Przeczytałem list czytelniczki "Wyborczej" mieszkającej we Francji, zdziwionej, że w Polsce cena testu na COVID-19 wynosi 100 euro. Mieszkam we Francji od 36 lat i obserwując zdalnie polską rzeczywistość, nic już nie jest w stanie mnie zdziwić.
Francja po zakończeniu II wojny światowej wprowadziła system tzw. Sécurité Sociale (obowiązkowe ubezpieczenie zdrowotne) oparty na składkach pobieranych bezpośrednio z zarobków każdego pracownika. Pełnoletni Francuz otrzymuje numer tegoż Sécurité Sociale na całe życie i służy on również do identyfikacji danej osoby.
Ubezpieczony posiada tzw. Carte Vitale, którą posługuje się u lekarza, w aptece czy szpitalu. Karta z chipem i fotografią zawiera wszelkie informacje administracyjne z wyjątkiem dokumentacji medycznej objętej tajemnicą lekarską. Dzieci są wpisane do karty rodziców do czasu osiągnięcia pełnoletności. Nie twierdzę, że system francuski jest najlepszy na świecie, bo każdy system opieki zdrowotnej ma swoje wady i zalety. Ale zdecydowanie wolałbym być pacjentem covidowym we Francji niż w Polsce. Tutaj tlenu w szpitalach nie brakuje, ludzie nie umierają w karetkach, oddziały reanimacyjne choć przeciążone funkcjonują i miejsc nie brakuje.
Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź jest prosta: państwo francuskie bez szemrania finansuje system opieki zdrowotnej, nawet kosztem popadania w długi. Francuzi już dawno temu zrozumieli, ze ochrona zdrowia obywateli dostępna dla wszystkich nie może działać jak prywatna klinika. Pandemia spowodowała, że deficyt Sécurité Sociale galopuje i obecnie wynosi około 30, a może nawet 40 miliardów euro.
Wracając do testów na COVID-19, są one w stu procentach bezpłatne z wyjątkiem testów tzw. ślinowych, które można kupić w aptece za 6 euro. Dla porządku dodam, że leczenie np. cukrzycy jest bezpłatne - insulina, leki, usunięcie ciąży na żądanie jest bezpłatne (!), podobnie jak pigułka antykoncepcyjna czy test ciążowy, o tabletce "dzień po" nie wspomnę. Państwo francuskie finansuje kwotą około 1,4 miliarda euro bezpłatną pomoc medyczną także dla nielegalnych imigrantów.
Piotr Bauman - Nantes - Francja
Listy@wyborcza.pl
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze
Korea Płn. jest z pewnością jeszcze bardziej świecka niż Francja a jakoś nie słyszałem, że tłumy chorych z całego świata szturmują ichniejsze szpitale ( o ile w ogóle je dla zwykłych obywateli mają ).
Korea Płn. świecka? Przecież każdy Kim jest tam bogiem!
I demokratyczne.
i żeby żyć...
I demokratyczne
Nie "wolą bulić" tylko niekiedy "muszą bulić" - ale poczekajmy na te komentarze :)
nie, Polacy sluchaja kk i tu jest problem!