Warszawa, niedaleko Starego Miasta. Dwie zwykłe rodziny w osiedlowym spożywczym. Mój czteroletni synek stanął bardzo blisko uśmiechniętej rodziny z pewnie 4 letnią córeczką. Poprosiłam Michałka, żeby odsunął się trochę od innych i zachował dystans, zwłaszcza, że szczęśliwa rodzina nie miała założonych maseczek. "Kochanie proszę odsuń się od państwa, tym bardziej, że nie mają maseczek" - szepnęłam mu do ucha. Zrozumiał w mig, to bo ostatnio przyniósł z przedszkola rysunek "druga fala koronawirusa". Na moje nieszczęście szept chyba usłyszała mama dziewczynki. - Jezu ciemnogród, wiecie, że dostaniecie grzybicy płuc od noszenia tych maseczek. Jeszcze syna tak wychowują wstyd - powiedziała kiedy wyszliśmy już przed sklep i staliśmy na światłach na przejściu.
Podziękowałam za jej uwagę, ale przypomniałam, że jest obowiązek noszenia maseczek, ale oczywiście koniec końców jest wolność, a ja nie chcę się zarazić, co ona zrobi jej sprawa. - Czy ty to słyszysz Janek zwróciła się do męża i dziecka szkoda - będziemy się za was modlić - stwierdziła.
Tego już nie wytrzymał mój mąż: "dziękujemy pani, ale niech się pani modli za innych, bo jesteśmy niewierzący".
- No nie, słyszałaś Ania?! Boga nie ma?! Co to za ludzie!....- zaczął krzyczeć Janek, Ania mu wtórowała. Na szczęście światła się zmieniły, a my tylko słyszeliśmy strzępki krzyków "diabły, bezmózgi, durnie". Nie muszę chyba pisać, jak długo musiałam tłumaczyć dziecku, które rozpłakało się i pytało, dlaczego ci państwo na nas krzyczeli...
Zapisałam się do kilkunastu grup w mediach społecznościowych, które nie uznają pandemii koronawirusa. Te najbardziej radykalne nie przyjmują członków, którzy uznają istnienie koronawirusa czy wierzą w pandemię. Chciałam zobaczyć co tam się publikuje i to opisać. Nie po to, aby promować poglądy, z którymi się nie zgadzam, ale po to, aby nie zamykać oczu na niebezpieczeństwo jakie one niosą dla nas.
Już jutro 2 października antycovidowcy z Dolnego Śląska zapowiadają protest "Wałbrzych przeciwko pandemii". To, jak piszą kontynuacja protestów, które odbywają się w Polsce od początku epidemii.
3 października antycovidowcy zgromadzą się w Świdnicy, a 10 października 2020 r. odbędą się protesty w wielu miastach Polski jako zapowiedź wielkiego marszu ulicami Warszawy i innych państw na całym świecie, który odbędzie się 24 października 2020 r.
Dlaczego do uczestników tych protestów nie przemawiają dane naukowe o pandemii? Dlaczego przechodzą obok apeli wirusologów, którzy ostrzegają, że negowanie pandemii jest nieetyczne i niegodziwe?
Ruch negujący Covid jest coraz większy i silniejszy. Zamykanie uszu i oczu na nie wierzących w wirusa (np. wyrzucanie z grona znajomych na FB) nie spowoduje, że ci znikną - na co dzień mijamy się z nimi w sklepach, biurach czy pod szkołą. Tylko konfrontując nasze poglądy - najlepiej na żywo jesteśmy w stanie je kształtować. Z przekonaniem kogoś, aby przyswoił fakt o zagrożeniu koronawirusem jest jak z przekonaniem kogoś, aby zmienił zdanie w wyborach.
Nie warto cytować wszystkich wulgarnych wpisów i radykalizmów. Warto przywołać tych, którzy apelują o to, żeby "przemyśleć pandemię".
"Czy wy serio wolicie przymykać na to oczy i udawać, że to coś normalnego? Nie zaszło to waszym zdaniem za daleko? Macie wolną wolę i możecie stawić temu, chociaż ten minimalny opór. Wedle mocy sprawczej, jaką czujecie, że posiadacie. Cel jest szczytny i warto się wokół niego zjednoczyć przeciwko tym psychopatom i biedakom intelektualnym, którzy wierzą w te nielogiczne farmazony, zmyślnie stworzone, by budzić w biednych, naiwnych ludziach lęk. Na co jeszcze możecie sobie pozwolić? Na ingerencję obcych nam, dobrze zorganizowanych grup ludzi w wasze organizmy? Serio ufasz przemysłowi farmaceutycznemu i uważasz, że tym ludziom zależy, żeby nas całkowicie uwolnić od chorób? Co będzie wtedy generować ich zyski? Przemyśl to proszę." - to jeden z łagodniejszych wpisów i zaczyna się od tego, że to "Apel do wszystkich niezależnie myślących dziennikarzy, piosenkarzy, artystów, blogerów, funkcjonariuszy, służby zdrowia, wymiaru sprawiedliwości etc."
Ktoś to ma dobrą wolę dostrzeże, że to nie jest zwykły hejtujący pandemiczną rzeczywistość wpis, tylko próba połączenia sił i nawiązania dyskusji. Ktoś może powiedzieć pozorna, być może tak właśnie jest - ale taki ton powoduje, że ktoś chce słuchać drugiej strony. I tyle wystarczy. Jeśli jeszcze nie wiecie, jakie są główne postulaty ruchów antycovidowych popatrzcie na tę ulotkę.
Jak każda grupa i ta ma swoje autorytety. To m.in. Dr Zbigniew Martyka, który ogłosił kwietniu, że z
medycznego punktu widzenia nie ma pandemii oraz Grzegorz Braun mówi wprost: "DOŚĆ straszenia Polaków, dość terroru sanitarnego, dość szerzenia koronapaniki!". Odpowiedzi komentujących w tonie "Ty nasza nadziejo". "Nadzieja" negujących Covid, spełnia kryteria lidera, bo potrafi przyrównać noszenie maseczek do opasek z gwiazdą Dawida, które kazano nosić Żydom podczas okupacji. Zresztą przerażających porównań do Holocaustu na covidowych grupach nie brakuje. Na news o powstaniu izolatrium dla zakażonych kornawirusem ktoś reaguje "to nowoczesne komory gazowe". Bardzo trudno czyta się te komentarze, kto powinien tam trafić i kto byłby dumny z postawienia hal. Ale takie porównania nie znikną jeśli o nich nie napiszę. Chciałabym tu wrzucić słynne przemówienie Mariana Turskiego, chociaż nie wiem czy i tego my nie hejtowano.
Facebook zaczął walkę z dezinformacją i fejkniusami w sprawie koronawirusa dlatego użytkownicy grup przenoszą się lub apelują, żeby przenieść dyskuje do aplikacji telegram lub na tzw. niezależne media społecznościowe czyli "polfejs". Mimo, że nie widać chęci masowego exodusu to jest to jednak znak, że antycovidowcy okopują się i nie odpuszczą.
Ja czuję się bezradna, nie wiem co z tym zrobić. Jednego jestem pewna, nie powinniśmy udawać, że tego nie widzimy. Dlatego napisałam ten list.
Czekamy na Wasze komentarze. Piszcie: Listy@wyborcza.pl
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze
Oczywiście w tym celu te przepisy również muszą być wprowadzone zgodnie z prawem, a to - niestety - przekracza możliwości intelektualne obecnych władz państwowych.
po prostu trzeba kazdemu bez maseczki wreczac biala roze - a reszte juz zalatwi policja... bedzie natychmiast
Róże wyrzucą. Lepiej po cichu nakleić im gdzieś z tyłu tęczową flagę, najlepiej z jakąś bozią w środku.
lub flagę/zdjęcie/rysunek tęczy.
przejdzie im szybciutko
Tylko bez maseczek ;-)
Niestety, wśród antykovidowców wcale nie tak mało jest właśnie takich starszych osób, tych najbardziej zagrożonych. Zresztą tak jest od pierwszych dni epidemii - jeszcze w czasie lockdownu ludzie młodzi czy w średnim wieku ograniczali wyjścia do sklepu, ale staruszkowie musieli codziennie zrobić wyprawę po jedną bułkę i plasterek szynki.
Nie można winić tych staruszków, oni te wyjścia do sklepu robili dla zdrowia. Psychicznego. Brak kontaktów międzyludzkich sprawia, że taka starsza osoba może umrzeć. Serio.
Niefrasobliwość to nie jedyna i nie najważniejsza przyczyna wycieczek do sklepu.
Stary człowiek - bez samochodu - nie jest w stanie przydźwigać do domu tygodniowych zakupów, więc idzie po bułkę, mleko i plasterek szynki, następnego dnia po kartofle i trzy marchewki, a gdzie jajka, serek i cała reszta?
Jak dobrze pokrzyczą, to może to wszystko zostanie odwołane.
Ponoć jedni wierzą w wirusa, a drudzy - w jego nieistnienie...
W wirusa nie trzeba wierzyć. On po prostu jest chociaż go nie widać gołym okiem, ale pod mikroskopem już tak.
To ja już wolę, żeby oni się za mnie nie modlili, tylko trzymali się jak najdalej ode mnie.
Ale mogą się zatrudnić w szpitalach i przychodniach, żaden koronawirus im przecież nie grozi, a rąk do pracy bardzo tam brakuje.
:)