Próba usunięcia redakcji "Tygodnika Powszechnego" z gmachu zajmowanego przez 75 lat, i to w ciągu trzech miesięcy, jest pod względem ludzkim i proceduralnym działaniem drastycznym i bezwstydnym.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu
  • Jesienią 1970 roku spotkany przeze mnie przypadkiem w Krakowie Ludwik Stomma, mój przyjaciel, postanowił pokazać mi siedzibę "Tygodnika Powszechnego". Przez dwie godziny dane było mi chłonąć niebywałą atmosferę wolności i refleksji - rzadkie to połączenie - ożywiająca, na przekór jakby parszywej atmosferze ostatniego roku rządów Gomułki, labirynt pomieszczeń w gmachu przy Wiślnej 12. Minęło od tego czasu przeszło pół wieku, ale do dzisiaj nie zdarza mi się przejść Wiślną w Krakowie bez krótkiego,wzruszonego spojrzenia na niepozorną fasadę gmachu, który tak ważnym piętnem odcisnął się na historii Polski. Kilkakrotnie zdarzało mi się oprowadzać po Krakowie obcokrajowców i zawsze uwzględniałem gmach "Tygodnika" jako punkt wyjścia do przedstawienia moim słuchaczom historii opozycji katolickiej w okresie rządów komunistycznych.

Jak trafnie zauważył kiedyś Wojciech Sadurski, arcybiskup Jędraszewski dźwiga do dziś w sposób aż nadto oczywisty bagaż zależności i upokorzeń, których nie szczędził muosławiony arcybiskup Juliusz Paetz. Czego to dokładnie doznał w swej roli jako administracyjny pomagier i sługa Paetza, wie chyba tylko on i Bóg. Prawa psychologiczne są jednak nieubłagane i kontrreakcje psychiczne dotykają z reguły osób lub ośrodków przeciwstawnych ideowo i funkcjonalnie wobec sprawcy doznanych upokorzeń. Mogło tak być w wypadku Kaczyńskiego, na pewno jest tak w wypadku biskupa Jędraszewskiego, wroga liberalizmu i "tęczowej zarazy".

Próba usunięcia redakcji "Tygodnika" z gmachu zajmowanego przez 75 lat, i to w ciągu trzech miesięcy, jest nie tylko pod względem ludzkim i proceduralnym działaniem drastycznym i bezwstydnym.

Idąc dalej, trzeba to zakwalifikować jako czynną napaść na wyróżniający się obiekt historii Polski, obiekt moim zdaniem nie mniej ważny niż Stocznia Gdańska. Przepraszam za patetyczne sformułowanie: to była siedziba jedynego wolnego tygodnika między Łabą i Władywostokiem, to było miejsce, do którego pielgrzymowali potajemnie opozycjoniści z NRD, Czechosłowacji czy Węgier, to było - last but not least - miejsce związane w sposób integralny z osobą i działalnością Jana Pawła II.

Skutki polityczne decyzji arcybiskupa Jędraszewskiego zwrócą się niechybnie przeciwko sprawcy tych szaleńczych działań. Egzorcyzmując ducha Jerzego Turowicza, Stanisława Stommy, Stefana Kisielewskiego i Jacka Woźniakowskiego, Jędraszewski pogłębił polskie podziały i osłabił pozycję Kościoła. Nie tylko u ludzi starszych poczucie wstydu przemieszane jest z żalem.

Prof. dr. Sergiusz Michalski, członek Polskiej Akademii Umiejętności

Uniwersytet w Tybindze

Piszcie:listy@wyborcza.pl

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem
    Myli się Pan bardzo, panie profesorze. Jędraszewski doskonale wie co robi. Wymierzył kopen w dupen całemu etosowi "inteligencji katolickiej", frajerom wierzącym w kościoły łagiewnickie, dobrych pasterzy i inne fanaberie. Katolicyzm ma mieć teraz twardą, narodową piąchę i dyscyplinę. Tak się wykuwa rycerzy niepokalanej. Na jajogłowych kościół kładzie laskę. W większości i tak są straceni a niedobitki pętające się u rąbka sutanny tylko zawadzają.
    @nikanor
    Na jajogłowych lachę położył już Wyszyński. Można sprawdzić w zapiskach więziennych (jeśli następcy nie wykreślili).
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Jędraszewski jest zakompleksionym człowiekiem małej wiary i ciężko przeżywa to, iż nie będzie kardynałem. Zamurował okno papieskie, by Franciszek nie mógł się w nim pokazać. Wyrzucając "Tygodnik Powszechny" staje przeciwko wiernym. Otwarcie podporządkowuje się "papieżowi" Rydzykowi.
    @xyz-18
    zmurszały staruch
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    Odnoszę wrażenie, ze Jędraszewski jest śpiochem Kiszczaka lub agentem wpływu obcego mocarstwa. W każdym bądź razie zrobił więcej w temacie laicyzacji społeczeństwa niż komuna przez 40 lat.
    już oceniałe(a)ś
    20
    1
    Jędraszewski przeskoczył nawet komunę jak chodzi o szykany za nieprawomyślność, mam na myśli te po śmierci Stalina.
    @jotek
    przywiało cepa do Krakowa i młóci
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Prostakom wydaje się, że są panami stworzenia i wszelkiego życia na ziemi. Tak naucza tego kk, a owi prostacy w swej bezbrzeżnej głupocie przyjmują to, żyją z takim przeświadczeniem i nawet krztyna refleksji nie pojawia się w nich, bo... "nie ma takiej opcji".

    A tu abp Jędraszewski zadziałał właśnie jak ów pan stworzenia, choć nie dosłownie, ale jednak w sensie stwierdzenia "wyp...alać". Nie oglądał się ani na historię, ani na zasługi, ani na ważne dobro społeczne. Wg zasady wyśpiewanej kiedyś przez Wspaniałego Pana Kazimierza Grześkowiaka "...Bo nie ważne czyje co je. Ważne to je co je moje...".

    Ciekawym jak na postępowanie abp Jędraszewskiego zareagowali by Ci Wielcy, niezwykli ludzie, wymienieni w artykule, gdyby żyli. Przecież Oni byli GŁĘBOKO WIERZĄCY. Część pewnie próbowała by sobie jakoś to postępowanie tłumaczyć, "byle nie naruszać pryncypiów", część pewnie "olałaby" temat nie chcąc zbyt zagłębiać się w trudny problem, szukając doraźnego rozwiązania.

    Abp podejmując takie decyzje pokazuje, wszem i wobec, że nie boi piekła, nie boi się swego boga, że to on ustala reguły, a więc w domyśle, to on jest bogiem. Wniosek stąd zaś taki, że skoro w kk abp Jędraszewski jest bogiem tzn bóg opisywany ogólnie przez kk NIE ISTNIEJE i być może jest on bogiem dla wyznawców kk, ale cała reszta ludzi z owym kk nie związanych ma go, "jadąc Dudkiem": "...w tak zwanem niedopowiedzeniu...".

    Mam takie przekonanie, że w naszym kraju, niezwykle zmaltretowanym wojnami, gdzie po tych wszystkich "przejściach" należałoby na głowie stawać, by choć jest to kosztowne, to jednak w miarę możliwości ocalać każdą pamiątkę minionego czasu jako dziedzictwo dla przyszłych pokoleń. Ale może abp jest mądrzejszy ode mnie i ma rację, że wystarczy odpowiednio duży walec drogowy który, jak śpiewał Mistrz Wojciech "Przyjdzie walec i wyrówna".
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    "Próba usunięcia redakcji "Tygodnika" z gmachu zajmowanego przez 75 lat,..." Panie Członku PAU. Redakcja TP to kilka pokoików (klitek) na drugim piętrze, a nie żaden "gmach". Pokoiki owe mieszczą się w tyle zachodniego skrzydła Pałacu Biskupiego - GMACHU KURII KRAKOWSKIEJ.
    już oceniałe(a)ś
    1
    7