W Polsce nastała moda na apostazję. W sumie nic dziwnego, przynależność do polskiego Kościoła katolickiego dla wielu stała się synonimem żenady i wstydu. Ale według mnie to tylko moda jak każda inna: "Nie lubię Kościoła, to ja im pokażę!". Sam jestem ateistą, zagorzałym przeciwnikiem instytucji Kościoła (a tego polskiego w szczególności), często wykazuję nawet pewien radykalizm w opiniach - i tak samo jak zdecydowana większość Polaków byłem ochrzczony, czyli mam "swoją teczkę" w tym ich "kościelnym IPN". Apostazji jednak nie mam zamiaru dokonywać.
Powód jest prosty: przynależność do kościelnego rejestru to iluzja, fikcja. Kościół macha nim przy każdej okazji, gdy chce pochwalić się liczbą "wiernych", bezmyślne media to podchwytują, piszą o "społeczeństwie 90 proc. katolików" - a do diabła z tym! Jeśli biskupi chcą żyć w jakiejś chorej fantazji, to czy moja i stu czy tysiąca innych osób apostazja ich z tego stanu wyrwie? Nie sądzę.
Akt apostazji to nic nieznaczący gest, przecież nikt nie wierzy, że oni naprawdę usuną dane osobowe? Z parafialnych ksiąg może tak, ale nie wątpię, że mają też inne, nieznane nam rejestry (bo dane osobowe to towar, z którego nikt nie zrezygnuje). Po co więc kopać się z koniem? Dla frajdy? Dla niej mogę pójść do kina z popcornem, a nie do proboszcza z kwitkiem apostazji.
Bo nie mam ani czasu, ani ochoty łazić za jakimś księdzem i cokolwiek u niego załatwiać. Jest mi zupełnie obojętne, czy on uważa mnie za swoją owieczkę. Wybrałem - już bardzo dawno temu - inną drogę: nie chodzę do kościoła (bo po co?), nie płacę na żadne tace, kolędy (księdza nie wpuszczam do domu), nie daję żadnego haraczu na jakieś msze czy inne okazje. Moja rodzina wie doskonale, że kiedy przyjdzie mój czas, to mają mnie pochować bez żadnego polewania mnie święconą wodą. Kościół nie ma ze mnie żadnego pożytku - a ja nie mam z Kościołem żadnego kontaktu. Zaś w sprawach większej wagi, jak włażenie Kościoła z butami w życie Polaków, chora indoktrynacja na lekcjach religii, dojenie budżetu państwa itp. - apostazja nie ma zastosowania, nie zakończy tego procederu w żaden sposób.
Podsumowując: mogę dla Kościoła być "statystycznym katolikiem", nie odpowiadam za czyjeś trwanie w alternatywnej rzeczywistości. Ta instytucja jest dla mnie "ciałem obcym" - dlatego aktem apostazji nie muszę sobie niczego udowadniać.
Maciek
Czekamy na Wasze listy, komentarze, opinie: listy@wyborcza.pl
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. Zrezygnować możesz w każdej chwili.
A dlaczego nie atakować zbrodniczej sekty, która już tyle razy się skompromitowała, że powinna dawno zostać pozbawiona wszelkiego wpływu na życie społeczne? Bo komuś w dzieciństwie wmówiono istnienie jakiegoś wielkiego czarodzieja i teraz już nie można się z tej promocji czarów po prostu śmiać? Gdzie my żyjemy? W średniowieczu, czy w XXI wieku, gdzie nie musimy sobie tłumaczyć "niewytłumaczalnego", jakimiś czarami?
Nawet nie wiem jak dyskutować z kimś kto używa sformułowania "zbrodnicza sekta" wobec Kościoła katolickiego. To są zupełnie odrębne światy wiedzy, świadomości i doświadczeń. Kościół nie jest tym co czytasz w Wyborczej, Newsweeku, oglądasz w TVN czy fikcjach i faktach. Na kulturze chrześcijańskiej, której przedstawicielem przez tysiąclecia był Kościół opiera się cała nasza cywilizacja, nasze pojmowanie relacji rodzinnych i społecznych, nasz stosunek do pracy, pieniądza czy biznesu. Sztuka, literatura czy film od dziesięcioleci ukształtowane są przez chrześcijaństwo. Czy tego chcesz czy nie - jesteś zanurzony w chrześcijaństwie. Tylko głupiec może uważać, że Kościół to jakaś tam sekta, w dodatku zbrodnicza, która pojawiła się parędziesiąt lat temu i którą trzeba przegonić z Polski. Do religii i "wielkiego czarodzieja" nie odniosę się w ogóle bo żaden inteligentny człowiek nie będzie dyskutował o religii w taki sposób. Dlatego nie napiszę nic o całym dorobku filozoficznym ojców i doktorów Kościoła, ani też o świeckiej filozofii, która także zanurzona jest w chrześcijaństwie i w szkole uczysz (uczyłeś) się różnych przedmiotów według jej prawideł.
Ale przecież mowa jest o instytucji Kościoła, tym konkretnym zbiorze biskupów i księży, a nie dziedzictwie chrześcijaństwa?
Jak się kościół odpie... od nas, to my się odpie...my od kościoła. Stoi? Żadnego finansowania z budżetu, religii w szkołach, manifestacji w przestrzeni publicznej, katolickich polityków, krzyży w szkołach, mszy w telewizji. Ja chcę by kościół nie miał na moje życie ŻADNEGO wpływu, to wtedy ja nie będę próbował wywierać wpływu na kościół. Stoi?
Dlaczego atakowanie debilnej religii oraz jej upierdliwych funkcjonariuszy miałoby być brakiem kultury i taktu? Brakiem kultury i taktu jest obnoszenie się z wiarą w jakieś göwniane historyjki starożytnych pastuchów.
Zjedz cebulę, bo bardzo gwiazdorzysz.
Zbiór biskupów i księży się zmienia. Kościół już bywał w upadku moralnym, nawet straszliwszym niż dziś, np w XI wieku czy w XVI, ale trwa i trwać będzie bo to coś więcej niż antyklerykalne gadanie.
Ktoś z pistoletem przy głowie zmusza Cię do związku z Kościołem? Dziwnym trafem tacy zagorzali antagoniści chrześcijaństwa i Kościoła, zabiegają później o ślub kościelny i chrzest dla dzieci.
No to upowszechnij swoją propozycję, proszę niech w skali Polski i świata religijność będzie postrzegana jako brak kultury i taktu, natomiast atak na religię będzie normą. Ta historyjka starożytnych pastuchów to ocean, którego i tak do końca nie zgłębiły najwybitniejsze umysły. Biblia Starego i Nowego Testamentu to spójne dzieło literackie i filozoficzne, szkopuł w tym, że w takim tonie jak ty wypowiadają się o niej ludzie bez żadnego pojęcia co komentują. Dlatego litościwie nie będę już dalej prowadził tej dyskusji z Tobą bo to po pierwsze bezcelowe, po drugie nie mam zamiaru obnażać jeszcze bardziej Twej bezdennej ignorancji ocierającej się o bezmyślność i zwyczajną głupotę.
Cebuli się marzy hłe, hłe !!
juz znam Twoje IP katabasie
Kościół rył Tobie i twojej rodzinie pod berecikiem od urodzenia (miliardom ludzi od powstania tego projektu biznesowego) - jesteś tego świadectwem.
Jeśli nie jesteś w stanie spojrzeć na to z dystansu i zobaczyć prawdę jaka ona jest, bez kadzideł i święconej wody itd itp - to twój problem.
pan jesteś fundamentalista religijny
A skąd Ty dziecko się urwałeś? Planeta Ignorancja? Zwyczajny ateista bez przerwy jest atakowany przez sojusz kościoła z tronem, a Ty pleciesz o jakieś neutralności. Czyli jak Kościół atakuje i wchodzi mi z brudnymi butami do łóżka to jest ok, ale jak próbuję się bronić, to już nie jestem ateista tylko obrażonym facetem? Powala mnie Twoja logika. A raczej ignorancja.
Ktoś już ma twoje ip. Wraz wyślemy Ci pały na chatę, bo z daleka widać, że chronisz pedofilów!
Odróżnij chrześcijaństwo od kościoła.
Szczerze Cię nie znoszę, ale znowu się z Tobą zgadzam.
Nasza cywilizacja nie opiera się na Kościele. Kościół to instytucja. Chrześcijaństwo to nie Kościół, wiara to nie Kościół, zwykli wierzący ludzie to nie Kościół, nawet religia to nie Kościół. Kościół jest zepsutą, skorumpowaną organizacją, której woda sodowa władzy i zasięgu uderzyła do głowy. Żaden inteligentny człowiek nie będzie identyfikował bycia osobą wierzącą z Kościołem. Tu nie chodzi o wiarę, tu chodzi o organizację, której hierarchowie nie mają pojęcia o tym jak to jest być zwykłym człowiekiem, którzy ukrywają przestępstwa a potem mają czelność próbować narzucać ludziom jakieś zasady moralne. Jako organizacja, są odpowiedzialni za zbrodnie - ile ludzi zostało zabitych w imię ich wiary? Ile ludzi ucierpiało z ich rąk? Ile przestępstw i zbrodni ukryli? To, że wyszło z tego coś pozytywnego nie wyrównuje bilansu krzywdy, która wydarzyła się przez to, co robili. Większość tych ludzi, którym tak pochlebiasz przewraca się zapewne z grobach przez to co współczesny Kościół wyprawia.
Właśnie pokazałeś, jak to się dzieje, że ludzie mają potrzebę "wylania swoich żali" wobec Kościoła. Po prostu to wasze katolickie nabzdyczenie, poczucie wyższości i pogarda wobec każdego, kto nie podziela waszych urojeń, jest tak wk..jące, że normalny człowiek nie może przejść nad tym do porządku dziennego. To tak jakby ktoś pluł mi w twarz - nie będę udawał, że deszcz pada, niedoczekanie...
Chc8ałem coś tutaj dodać ale po przeczytaniu twoichkomentarzy uznałem to za dalece spóźnione. Źyj w tym twoim wyimainowanym świecie tylko nie wchodź w mój. Żadnych pieniędzy z budżetu, żadnej religii za państwowe pieniądze i sami utrzymujcie tych swoich uroczych pedofili.
Rzymianom jakoś te wszystkie dobroci były zupełnie nieznane a potrafili zbudować największe imperium na Ziemi w którym obowiązywały zasady które służą nam do dzisiaj
A czy ktoś kiedykolwiek zapytał mnie czy ja chcę"przynależeć"?Przecież to jest gwałt!
Wypie...j ch...u
Religia, kościół itd...To ładnie opakowane w złoty papierek, gó...!
Zapraszam.
? A oni zatkali sobie uszy, podnieśli wielki krzyk i kamienowali go...? Wiecie co to za scena? Pewnie nie, ale to nieistotne. To opis uniwersalny, to co ci ludzie robili kiedyś w sposób krwawy, wy dziś robicie na
forum. Nie mniej i tak jesteście głupsi niż oni wtedy.
Litości, gdzie Rycerzu widzisz w tej wypowiedzi brak kultury i taktu? Jak dla mnie, to w stosunku do tego, co wyczynia "nasz" kościół jest tu ich nawet za dużo!
Biblia to nie jest żadne "spójne dzieło literackie i filozoficzne", tylko pozszywany z niespójnych kawałków, wybranych po uważaniu przez starożytnych "redaktorów" pod założoną tezę, zbiorek kretyńskich opowiastek wymieszanych z zaleceniami dla półdzikich ludów pasterskich oraz relacjami quasi-historycznymi. Przy czym zarówno owe historyjki, jak i przepisy "prawa" zostały w większej części zajumane od stojących nieporównanie wyżej sąsiednich cywilizacji, bo przecież ci starożytni palestyńscy kozojebcy nie mieli żadnego pojęcia o niczym i niczego wartościowego nigdy sami nie wymyślili.
Jeśli zaś chodzi o obnoszenie się ze swoją religijnością, a już nie daj Potworze próby przekonywania innych do swojej religii lub jej narzucania, są właśnie w cywilizowanych krajach uważane właśnie za brak kultury i taktu. Dlatego w tych krajach generalnie nie dopuszcza się lub wręcz zabrania symboli religijnych w instytucjach publicznych.
xxx
BLAD!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ta STATYSTYKA ma bezposrednie przelozenie na KRADZIEZ NASZYCH PIENIEDZY z budzetu.
Na wszelkie dotacje, fundusze i inne cxuje-buje.
Dopoki NIE ma podatku koscielnego, MARTWE DUSZE sa na wage zlota. Dla kk.
O święta naiwności, przede wszystkim apostazja do niczego kościoła nie zobowiązuje. Jak będą chcieli wykazywać 90 procent katolików w Polsce to to zrobią, no nikt nie będzie tego sprawdzał ani kontrolował.
W skrócie dalej pozostajesz katolikiem, zgodnie z ichnim prawem nie zostaną usunięte ŻADNE dane o sakramentach, a więc pozostanie przynajmniej wpis o chrzcie, pewnie komunii a u niektórych bierzmowaniu. Dlatego też i po apostazji dalej jest się liczonym w tych 90 %
Aktem apostazji nie zlikwidujemy patologii finansowej - nie ten adres.
Aby coś zmienić trzeba zmienić prawo, a więc pozostaje kartka wyborcza. A sukces wyborów zależy od dobrej kampanii.
Dotacje państwa zalezą od ilości szamanów a nie ilości wiernych . Większa ilość wiernych w parafii szkodzi tylko interesom lokalnego proboszcza bo musi oddawać biskupowi z "co łaska" - "od duszy" . Jeśli "dusza" nie daje kasy to proboszcz traci.
Też się z tym zgadzam, podobnie jak autor listu wychodzę z założenia, że nie będę się kopać z koniem, szukać świadków, o cokolwiek się w kościele upominać (o *wypis*). Po co? Nie bywam, nie przyjmuję, nie daję na tacę.
w pełni popieram, też wybieram się za kilka dni do swojej parafii, a metrykę urodzenia już mam.
"zeby tym pajacom pokazac..."???? po pierwsze oni to maja w dupiu, po drugie, to swiadczy o twojej reaktywnosci, a nie swiadomym wyborze. zastanow sie, robienie czegos na pokaz, "aby udowodnic" jest skrajnie niedojzale, pokazuje ze jestes zaklannikiem przekonania "a co o mnie pomysla inni", a to bardzo niezdrowe jest. xuj cie ma obchodzic co sobie o tobie pomysla inni, z naciskiem na mame, tate, babcie, wujka, siostre, zone, *niepotrzebne skreslic
*zakladnikiem
Gdyby mieli to w tej części ciała, o której mówią, nie stawialiby oporu. A stawiają - a więc ich to dotyka i boli. I o to chodzi.
Stwarzają pozory te zakłamane istoty...
Ale tej żałosnej sekty nie interesuje, co myślisz.
Współczuję buzujących w Tobie emocji. Musiałeś być bardzo wierzącym katolikiem!
Zawsze ciało można oddać Uniwersytetowi, żeby sobie studenci poćwiczyli. Nie czuję potrzeby stawiania pomników i zajmowania ziemi przez moje rozkładające się truchło. To bardzo dziwny zwyczaj i zwyczajne marnotrawienie miejsca.
Jaki problem? Zmarły nie ma już żadnych problemów.
Jeśli w gminie nie ma cmentarza komunalnego, to zarządca cmentarza wyznaniowego nie ma prawa odmówić pochówku nikomu. I to na tych samych zasadach, co członkowi swojej wspólnoty religijnej, więc nie ma mowy o np. innych kosztach za grób.
To wg prawa czyli w Katolifacie Bolandy oznacza to "w teorii". Bo w praktyce wygląda to różnie. Ale - podkreślam - to już nie jest problem zmarłego.