Autor jest doktorem nauk prawnych, adiunktem w Katedrze Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, prezesem Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego, prowadzi blog Dogmaty Karnisty.
Prokuratorzy otrzymali odgórne instrukcje, by organizatorów zgromadzeń, które odbywają się w wyniku zaostrzenia dostępu do legalnej aborcji, ścigać za przestępstwo z art. 165 kodeksu karnego: sprowadzenie powszechnego zagrożenia epidemii. Wcześniej ten jednoznaczny kurs na eskalację konfliktu i konfrontację władzy z obywatelami zarysował w swoim orędziu, a także w wystąpieniu sejmowym poseł Jarosław Kaczyński.
Pomysł wdrażania art. 165 kk - pomijając motywacje polityczne - nie ma racjonalnych podstaw prawnych.
Środki ostrożności
Mowa o art. 165 kodeksu karnego, który penalizuje sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach, między innymi przez spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego lub szerzenia się choroby zakaźnej. Za czyn umyślny grozi kara pozbawienia wolności do 8 lat, za czyn nieumyślny do lat 3.
Po pierwsze, nie ma żadnych podstaw, by twierdzić, że samo zachęcanie do udziału czy nawet organizowanie pokojowych protestów było równoznaczne ze sprowadzaniem zagrożenia epidemiologicznego lub szerzenia się choroby zakaźnej. Przede wszystkim zależy to od faktycznego przebiegu danego zgromadzenia: nie każde zgromadzenie jest po prostu groźne.
Jeśli uczestnicy manifestacji noszą maseczki, przemieszczają się z zachowaniem dystansu czy nawet specjalnie zajmują większą powierzchnię, by się rozproszyć i zminimalizować ryzyko związane z wirusem, to nie da się twierdzić, że wygenerowane jest w takiej sytuacji większe niż gdzie indziej ryzyko zakażenia.
Nikt nikogo przecież nie namawia, by bez powodu ściskał się w tłoku, bez zachowania podstawowych środków ostrożności.
Zagrożenie jest zawsze
Po drugie, nie każde zachowanie zwiększające w jakimkolwiek stopniu ryzyko epidemiologiczne to czyn karalny w rozumieniu art. 165 kk. Aby czyn był karalny, musi być przede wszystkim bezprawny, tj. naruszać reguły postępowania przewidziane dla danej aktywności społecznej.
W różnych sytuacjach życiowych stykamy się z różnymi zagrożeniami, w szczególności w stanie epidemii grozi nam ryzyko zakażenia się koronawirusem - w różnych miejscach i różnym czasie. Mimo stanu epidemii ludzie mają jednak ze sobą styczność: w pracy, w szkole, w kościele, na targowisku, w autobusie czy chociażby na przystanku.
Czy autor instrukcji adresowanej do prokuratorów chce nam powiedzieć, że rodzic posyłający dziecko do szkoły popełnia przestępstwo z art. 165 kk? Podkreślmy: posyłający dziecko do szkoły, czyli do zamkniętego budynku, w którym będzie przebywać dłuższy czas w gronie wielu osób, czasem jako bezobjawowy nosiciel wirusa. Faktycznie rzecz biorąc, dochodzi tu do stworzenia zagrożenia, o jakim mowa w art. 165 kk.
Nawet w czasie epidemii nie narażamy się na odpowiedzialność karną za stworzenie lub zwiększenie zagrożenia, gdy postępujmy zgodnie ze standardem wyznaczonym przede wszystkim przepisami obowiązującego prawa. Standard ten wyznaczają np. środki profilaktyki covidowej: maseczki i dystans społeczny. Tak jest w przypadku szkół, kościołów, sklepów, komunikacji miejskiej czy po prostu zwykłego ruchu ulicznego, który generuje możliwość stykania się większej liczby osób. Tak samo jest w przypadku legalnego zgromadzenia.
To, co legalne, nie może być karalne
Po trzecie, spontaniczne zgromadzenia manifestujące w pokojowy sposób poglądy w ważnej sprawie publicznej, jako reakcja na nagłe i bezprecedensowe działania władzy publicznej, są oparte bezpośrednio na art. 57 konstytucji. Mogą się odbywać w stanie epidemii.
Wolność gromadzenia się w przestrzeni publicznej może być ograniczona wyłącznie w drodze ustawy. Nawet jednak w tej formie ograniczenie to nie może unicestwiać danej wolności konstytucyjnej. Restrykcja zakazująca zgromadzeń liczących więcej niż 5 osób - wprowadzona rozporządzeniem z 23.10.2020 - prowadzi do naruszenia istoty tej wolności. To nieproporcjonalnie mała liczba osób; trudno mówić tu o realnym prawie do gromadzenia się ludności, skoro równocześnie w tramwaju czy w sklepie stoi obok siebie o wiele więcej osób.
To absurd: ludzie wysiadają z pociągu i nie mogą się zgromadzić w liczbie większej niż 5 osób, podczas gdy minutę wcześniej w większym gronie przebywali razem w ciasnym pomieszczeniu.
Inna sprawa to zgromadzenia spontaniczne, bo liczby ich uczestników nie może limitować rozporządzenie. A prawa do gromadzenia się w przestrzeni publicznej nie można zawiesić nawet w stanie klęski żywiołowej (art. 233 ust. 3 konstytucji).
Notabene, nie mamy obecnie w Polsce stanu klęski żywiołowej - bo władza polityczna nie chciała go ogłosić - zatem nie ma też podstaw do wprowadzania surowszych i dotkliwszych społecznie restrykcji od tych przewidzianych dla zwyczajnego trybu funkcjonowania państwa. To także istotny kontekst, gdy ustalamy, jakie zachowania zostały zakazane, a więc są bezprawne. A to, co jest legalne, nie może być karalne.
Kto jest sprawcą?
Po czwarte, wszyscy są równi wobec prawa.
Pamiętamy, jak prokuratura rozprawiła się błyskawicznie z próbą zbadania, czy organizacja wiosennych wyborów prezydenckich stwarzała zagrożenie szerzenia się choroby zakaźnej w kontekście art. 165 kk. Uznano, że sprawy nie ma; nie badano ewentualnego sprawstwa polecającego czy kierowniczego, kwestii podżegania czy pomocnictwa, nie zajęto się karalnym przygotowaniem.
Jeśli zamierzamy ścigać kogoś za sprowadzenie zagrożenia epidemiologicznego, to każdą osobę, która takie zagrożenie sprowadza, a nie tylko wybranych według politycznego klucza.
Może więc czas przyjrzeć się wreszcie, kto rzeczywiście odpowiada za sprowadzenie znacznego, masowego zagrożenia epidemiologicznego, na przykład w wyniku nieprzygotowania szpitali na jesienną falę zachorowań. Bo z pewnością kilkunastotysięczne i z dnia na dzień coraz wyższe statystyki zakażeń nie są wynikiem aktualnych protestów przetaczających się przez Polskę w reakcji na bulwersującą decyzję o zaostrzeniu prawa aborcyjnego.
Tekst ukazał się 29.10.2020 r. na stronie Dogmaty Karnisty.
Piszcie: listy@wyborcza.pl
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. Zrezygnować możesz w każdej chwili.
Cenne lekcje cywilizacji dla wspólnoty plemiennej troglodytów u władzy.
Tylko, gdzie byli i co robili mądrzy, elokwentni prawnicy i akademicy, gdy zdeprawowany motłoch dojrzewał na łonie Polski i wreszcie wybił szambem swej władzy spod klapy?
Gdzie był obywatelski i zawodowy obowiązek szerzenia oświaty i cywilizacji?
Gdzie był? Wokół mnie był. Całe ostatnie 5 lat. I w latach 2005-2007.
Znaczy-co? PiSS cię oświecał w swoich szeregach?
Coś szwankuje też z obywatelskim obowiązkiem oświaty w czytaniu, nawet.
Każde zdanie jak celny cios boksera...
...jednak pisowiec usłyszy tylko dźwięk grochu uderzającego o ścianę...
Dołączam nasz obywatelski apel do wolnych mediów.
Obywatelski apel do wolnych mediów
Szanowni Państwo,
Dzisiaj wszyscy wspieramy Wasz protest przeciwko represjom wobec mediów w postaci proponowanego podatku od emitowanych reklam. Nikt nie ma wątpliwości, że intencją rządzących jest zakneblowanie wolnych mediów i niezależnych dziennikarzy. Że celem jest, aby propaganda polityczna była jedynym obecnym w przestrzeni publicznej przekazem i jedynym obowiązującym opisem rzeczywistości.
Nie możemy jednak nie zauważyć, że to Państwo często uczestniczycie w nagłaśnianiu i upowszechnianiu szkodliwych, bezprawnych i absurdalnych pomysłów oraz idei polityków. Nie ma w Polsce mediów, które nie zapraszałyby do siebie polityków, którzy dzisiaj chcą nałożyć mediom kaganiec.
Oczywiście rozumiemy ideę bezstronności i obiektywizmu mediów. Nie można jednak nie przypomnieć przy tej okazji niedawnego przykładu z USA, kiedy wszystkie media, również te sprzyjające formacji urzędującego prezydenta, umiały przerwać transmisję jego przemówienia, kiedy w sposób oczywisty mijał się on z prawdą.
Wierzymy, że czwarta władza ma w Polsce ważną rolę do odegrania. Ale w tym celu musi po pierwsze zrozumieć, jak wielka odpowiedzialność spoczywa na jej barkach a po drugie uświadomić sobie, że jeżeli powtarzają kłamstwa, nawet opatrując je komentarzem, to i tak udzielają im swojej przestrzeni i nagłaśniają idee ich autorów.
Wierzymy, że po pięciu latach niszczenia demokracji w Polsce, dzisiaj, na własnym przykładzie, zrozumiecie Państwo, jaką rolę sami w tym procesie odgrywacie. Że przestaniecie się włączać w organizowane przez rządzących nagonki na niewygodnych obywateli, działaczy czy polityków. Że zaczniecie zauważać nie tylko tych, którzy mają pieniądze, aby ogłaszać swoje działania, ale także tych, których jedynym orężem jest siła bezsilnych. Że równie chętnie, jak konferencje prasowe prezydenta, premiera czy posłów zaczniecie pokazywać działania niezależnych obywateli na ulicach. Że, wreszcie, przestaniecie się powstrzymywać od ocen moralnych i etycznych. Prawda nie leży po środku. Prawda leży tam , gdzie leży. A żeby być uczciwym przedstawicielem władzy (chociażby tej czwartej), należy pamiętać, że zawsze warto być przyzwoitym.
Wspierając Wasz dzisiejszy protest przeciwko represjom wobec mediów, zachęcamy, żebyście zaczęli zauważać represje wobec obywateli i potraktowali je równie poważnie.
Wolni Obywatele
Zakładnikami żądań politycznych są w szczególności osoby starsze.Mam tylko jedno pytanie . Czy branie zakładników jest dopuszczalne w cywilizowanym świecie i czy istnieje jakakolwiek przyczyna uzasadniajaca takie działanie
Polska bezprawna, a(le)moralna.
Kwintessencja.
Nie myl rzeczywistości z pomysłami rządzących typu zamykanie lasów. Ludzie zarażają się w zamkniętych pomieszczeniach, bardzo trudno zarazić się na otwartej przestrzeni, zwłaszcza będąc w ruchu i zmieniając otoczenie. Osoby pozostające w jednej grupie najprawdopodobniej spotykają się w tej samej grupie również poza demonstracją.
No na Buchałę to ja bym sie za bardzo nie powoływał, już chyba lepiej na Makarewicza
Chyba Pan sobie jaj robi. Proszę zobaczyć zdjęcia z protestów, NIKT nie zachowuje 2 metrów odległości.
Nie myl rzeczywistości z pomysłami rządzących typu zamykanie lasów. Ludzie zarażają się w zamkniętych pomieszczeniach, bardzo trudno zarazić się na otwartej przestrzeni, zwłaszcza będąc w ruchu i zmieniając otoczenie. Osoby pozostające w jednej grupie najprawdopodobniej spotykają się w tej samej grupie również poza demonstracją.