Odkąd pamiętam, najważniejsze dla mnie było poczucie wolności i samodzielne myślenie.
Zgłębiam wiedzę, czytam, słucham, rozwijam się. Buntuję się, kiedy ktoś chce dla mnie „lepiej”, gdy ja o to nie proszę. Piszę o tym w kontekście poczynań pani Kai Godek.
Mam za sobą dwa poronienia i ogromny krwotok towarzyszący jednemu z porodów. Otrzymałam jasną wskazówkę od lekarzy: żadnych więcej ciąż, ponieważ kolejny raz możemy już pani nie odratować. I ja to biorę „na klatę”. Nie zamierzam osierocić dzieci, które mam, i zostawić męża bez wsparcia w tym cyrku, którym bywa życie.
Co poradziłaby mi Godek? Wnioskując z tego, co już wiem na temat jej poglądów, nie mogłabym stosować antykoncepcji. Nie mogłabym również usunąć ewentualnej ciąży, nawet jeśli realnie zagrażałaby mojemu życiu. Być może usłyszałabym: „Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba”.
Kiedy zastanawiam się nad jej działalnością i poglądami, narzuca mi się termin: myślenie dychotomiczne.
Polaryzacja w myśleniu czarno-białym, dychotomicznym, jest tak silna, że nie dopuszcza żadnego „pomiędzy”. Albo rodzimy wszystkie dzieci i za wszelką cenę, albo żadnego. Jesteś wyłącznie dobry lub wyłącznie zły. Myślisz i robisz tak, jak ja chcę – jesteś przyjacielem, masz inne zdanie – możesz być tylko wrogiem.
Prawdą jest, że to, co mamy w głowach, nie jest odzwierciedleniem rzeczywistości, jest jej interpretacją. Warto weryfikować dane i czasem skonfrontować się z poglądami innych ludzi. Zwłaszcza kiedy chce się grać w politykę.
Moja rzeczywistość wygląda inaczej niż rzeczywistość pani Godek. Ja nie chcę żyć w jej rzeczywistości i nie oczekuję, że będzie podzielać moją.
Kobieta samodzielnie myśląca
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze
Szkoda dyskutować z tymi, którzy sami nie mają dzieci, nie mają 10 dzieci, nie oddają połowy swoich dochodów dla chorych, nie adoptiwali żadnych porzuconych dzieci a gęby mają pełne frazesów. Najpierw dajcie przykład swoim świętym życiem, może ktoś będzie chciał naśladować.