Do prezydenta RP Andrzeja Dudy,
mija bez mała sześć miesięcy od momentu, w którym w wyniku demokratycznych wyborów ponownie objął pan urząd prezydenta RP. Na pański sukces miało wpływ wiele czynników.
Ja skupię się nad jednym, dla mnie zasadniczym, mianowicie nad deklaracją, którą pan złożył w świetle jupiterów 05.05.2020 w zamian za poparcie w wyborach prezydenckich przewodniczącemu "Solidarności". Zobowiązał się w niej pan (tak to zostało odczytane przez potencjalnych stażowców) do złożenia w Sejmie projektu dotyczącego wprowadzenia emerytury powiązanej ze stażem pracy.
Minęło od dnia deklaracji osiem miesięcy, od dnia zaprzysiężenia (10.12.2020) mija trzeci miesiąc, ale w przestrzeni publicznej nie pojawiła się żadna wiarygodna informacja z Kancelarii Prezydenta, że trwają prace nad wnioskiem dot. emerytury stażowej.
Z rozmów telefonicznych zainteresowani tak jak ja stażówkami dowiedzieli się, że żadne prace nad tym wnioskiem nie zostały rozpoczęte.
Mamy prawo sądzić, że podpisana przez pana deklaracja była istotnym czynnikiem, który zdecydował o ponownym wyborze na prezydenta.
Przykre, że własne ambicje polityczne spełnił pan kosztem ludzi spracowanych, niejednokrotnie bardzo chorych, a jednocześnie uczciwych, wiedzących, co to kindersztuba, wychowanych w czasach, gdy dane słowo i honor miały znaczenie. Dlatego ludzie ci uwierzyli w pana deklarację. Już drugi raz ich pan zawiódł.
Tadeusz Redka
Piszcie:listy@wyborcza.pl
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Trzeba być wyjątkowo naiwnym aby po pięciu latach totalnej degrengolady głosować ponownie na tego samego nieudzcznika !
Pasują do siebie, jak ulał !
To szczyt polskiego intelektu !!!
Urzadziles mnie i moim dzieciakom swiat wg piSSu, poniewaz spodobal ci sie anŻej.
Ty miales wtedy w dooopie przyszlosc moich dzieciakow, ja mam teraz wylane na twoja pomostowa emeryture.
Takich, jak autor tego listu. Uwierzyło się, i to drugi raz, notorycznemu bajarzowi i patentowanemu durniowi, to trzeba się samemu stuknąć w łeb. Pomógł ten Pan wciągnąć nas wszystkich do czarnej dupy pisizmu, a teraz płacze?