Takie listy czyta się ze ściśniętym sercem: szczery, prawdziwy, oskarżający. Zmierzmy się z tym, co napisała Czytelniczka. Czekamy na Wasze komentarze: listy@wyborcza.pl
10 października 2020 r.
Imieniny: Daniela, Franciszka i Pauliny
Kalendarz Świąt Nietypowych podpowiada: Światowy Dzień Opieki Paliatywnej i Hospicjów, Europejski Dzień przeciw Karze Śmierci, Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego *
Internet i gazety krzyczą: 530 tys. nowych przypadków zachorowań na COVID, 53 zgony, pierwszy dzień obowiązywania żółtej strefy na terenie całego kraju, marsz przeciwników restrykcji związanych z COVID.
Świat przez Facebooka i media każdego poranka dobija się do mojej świadomości. Podskórny, świdrujący umysł lęk towarzyszy mi każdego dnia. Od marca. Moje pokolenie, pokolenie lat 80-tych, nie doświadczyło dotychczas sytuacji zagrożenia, nie uświadamialiśmy sobie, w jakim komforcie żyjemy.
KOMFORT. Słowo to ma wiele znaczeń, jak się okazuje, może poróżnić osoby sobie bliskie, przekonane o tym, że są swoimi bratnimi duszami, mają podobne przekonania i nic nie jest w stanie ich zaskoczyć. A jednak.
Przyjaciółka A
W czasach przed pandemią wyznająca holistyczne podejście do człowieka, interesująca się jogą, zdrowym odżywianiem, pełna miłość do świata i wszystkich istot na ziemi. Obecnie jest jedną z organizatorek marszu przeciw pandemii w swoim mieście, zwolenniczką teorii o wielkim międzynarodowym spisku koncernów farmaceutycznych, krzyczącą o narodzie, który pozwala sobą sterować, dzieląca ludzi na „wyzwolonych i samodzielnie myślących” oraz tych, „którzy dali sobie założyć kagańce”.
Przyjaciółka B
Niegdyś domatorka, stroniąca od większych skupisk ludzkich, introwertyczka, osoba nietuzinkowa o bystrym umyśle i fantastycznym poczuciu humoru. Dziś kompulsywnie przeszukuje oferty biur podróży, sprawdzając dokąd może wyjechać z rodziną i punktująca z przekąsem „czego jeszcze nie zakazano”. Jest gościem na weselach znajomych i znajomych znajomych, również tych odbywających się w czerwonej strefie. Opowiada później z dumą, jak sprytnie organizatorom udało się obejść ograniczenia dotyczące liczby zaproszonych osób.
Obie dziewczyny dbają o swój komfort. SWÓJ, to kluczowe. To przedziwne, jak zmienia się podejście do życia, jak łatwo jesteśmy w stanie odrzucić wartości, którym byliśmy wierni w czasie, gdy nie wymagało to od nas żadnych poświęceń.
Brak mi już argumentów w rozmowach ze znajomymi. Mam wrażenie, że o odpowiedzialności za społeczeństwo powiedziano już wszystko, co można powiedzieć. Powinno być oczywiste, że jeśli wszyscy pragniemy powrotu do dawnego świata, musimy wziąć za siebie nawzajem odpowiedzialność.
Gdy zaczynamy podpierać się groteskowo brzmiącymi frazesami, proponuję eksperyment myślowy.
Wyobraźmy sobie, że na świecie pojawił się wirus, który atakuje dzieci. Wiadomo, że osoby w sile wieku i starsze mogą być nosicielami, nawet bezobjawowymi, lub przejść infekcję w sposób niezagrażający życiu. Dzieci są narażone najbardziej, a infekcja w ich przypadku ma przebieg ciężki, dla 5% kończy się powikłaniami lub śmiercią. Jak zmieni się postrzeganie pandemii przez koleżankę A, matkę dwóch chłopców w wieku wczesnoszkolnym? Co zrobi koleżanka B, matka przedszkolaków? A ja? A Ty? Przecież wszyscy tak kochamy dzieci. Dzieci są naszą chlubą, dumą i nadzieją na przyszłość... a Starsi? Starsi mogą odejść.
Jest mi wstyd za nas. Za to, kim byliśmy i kim teraz jesteśmy.
Wierzę w szczęśliwe zakończenia. Za rok, za dwa, wszystko wróci do normy i znów poczujemy się komfortowo w ten bezpieczny i niekontrowersyjny dla innych sposób. Naprawimy relacje. Znów będziemy bazować na wspólnocie doświadczeń, przy winie rozmawiać o filmach, planach na wakacje, czasem o kredytach. Ale niesmak i poczucie zawodu pozostanie.
Czytelniczka (Imię i nazwisko do wiadomości redakcji)
* jak groteskowo to brzmi w zestawieniu z hasłami na transparentach zwolenników marszu antymaseczkowców
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. Zrezygnować możesz w każdej chwili.
Zauważyłem, że moja dentystka używa 2 masek założonych jedna na druga
Należy pamiętać też o dezynfekcji rąk.
Też tak robię
Moja również i przylbice.
No i?
Dowody, że "oczywiście" wymyślony?
Dobrze, że się nie posrałeś ze wzruszenia.
Sam mam taką znajomą jak A z powyższego listu. Zarzucisz mi kłamstwo?
Nie ma znaczenia, czy Panie A i B istnieją jako one same, ale istnieją tacy ludzie, o takich właśnie postawach.
A list jest naprawdę listem, niezależnie od jego treści, gdyż to zależy od jego formy. Słowo e-mail = electronic mail, czyli list elektroniczny.
A nasze komentarze pod listem są jak papierowe komentarze i adnotacje.
A Ciebie kto wymyślił?
Hahaha. Podobnie jak twój komentarz. Popłakałam się ze śmiechu, bo dawno tak wymuszonego i wymęczonego komentarza nie widziałam.
Wszystkich mierzysz jedną miarką,są ludzie którzy ze względów zdrowotnych nie mogą zasłaniać ust i nosa.Sam do takich należę i lekarz specjalista na wizycie sam bez mówienia wystawił stosowne zaświadczenie.
Słusznie rzeczesz, weż jednak proszę pod uwagę, że WIĘKSZOŚĆ uczestników marszów procovidowych nie ma maseczek nie dlatego, że istnieja w ich przypadkach jakieś medyczne przeciwskazanie, ale dlatego, że w epidemię NIE WIERZĄ. Mają się za ludzi "wolnych" (od myślenia głównie.. ). Oni moga maski nosić, ale NIE CHCĄ. Myślą jedynie o sobie i czują się z tym wyśmienicie. O to tutaj chodzi - o brak jakiejkolwiek solidarności międzyludzkiej. O aroganckie i buńczuczne "nie boję się wirusa", "jak zachoruję to moja sprawa" , itp, itd. Dla mnie procovidowcy to zbór narcyzów zapatrzonych we wlasny pępek.
Jeszcze jedno: nie do pojęcia jest dla mnie brak wyobraźni i zwykłej ludzkiej epatii. Wierzyć się nie chce, że procovidowcy (tak ich nazywam, bo oni nie są przeciw epidemii, ale za nią, bo wszystko, co robią przyczynia się do jej rozprzestrzeniania) nie mają nikogo bliskiego, kto jest w grupie ryzyka - rodziców, krewnych czy przyjaciół z chorobami przewlekłymi. Bo na pewno mają - ale wyobraźni im nie starcza, by pomysleć o tym, że mogą ich narazić na ciężką chorobę a nawet śmierć.
Ale od noszenia przyłbicy lekarz Ciebie nie zwolnił?
Należysz zapewne do grupy ryzyka i powinieneś się chronić a tym samym i innych!
Albo takie podejście : starsza pani bez maseczki - "ja się już nażyłam".
Powiem tak: pozyjemy, zobaczymy. Ludzie tak juz maja, ze nie biora ostrzezen na powaznie, nie chca ich sluchac, "bo nie".
Zwykle smieje sie ten, kto sie smieje ostatni.
Prosze ich do niczego nie przekonywac. To nic nie da. Ludzie ucza sie dopiero gdy sami na wlasnej skorze doswiadcza krzywdy. Inaczej "ZLE" jest po prostu nierealne.
Prosze na siebie uwazac, prosze dbac o zdrowie i ograniczyc do minimum kontakty z ludzmi, potencjalnymi nosicielami.
Nie jestem przekonana, czy to cos da, ale moze jednak ustrzeze Pani sie przed wirusem.
Cieszy mię ten rym: "Polak mądr po szkodzie";
Lecz jesli prawda i z tego nas zbodzie,
Nową przypowieść Polak sobie kupi,
Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi.
Jan Kochanowski, Pieśni, Księgi Wtóre, Pieśń 5, Ostatnia strofa
Niektórych nic nie przekona, nawet na łożu śmierci będą zaprzeczać faktom.
Ważne by nie być jednym z nich.
Tępy ryj to masz ty piszesz bzdury, o zakrywaniu tablic.
To po co zwracać uwagę? Pilnuj siebie.
Misiu! Ty chyba wtedy nie byłeś za żadną granicą!
1.Nasza populacja zbyt się rozrosła, jest nas za dużo.
2.Jeśli osobników w danej populacji jest za dużo, włączają się mechanizmy regulujące ich ilość.
3.Tzw."pandemia" jest tego sztandarowym POKOJOWYM przykładem.
4.Dla homo sapiens najbardziej efektywnym mechanizmem regulacyjnym jest niestety wojna.
5.Jeśli jesteście młodzi, powinniście się tym przejąć.
6.Jeśli jesteście starzy, to powinno wam być wszystko jedno.
7.Tzw. "natura" i tak ma wszystko gdzieś.
8. Najgorsze dopiero przed nami.
Niektórzy z nas sami sobie uświadomili parę wymienionych punktów zanim jeszcze dowiedzusie.
Nie zgodzę się z punktem 6., starsi mają prawo angażować się przynajmniej emocjonalnie w ratowanie bądź to "ludzkości", bądź to Matki Ziemi. ieli się o Malt
Nasza populacja przestała rosnąć dłuższą chwilę temu, może nie zauważyłeś?
Jeżu i boru liściasty. Przestań straszyć ludzi Malthusem. Nie jest nas za dużo. Produkujemy tyle jedzenia, że można by spokojnie wykarmić 3 miliardy więcej ludzi niż aktualnie żyje na Ziemi. Pandemia jest natomiast smutkiem antropocentryzmu - wiary w to, że Ziemia została oddana człowiekowi we władanie i może z nią robić co mu się podoba. Wskutek nieodpowiedzialnej i beztroskiej ingerencji człowieka w przyrodę za bardzo zbliżyliśmy się do naturalnych habitatów nietoperzy i mamy za to karę.
Jakie mechanizmy regulacyjne? Jaka wojna? Może jesteś biologiem, ale zdaje się, że nie uczą tam o polityce i socjologii. Tak więc przykro mi ale twój komentarz nie ma sensu i szerzy dezinformację.