Czytając artykuły o rozwodach kościelnych, nie mogę się powstrzymać od przytoczenia historii z mojego podwórka. Otóż moja sąsiadka kilka lat temu rozwiodła się, znam sprawę, ponieważ byłam świadkiem na rozprawie rozwodowej. Nie będę opisywać przyczyn, ponieważ nie jestem upoważniona do podawania szczegółów, dodam, że były one zwyczajne, jak w większości przypadków. Owocem trwającego 12 lat małżeństwa jest troje dzieci (w chwili rozwodu: 14, 12 i 7 lat). Oboje małżonkowie pochodzą z małopolskich wiosek, więc było wiele komentarzy. Eksmałżonek wyprowadził się ze wspólnego mieszkania i otrzymał prawo do opieki nad dziećmi (przeniósł się do rodziców, udowadniając, że ma lepsze warunki do opieki nad dziećmi), żona płaci alimenty i spłaca połowę wartości mieszkania, dzieci przyjeżdżają co drugi weekend oraz na połowę wakacji i ferii.
Po trzech latach od rozwodu otrzymała wezwanie z sądu kościelnego dla tarnowskiej diecezji, aby stawiła się w celu złożenia wyjaśnień w związku z wniesieniem przez eksmałżonka sprawy o unieważnienie małżeństwa. Jak wynikało z załączonego pozwu, powodem unieważnienia małżeństwa miała być niedojrzałość małżonka do zawarcia związku. Było to kuriozalne, ponieważ w chwili zawarcia małżeństwa miał 27 lat i był kilka lat starszy od swojej wybranki. Dlatego też zignorowała to wezwanie, stwierdzając, że nie będzie się wygłupiać i tłumaczyć kościelnemu sądowi ze swojego pożycia. Po trzech miesiącach dostała wezwanie do zapłaty za przeprowadzenie sprawy unieważnienia małżeństwa.
Kolejne pismo, które otrzymała, było informacją o unieważnieniu małżeństwa. Wynikało z niego, że eksmałżonek może zawrzeć kolejny ślub kościelny, natomiast moja znajoma nie, czyli małżeństwo zostało unieważnione tylko dla jednej strony - tej, która zapłaciła.
Cóż, za pieniądze można załatwić wiele, jeśli nie wszystko. Po kolejnym kościelnym ślubie Jacka Kurskiego w zasadzie nie ma już się czemu dziwić. Ale może znajdziecie jakiś inny punkt widzenia. Piszcie: listy@wyborcza.pl
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze
To takie dziwne u człowieka, który całe życie był upokarzany ? On nawet nie wie, że jest upokorzony, to norma dla niego. Sprawę załatwił.
Robił dzieci w zwisie?
W zwisie może nie, ale skoro już sąd kościelny uznał, że robiąc dzieci, facet był niedojrzały, to teraz gość powinien pójść za ciosem i oskarżyć byłą o wykorzystanie seksualne, a może i gwałt. W końcu on był niedojrzały i nie wiedział, co się dzieje...
I marzeniem tego "niedojrzałego" dzieciucha jest to, aby zawrzeć kolejny związek małżeński w kościele... Czy to nie jest cyrk???
Dlaczego kolejny? Przecież sąd kościelny jego małżeństwo unieważnił, znaczy małżeństwa nie było. W świetle prawa kościelnego ten związek będzie pierwszy
Otóż to. Po to właśnie Pambuk Syna swego jedynego na krzyż posłał, żeby facet za odpowiednią opłatą mógł zawrzeć kolejny pierwszy ślub.
Tfu!
I to jest to, co się u nich nazywa "zawsze dziewica".
Pan Bóg też lubi pieniążki?
I to jak, tym bardziej, że nie potrafi ich stworzyć.
Pana Boga w to nie mieszaj. To tylko czarna zaraza wciskająca ludziom, że działają w imieniu Tegoż choć żadnych upoważnień pokazać nie mogą.
Czytaj z większymi zrozumieniem i mniejszym oburzeniem. Piszę, że w imieniu Boga, a nie z upoważnienia Boga! Czy już rozumiesz?
Boga w to nie mieszamy, zwłaszcza, że nie istnieje.
Czemu? Bóg stwierdził, że się pomylił i wszystko odwołał! Przy Jego nieograniczonej potędze, zaprzeczyć samemu sobie to pestka.
Dziwię się, że ktoś się dziwi.
No i pieniądz jest podstawową modlitwa czarowników
Oj, miliony Polaków!
Co najmniej 10 mln.
A te miliony wyznawców co tydzień w świątyniach? A te dziesiątki milionów wrzucanych na tacę?
Owieczki są po to żeby je strzyc.
Co myśli? Git jestem, superman i kaczor Donald.
Biznes robiony na rozwodach może być bardziej dochodowy niż ten na udzielanych ślubach. Podoba mi się ten model biznesowy. Korporacja wie co robi