zaszczepionego Izraela powinny dać do myślenia - wielu tam łapie wirusa, co potwierdzają testy, ale prawie nikt już nie umiera.
Daj spokoj z ta przyglupia propaganda bo juz naprawde te wasze argumenty zaczynaja byc smieszne: zaszczepienie tez roznosza, zaszczepieni tez choruja, tez macie prawo lezec w szpitalam z tym covidem, w ktorego nie wierzycie bo placicie skladki itd itd. Pieprzenie nieukow, ktorym sie wydaje, ze sa jakimis wolnomyslicielami i wolnosciocawi. Twoja wolnosc konczy sie tam, gdzie zaczyna moja. Miejcie troche odpowiedzialnosci za innych, nie tylko za swoja wlasna dupe.
Bo szczepienia (inne) nie są przymusowe ale obowiązkowe. Przymus powodowałby doprowadzanie zobowiązanych do pkt. szczepień siłą.
Nie, bo to ona może zarazić innych, również tych zaszczepionych. Osoby zaszczepione zarażają się od niezaszczepionych - to naprawdę tak trudno zrozumieć? Gdyby (prawie) wszyscy byli zaszczepieni, nie byłoby od kogo się zarażać, wirus nie mógłby się rozwijać.
Ludzie posiadający prawo jazdy są głównymi sprawcami wypadków. Czy można jeździć bez prawa jazdy?
Zaszczepić się po raz trzeci.
I nie chodzić do małych zatłoczonych sklepów. Na początku zarazy opublikowano ciekawą pracę opartą o meta-dane z telefonów komórkowych, bodajże z Chicago. Chorzy częściej niż niechorzy odwiedzali małe zatłoczone sklepiki spożywcze.
Ale ja zrozumialam z tego listu, ze jest zaszczepiona. Byc moze to osoba starsza czy chora, ktora obawia sie, ze spotkania z nieszczepionymi osobami narazaja ja na zachorowanie.
Czy społeczeństwo jako całość ma się dostosowywać do fobii autorki listu?
Hm... Tylko, że w Polsce to blisko połowa populacji, jak nie większość
Zaszczepieni nie przestrzegają obostrzeń bo przecież "ja jestem zdrowy i się nie zarażę". I nie mają racji, bo tak samo mogą rozsiewać jak nieszczepieni.
Niezaszczepieni - pomijając brednie o nieistnieniu covid, Gatesach, czipach i autyzmach - twierdzą że "przechorują to jak grypę", ale to nie jest prawda.
Chodzi o to że zdecydowana większość zaszczepionych przechodzi covid bezobjawowo lub jak przeziębienie lub grypę, natomiast zdecydowana większość nieszczepionych przechodzi ciężko zabierając miejsce i czas personelowi szpitalnemu, który mógłby pomagać innym, "planowym", chorym. I za taki paraliż służby zdrowia nieszczepieni powinni ponosić dotkliwe konsekwencje.
Kombinezon OP1 i maska p/gaz.
Cos mniej pomaga jak woda swiecona.