Adam Warzel, emerytowany pracownik australijskiej służby cywilnej, od 40 lat zamieszkały w Melbourne
Choć istnieją poważne zagrożenia dla gospodarki stanu wynikające z podjętej przez rząd Wiktorii twardej strategii antycovidowej, statystyki dotyczące samych zakażeń wydają się potwierdzać, że droga obrana przez Wiktorię okazała się sukcesem. W ciągu trzech miesięcy liczba nowych, dziennych przypadków spadła z 700 do 1 (liczba ludności stanu Wiktoria jest mniej więcej sześciokrotnie mniejsza niż Polski).
Wygląda na to, że u podstaw sukcesu rządu wiktoriańskiego w opanowaniu pandemii leżą następujące cztery powody.
Został wprowadzony dwuetapowo, zanim jeszcze druga fala osiągnęła swój szczytowy poziom. Najpierw wprowadzono obowiązek noszenia maseczek w miejscach publicznych, a wkrótce potem wytoczono ciężką artylerię w postaci stanu wyjątkowego. Zamknięto szkoły i przedszkola, puby i restauracje. Jedzenie można było kupować wyłącznie na wynos. Z domu można było wychodzić jedynie w celu pójścia do pracy, do lekarza, do sklepu po jedzenie lub na godzinny spacer. Wprowadzono godzinę policyjną i ograniczono poruszanie się do obszaru w promieniu pięciu kilometrów od miejsca zamieszkania. Liga piłkarska musiała przenieść się do innego stanu, a wizyty towarzyskie zostały ograniczone do sytuacji związanych z udzielaniem opieki. Śluby zostały zabronione, a w pogrzebach mogło uczestniczyć maksimum dziesięć osób.
Msze i kościelne uroczystości mogły być prowadzone jedynie zdalnie.
Melbourne otoczone zostało pierścieniem trzech granic, stając się największą i najszczelniej strzeżoną miejską twierdzą na świecie. Najpierw skasowano jakiekolwiek loty zagraniczne do Melbourne. Następnie wszystkie sąsiadujące stany zamknęły swoje granice z Wiktorią. Wreszcie wprowadzono granicę wewnątrz Wiktorii, odgradzając Melbourne od reszty stanu, gdzie pandemia była dużo łagodniejsza. Za łamanie przepisów wprowadzono drakońskie kary pieniężne.
Drugim powodem sukcesu jest zapewne sprawne rozbudowanie systemu testowania na obecność koronawirusa. W szczytowym okresie drugiej fali w 200 stacjach rozmieszczonych na terenie Wiktorii badano przeciętnie 25 tysięcy osób dziennie. Wraz ze spadkiem liczby przypadków liczba testów zmniejszyła się do blisko 15 tysięcy dziennie. Wszystkie testy są darmowe i ich wykonanie nie wymaga skierowania od lekarza, a jedynie występowania bodaj najmniejszych symptomów. Aby zachęcić ludzi do poddawania się testom, stworzono specjalny zasiłek. Jest to forma rekompensaty za utratę dochodu z powodu wzięcia czasu wolnego z pracy na wykonanie testu oraz oczekiwanie na jego wynik.
Usprawniono system śledzenia siatki kontaktów, czyli badania, kto kogo gdzie i kiedy zakaził. Epidemiolodzy są zgodni, że śledzenie kontaktów jest co prawda żmudną, ale też niezwykle skuteczną metodą walki z koronawirusem. To między innymi w słabej wykrywalności siatki kontaktów upatruje się jedno ze źródeł lipcowego wybuchu drugiej fali pandemii w Melbourne. Początkowo specjalnie powołany przez rząd zespół liczył zaledwie 130 osób. Dzisiaj zatrudnionych jest tam 2 tysiące pracowników. Do ich zadań należy kontaktowanie się z osobami, u których testy wykazały obecność COVID-19, i ustalenie z kim miały kontakt w ciągu ostatnich dni. Krokiem następnym jest kontaktowanie się z kontaktami itd. Wszystkie osoby, wobec których istnieją nawet najmniejsze podejrzenia, że są zakażone, muszą się natychmiast izolować. W mediach podawane są szczegółowe informacje o ogniskach COVID-10 oraz o tym, w jakich miejscach i o jakim czasie przebywały osoby, w stosunku do których nie można ustalić źródła zakażenia.
Po czwarte wreszcie, nie bez znaczenia dla opanowania pandemii było i pozostaje prowadzenie przez rząd systematycznej, czytelnej i spójnej komunikacji z e społeczeństwem. Od ponad 100 dni premier Wiktorii Daniel Andrews wraz ze swoim sztabem kryzysowym staje codziennie przed dziennikarzami, przekazując im najnowsze informacje na temat pandemii i rządowej strategii jej kontroli. Każda konferencja jest transmitowana na żywo przez telewizję publiczną, a następnie komentowana w mediach, w tym mediach społecznościowych. Konferencje te są skuteczną formą komunikacji ze społeczeństwem mającą też wymiar edukacyjny. Premier i jego sztab do znudzenia powtarzają, że każdy, kto odczuwa nawet najmniejsze symptomy COVID-19, powinien jak najszybciej się przebadać. Konferencje prasowe są okazją do demonstrowania kontroli społecznej nad działaniami rządu. Premier, który poddawany jest codziennemu “grillowaniu”, wie, że nie ucieknie łatwo od niewygodnych pytań.
Ale droga, którą wytyczyła sobie Wiktoria w walce z pandemią, ma też wielu zaciekłych przeciwników. Wśród nich są przede wszystkim właściciele i pracownicy tysięcy małych biznesów: kawiarni, pubów, hoteli, sklepów, którzy szczególnie mocno ucierpieli finansowo na wprowadzeniu lockdownu. Wśród szczególnie poszkodowanych wymienia się też dzieci i młodzież szkolną, która przez kilka miesięcy musiała uczyć się zdalnie, często dzieląc pokój z pracującymi z domu rodzicami. Psycholodzy oceniają, że w okresie lockdownu nastąpił w Melbourne 30-procentowy wzrost różnego rodzaju schorzeń psychicznych. Bilans strategii antycovidowej nie jest więc na tym etapie jednoznaczny. Na ostateczną ocenę działań rządu wiktoriańskiego będziemy musieli jeszcze poczekać.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Służba zdrowia wykonywała 25 tys testów dziennie - ekwiwalent 150 tys testow na dzień w Polsce. O tym jest w tym liście.
Nie ma kolejek do testów. Wynik jest na drugi dzień.
@krabog33
Zupelnie nie chodzi mi o testowanie, a raczej o przyjmowanie pacjentow, ktorzy nie sa chorzy na COVID. Chodzi o pacjentow, ktorzy mieli zaplanowane rutynowe operacje, tych przyslanych na diagnozy, majacych przechodzic rutynowe testy na nowotwory itd.