Całą sobą jestem z wszystkimi, które i którzy protestują przeciwko zakazowi aborcji.
Z jakichkolwiek powodów. Jestem kobietą dojrzałą, doświadczoną, wiem, że są w życiu sytuacje, w których musimy dokonać bolesnego czasem wyboru. Ale musimy mieć wybór!
Jako istoty myślące, posiadające rozum (nie tylko macicę!), obdarzone uczuciami, emocjami, doświadczeniem, mamy prawo wyboru. I nie pozwólmy, by ktokolwiek nam je odebrał.
Walczmy o prawo do aborcji nie tylko ze względu na chorobę płodu, zagrożenia zdrowia kobiety czy jeśli ciąża jest wynikiem gwałtu, ale także wówczas, gdy z jakichkolwiek względów uznamy, iż nie jesteśmy w stanie urodzić i wychować dziecka.
I mam tylko jedno zastrzeżenie: hasło pani doktor Sylwii Spurek - "Aborcja jest OK!" nie jest trafione. Aborcja z pewnością nie jest OK. Edukacja seksualna i antykoncepcja są OK. Aborcja jest bez wątpienia trudnym przeżyciem, ale czasem nie ma innego wyboru. I musimy mieć możliwość dokonania wyboru, bo to my będziemy zmagać się ze skutkami tejże decyzji do końca życia. Nie politycy czy kler!
W postscriptum dodam, iż mój głos poparty jest doświadczeniem dwojakim.
Po pierwsze: w czasach, gdy zostałam poczęta, w Polsce można było dokonać legalnej aborcji i moi rodzice mieli taki wybór, do czego zresztą byli przez lekarzy nakłaniani, ze względów zdrowotnych dla matki i potencjalnego zagrożenia dla zdrowia płodu.
Zdecydowali się mnie urodzić, jestem zdrowa, choć matka ucierpiała na zdrowiu. Ale była to ich decyzja, decyzja rodziców. Czy kiedykolwiek żałowali - nie wiem.
Myślę, że nie. Byłam dzieckiem kochanym, choć z pewnością beze mnie byłoby im w życiu lżej. Świat beze mnie istniałby nadal. A ja od zawsze miałam wątpliwości co do sensu istnienia. Choć jestem spełniona jako kobieta, żona, matka i kochanka, to jednak zmagam się od dziecka ze stanami depresyjnymi, które niestety przekazałam w genach własnemu dziecku. I tak życie toczy się kołem.
Po drugie wiem, jak to jest, gdy znajdziemy się w sytuacji beznadziejnej i musimy podjąć decyzję.
I wobec powyższego proszę, walczmy, by możliwość dokonania legalnej aborcji była w Polsce przywrócona!
czytelniczka
Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej
Nieograniczony dostęp do serwisów informacyjnych, biznesowych,
lokalnych i wszystkich magazynów Wyborczej.
Prawa kobiet naleza do praw podstawowych, a tym samym do praw czlowieka, ktorych w Polsce brak. Jeden protest nie wystarczy, tu potrzebne sa stale dzialania na rzecz praw kobiet, nie tylko tych reprodukcyjnych.
Aborcja to prosty zabieg medyczny, antykoncepcja i edukacja seksualna na kazdym poziomie nauczania od 2. klasy szkoly podstawowej chronia nie tylko przed niechciana ciaza, ale przed wieloma chorobami przenoszonymi droga kontaktow cielesnych.
Prawa kobiet to rowniez rownosc placowa, uznanie pracy domowej jako pracy, z rygorem wynagrodzenia oraz oplacania skladek i podatkow, rowniez liczenie okresow opiekunczych jako skladkowych. Prawo polskie nie zapewnia kobietom podstawowych praw.
Prawa reprodukcyjne Polkom zostaly odebrane w demokratycznym systemie w 1993r, wiec jaka to jest demokracja? Obowiazujacy zakaz aborcji wprowadzila Hanna Suchocka, to kobieta zgotowala Polkom ten los. Teraz kobieta mgr Przylebska ma wydac wyrok dopuszczajacy tortury i barbarzynstwo wobec kobiet.
Jak dlugo Polki beda sie zgadzac na pieklo kobiet???
Mamy dosc piekla Polek!
Mogę zapytać? Jak Polki głosowały, niektórej oczy się otworzą jak spotka ją dobrodziejstwo zgotowane przez nieszczęśliwą Godek.
Walczyć według mnie trzeba, ale jak, żeby skutecznie ? Jak widać czarne parasolki niewiele dały. PiS co prawda wycofał się, ale znalazł inny sposób na dogodzenie KK i myśli, że nie poniesie konsekwencji tego zakazu.
No to może masowe wypisywanie dzieci z religii ? Ile będzie odważnych przeciwniczek zakazu ?
A może masowe decyzje o nie zachodzeniu w ciążę ? Może drastyczny spadek i tak niskich urodzeń przestraszy polityków i KK ?
Jakieś 2 tys. kobiet rocznie staje przed dramatyczną decyzją dotyczącą letalnych uszkodzeń płodu. Teraz już TK zdjął z nich trudną decyzję. To może być każda z nas. To często są przypadkowe mutacje. Choroby genetyczne, które nie ujawniły się przy pierwszym dziecku, ale dopiero przy kolejnym. Także zachodząc w ciążę i mając już zdrowe dziecko, nie masz żadnej gwarancji, że nie znajdziesz się wśród tych 2000.
Ale jest jeszcze gorzej powiedzą okej zmieńmy konstytucję żeby aborcja ze względów zdrowotnych była dozwolona i tylnymi drzwiami wprowadzą swoje zmiany które zapewnią im panowanie wieczne
Ty redaktor zostaw mój komentarz, płace abonament.