Autor jest dr. nauk medycznych, prowadzi w Bielanach pod Wrocławiem prywatną praktykę
Szanowni Państwo. Niniejszy list został napisany w celu zepsucia świetnego humoru zakochanym w sobie rządzącym Polską. Jeżeli ktoś chciałby pozostawić w sobie cień złudzenia, że działalność polskich władz służy dobru ogólnemu, nie powinien tego listu czytać.
Pod koniec zeszłego roku zgłosiłem swoją praktykę jako punkt szczepień COVID-19. Narodowy Fundusz Zdrowia przystąpił do działania z właściwym Polskiej Narodowej Organizacji zapałem, czyli bez jakiejkolwiek umowy. Zadzwoniły sympatyczne panie z NFZ, żeby ustalić kanały komunikacyjne, przyjechała uprzejma komisja weryfikująca gotowość punktu do działania. Moim domyślnym obowiązkiem stało się staranne i bezpieczne zaszczepienie ludzi, co oznacza odpowiedzialność za pacjentów, zapewnienie im takich spraw jak parking, poczekalnia z zachowaniem dystansu, zestaw reanimacyjny, utrzymanie pomieszczenia do szczepienia i toalety, prowadzenie dokumentacji, elektronicznej i papierowej, przyjmowanie szczepionek, utylizacja odpadów medycznych.
Na tym moja satysfakcja uczestniczenia w epokowej operacji się zakończyła, a zaczęła trwająca do dziś udręka:
konieczność odbierania telefonów od pacjentów odesłanych przez infolinię, nieterminowe dostawy szczepionek, konieczność dostosowania się do chaotycznych dostaw szczepionek ("kurier będzie między godziną 7:30 a 13:00 i zadzwoni na pół godziny przed dostawą", co nikogo nie obchodzi wobec faktu, że punkt szczepień jest czynny od godziny 16:00), koniecznością przekładania szczepień wskutek opóźnień w dostawach, koniecznością dostosowania się do zawiłych komunikatów MZ zmieniających zasady szczepień i koniecznością przekładania już zarejestrowanych wizyt.
Dezorganizację potęguje rozłączność systemów rejestracji pacjentów, zamówień szczepionek, dokumentacji i rozliczeń. Systemy te są nieintuicyjne, wymagają wielokrotnych logowań, wykluczają automatyzację procesów dokumentacyjnych, generują konieczność żmudnego ręcznego, "na piechotę" procesu rejestracji pacjenta do szczepienia, udokumentowania wykonanego szczepienia, bez jakiejkolwiek gwarancji, że szczepienie zostanie prawidłowo wykazane w systemie Centrum e-Zdrowie (CeZ). Przyczyną rozbieżności w raportach CeZ są błędy ludzi żmudnie wklepujących dane do tabelek oraz najprawdopodobniej zmienne i mgliste kryteria kwalifikacji do szczepień.
Weryfikacja licznie pojawiających się błędów w dokumentacji i raportowaniu jest bardzo trudna, wymaga wiedzy z obsługi baz danych i biegłości w obsłudze pakietów baz danych i kalkulacyjnych. Na tym moja biegłość informatyczna nie może się skończyć, muszę jeszcze opanować sztukę tworzenia pliku rozliczeniowego XML przewidzianego dla dużych podmiotów związanych umowami z NFZ.
Bez tego pliku skuteczne wystawienie wymaganych przez NFZ e-faktur i otrzymanie pieniędzy jest niemożliwe. Wiadomo skądinąd, że e-faktury wystawione przez duże podmioty są również przez NFZ odrzucane z powodu rozbieżności raportów CeZ z wykazanymi szczepieniami. Zapomnijmy też o jakiejkolwiek pomocy. Jeśli uda się dodzwonić do osób potencjalnie decyzyjnych, to przy maksymalnej ich życzliwości otrzymujemy informacje, z których niewiele wynika, bowiem sprawy rozliczeń i fakturowania są realizowane przez działy odrębnie zarządzane.
Na koniec wisienka:
bez najmniejszego problemu można zarejestrować fikcyjne podanie drugiej dawki szczepionki po czym wygenerować potwierdzenie elektroniczne w formie QR-kodu. Może to zrobić każda osoba obsługująca system, co wobec istniejącego bałaganu jest praktycznie niewykrywalne.
Nie muszę dodawać, kto mógłby z tego skorzystać, a kto przy okazji zarobić.
Reasumując, obsługa szczepień przez świadczeniodawcę jest żmudna, czasochłonna, stresująca i w efekcie bardzo kosztowna. Mógłbym szczepić nawet 200 osób tygodniowo, pozostanę jednak przy 30, traktując to jako wypełnienie społecznej powinności. Najwyraźniej rządzącym zabrakło wyobraźni, że program masowych szczepień wymaga nowej koncepcji, nowej struktury organizacyjnej, nowego oprogramowania i nie da się tego procesu zrealizować w oparciu o istniejące niepowiązane struktury. Zachęcam rządzących do sięgnięcia po pieniądze i kadry w celu przełamania kolejnej, tym razem prawdziwej, bariery imposybilizmu.
Czekamy na Wasze opinie, komentarze: listy@wyborcza.p
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. Zrezygnować możesz w każdej chwili.
Im nic humoru nie zepsuje poza przegraną w wyborach.
A nawet i wtedy nie, bo oświadczą, że wybory zostały sfałszowane i oni nie uznają tego wyniku. I róbta co chceta. Nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi?
Bardzo jestem zaskoczony, że jeszcze nie było zmiany konstytucji na posiedzeniu zwołanym w trybie pilnym 12 godzin po rozpuszczeniu posłów na wakacje. quorum się cudownie znajdzie, większość 2/3 z powodu zbyt wolnych nocnych samolotów taż będzie i rano będzie nowa, wspaniała konstytucja zatwierdzona przez obie izby i prezydenta. I żadne wybory nie będą już straszne. Ani opozycja. Ani nic.
zaczną sprzedawać w aptekach z możliwością zaszczepienia na miejscu: szczepionka np. 20 zł (będzie jakaś refundacja NFZ) wykonanie szczepienia np. 30 zł
Na szczęście, dzięki przenikliwości naszej władzy - nie będzie.
I ja im wierzę. No chyba że kłamią...
Oglądasz tvp? Masochista jakiś, czy co?
---
Dwa razy im nie trzeba powtarzać.
kosmos absurdu... ktoś za darmo robi lepiej, niż ci, którym za to się płaci... popi3przony kraj.
[...]zapraszam do Szczecina[...]
Ale cała Polska nie zaszczepi się w Szczecinie - nawet wszystkie szpitale węzłowe i duże punkty szczepień nie wystarczą.
.
Pinokio i Dworczyk na początku stycznia chwalili się że zorganizowali prawie 6 tys. punktów szczepień - przy czym spora część tych punktów jest "zorganizowana" tak jak opisuje tutaj lekarz.
.
U mnie w gminie liczącej ok. 40 tys. mieszkańców były zgłoszone "aż" 4 punkty szczepień. Jeden punkt był zgłoszony w prywatnym mieszkaniu Pani Doktor (w bloku) - później pojawiła się informacja że ten punkt będzie otwarty w innym lokalu (nowy gabinet Pani Doktor) - jak zaczęła się rejestracje na szczepienia to w systemie były widoczne oba te punkty ale finalnie w żadnym nie ruszyły szczepienia. Do drugiego punktu nie można się dodzwonić - jest podany tylko numer komórkowy pod którym od razu zgłasza się przepełniona poczta głosowa.
Tak więc na 40 tys. mieszkańców, czyli pewnie ok. 30 tys. potencjalnych pacjentów do zaszczepienia, mamy 90 szczepionek tygodniowo.
Taka oto "organizacja" na miarę dojnej zmiany.
Planowali szczepienia na plebaniach i w remizach , i niech by tak zostało. Nie rozumiesz, że Arena to sztuczny wyspecjalizowany twór do tego zadania, za którego kosztowna organizację zapłacili podatnicy.
Lekarz który opisuje swój i kązdego innego POZ-tu przypadek ma przede wszsytkim leczyć ludzi na co dzień. Szczepienia dla niego to strup organizacyjny strup na dupie rozwalający prace przychodni rodzinnej. Sczepi dla Pacjentów , nie dla kasy i wbrew chęci. Czytaj ze zrozumieniem. Życie w realiach każdego biznesu to coś więcej niż ogródek piwny.