Rozmawiamy podczas powrotu Jerzego Owsiaka z Michałowa na Podlasiu, gdzie w piątek WOŚP rozpoczął instalację punktu humanitarnego. Wolontariusze WOŚP zaczęli w nim działać w poniedziałek, 8 listopada. Zainteresowane osoby, które udzielają pomocy przy granicy, znajdą tam m.in. akcesoria medyczne oraz podstawowe środki spożywcze, zapewnione m.in. przez współpracujące z Fundacją firmy.
Informacje o działaniach WOŚP przy granicy polsko-białoruskiej znajdują się na stronie: punkt.wosp.org.pl
Jerzy Owsiak, szef WOŚP: Poprosiłem, byśmy poczekali z rozmową dziesięć minut, abym mógł w samochodzie trochę się ogrzać. Spotkaliśmy się w Michałowie z burmistrzem, organizacjami, które tu działają, i zorganizowaliśmy konferencję prasową na dworze. Wszystko zajęło pięć godzin, a zdążyliśmy w tym czasie mocno zmarznąć. Mówię o tym, ponieważ wracam z refleksją o cierpieniu błąkających się w tym czasie w lasach migrantach, których nie chce ani Polska, ani Białoruś. Oni - osoby w różnym wieku i stanie zdrowia - są bez dachu nad głową dniami i nocami, a temperatura jest coraz niższa.
- Burmistrz Michałowa opowiadał nam, że w tej miejscowości przed wojną jak w "Księgach Jakubowych" obok siebie żyli Polacy, Żydzi, Białorusini i Niemcy. Dziś mieszkańcy Michałowa też są otwarci na drugiego człowieka i nie chcą przyglądać się bezczynnie dramatom, które dzieją się w ich sąsiedztwie.
Nasz punkt humanitarny zaprosił do współpracy PCK i RPO. Ma być zapleczem sprzętowym dla medyków i osób prywatnych, które przyjeżdżają na granicę pomagać. Znajdą tam m.in. opatrunki, karimaty, koce termiczne.
W piątek był z nami w Michałowie rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek i jego zastępczyni Hanna Machińska. Na naszą wspólną konferencję przyjechało wiele redakcji, była też TV Republika i TVP Info. Mówię o tym, bo obecność tego tematu w mediach - również tych rządowych - jest dziś bardzo istotna.
Bo chociaż dzieją się tu rzeczy dramatyczne, to po trzech miesiącach temat nie skupia już należnej mu uwagi Polaków. Jak zwykle teraz - jedna informacja w oka mgnieniu przykrywa poprzednią i umyka nam to, co najważniejsze.
Boję się tego spowszednienia ludzkiego cierpienia. Najgorsze, co może być, to myślenie: znowu uchodźcy, znowu przeszli, znowu aktywiści znaleźli jakąś rodzinę w lasach na Podlasiu. Informacja o każdej kolejnej śmierci wzburza tylko na moment, szybko przechodzimy do porządku dziennego.
- Jesteśmy przy granicy również właśnie po to, by opinia publiczna nie popadła w tej sprawie w obojętność. Chcemy przyczynić się do tego, że Polacy zmienią nastawienie do migrantów i niesienia im pomocy. Bo dzisiaj według sondażu "Rzeczpospolitej" aż 40,33 proc. osób nie akceptuje działań organizacji pozarządowych na granicy. Według nich powinny być tam tylko służby mundurowe, a społeczeństwo pozostało odcięte od tego terytorium i informacji na temat tego, co się tam dzieje.
Mówiłeś o potrzebie budowania koalicji między organizacjami pozarządowymi w sprawie pomocy migrantom. O co razem chcecie zawalczyć?
- Jestem po rozmowach z przedstawicielami organizacji działającymi na granicy. To były ciężkie rozmowy. Ci ludzie są skrajnie zmęczeni - fizycznie i psychicznie, momentami małej wiary w to, że nasze działania mogą cokolwiek w tej strasznej sytuacji zmienić.
- Powiedzieli, że punkt humanitarny to za mało, że powinien tam stanąć szpital, bo osób, które potrzebują pomocy medycznej, jest i będzie coraz więcej.
Wskazywali też, w tej chwili trzeba zawalczyć o zmianę prawa, która pozwoli na to, by trafiający do szpitala migranci mogli otrzymać tam pełną pomoc medyczną. Dziś dostają tylko minimum tej opieki, po jednym, dwóch dniach leczenia zmuszani są do opuszczenia szpitala. Wracają do lasu, chociaż stan ich zdrowia nadal nie jest dobry.
Poza tym mamy cztery żądania wobec rządu: natychmiastowego dopuszczenia organizacji społecznych zajmujących się pomocą humanitarną migrantom, którzy znaleźli się na terenie Polski. Żądanie utworzenia i udostępnienia miejsc, gdzie uchodźcy czy migranci byliby w sposób przyjęty przez prawo międzynarodowe przyjmowani, aby w sposób cywilizowany prowadzić wszelkie procedury związane z dalszymi losami tych ludzi.
Nie zgadzamy się też z decyzją Sejmu i prezydenta RP, którzy wprowadzili stan wyjątkowy i przez to niemożliwa jest legalna pomoc uchodźcom. Konieczny jest też dostęp dziennikarzy do tych miejsc.
Doszliśmy do momentu, gdy w zakaz udzielenia pomocy drugiemu człowiekowi stał się obowiązującym prawem. Mamy w kodeksie karnym art. 162, który mówi, że za nieudzielenie pomocy człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo zdrowia grozi kara więzienia do trzech lat.
Jednocześnie według kodeksu karnego (art. 264a ) za pomoc osobie, która nielegalnie przedostała się na teren Polski, grozi od trzech miesięcy do pięciu lat. To przepisy haniebne, będziemy się tego kiedyś wstydzić.
Michał Mikołajczyk z PCK powiedział w Michałowie: Kiedyś mieliśmy hasło "Pomagamy", dziś musimy je zmienić na: "Pozwólcie nam pomagać".
- Nie, nie miałem żadnych kontaktów z przedstawicielami Kościoła katolickiego. Słyszałem jedynie od RPO, że Kościół chce otworzyć Parafialne Namioty Nadziei, namioty życia przy swoich parafiach przy granicy. Szczegółów nie znam.
Przez te tereny przygraniczne przewija się teraz wiele organizacji i osób prywatnych. Niektórzy są tam na stałe, inni pojawiają się na moment. Ale wciąż nie ma tam Kościoła. Dziś to wielki nieobecny tego kryzysu. A przecież to instytucja, która mogłaby skuteczniej niż ktokolwiek inny dotrzeć do Polaków z apelem o pomoc i otwartość wobec migrantów. Mam nadzieję, że to się zmieni.
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze
Już wszyscy wiemy, uchodźca płaci co najmniej 2-3 tysiące dolarów za legalną podróż jako turysta z ważnym paszportem samolotem na Białoruś, więc jeżeli uchodźca potrzebuje ciepłej odzieży, żywności i wody to potrzebne produkty może sobie kupić w dowolnym sklepie na trenie Białorusi.
Polska wbrew słowom Owsiaka pomaga uchodźcom przebywającym na terenie naszego kraju, poprzez udzielanie pomocy medycznej, dostarczanie żywności i ciepłej odzieży, udzielanie dachu nad głową i rozpatrywanie wniosków o udzielenie azylu w naszym kraju.
Oczywiście uchodźcy przebywający na terenie Polski a nie chcący złożyć wniosku o azyl są deportowani z Polski na Białoruś, zgodnie z obowiązującymi polskimi i międzynarodowymi przepisami prawa.
A uchodźcy, którym nie pozwala się na złożenie wniosków azylowych?
Zapomniałem jeszcze o " użytecznych durniach Łukaszenki i Kaczyńskiego" z TVN, ale ta stacja w tym temacie nie zmieniła się od 2015 roku: słynna scena gdy dziennikarz TVN relacjonuje na żywo " widzimy biedny tłum kobiet, dzieci i starców" a z tyłu maszeruje grupa 30to letnich facetów...
Sprawdzam: poproszę źródło tego "dymu z papierosa".
Wrzuć w internecie hasło " uchodźca dmucha dziecku w twarz dym z papierosa ".
Nietoperz zapraszam na badania psychiatryczne, może jeszcze nie jest za późno.
Najlepiej zorganizować czartery z lotnisk Bliskiego Wschodu bezpośrednio do Niemiec
japa!
Dostajesz minus za rasizm. Choć w temacie zorganizowanego ataku z Moskwy masz rację.