Po przeczytaniu reportażu „Namiętność w smudze cienia” uświadomiłam sobie, że w moim związku ta sfera życia została zaniedbana. Namiętność nie minęła, ale zdecydowanie się zmniejszyła. Wynika to z faktu, że nie lubię swojego ciała i nie lubię na nie patrzeć. Po wyjściu z kąpieli czy spod prysznica bezwiednie zakrywam się ręcznikiem. Nawet u lekarza, gdy muszę się rozebrać, dokonuje tego w taki sposób, aby jak najmniej ciała odsłonić.
Mój partner jest cudowny i próbuje przełamywać te moje „fobie”, ale zanim się ich na zawsze pozbędę, minie dużo czasu.
Teraz dotarło do mnie, że powinnam bardziej zawalczyć o to, by być kobietą, która z powrotem odkryje radość z seksu. Bycie z ukochanym mężczyzną i wzajemne odkrywanie swoich potrzeb cielesnych to coś pięknego.
Przypomniałam sobie nasze początki, gdy bardzo nieśmiało odkrywaliśmy wzajemnie swoje potrzeby. Teraz mam dodatkową dawkę siły do walki o to spełnienie w tej sferze życiowej, którą jak wiele kobiet umieszczam na końcu listy priorytetów, po pracy zawodowej, obowiązkach domowych i innych zobowiązaniach.
Wierna czytelniczka
Piszcie: listy@wyborcza.pl
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze
Kochanek mój tak na początku zauważyłam, że zawsze zaraz po zakładał majty z powrotem, ale teraz już nie :))
akurat regularnie chodzenie nago (zwlaszcza w przypadku kobiety) powoduje raczej to ze twoj partner szybciej straci zainteresowanie twoim cialem bo sie po prostu znudzi
co innego chodzenie nago raz na jakis czas z zaskoczenia, chodzenie pol-nago (czasem gora, czasem dol), chodzenie w spodniczce bez bielizny etc - to faktycznie dodaje "przypraw"
Znam dużo kobiet, którymi faceci znudzili się z powodu ich chodzenia w ubraniu.
Tylko że widzisz yogi, ja nie chodzę nago, żeby się komuś podobać czy kogoś podniecać. Chodzę nago bo lubię być ze swoim ciałem. Pracuję nago. Gotuję nago. Piorę ubrania nago. Piszę w pamietniku nago. Świat nie kręci się wokół tego, żeby mu stanął.
Fair enough. Tylko ze to jest artykul o seksie a nie o samopoczuciu.
Na to nigdy nie jest za późno
odkrywać przyjemności i satysfakcję z przeżywania seksu.
Ale co zrobić mają kobiety które są pozbawione tego luksusu
już niejednokrotnie parę tygodni (miesięcy lub lat) po ślubie ?
W takim demonicznym kraju gdzie seks traktuje się jak coś
wzgardzonego, złego a przede wszystkim niepoznanego to
jest to nie lada sztuka aby móc się dogadywać i aranżować
z Partnerem (ką) jeśli chodzi o nie znane sfery przyjemności
z gry miłosnej.
tinder?
Ale jaki jest tego powód? ciąża, dzieci? czy on siedzi i ogląda pornola?
powodem jest brak orgazmu podczas współżycia
otoz to...
Bo jeśli
1. seks to ma być głównie przyjemnością dla faceta, bo mu się za bardzo nie chce starać, nie tylko odnośnie techniki, ale i higieny,
2. cały ciężar antykoncepcji ma spoczywać na kobiecie,
3. antykoncepcja hormonalna wpływa negatywnie na libido,
4. kobieta zasuwa na dwa etaty, w pracy i w domu, i jest zwyczajnie zmęczona,
to rzeczywiście nie ma się co dziwić, że ją "głowa boli" itp.
1. seks to ma być głównie przyjemnością dla faceta, bo mu się za bardzo nie chce starać, nie tylko odnośnie techniki, ale i higieny,
W punkt, dokładnie. Wszyscy panowie rozczarowani, no bo chce się, a nie ma, a WOLĄ się nie zastanawiać nad przyczynami tego stanu rzeczy ani nie dociekać. Bo jeszcze by się coś przykrego o sobie dowiedzieli. Na przykład, że ich jaja śmierdzą.
PS. Tak już gwoli pozytywnego podejścia do kwestii, znam na to pewien sposób, jednak absolutnie nie biorę odpowiedzialności za skutki jego zastosowania.
Otóż facet niestarający się staje się w trybie natychmiastowym facetem starającym się, gdy --------- pokaże mu się zdjęcie lub filmik ze sobą w roli głównej, w trakcie uprawiania seksu z innym mężczyzną (np. mężem jeśli jest to kochanek) -----------
Wówczas uruchamia się ambicja, motor męskich działań. Żaden nie chce być gorszy, więc nagle w cudowny sposób przypomina sobie wszystko, co wie, w umyśle jego rozbłyska milion świateł na temat JAK ZADOWOLIĆ KOBIETĘ i pokazać, KTO tu jest MISZCZEM