Od roku mieszkam za granica, od wielu lat planuję apostazję. Teraz – po filmach Sekielskich, kolejnych skandalicznych wypowiedziach biskupów, nazywaniu Franciszka "lewakiem" w ramach obelgi, cieplutkiej emeryturki Głódzia i innych równie uroczych panów – przypiliło mnie z tym tematem.
Jednak Kościół katolicki w Polsce wciąż nakazuje udać się osobiście w kilka miejsc, wyciągnąć papiery, złożyć papiery, wysłać, podstemplować, potwierdzić...
Może w dobie koronawirusa i ograniczeń wprowadziliby jakieś e-formy?
Czy zmuszanie niewierzących do kontaktów z księżmi, którzy często negują fakt pandemii i nie stosują środków bezpieczeństwa, nie jest narażaniem ludzi? Dlaczego nie mogę NIC w tej kwestii załatwić online?
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że KK będzie piętrzył utrudnienia na drodze do wolności. Do tego nigdy mnie nie wykreśli ze swoich ksiąg, co uważam za łamanie praw człowieka.
Czy ktokolwiek w starciu z Lewiatanem chociaż się za mną wstawi?
Małgorzata
Piszcie:listy@wyborcza.pl
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. Zrezygnować możesz w każdej chwili.
Podejmuję tę decyzję dobrowolnie, z własnej i nieprzymuszonej woli, w zgodzie z własnym sumieniem, świadomy wszelkich konsekwencji kanonicznych i cywilno-prawnych z tym związanych.
Motywuję ją tym, iż nie chcę mieć absolutnie nic wspólnego z Kościołem rzymsko-katolickim ? najbardziej zbrodniczą i zwyrodniałą organizacją w dziejach ludzkości, zdegenerowaną sektą odpowiedzialną między innymi za potworne mordy dokonywane na pojedynczych ludziach i na całych społecznościach na przestrzeni wieków oraz przerażające systemowe zbrodnie dokonywane na dzieciach od zamierzchłych czasów po dzisiejszy dzień. Jestem osobą niewierzącą. W ciągu całego swojego życia nigdy świadomie nie uczestniczyłem w jakichkolwiek praktykach religijnych. Nigdy świadomie nie wstępowałem do wspólnoty wiernych. Kościół rzymsko-katolicki w sposób amoralny, niegodziwy i podły, wykorzystując moją nieświadomość oraz niezdolność do wyrażenia sprzeciwu, śmiał bezpodstawnie zaliczyć mnie do grona wyznawców swojego boga, gwałcąc tym samym moją wolność sumienia i wolność wyznania.
Moje sumienie, etyka oraz najzwyklejsza ludzka przyzwoitość nie pozwalają mi na przynależność do sparszywiałej wspólnoty intensywnie demoralizowanej przez tak zwanych pasterzy; wspólnoty od setek lat zarządzanej przez odrażające, zdegenerowane indywidua pokroju Wojtyły, Dziwisza, Jędraszewskiego, Sławoja-Głódzia, Rydzyka, Paetza i dziesiątków tysięcy im podobnych kalek emocjonalnych, degeneratów, moralnych bankrutów, hipokrytów, kłamców, psychopatów, dewiantów, oprawców, morderców, gwałcicieli i zboczeńców ? równie ohydnych jak ich Bóg, którego wymyślili na swój obraz i podobieństwo.
Mój kodeks moralny nie pozwala mi na chociażby nawet fasadową, sztuczną, fałszywą przynależność do wspólnoty Kościoła, który jest siedliskiem i emanacją Zła w najczystszej postaci.
Kościele katolicki: WON z mojego życia! Wynoś się razem ze swoim zakłamaniem, podłością, nikczemnością, niegodziwością, parszywą zbrodniczą naturą. Twoja istota jest mi zupełnie obca i wstrętna.
super! robię copy-paste do swojej wersji apostazji i działa! dzięki za natchnienie
Dodała bym na koniec tylko jedno: Amen
Piękne. Lepiej bym tego nie ujął. Uznania dla małżonka.
Cała przyjemność po stronie mojego małżonka. To jego robota.
Jestem z niego dumna.
Dałem dużego plusa. Co nie znaczy, że czegoś bym nie zmienił czy dodał. Ale ogólnie tekst jest mocny i prawdziwy. I tak:
1. zamiast "jestem osobą niewierzącą" napisał bym "jestem osobą myślącą". To kk chce, byśmy się określali jako "niewierzący" w opozycji do "wierzących". Wierzący, to osoby, które do procesów poznawczych nie używają rozumu i wiedzy. Przyjmują głoszone treści jako prawdę objawioną.
2. w polskim prawie nie istnieje "apostazja". A więc nie ma potrzeby wypisywać się z KK, zwłaszcza że nie mamy żadnej umowy etc...
3. dane jakie bezprawnie gromadzi o nas KK, są obecnie przechowywane bezprawnie.
Pozdrawiam i gratuluje !
Gratulacje! Widzę, że było ostro :-) U mnie jednak nieco bardziej stonowane:
"Powołując się na uchwałę Konferencji Episkopatu Polski nr 20/370/2015 z dnia 7 października 2015 roku, a która weszła w życie 19 lutego 2016 roku, niniejszym wyrażam wolę wystąpienia z Kościoła Katolickiego. Decyzję swą podejmuję w pełni świadomie i dobrowolnie, licząc się jednocześnie z jej konsekwencjami.
Moja decyzja jest wynikiem wnikliwej i wieloletniej, krytycznej analizy działań Kościoła Katolickiego na przełomie wieków, a także obserwacji sposobu działania tejże instytucji w Polsce i na Świecie, obecnie.
Pozwolę sobie na przytoczenie tylko niektórych faktów, które były przyczyną podjęcia mojej decyzji:
1. Kościół Katolicki wiele mówi o tzw. wolnej woli swoich wyznawców i podkreśla, że ów wola została dana człowiekowi przez byt wyższy. Jednocześnie jednak dopuszcza możliwość wstępowania w swoje szeregi wyznawców zupełnie nieświadomych tego aktu i tylko na podstawie woli opiekuna. Uważam to za praktykę niedopuszczalną, gdyż o swoim rozwoju duchowym (a przecież duchowości nie trzeba utożsamiać z religijnością), człowiek powinien decydować w pełni świadomie i na własnych warunkach. Rozumiem jednak działanie Kościoła w tym sensie, że za wszelką cenę pragnie on sobie zapewnić wysoki odsetek wyznawców, bez konieczności wkładania jakiegokolwiek wysiłku w późniejsze ich przekonanie do głoszonych przez siebie dogmatów. Działa to jednak ogólnie na jego niekorzyść, gdyż nie dba on o "jakość" swoich wyznawców, ale jedynie o ich ilość. Konsekwencją takiego działania jest to, że wśród katolików istnieje niewielki odsetek osób, które faktycznie starają się żyć wg głoszonych przez Kościół zasad (co szanuję i doceniam, gdyż nie należy to do łatwych zadań). Ogromna większość (nie wyłączając kapłanów tegoż Kościoła) zdaje się jednak traktować swoją religię jako wygodną przystań zaspokajającą potrzebę współtworzenia większej wspólnoty i niwelującą lęk przed śmiercią poprzez obietnicę "życia wiecznego", a nawet, instrumentalnie, jako zasłonę dymną, która ma ukryć ich niecne uczynki i dać im możliwość wygodnego (bo za pieniądze oddawane przy okazji każdej mszy lub wyłudzane z budżetu Państwa) zniwelowania tych złych uczynków.
Jednocześnie należy ubolewać nad tym, że od osoby dorosłej, w pełni ukształtowanej emocjonalnie, a chcącej wystąpić z Kościoła, wymaga się, by pisała oświadczenia woli i straszy się ją konsekwencjami w postaci ekskomuniki, zapominając jednocześnie, że wiara w ten, czy inny byt wyższy jest jedynie dziełem przypadku. Gdyby bowiem urodziła się ona w innej szerokości geograficznej, kultura i zwyczaje tamtejszych mieszkańców mogłyby spowodować, że będzie ona zapewniana o istnieniu innej istoty wyższej (w dywagacje, która z nich jest tą "prawdziwą", nie będę wchodził, bo byłoby to rozważanie porównywalne z tym, czy istnieje Gandalf, czy Królewna Śnieżka).
2. Podstawą działania Kościoła Katolickiego jest książka napisana bardzo dawno, a co za tym idzie, wiele z jej zapisów w żaden sposób nie przystaje do współczesności. Tezy w niej stawiane można tłumaczyć choćby tym, że w czasach jej powstawania, ludzie niewiele wiedzieli o otaczającym ich świecie, a to co było dla nich zagadką, zastępowali interwencją różnorakich duchów, czy bogów. Kiedyś uważano nawet zaćmienie słońca, za wyraz gniewu bogów i nakazywano posłuszeństwo w imię tego niezbyt mądrego, acz pożytecznego dla kapłanów, wymysłu. Kościół Katolicki także wielokrotnie wygłaszał swoje poglądy w sprawach, którymi bezsprzecznie powinna zajmować się nauka, a nie kapłani, czy teologowie (jak choćby ten o Ziemi znajdującej się w centrum Wszechświata), które stały w opozycji do odkryć naukowych, a mimo to nie wahał się on używać przemocy wobec wielu, którym rozwój nauki był bliski i starali się oni wytłumaczyć otaczający nas Świat w inny sposób, niż ten zaproponowany przez różne religie. Pomimo ogromnego postępu nauki, Kościół wciąż upiera się, że ma monopol na to, w jaki sposób ludzkość powinna widzieć otaczający ją Świat. Myślę jednak, że skoro mylił się już w tak wielu sprawach, może się także mylić co do podstaw, z których wywodzi on swoje prawo istnienia.
3. Szczególnie interesująca wydaje się pozycja Kościoła Katolickiego w Polsce, który po roku 1989 zyskał nienależną mu (moim zdaniem) pozycję "sumienia Narodu". Nawet jeśliby przyjąć, że Kościół, jako instytucja, wspierał opozycję demokratyczną i w jakiś sposób przyczynił się do upadku systemu komunistycznego, nie sposób nie odnieść wrażenia, że jednocześnie traktuje Polskę, jako swego lennika - wiecznie winnego jakieś przywileje, pieniądze i realny wpływ na kształt demokracji. Z taką rolą Kościoła w Polsce się nie zgadzam, gdyż uważam, że otrzymał on aż nadto od każdej władzy, która zawiadywała tym Państwem przez ostatnie trzydzieści lat.
Niestety konsekwencją uległości władz wobec Kościoła jest to, że zyskał on nieformalne prawo współdecydowania o świeckich przepisach. Każda władza bierze pod uwagę zdanie Kościoła, choć Polska oficjalnie nie jest Państwem wyznaniowym. Jednocześnie ogarnia mnie przerażenie, gdy widzę polityków mieniących się katolikami (chętnie, na pokaz klęczących w kościołach i wznoszących modły), a jednocześnie kłamiących w żywe oczy opinii publicznej. Jeśli takich katolików wychowuje Kościół i w dodatku ich czynnie wspiera, to ja do tego rodzaju wspólnoty należeć nie chcę.
Uważam, że problem splotu Kościoła i Państwa w Polsce to problem fundamentalny. Widzę go na każdym kroku i zdumiewa mnie to, w jaki konformizm musieli wpaść hierarchowie Kościoła i księża, by do takiej sytuacji dopuścić? Kościół bezwstydnie korzysta z całego swego aparatu, by wskazywać wyznawcom, kogo powinni wybierać na posłów, czy senatorów, a gdy zostają oni wybrani, podszeptuje im (w imię obrony zasad ich wiary), jak powinni głosować i jakie przepisy ustanawiać. Na tym przykładzie dobitnie widać, że Kościół ponownie lekceważy wolną wolę każdego człowieka, o której tak chętnie mówi i zastępuje ją przymusem wywodzonym z katolickich nakazów religijnych. Mam wrażenie, że dzieje się tak dlatego, że przedstawiciele Kościoła doskonale zdają sobie sprawę, że gdyby nie przymus, jego wyznawcy prawdopodobnie postępowaliby inaczej, niż nakazuje im to ich religia. Przymus trudno jednak nazwać ewangelizacją, choć Kościół prowadził ją również za pomocą miecza i zawsze w jakiś sposób dogadując się z władzą - nie powinno mnie więc dziwić, że znów do zmodyfikowanych, tego typu metod, wraca.
4. Należy również wspomnieć o różnego rodzaju skandalach obyczajowych, dotyczących choćby wykorzystywania seksualnego nieletnich, a przede wszystkim reakcji wysoko postawionych hierarchów Kościoła (jak choćby pana Michalika, który zdawał się sugerować, że to dzieci są winne ich molestowania). Słowa te (jak i wiele innych wypowiadanych przez przedstawicieli Kościoła) napawają mnie takim obrzydzeniem, że jego opisanie wymagałoby użycia słów niecenzuralnych, których tu nie przytoczę. Najgorsze jest jednak to, że Kościół w Polsce (obawiając się zapewne opustoszenia kościołów) nie chce się z tym problemem zmierzyć i znów, głosem prawicowych posłów, nie dopuszcza do powstania jakiejkolwiek komisji, która wyjaśniłaby sprawę tego procederu wśród polskiego kleru. Czy ludzie mówiący wiecznie o sumieniu i wartości prawdy mogą tak bardzo sprzeniewierzać się swoim własnym słowom? Zdaje się, że mogą i czynią to bez mrugnięcia okiem, w imię przetrwania podejrzanego systemu religijnego mającego dwa tysiące lat. To zgroza i prawdziwa hańba dla tej instytucji, która jest w stanie posunąć się do największych zbrodni, by tylko przetrwać. Stoi to w sprzeczności do zasad, które sama głosi.
Wydaje mi się, że dostatecznie wyjaśniłem powody swojego wystąpienia z Kościoła Katolickiego, a więc na tym zakończę swój wywód.
Uprzejmie proszę o wydanie świadectwa chrztu z odpowiednią adnotacją o wystąpieniu z Kościoła Katolickiego.
Jako osoba występująca z Kościoła Katolickiego żądam również usunięcia moich danych osobowych, w szczególności skanu dowodu osobistego, który wymagany był do wydania świadectwa chrztu, a także zaprzestania przetwarzania tych danych w jakiejkolwiek formie. Proszę także o pisemne potwierdzenie usunięcia w/w danych.
Ale wiecie, że to akt wyrzeczenia się wiary a nie wystąpienia z kościoła? W związku z tym dalej jesteście w archiwach, dalej liczeni jako katolicy i członkowie KK?
Ja się tam nie zapisywalem, więc rządanie usunięcia mnie ze spisu "wiernych" jest moim obywatelskim prawem. I nie muszę niczego uzasadniać.
No gratuluję, ja też nie i co z tego? Zrozum jedno, apostazja nie usuwa cię z spisu wiernych, tylko tyle i aż tyle.
Nie zaprzeczę, że też o tym myślałem, ale moim zdaniem pisanie do nich, byłoby pewną formą uznania prawa kanonicznego. Jeszcze kilkanaście lat temu, mój stosunek do kościoła był ambiwalentny. W życiu kieruje się zasadą, żyj i daj żyć innym. Ale kiedy ktoś usiłuje regulować mi życie, to wychodzi ze mnie rogata dusza. Szczególnie, kiedy to ktoś, kogo trafnie opisaliście. Dla mnie KK to gó*no zawinięte w złotko. Niestety, niektórym to smakuje!
Pozdrawiam
Tak zwyczajnie po ludzku pewnie masz rację - prawdopodobnie "zapisali" Cię rodzice przy okazji Twego chrztu.
Ale ja nie o tym.
Myślę, że będziesz traktowany poważniej, jeśli będziesz 'żądał' zamiast "rządać".
Bez złośliwości: żądać - ale rządzić.
I trzeba do tego doprowadzic . Niech kazdy katol placi na utrzymanie tych bezuzytecznych trutni . !!!!!! RAMEN
przecież już tak jest
a słyszałeś o rozdziale kościoła i państwa?
Czyli apostazja to wymysl czarnej mafii w Polsce, zeby utrzymac swoja wladze. A poniewaz rodziny czesto nie szanuja woli zmarlych to zostaje apostazja.
Zwrot dotacji i kara 50 mill, to moze ma znaczenie dla mniejszosciowego kosciola w N. W Pl to tylko odebranie milliardow i znacjonalizowanie majatku ukradzionego przez wieki narodowi.
W Polsce czarna mafia niczego nie twierdzi i niczego nie udowadnia. Po prostu żąda kasy i dostaje. Niczym się nie usprawiedliwiając.
Głosuj na lewicę - tylko oni mogą tym darmozjadom dokopać.
A paradoksalnie, wypisać się powinien każdy kto chciałby zmiany na lepsze.
***** **** *****
***** *******
***** ***
Przede wszystkim to nie powinno być problemu WYPISANIA, tylko WPISANIA. Każdy, kto chce uczestniczyć w tym zbiorowisku świętojebliwości, powinien mieć obowiązek osobistego ZAPISANIA. Kto się osobiście nie zapisał - ten nie należy. Osobiście i w wieku, w którym jest się zdolnym do czynności prawnych, a nie przez rodziców i w wieku kilku tygodni czy miesięcy.
Popieram również bo to tylko rozwód z kościołem, nie z Bogiem !!!
Dobry pomysł, to zawsze dobrze robi, ale najpierw apostazja.
Tę mafię trzeba pozbawić władzy.
Właściwie to jest też moja myśl. Pierwsza. Ale druga jest taka, że oni dlatego nie ułatwiają całego procesu, żeby wielu ludzi tak właśnie pomyślało i żeby cały czas w rejestrach mieć te 90%+ wyznawców.
Jeśli te 90+% nie będzie się przekładać na ciężar tacy, to w czym problem?
Liczba wiernych w rejestrach KK służy tej instytucji za legitymizację działań.
Nie chcę się do tego przyczyniać w najmniejszym nawet stopniu.
Ty chciałbyś być np. zaliczany do zwolenników obcej ci ideologii, wbrew swej woli? Naprawdę by ci to zwisało?
W tym problem, że KK żyje nie (tylko) z tacy, ale głównie z naszych podatków, które wyrywa z budżetu powołując się na te 90%.
Z rejestru się nie wypada. Kto raz ochrzczony, katolik na wieku wieków. Tyle, że nie może korzystać z sakramentów.
Usluga powinna byc dostepna onlina jako czesc rocznego zeznania podatkowego. Kosciol powinien byc utrzymywany przez wiernych chcacych (dobrowolnie) placic na niego skladki. Tego powinnismy sie domagac!