Jeśli się komuś nie podoba życie w gwarnym, zatłoczonym mieście, pełnym samochodów, tętniącym życiem, z jego hałasem i zapachem, także spalin, to może wypie.... lać na wieś (sorry). Tam znajdzie tańsze domy, świeże powietrze, pola, lasy, mniej samochodów, szczęśliwych ludzi?
Tylko dlaczego wszyscy walą do miasta?
Robienie z miasta cichej wsi to jakaś złośliwość, bo ci, co świadomie wybrali zgiełk miasta, nie mają dokąd się przenieść.
Dlaczego ktoś na siłę robi mi lepiej skoro lubię tak, jak jest?
mieszczuch
Chyba pierwszy raz czytam, że ktoś lubi zapach spalin. Domyślam się, że ten ktoś nie lubi drzew, kwietnych łąk w mieście i szerokich chodników. Podyskutujmy: listy@wyborcza.pl
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze
Tak, też to czytałem. Szkoda, że ma się to trochę średnio do rzeczywistości, ale widocznie chodziło o to, aby było WRZENIE. Pozdrawiam z Paryża (tak, w sumie to pełnego problemów)
PS. A odwracając kartę - dlaczego mieszczuchy wyprowadzają się na wieś powodując rozlewanie się przedmieść? Niech wyp... ;)
A na poważnie, to ten tekst jest tak głupi i nieprzemyślany, że nie wiem po co w ogóle takie sprawy publikować?
Po to, żeby naprodukować klików. Takich jak Twój i mój.
Ku przestrodze. Nie możemy zapominać, że kretyni są wśród nas.
A teraz tylko samochody na wodę i nic nas nie truje. Zapach najważniejszy. LOL
Firmy chętniej inwestują akurat tam, gdzie łatwiej znajda sile robocza, tańsza droższa to mniej ważne, byleby była siła. Niestety obecnie duża cześć społeczeństwa byłaby skłonna pójść do pracy byleby pracodawca postawił fabrykę 300-400 m od ich domu (żeby nie dojeżdżać) ale najchętniej jak najdalej żeby smród fabryki nie przeszkadzał.
siła musi być jednak na ogół jakoś wykształcona, a taka jest dostępna głównie w miastach uniwersyteckich (choć tam nie jest najtańsza).