Odpowiedź na list czytelniczki krytycznej wobec fotowoltaiki.
Kilka dni temu na Wyborcza.pl został opublikowany list czytelniczki, która bardzo krytycznie odniosła się nie tylko do polityki rządu wobec wsparcia domowych instalacji fotowoltaicznych, ale i do samej fotowoltaiki prosumenckiej.
Oto odpowiedź dyrektora technicznego firmy N Energia dra inż. Michała Modzelewskiego co do przedstawionych zarzutów i obiekcji. Otwarta dyskusja na temat problemów i perspektyw OZE w Polsce leży w szeroko pojętym interesie społecznym.
Przede wszystkim nie szkodzić - obiekcje wobec fotowoltaiki domowej: komentuje dr inż. Michał Modzelewski, dyrektor techniczny firmy N Energia
Wszystkie komentarze
dokładnie. ale dla redaktorkow kolektor słoneczny czy panel pv to jeden czort. nie pierwszy i nie ostatni raz widzę taki kwiatki.
1) różnica w wycenie instalacji przez firmy "wiodące" i "niewiodące" sięga 15% i więcej.
dla niejednego inwestora oznacza to zwrot szybszy o ok. 2 lata.
mówiąc wprost firmom "wiodącym" dobra koniunktura również nie umknęła...
2) o ile wiem "podłączenie akumulatorów" oznacza na obecną chwilę koszt inwestycji x 2.
przedstawiając uroki hybrydy wypada więc wspomnieć, że NIE nada się do tego zwykły ups za 500zł i że "dowolny moment w przyszłości" może okazać się dość odległy...
ad pkt 2. dodanie magazynów energii oczywiście kosztuje, ale warto pamiętać, że stają się one w krajach bardziej zaawansowanych w wykorzystaniu fotowoltaiki coraz bardziej popularne. Więc za kilka lat staniemy przed wyborem czy dołączyć baterię czy nie więc tu muszą zdecydować rachunki. Bo może ten "stary" falownik może służyć jako rezerwa.
nie znam sytuacji w innych krajach, natomiast u nas na tą chwilę zasadność magazynów raczej nie jest oczywista (celowo "zasadność" a nie "opłacalność", bo ta druga nie dla wszystkich musi być kluczowa).
w uproszczeniu i skrócie: stosując magazyn możemy odzyskać w porywach do 20% wytwarzanej energii (zabieranej nam przez ZE za "magazynowanie"). tyle, że z reguły instalacje są o te 20% przewymiarowane - czyli odzyskamy energię, która nie jest nam potrzebna...no chyba, że zwiększymy zużycie.
uniezależnienie się od przerw w dostawie prądu...jest jakimś argumentem, dla większości drobnym.
ps: uściślając jeszcze odnośnie ofert - różnica na _tych samych_ podzespołach.