Nawiązując do listu "Pytania do premiera", zamieszczam swoje pytania.
1. Jestem lekarzem pracującym w jednym z największych szpitali warszawskich (niecovidowym). Dlaczego wciąż nie ma dla personelu maseczek i przyłbic i musimy je kupować sobie sami?
2. Pracujemy ponad siły i łatamy niedomogi systemu, a pod przykrywką "tarczy antycovidowej" zaostrza się kodeks karny dla lekarzy, dlaczego?
3. Od 5 września 2020 r. przestały obowiązywać preferencyjne zasady dotyczące wysokości zasiłku chorobowego oraz możliwości świadczenia pracy w czasie zasiłku i dodatkowego zasiłku opiekuńczego przez osoby wykonujące zawód medyczny, dlaczego? Pracownik medyczny z racji zawodu sam jest narażony na kontakt z osobą chorą i wtedy jego bliscy (dzieci, rodzice, współmałżonek) będą się musieli poddać kwarantannie. A w tym momencie nie podejmie pracy nawet zdalnej, aby nie tracić prawa do zasiłku. To uniemożliwia zapewnienie opieki całodobowej w placówkach służby zdrowia (nie da się ułożyć grafiku dyżurów lub zastąpić ich dyżurami pod telefonem) i w godzinach dziennych w POZ oraz szpitalach, sanatoriach znacznie zmniejsza ilość personelu. Czy to kogoś obchodzi?
4. Policjanci dostali premie za pracę w pierwszej fazie epidemii, nam premier bił brawo, jest ekonomistą, czy na serio myśli, że to wystarczy?
5. Czy premier uważa, że to OK, by lekarz po specjalizacji na etacie zarabiał tyle, co kasjer w supermarkecie, zwłaszcza przy bezpośrednim zagrożeniu zdrowia, i czy można od niego oczekiwać tylko poświęceń?
6. Kiedy ktoś poważnie zajmie się reformą ochrony zdrowia - dlaczego od lat nie funkcjonuje opieka koordynowana, kontrola zajęcia łóżek szpitalnych ?
Piszcie:listy@wyborcza.pl
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. Zrezygnować możesz w każdej chwili.
Szkoda, że adresat beznadziejny. Równie dobrze można by pytać Dudę.
Albo Dodę. Chociaż ona na pewno odpowiedziałaby bardziej inteligentnie.
Miło, że to ktoś podnosi! To urzędnik bankowy wysokiego szczebla, wytrenowany w spełnianiu poleceń i życzeń zagranicznej centrali. Kto pracuje/ował w korporacji, doskonale wie, o czym mówię.
a) To akurat jest "ekonomia potrzeb społecznych": Jeżeli zapotrzebowanie na kasjerów będzie większe niż na lekarzy, to kasjerzy będą zarabiać więcej. Jeżeli pracujesz w tzw. budżetówce, to miej świadomość iż Twoje zarobki są związane z tzw. ogólną zamożnością państwa oraz zapotrzebowaniem na Twoje usługi
Chcesz zarabiać więcej niż dziś zarabiasz w swoim zawodzie - musisz zmienić zawód a nie domagać się "bo mi się należy więcej". Możesz również rozważyć przejscie do sektora prywatnego
b) Kasjer w supermarkecie również jest dziś NARAŻONY na zakaże nie COVIDEM - ilu jest kupujących bez masek, dotykają rękoma towaru który potem tenże kasjer musi układać itp
c) Na koniec: Dlaczego nie szanujesz innego zawodu? Kasjer dla Ciebie jest kimś GORSZYM? Jasne, Ty musiałeś się dłużej kształcić - OK, ja to szanuję - lecz Ty tak zwyczajnie szanuj innych a nie podpieraj się stereotypami
Jesteś idiotą a nie pragmatykiem, jeżeli wartość pracy kasjera jest równa dla ciebie pracy lekarza.
nic nie zrozumiałeś...szkoda
Mamy PANDEMIE I ZAPOTRZEBOWANIE NA LEKARZY NIGDY NIE BYLO TAK DUZE JAK TERAZ.
KASJER NIE URATUJE LEKARZA.
1)skoro jest tak duże, to dlaczego SPOŁECZEŃSTWO dalej mało płaci?
bo nie widzi potrzeby?
2) zapotrzebowanie na lekarzy zawsze było duże, i zawsze w PL płacono im za mało
3) szkoda iż nie rozumiesz że KASJER (jako symbol wielu zawodów) jest również potrzebny:
tak samo lekarz nie uratuje nikogo jeśli np. padnie zasilanie repiratora, bo zabraknie energetyków
A gdzie jest napisane że on tego kasjera nie szanuje? To dobitny przykład
Krótko i na temat. Wykształcenie kasjera tydzień. Lekarza 10 lat. Każdy lekarz może zostać kasjerem. Odwrotnie nie. i teraz sobie oceń jaka jest wartość kasjera czy lekarza. Jak państwo by się kierowało tylko przydatnością społeczną zawodu to prowadziłoby to do braków kadrowych bo na przykład nigdy nie chciał zostać lekarzem skoro jest tak samo opłacony jak kasjer.co już się dzieje w krajach zachodu mimo że tam lekarze zarabiają o wiele więcej w stosunku do średniej krajowej niż w Polsce.
Cóż, pozostaje tylko ci życzyć, żeby - jeśli zachorujesz i będziesz potrzebował specjalistycznej pomocy - udzieli ci jej kasjer. Zgodnie z "zapotrzebowaniem społecznym", chociaż może niekoniecznie twoim w tym momencie.