Gdy tracę wiarę, że ten cały nasz społeczny dramat minie w dającej się przewidzieć przyszłości, dzięki takim jak Wy, dzięki Tobie, Ludko, i Henrykowi, i innym, którzy Wam towarzyszyli i z Wami walczyli, odzyskuję zapał i wiem, że nie wolno się poddawać.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

To z jednej strony list osobisty, z drugiej  z wyraźnym przesłaniem do społeczeństwa, dlatego wart potraktowania jak list otwarty. 

ZWIĄZKI PRZYJACIELSKIE

Droga i Kochana Nasza Ludko,

dziękuję, że wraz z przyjaciółmi miałem okazję uczestniczyć wczoraj w odsłonięciu muralu w Galerii Tybetańskiej, pędzla niezrównanego Dariusza Paczkowskiego, przedstawiającego Twojego męża, a naszego patrona i przyjaciela, Henryka Wujca.

Od Was, Szanowni Korowcy i Solidarnościowcy, uczymy się przecież nie tylko postaw obywatelskich i szlachetnych form protestów przeciwko obstrukcyjnej władzy, ale też idei współdziałania i budowania więzi społecznych ponad podziałami.

Tak pięknie mówiła o Waszym związku prof. Monika Płatek, że przypomniałem sobie, jak mój rozmówca sprzed kilku lat, właśnie Henryk, kazał mi czekać na Ciebie i dopóki się nie zjawiłaś, nic nie chciał mówić do kamery.

Ludwika i Henryk Wujcowie z autorem listu. (2018 r)
Ludwika i Henryk Wujcowie z autorem listu. (2018 r)  archiwum prywatne

I przeczytałem z wielką uwagą Twoją książkę, z której zaczerpnąłem tytuł tego felietonu,  będącą rozmową z Michałem Sutowskim i Waszą z Henrykiem biografią. No cóż, pamiętam, jak przed dekadą organizowaliśmy w ramach Otwartej Rzeczpospolitej debatę, w której Henryk Wujec wziął udział, zatytułowaną "Dwie ojczyzny - dwa patriotyzmy" o tym zjawisku, które wówczas jeszcze wydawało się zmarginalizowane, a dziś cieszy się haniebnym poklaskiem władzy. O nacjonalizmie.

W publicznej przestrzeni zapamiętana jest jedna z wypowiedzi Henryka Wujca, która może stanowić motto dla nas dzisiaj w czasach, kiedy nieustannie wypada protestować, choć wydaje się, że to nie przynosi żadnych skutków:

"Nigdy nie jest tak, że nie mamy żadnego wpływu. Nawet jak czuję się bezradny czy bezsilny, to nigdy nie usprawiedliwia tego, żebym nic nie robił! Nigdy nie wiesz, czy twoje działanie czegoś nie zmieni! Nie wiesz, czy ten twój czyn, chociaż mały, nie spowoduje jakichś zmian."

Cóż, nasi patroni i przyjaciele, którzy walczyli z komuną, odchodzą. Karol Modzelewski, Henryk Wujec, Jan Lityński.

Mural tego ostatniego zostanie odsłonięty we wrześniu i wtedy też pojawi się jego książka biograficzna "Ucieczka do wolności", pióra Tomasza Michałowskiego, który wspomnienia Jana spisywał.

Ich wcześniejsza obecność, ich przesłanie pozwalają nam wciąż mieć nadzieję, że te nasze zdawałoby się próżne wysiłki nie pójdą na marne, i że koniec końców znów zwyciężymy, by od nowa cieszyć się wolnością, praworządnością, demokracją i równością.

Nawet dziś, gdy minister kultury uspokaja nas, że obroni Polskę przed falą uchodźców, ludzi uciekających przed śmiercią, i w ten sposób cytuje prezesa Kaczyńskiego, który w 2015 roku o uchodźcach mówił jako o epidemicznym zagrożeniu, choć przecież wiadomo, na kim tamten się wzorował w swojej higienicznej retoryce, w tych plakatach o tyfusie plamistym, pluskwach i wszach.

I nawet wtedy, gdy pani Witek, piastująca zaszczytną funkcję marszałka sejmu, łamie prawo bezczelnie zarządzając reasumpcję, co dla Donalda Tuska stanowi słuszną przesłankę, że w trakcie wyborów, o ile ich wynik dla obecnej władzy okaże się niekorzystny, również rządzący zechcą dokonać reasumpcji głosowania.

Bo gdy patrzę na te rozjaśnione Wasze twarze: Twoją, Ludko, i Twojego Małżonka zerkającego pogodnie na nas z filaru wiaduktu, wiem, że nieważne, ile klęsk nas spotkało, czy jeszcze spotka, a i tak zawsze trzeba wierzyć w ostateczny triumf. Zachowując przy tym determinację i poczucie ludzkiej solidarności.

Duże wrażenie zrobiła na mnie wczoraj wypowiedź wspomnieniowa Heleny Łuczywo, która opowiadała o redakcji "Robotnika" i o tym, że Henryk Wujec potrafił robotnikom wybaczyć nawet zdradę. I że wówczas bywali nawet tacy, którzy konspirowali, a jednocześnie donosili władzy... Te postawy bywały niejednoznaczne i zależne od stopnia strachu oraz spodziewanych represji.

Rzadko ludzie potrafią być nieugięci i bezkompromisowi, zwłaszcza w warunkach przewlekłych szykan i demagogicznych posunięć sprytnej władzy. Nasz moralny kręgosłup w sytuacjach ekstremalnych wystawiony zostaje na szwank. W tym znaczeniu rację ma Daniel Passent, który postuluje, żeby zacząć nazywać władzę PiS dyktaturą, a nie jak dotychczas eufemizmem autorytaryzmu.

Wprawdzie nikt nikogo jeszcze nie zabija masowo, ani nawet nie wsadza do więzień, lecz współcześnie nie ma takiej potrzeby, gdy wystarczy kupić sobie poparcie, a efekt jest ten sam. Szykanuje się jedynie najbardziej upartych i nieugiętych, jak sędziego Tuleyę, czy Juszczyszyna.

Gdy zatem tracę wiarę, że ten cały nasz społeczny dramat minie w dającej się przewidzieć przyszłości, dzięki takim jak Wy, dzięki Tobie, Ludko, i Henrykowi, i innym, którzy Wam towarzyszyli i z Wami walczyli, odzyskuję zapał i wiem, że nie wolno się poddawać.

Przemysław Wiszniewski

listy@wyborcza.pl

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem
    Spoko! Polskę w szachu trzyma mały duchem, pożałowania godny człowieczek, jego spektakularna katastrofa jest nieunikniona. Etycznie i moralnie Kaczor przy Wujcu to jak żuczek gnojarz przy lwie, nie uwłaczając żuczkom gnojarzom.
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    Nie ma demokracji BEZ demokratow , demokracja po prostu nie moze istniec BEZ AKTYWNYCH i CZYNNYCH KAZDEGO DNIA demokratow . Demokracja jest silna tylko sila gotowych czynnie i mozolnie zabiegac o demokracje oraz , gdy zajdzie taka potrzeba , rowniez i walczyc o demokracje , KAZDEGO DNIA . Aktywni i czynni demokraci to sedno demokracji , bez aktywnosci ktorych demokracja w cichosci zamiera i ginie , poniewaz , co trzeba powtorzyc jaj mantre : > NIE MA i NIE MOZE byc DEMOKRACJI , bez aktywnych i czynnych kazdego dnia DEMOKRATOW < i tylko od NAS zalezy , czy kur du plowi uda sie zabic w Polsce demokracje , praworzadnosc i trojpodzial wladzy . Tylko od NAS wszystkich razem i zarazem , od KAZDEGO z NAS z osobna to zalezy , ode mnie , od CIEBIE , od niej i od niego ... Tyle w Polsce bedzie demokracji , ile jest w nas demokratow . Obojetni wobec demokracji , praworzdnosci i trojpodzialu wladzy na pewno nie zbuduja Polski demokratycznej i tym powinnismy kierowac sie podczas wszystkich nastepnych wyborow .
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    Kiedyś w życiu publicznym byli Ludzie, których się podziwiało i chciało brać z nich przykład, tacy jak Henryk Wujec. Dziś rządzi nami hołota, której jedyną misja jest okradanie państwa i napychanie własnej kieszeni.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0