W poniedziałek, 5 października Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego zajmie się zażaleniem prokuratury domagającej się uchylenia immunitetu sędziemu Igorowi Tulei.
Chodzi o sprawę z 2017 roku, kiedy sędzia Tuleya uchylił decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa w sprawie głosowania w Sali Kolumnowej. Prokuratura zarzuca mu przekroczenie uprawnień, bo dopuścił media do udziału w posiedzeniu.
Dokładnie tydzień później ta sama Izba rozpozna sprawę o uchylenie immunitetu sędzi Beaty Morawiec. To ona wygrała w sądzie (wyrok nie jest prawomocny) z ministrem Zbigniewem Ziobrą sprawę o naruszenie dóbr osobistych. 18 września, kilka minut po godzinie 6 rano kilku funkcjonariuszy CBA wraz z prokuratorem zjawili się w domu pani sędzi z żądaniem wydania laptopa. Na wszelki wypadek mieli nakaz przeszukania. Prokuratura Krajowa chce zarzucić Beacie Morawiec przyjęcie łapówki w postaci telefonu komórkowego oraz wzięcie wynagrodzenia za analizę, której według prokuratury nie przygotowała.
Zgodnie z art. 181 Konstytucji RP immunitet sędziowski oznacza zakaz pociągania do odpowiedzialności karnej oraz zakaz pozbawienia wolności sędziego, w szczególności zatrzymania lub aresztowania, bez uprzedniej zgody sądu określonego w ustawie. Drugą częścią immunitetu jest gwarancja nietykalności osobistej.
Zatrzymanie albo tymczasowe aresztowanie sędziego może nastąpić dopiero po uchyleniu immunitetu przez sąd określony w ustawie. Wyjątek stanowi zatrzymanie w razie ujęcia na gorącym uczynku , jeżeli jest to niezbędne do zapewnienia prawidłowego toku postępowania. Postępowanie o zezwolenie na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej, reguluje art. 80. Przepis § 1 art. 80 powtarzając za Konstytucją RP, że sędzia nie może być zatrzymany ani pociągnięty do odpowiedzialności karnej bez zezwolenia właściwego sądu dyscyplinarnego. Przesłanką do uchylenia immunitetu jest uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa.
Sądem właściwym zgodnie z ustawą o Prawo o ustroju sądów powszechnych jest Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego. W związku z tym, rozważania o znaczeniu immunitetu sędziowskiego należy zacząć od tego, że na mocy postanowienia Trybunału Sprawiedliwości z 8 kwietnia 2020 r. Izba Dyscyplinarna została zawieszona do ogłoszenia ostatecznego wyroku TSUE. Postanowienie to wiąże wszystkie organy krajowe w zakresie ich kompetencji, w tym prokuraturę. Należy je interpretować jako zawieszenie całości kompetencji orzeczniczej Izby względem sędziów.
Ponadto, SN prawomocnym orzeczeniem z 5 grudnia 2019 r. stwierdził, że z powodu wad w procesie ustanowienia i obsadzenia Izby Dyscyplinarnej nie ona jest sądem ani w rozumieniu prawa Unii, ani prawa polskiego. Potwierdza to także uchwała połączonych izb Sądu Najwyższego z 23 stycznia 2020 r. wykonującej wyrok TSUE z 19 listopada 2019 r. Z tych powodów Izba Dyscyplinarna SN nie może podejmować żadnych działań orzeczniczych wobec sędziów – nie jest uprawniona do rozpoznania wniosku o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej ani sędzi Beaty Morawiec ani sędziego Igora Tulei ani żadnego innego sędziego.
Immunitet sędziowski dotyczy wszystkich postępowań karnosądowych, sędziowie nie mają immunitetu w zakresie odpowiedzialności cywilnoprawnej. Za wykroczenia ponoszą wyłącznie odpowiedzialność dyscyplinarną, z tym zastrzeżeniem, że w zakresie wykroczeń przeciwko bezpieczeństwu i porządkowi w komunikacji możliwe jest wyrażenie przez sędziego zgody na pociągnięcie go do odpowiedzialności określonej w Kodeksie postępowania w sprawach o wykroczenia – czyli na przykład przyjęcie mandatu za przekroczenie prędkości.
Immunitet obejmuje wszystkie czyny popełnione przez sędziego, zarówno w związku z pełnionym urzędem, jak i bez związku, np. w życiu prywatnym. Dotyczy także sędziów w stanie spoczynku, ustaje dopiero z chwilą złożenia sędziego z urzędu, pozbawienia prawa do spoczynku lub zrzeczenia się urzędu.
Immunitet sędziowski nie jest instytucją nową, ma swe źródła w XVIII w. Wprowadzono go do Konstytucji marcowej i do Konstytucji. Mimo to, wciąż budzi wiele kontrowersji i sporów co do właściwego rozumienia jego znaczenia. Budzi także wiele emocji w społeczeństwie i niejednokrotnie jest przedstawiany jako nieuzasadniony przywilej określonej grupy osób. Rozumieniu znaczenia immunitetu sędziowskiego z pewnością nie pomogła także trwająca od kilku lat brutalna i negatywna kampania wymierzona w sędziów przedstawiająca ich jako przedstawicieli nadzwyczajnej kasty stojącej ponad prawem.
Tymczasem immunitet sędziego nie jest licencją na bezkarność, ale zagwarantowaniem obywatelom prawa do niezależności sądu, w którym orzekają niezawiśli i bezstronni sędziowie. Zabezpiecza odrębność wymiaru sprawiedliwości wobec innych władz, chroniąc sędziów przed prowokacją i retorsją, a także przed naciskami i tym co współcześnie stanowi największe zagrożenie – przed wpływem polityków zainteresowanych obsadą wymiaru sprawiedliwości. Tym samym chroni także stabilizację orzecznictwa eliminując wywieranie na nie wpływu przez czynniki zewnętrzne.
Immunitet ma także chronić integralność sędziów, narażonych na ewentualny odwet osób, którym wymierzono sprawiedliwość nie po ich myśli. Bez immunitetu sędziowskiego każdy niezadowolony z wyroku skazującego będzie mógł wnieść sprawę przeciwko sędziemu o zniesławienie. Immunitet powstrzymuje także strony przed składaniem wniosków o pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej. Zdarza się przecież taka „taktyka” procesowa, że strona niezadowolona z sędziego, obawiająca się niekorzystnego rozstrzygnięcia, składa doniesienie do prokuratury albo prywatny akt oskarżenia, licząc na to, że sędziego uda się odsunąć od sprawy.
Przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi PiS zapowiadał, że zamierza w ogóle znieść immunitet wobec sędziów i prokuratorów – decyzję o wszczęciu postępowania karnego podejmowałby każdorazowo Prokurator Generalny. O tymczasowym aresztowaniu decydowałby zaś Sąd Najwyższy. Mówiąc o potrzebie zniesienia immunitetu częstym argumentem jest szeroko pojęta „bezkarność” sędziów. Chętnie przywoływanym przykładem owej bezkarności jest ulubiony choć przecież jednostkowy przykład, którym posługuje się Zbigniew Ziobro, kradzieży przez sędziego elementów wiertarki.
Nie brakuje także powoływania się na praktyki innych państw, które nie przewidują instytucji immunitetu sędziowskiego.Faktycznie, w niektórych krajach europejskich (Francja, Niemcy) oraz państwach systemu prawnego common law (USA, Wielka Brytania), zgodnie z ukształtowaną w nich tradycją sędziom nie przysługuje immunitet. Są to kraje, w których autorytet sędziów jest tak duży, że możliwość narażenia ich na bezpodstawne zatrzymanie lub pociągnięcie do odpowiedzialności karnej w ogóle nie wchodzi w grę. Ponadto, o czym zapomina się w debacie publicznej, immunitet zastępowany jest tam najczęściej wyłączną jurysdykcją sądów dyscyplinarnych w razie popełnienia przez sędziego przestępstwa. Są to państwa o dojrzałej demokracji, wysokiej kulturze prawnej i politycznej, co minimalizuje polityczne ryzyko nadużywania możliwości usunięcia sędziego z uwagi na treść wydawanych wyroków. W Polsce nie ma warunków do takiego ukształtowania immunitetu sędziowskiego i długo ich nie będzie, na co wskazuje codzienna praktyka polityczna i niezrozumienie istoty podziału władz oraz izolacji władzy sądowniczej.
W sytuacji, gdy sędzia złamie prawo lub postąpi nieetycznie, prędzej czy później stanie przed sądem dyscyplinarnym. Immunitet sędziowski służy przecież wykonywaniu wymiaru sprawiedliwości a nie ochronie przed prawem.
Zrezygnowanie z immunitetu sędziów przy politycznym podporządkowaniu prokuratury osłabi gwarancje niezależności sędziów, bo to politycy będą decydować, którego sędziego odsunąć od orzekania pod pozorem zarzutów karnych. Nieprzypadkowo przecież Izba Dyscyplinarna zajmie się wkrótce uchyleniem immunitetu akurat sędziemu Igorowi Tulei i sędzi Beaty Morawiec. Są to sędziowie prezentujący niezłomną postawę niezawisłego sędziego upominający się o niezależność sądów i poszanowanie konstytucyjnych wartości państwa prawa.
Historia polskiego sądownictwa zatoczyła dziś koło. Doświadczenie uczy, że niezawisłość sędziowska nie jest raz na zawsze dana społeczeństwu. Trzeba jej nieustannie bronić. Dlatego nie mam wątpliwości, że immunitet sędziowski jest potrzebny dla prawidłowego funkcjonowania polskiego wymiaru sprawiedliwości. Immunitet nie służy wyłączeniu odpowiedzialności karnej sędziego i ochronie jego osoby, lecz zagwarantowaniu obywatelom prawa do rzetelnego, sprawnego, sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia spraw przez niezawisły sąd.
Sylwia Gregorczyk--Abram – adwokatka, współtwórczyni inicjatywy "Wolne Sądy", działaczka społeczna
Czekamy na Wasze listy, komentarze, opinie: listy@wyborcza.pl
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Stoją na pierwszej linii frontu walki o czyjś interes, osobisty lub majątkowy. W tej walce strony sięgają nierzadko po nieczyste środki przeciwko prawnikowi. Prawnik może w pewnej chwili przestać podejmować słuszne i legalne decyzje właśnie z powodu obawy o niesprawiedliwe oskarżenie w przyszłości.
Dlatego immunitet - tak, i to koniecznie, ale...
...w związku z wykonywanym zawodem i czynnościam. Nawet w zakresie przestępstw, których popełnienie się często prawnikowi zarzuca. Nie w sprawach o wykroczenia.
Immunitet materialny (bezwzględny i całkowity) oraz formalny (kontrola sądu.korporacyjnego) to już temat na inny post.
2. Jak działają polskie sądy? Banalna sprawa zamiast 10 dni trwała 10 lat.
"Były przewodniczący KPN Leszek Moczulski nie musi przepraszać grupy posłów SLD za to, że w 1992 roku w Sejmie skrót PZPR rozszyfrował jako "płatni zdrajcy, pachołki Rosji". Tak w 2002 roku zdecydował Sąd Okręgowy w Warszawie po blisko 10-letnim procesie."
Jesteś sędzią. Sądzisz mnie. Idę na policje i zawiadamiam, że jesteś złodziejem - ukradłeś mi pieniądze. Podaję dwóch świadków (koledzy za 1.000 zł.). Prokurator Cię zatrzymuje, zależny od Ziobry sąd aresztuje. Przeczysz oskarżeniom, ale są twarde dowody: 3 świadków. Ja i moi koledzy.
Zawieszają Cię w pracy, zabierają pensję. Kredyt? Dzieci? Who cares.
Gnijesz.
A wszystko dlatego, że:
1. mnie sądzisz i
2. Cię nie lubię.
To, jak - potrzebny ten immunitet choć trochę?
I na ewentualny kontrargument, że mogę o kradzież pomówić w ten sposób każdego, powiedzmy sąsiada:
Otóż mogę, ale tego nie zrobię.
Bowiem:
1. sąsiada co prawda nie lubię (jak Ciebie), ale
2. sąsiad mnie nie sądzi (a Ty tak!).
A więc sąsiada zwyczajnie nie opłaca mi się pomawiać. Jest bezpieczny.
Ciebie mi się opłaci pomówić - wylecisz z sądu. Przyjdzie osądzić mnie Twój kolega-sędzia. Powiedzą mu o mnie. Ty mu powiesz. I on mnie uniewinni. Ze strachu (a ja naprawdę jestem przestępcą).
Wszyscy będą wtedy szczęśliwi, prawda:)?
Tylko nie Ty.
Ale who cares. Siedź sobie w areszcie. Przyniesiemy Ci paczkę. "My", zapytasz? Tak, ja i moi dwaj koledzy.
Adios.
W ten sposób można każdego człowieka oskarżać i to co piszesz mu grozi .Czy każdy człowiek powinien mieć immunitet ?..
Nie wystarczy samo pomówienie ,potrzebne są dowody na przykład otrzymane pieniądze i.t.p. Zawód sędziowski to również większe ryzyko ,jak u policjanta ,sapera , czy w dzisiejszych czasach pracowników służby zdrowia . Takie zawody jak ktoś się boi to powinien pracować na przykład w drogerii .Podtrzymuję swoje stanowisko .
Czyli nie czytasz ze zrozumieniem tego, co napisałem w drugim wpisie (tam była odpowiedź na Twój drugi i trzeci wpis). A szkoda...
Kto nie czyta ze zrozumieniem tekstów w języku ojczystym, ten powinien przestać się wypowiadać:)
A serio: na szczęście immunitety zostaną i nikt w tym temacie nie będzie słuchał 'bardo16' - tak, jak nikt nie słuchałby mnie, gdybym się wymądrzał, jak leczyć, operować, budować domy lub naprawiać komputery. Takie życie...
PS. Nie "otrzymane pieniądze", jak piszesz , tylko "skradzione mi". Już ich nie ma. Ty mi je ukradłeś i już wydałeś.
Nie ma ich. Jakie więc dowody? Ja i moi dwaj koledzy. Ze zrozumieniem, proszę...
I oczywiście nie każdy powinienem mieć immunitet. Mój sąsiad - nie. Złodziej - nie. Komentator na tym forum - nie (o ile nie jest sędzią, prokuratorem lub adwokatem).
Tylko ci, o których pisałem w innym poście pod tym artykułem. Z podaniem powodów.
Jakież to proste...