List otwarty do Pana Josepha R. Bidena, byłego Wiceprezydenta USA, kandydata Partii Demokratycznej na Prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki.
Szanowny Panie Wiceprezydencie,
serdecznie i z wielką nadzieją witamy Pana kandydaturę na prezydenta Stanów Zjednoczonych, kraju, który w naszych dziejach odegrał wyjątkową rolę.
Od momentu swoich narodzin USA pragnęły być „miastem na wzgórzu” – w intencji Ojców Założycieli światłem nadziei dla pragnących wolności i demokracji, sprawiedliwości i równości. Tak właśnie, jako wzór do naśladowania, postrzegało Stany Zjednoczone 5 i pół miliona Polaków, którzy w 1926 roku podpisali list dziękczynny do Narodu Amerykańskiego. Po I wojnie światowej to właśnie USA skutecznie podniosły sprawę niepodległości Polski, a pod koniec XX wieku odegrały bezcenną dla nas rolę we wspieraniu fali demokracji w Europie Środkowo-Wschodniej, zrzucającej jarzmo komunizmu.
W latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku ulegliśmy złudzeniu, że historia zakończyła się ostatecznym zwycięstwem liberalnej demokracji. A jednak historia nadal trwa. Fala populizmu podważa pluralistyczne demokracje, tworząc wśród społeczeństw złudzenie, że system autorytarny skuteczniej poradzi sobie z bieżącymi problemami. Globalizacja stworzyła niewyobrażalne możliwości, ale i wielkie zagrożenia.
Oszołomieni zmianami ludzie odczuwają frustrację wynikającą z narastających i niesprawiedliwych różnic majątkowych, lekceważenia prawdy i podważania autorytetów w środkach masowego przekazu, a przede wszystkim poczucia utraty własnej tożsamości. Populistyczni przywódcy – cyniczni i nieodpowiedzialni – przejmują władzę proponując tożsamość zbudowaną na nienawiści do Innego: imigranta, homoseksualisty, Żyda czy muzułmanina. Stwarzają pozór sprawiedliwości wyrachowanym rozdawnictwem, a jednocześnie zezwalają na korupcję, o ile służy ona wzmocnieniu ich władzy. Rozbudzają egoizm narodowy, a instytucje międzynarodowe i sojusze traktują pogardliwie jako forum biznesowe, gdzie toczy się gra o sumie zerowej. Niszczą porządek międzynarodowy nie proponując w zamian nic prócz rywalizacji siły.
W 2000 roku Madeleine Albright i Bronisław Geremek zainicjowali w Warszawie Wspólnotę Demokracji, luźną formułę współpracy państw i społeczeństw obywatelskich na rzecz rozszerzania demokracji w świecie. Wówczas byliśmy dumni z naszej udanej transformacji, z funkcjonujących nowo utworzonych instytucji demokratycznych. Nie przypuszczaliśmy, jak łatwo przyjdzie nam je utracić.
Obecny stan rzeczy w Polsce Freedom House uznał za „demokrację cząstkową”. Zagrożony jest trójpodział władzy, praworządność oraz całkowicie zniszczona wolność mediów publicznych. Dlatego z takim przejęciem obserwujemy wydarzenia na Białorusi. Święto wolności Białorusinów jest owym jedynym w życiu pokolenia momentem, kiedy ”historia rymuje się z nadzieją” – jak to wyraził cytowany przez Pana w przemówieniu nominacyjnym Seamus Heaney. Eksplozja sprzeciwu wobec niesprawiedliwości na Białorusi dowodzi, że historia trwa i żyje w niej pragnienie wolności, a sprzeciw wobec zniewolenia jest aktem tożsamości ludzi wolnych. Czy pojawia się on w Mińsku, Caracas czy w Hongkongu – godny jest naszego podziwu, szacunku i wsparcia.
Wiemy, że Pan podziela ten pogląd. Wiemy też, że właśnie Pan chce przywrócić Ameryce przywództwo, ale w tym najlepszym sensie, lidera wolności i demokracji, a nie wyłącznie stróża własnych interesów. Wierzymy, że odbudowa Wspólnoty Transatlantyckiej jest możliwa. Z przekonaniem podpisujemy się pod wizją polityki amerykańskiej, którą przedstawił Pan na łamach „Foreign Affairs”.
Nadzieja jest zawsze częścią historii, chociaż tylko czasami się z historią rymuje. Mamy nadzieję, że Pana zwycięstwo w nadchodzących wyborach zatrzyma falę populizmu. Ludzie potrzebują przestać bać się siebie nawzajem, świat potrzebuje odbudowy pluralistycznej demokracji, międzynarodowej współpracy o sumie dodatniej, dla wspólnej korzyści. W takim świecie i nam, w Polsce, łatwiej będzie przywrócić praworządność.
Świat ludzi wolnych, choć nie zawsze żyjących w wolnym świecie, życzy Panu zwycięstwa, aby - jak pięknie Pan to ujął - „jasność była potężniejsza od ciemności”.
Piotr Ogrodziński, b. ambasador RP w Kanadzie
Ryszard Schnepf, b. ambasador RP w USA
Jan Truszczyński, b. ambasador RP przy UE
Czekamy na Wasze listy, opinie, komentarze, analizy. Piszcie: Listy@wyborcza.pl
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. Zrezygnować możesz w każdej chwili.
Maja zony i dzieci, kredyty do splacenia ...
Ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha hah aha!!!
Szczególnie jak rządy nad nią obejmie gość z demencją, który powinien już spędzać czas w domu starców będąc pod stałą opieką.
Ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha haha!!!
Gość, który jeszcze kiedy miał dwadzieścia parę lat powiedział, że "gotów jest się sprzedać każdemu". Jego niezaprzeczalnym atutem zawsze była niczym nie uwarunkowana zdolność do chodzenia na czworakach przed syjonistycznym lobby.
Cóż za żałosny cyrk.
Panowie ambasadorowie całkiem kwalifikowani by brać w nim udział w roli klakierów.
Jeśli chcesz wiedzieć, kto tu cierpi na demencję czy raczej Alzheimera, to trzeba było zobaczyć Trumpa schodzącego po rampie w West Point.
Po jego wystąpieniu w Labor Day nie mam najmniejszej wątpliwości, że jest to człowiek umysłowo chory.
USA wywolaly 13 wojen w ciagu ostatnich 30 lat niosac sztandar wolnosci i demokracji ...
Co ty nie powiesz? A co z Navalnym? Nadal podtrzymujesz skok glikemiczny? Dla ulatwienia dodam, że już nawe ruscy piszą o otruciu:)
Tyle, ze ten tekst Joe Bidena to wyborcza propaganda. A nie zaden strategiczny plan pokazujacy wizje Ameryki XXI w. Intelektualna i polityczna cienizna.
"Cienizna" powiedział "orzeł" intelektu. I zero argumentów. Ale skoro tak sobie tu poczynasz nie merytorycznie tylko z dudy to może najpierw dokończ swe mądrości o Navalnym. Bo rozumiem, że po twej pierwszej mądrości - tj. Nawalny miał "skok glikemiczny" dotarło do ciebie, że jednak otruty. No to teraz trza pisać, że otruty ale nie przez Putina. Może przezUSA albo Niemcy albo Xi -jak to wczoraj sugerowałeś po sugestii wielkiego mędrca, Trumpa. Otóż pewnie obcy agenci go otruli. Wzięli nowiczok ze swojego laboratorium i wysłali z nim agentów do Rosji,by za pomocą broni chemicznej zabić rosyjskiego obywatela na rosyjskiej ziemi. Ale nie zwykłego obywatela tylko opozycjonistę śledzonego 24h na dobę.( I nie pisz, że nie jest śledzony, bo to by bardzo żle świadczyło ruskich służbach, a chyba nie o to ci chodzi. Zreszta jak to napiszesz to ci chętnie wytłumaczę dlaczego znowu bredzisz). Świetny plan- na miarę gangu Olsena. Druga mozliwość - to jacyś wewnętrzni wrogowie go ubili. Kupili nowiczok w sklepie z nowiczokami i próbowali go truć. Jest jeszcze trzecia mozliwośc - otruł go Putin tylko jak zwykle w ruskim bałaganie ktoś coś spie...ł. Jak myślisz pannie "mądry", która wersja jest nnajprawdopodobniejszaa. Amoże poczęstujesz nas jeszcze jakimś innym pomysłem>-Wszyscy czekamy z niecierpliwością.
Nie "orzeł" tylko "ożeł".
Daj spokój, to jest znany troll. Szkoda czasu na niego.