Jestem pod ogromnym wrażeniem artykułu Mariusza Janickiego "PiS-owi nie spada. Na czym polega ten mechanizm?" w ostatniej "Polityce", w którym pośród licznych ważkich wątków znalazł się i taki, że propaganda pisowska tworzy magmę, w której sprawy istotne mieszają się z tymi bez znaczenia.
Dlatego przynajmniej na własnym poletku chcę dbać o poruszanie spraw ważnych. Jednak mój ogląd spraw i środowisko wymagają docenienia osób wykazujących się wielką odwagą. Do takich należy Babcia Kasia, moja wielka sympatia, którą wczoraj policja znowu wlokła po trotuarze, a także Obywatele RP, którzy protestowali przeciw faszystom. Wielką odwagą wykazały się też przedstawicielki Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, które stosownie przywitały Kaczyńskiego w Krakowie, a także Ostry Cień Mgły, który na Kordegardzie rozwiesił antyfaszystowskie transparenty.
Współczuję również Donaldowi Tuskowi, którego podobiznę faszyści spalili, oraz Rafałowi Trzaskowskiemu, który został przedstawiony na plakacie w sposób obelżywy. Również i ja uczestniczyłem w marszu antyfaszystowskim, rzecz jasna w towarzystwie Piotra Kozioła. Zostaliśmy po demonstracji wylegitymowani przez policmajstrów i traktujemy ten incydent jako skromny nasz wkład w walkę z polskim faszyzmem, rekonstruowanym tutaj przez Kaczyńskiego.
Znam miarę spraw i wiem, że są istotniejsze od moich (a właściwie Piotra) plakatów z Kaczyńskim, niemniej będę się upierał, że opinię publiczną należy ze wszech miar uświadamiać co do skali zagrożenia. Inaczej bowiem świat wygląda, gdy mówimy o idiotach, a nawet złodziejach, a inaczej, gdy o faszystach.
Do takich zaś należą Kaczyński i jego świta. I to jest ta miara zagrożeń, którą wszyscy musimy sobie uświadomić. To ludzie, którzy nie cofną się przed niczym i nawet jeśli udają spór z Łukaszenką i Putinem, to od tego pierwszego przyjmują życzenia z okazji Święta Niepodległości.
Cóż to za niepodległość jednak, skoro szerzą dookoła faszyzm? I niech sobie Bąkiewicz szerzy krużganek oświaty, zobaczymy, jak szybko ludzie zatęsknią za demokracją, pomyślnością i świętym spokojem!
Nie daję się nabrać na militaryzację i patriotyczne wzmożenie. To nie jest mój świat znaczony krwią i śmiercią. To nie jest rząd, z którym miałbym mieć cokolwiek wspólnego poza podatkami wyciąganymi ode mnie pod przymusem i trwonionymi albo rozkradanymi. Szczęśliwie nie jest tego z mojej strony dużo.
Precz z Kaczyńskim szerzącym nienawiść i pogardę, demoralizującym społeczeństwo, schlebiającym Kościołowi, sprzymierzającym się z faszystami Europy, którzy się panoszą za pieniądze Putina!
Przemysław Wiszniewski
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze
Czy jeszcze kogos dziwi ze ani Anglicy ani Francuzi nie chcieli: umierac za Gdansk!?
to prawda. faszyzacja i militaryzacja to dwa wątki wokół których trwa kaczystowska narracja. jakby ktoś nie wiedział wokół tych samych wątków toczy się putinowska narracja według której Rosja to oblężona twierdza, jedyna ostoja chrześcijaństwa. nie pokonamy kaczystowskiego reżimu, bez bezwzględności wobec kaczystów. trzeba być bezlitosnym, nie patrzeć, że zęby lecą i kości trzaskają. kaczyści kilka razy pokazali, że mimo wojennej retoryki cofają się, ale tylko przed siłą! tylko siłą możemy ich pokonać, czas pokojowych marszów już minął. uważam, że należy się przygotowywać do konfrontacji. 11 listopada dotarło do mnie, że wojnę domową już mamy. nie wolno się cofnąć, ani liczyć, że zrobią to kaczyści. trzeba przygotowywać listy kaczystów aby wiedzieć po kogo przyjść jak nadejdzie czas odpłaty. bądźmy czujni. oni nas obserwują, aby mieć pretekst do ataku.
Powinno być : poniżej.
Polska w ostatnich wiekach dwukrotnie otarła się o definitywne zniszczenie ( zabory, okupacja niemiecko-sowiecka ), połączone z eksploatacją i eksterminacją ludności naszego kraju przez okupantów.
Uniknąć powtórki tej traumy w położeniu geograficznym Polski -między dwoma flirtującymi ze sobą od wieków mocarstwami ( Rosją i Niemcami ) - można tylko dając odpór dostateczną własną siłą militarną, a w zasadzie odstraszając przez posiadanie dostatecznej własnej siły militarnej.
Wiedzieli o tym starożytni Rzymianie powtarzając si vis pacem, para bellum ( jeśli chcesz żyć w pokoju, szykuj się na wojnę ). W istocie stworzyli świetną armię. W rezultacie, w ponad tysiącletniej historii Rzymu wojny miały charakter albo wojen domowych, albo podbojów, rzadko którykolwiek sąsiad Rzymu ośmielał się podnieść na Rzym rękę ( ośmielili się Kartagińczycy, ale skończyło się to zrównaniem Kartaginy z ziemią po trzeciej wojnie punickiej i posypaniem gruzowiska solą, mieszkańców zaś sprzedano jako niewolników... ).
W położeniu geograficznym Polski sprawa zbrojeń jest fundamentem długofalowej egzystencji Polski, to jest sprawa życia lub śmierci.
Albo uzbrojeni po zęby będziemy mieć w końcu szansę na życie w pokoju i budowanie naszego bogactwa, albo słabi militarnie będziemy czekać na kolejne tsunami zniszczenia, rabunku, eksploatacji i cierpienia Polaków pod okupacją.
Mylisz realne podwyzszanie zdolnosci bojowej - fikcja z militarystycznym wzmozeniem - fakt.
Zadne podbijanie bebenka typu: silni zwarci gotowi nie spedzi putinowi snu z oczu.
Sojusze z faszystami tym bardziej.
"Mylisz realne podwyzszanie zdolnosci bojowej - fikcja z militarystycznym wzmozeniem - fakt."
Nie, nie mylę. Mam na myśli dokładnie to, co napisałem. Wzrost realne siły militarnej, a nie emocjonalne "wzmożenia".
"Sojusze z faszystami tym bardziej."
O niczym takim nie pisałem. Uprzejmie proszę, by łaskawie nie doklejać mi gęby "faszysty".
Dostateczna własna siła militarna to "atom", a my nawet elektrowni atomowej nie mamy.
Zgadza się.
właśnie podnoszą uzbrojenie zakupami jakiegoś sprzętu z demobilu...