Autor, mec. Jakub Bartosiak należy do Izby Adwokackiej w Warszawie
Tzw. czarny piątek (Black Friday) to w Stanach Zjednoczonych tradycyjny dzień dużych wyprzedaży w sklepach. Zwyczaj przyjął się także w Polsce. Szukając wyjątkowych okazji do zakupów, trzeba uważać, by nie stać się ofiarą oszustwa.
W dniach, w których wszystko jest przecenione, z większą ufnością traktujemy oferty, które w innej sytuacji wzbudziłyby nasze zaniepokojenie.
Niezależnie od tego, jak bardzo chcemy w to wierzyć, w sprzedaży nie ma wyjątkowych okazji. Jeśli coś tak wygląda, to powinno wzbudzać szczególną ostrożność.
„Okazje”, które wymagają wyłożenia z góry dużych sum lub ceny są tak niskie, że aż żal nie skorzystać, kończą się zwykle rozczarowaniem i stratą.
Pamiętajmy, że dokonując zakupów w internecie, nadal mamy prawo do odstąpienia od umowy w terminie 14 dni i żądania zwrotu gotówki.
Przysługuje nam także ustawowe prawo rękojmi, a w określonych przypadkach także gwarancji jakości. Dotyczy to jednak wiarygodnych sprzedawców, którzy działają rzetelnie i respektują prawa konsumentów. Jeśli skusimy się na ofertę oszusta, to nie otrzymamy ani zamówionego towaru, ani zwrotu ceny.
Przeczytaj także: Jak się naciąga seniorów na koronawirusa
Oszuści korzystają w pełni z sytuacji związanej z pandemią i dostosowują swoje metody wyłudzania pieniędzy. Trudna sytuacja w służbie zdrowia, skutkująca problemami z dostępem do usług medycznych, wywołuje obawy o dostępność do świadczeń publicznej opieki zdrowotnej. Sprawia, że stajemy się bardziej podatni na manipulację i techniki sprzedażowe, co wykorzystują oszuści.
Black Friday. Jak działają oszuści
W ostatnim roku pojawiło się kilka tego typu działań.
Przyszłym ofiarom przedstawiane na interesująco brzmiące prezentacje produktów, a wraz z nimi – oferta na świadczenie usług zdrowotnych. Niezależny od NFZ dostęp do usług medycznych wydaje się bardzo atrakcyjną propozycją, szczególnie dla osób, które z uwagi na wiek lub stan zdrowia są zainteresowane takimi usługami.
Sprzedawcy proponują zawarcie 3-4 letniej umowy i zapłatę z góry za cały okres. Cena takiej usługi może sięgnąć nawet kilkunastu tysięcy złotych i oczywiście jest płatna z góry. Wkrótce po podpisaniu umowy okazuje się jednak, że do lekarza nie można się umówić, telefonów nikt nie odbiera, a spółka wyprowadziła się z dotychczasowego adresu.
Nie jest to efekt zainteresowania, które przerosło oczekiwania i możliwości logistyczne, lecz starannie zaplanowane działanie. Już w styczniu 2020 r. kilka osób trudniących się takim procederem zostało zatrzymanych przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie.
Podmiotów działających w ten sposób jest jednak więcej. Chcąc zwiększyć zaufanie, niektóre z nich wykorzystują w swoich materiałach kolorystykę i grafikę kojarzoną z wiarygodnymi usługodawcami.
Przed wydaniem dużych pieniędzy warto skontaktować się z kimś bliskim i zweryfikować propozycję. Pomocą służą także lokalni rzecznicy konsumentów i Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Jeśli zorientujemy się, że zostaliśmy oszukani, trzeba przełamać wstyd czy poczucie naiwności i zawiadomić policję lub prokuraturę. Choć postępowania karne nie są szybkie, to wbrew pozorom często jest duża szansa na odzyskanie choć części straconych pieniędzy.
Piszcie:listy@wyborcza.pl
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. Zrezygnować możesz w każdej chwili.
Jedyne wyjście to organizowanie się poszkodowanych i działanie na własną rękę; wiem z doświadczenia.